» Artykuły » Felietoniki » Felietoniki: Kinect i Move

Felietoniki: Kinect i Move


wersja do druku

czyli przedpremierowe gdybanie

Redakcja: Ula 'Canela' Kuczyńska

Felietoniki: Kinect i Move
Tym razem zapraszamy Was na krótką wycieczkę w przyszłość, a dokładniej do września bieżącego roku, kiedy to swoją premierę będą miały dwa wielkie wydarzenia w dziedzinie sterowania konsolami.

Playstation Move i Kinect to kontrolery nowej generacji, które już teraz powodują szybszą pracę serca niejednego gracza. Jak faktycznie będą się sprawować? Czas pokaże, my jednak mamy swoje zdanie na ten temat.


Najciekawszy komentarz - jak zwykle - nagrodzimy punktami.

Neishin Ruchy, ruchy! Przyznam się do czegoś - kontrolery ruchowe to dla mnie nie nowość. Koło ukochanej PS3 stoi białe pudełko Nintendo. Zresztą kupiłem je jako pierwszą konsolę "nowej generacji" - uważałem wtedy, że grafika i techniczne osiągi są fajne, ale o wiele fajniejszy jest zupełnie nowy pomysł na rozrywkę. Cóż, przyznaję się bez bicia - myliłem się.

Na początku był szał, a Rayman Raving Rabbids przykuwały do telewizora nie tylko mnie, ale też stałych bywalców mojego mieszkania. Razem z nimi siedzieliśmy po nocach maksując wyniki w pluciu do piwa, w niszczeniu Paryża poprzez bekanie czy w praniu majtek. Potem były już jednoosobowe zachwyty Okami, Trauma Center czy Mario Galaxy... i to tyle. Teraz Wii leży i się kurzy. No a teraz nadchodzi Nata... o, przepraszam: Kinect i Move. Oczywiście obie firmy poniewczasie zorientowały się, że można na tym zarobić i to niskim kosztem. Czy im się uda? Prawdopodobnie.

W tym wyścigu kibicuje Move. Prozaicznie, bo konsolę Sony mam. Ale też motyw z kamerką i pałeczką z "gałką" wydaje się łatwiejszy do wykorzystaniach w grach innych niż te setki popierdółek, które znamy z Wii. Zresztą co pokazał Microsoft na E3? Zrzynki z Wii. Sony niby to samo, ale jest jeszcze The Fight, SOCOM, Heavy Rain.

Zresztą cała akcja promocyjna pokazuje rozdarcie twórców Xboxa. Sony zawsze kierował się dewizą "konsola dla wszystkich" – strzelanki, puzzle, minisy. Xbox za to był kreowany jako konsola dla "prawdziwych graczy" (cokolwiek to znaczy, nie spotkałem nigdy nieprawdziwego gracza). A teraz niespodzianka - wszyscy idziemy w kierunku każuali. "Prawdziwi gracze" mogą poczuć się zdradzeni albo po prostu oleją Kinecta (co sugerują głosy sklepów prowadzących przedsprzedaż gadżetu - zamówień jest podobno mało). Zresztą niezwracanie uwagi na kontrolery ruchu to pewnie też jest wyjście, bo przecież to nie jest tak, że wraz z premierą Kinecta/Move przestanie się produkować gry z myślą o padzie, bardziej wymagające pod względem sterowania. To nie jest rewolucja, nawet nie ewolucja, to po prostu będzie osobna droga, w którą można pójść, ale nie zastąpi tej podstawowej – "padowej".
Tak czy inaczej - czekam na 15. września z niecierpliwością. Move powinno zawitać w moim domu niedługo po premierze.


Canela
Jestem fascynatką wszelkich nowinek technicznych – od nowego IPhona po telewizory z technologią 3D. Nie inaczej jest oczywiście z konsolami, jednak o ile bajery dostępne na Wii powodują u mnie błysk w oku, o tyle już do Move podchodzę z lekką rezerwą. Nintendo szykując swoją konsolę od razu tworzyło ją z myślą o interaktywnych kontrolerach, w przypadku PS3 pomysł ten wyszedł "w praniu" i zamiast systemu opartego na zmyślnym sterowaniu, otrzymamy jedynie plik gier, które to cudo obsłużą. A z tego, co pokazuje Sony, będą to pozycje pokroju komórkowego, których jedyny atut to "różdżka" zamiast pada. Może byłabym mniej sceptycznie nastawiona, gdyby nie to, że miałam wątpliwą przyjemność testować Eye pet, który również miał być nadzwyczajnym hitem i rewolucją, a okazał się jedynie pięciominutową rozrywką. Mam wrażenie, że z Move będzie podobnie. Podsumowując: z chęcią zagram u znajomych na imprezie, niekoniecznie chcę mieć to u siebie w domu.

Inaczej jest jednak z Natalem vel Kinectem. Tu kontrolerem jest cały gracz, co potencjalnie daje nieskończenie duże pole do popisu. Jednak Microsoft nie zasypuje nas taką ilością gameplayów i relacji z testów, jak robi to Playstation w przypadku Move. Obawiam się, że świadczyć to może o tym, iż Microsoft bardzo by chciał wypuścić swoje cacko wraz z premierą cudeńka Sony, lecz premiera we wrześniu to dla nich wyzwanie. Czeka nas więc albo przesunięcie terminu (lepsza wersja), albo wypuszczenie niedopracowanej zabawki, na której zamiast epickich przygód, będziemy mogli łapać wirtualne muchy lub odbijać piłkę… Na interaktywną wersję Obliviona raczej nie ma co liczyć.


Mateusz Niemczyk
Wygląda na to, że wielka batalia o "nowe i rewolucyjne" doznania gwarantowane przez kontrolery ruchu dwóch konkurujących ze sobą gigantów, weszła w nową fazę. Obydwie firmy wyłożyły karty podczas targów E3 i zabiły nijako posmak tajemnicy unoszący się wokół zapowiadanej szumnie rewolucji. Powód tej rywalizacji i genialne oświecenie, jakie spadło nagle (i to w tym samym czasie) na inżynierów obu firm spowodowane jest rzecz jasna faktem, iż w czasie kiedy Sony i Microsoft walczyły zażarcie o to, która konsola zdominuje graficznie konkurencje, Nintendoze swoim "przestarzałym graficznie" Wii zwyczajnie pozamiatało na rynku i szturmem zdobyło pozycje lidera w sprzedaży konsol. Związek pomiędzy tymi faktami a tym, co dane nam było oglądać na tegorocznym E3 jest tak oczywisty, że zwyczajnie nie warto o nim pisać. Grube ryby wielkich korporacji zatrzymały się na chwilę, aby złapać oddech i okazało się, że to nie rewolucja graficzna jest kluczem do sukcesu marketingowego. Tu zaczyna się dobrze znane graczom zjawisko o nazwie "hype". Umiejętne podgrzewanie atmosfery oraz pełne patosu oświadczenia producentów, jak nic innego sprzyjają wróżeniu z fusów uprawianemu przez graczy na całym świecie.

W tym miejscu warto na moment przerwać gorączkowe śledzenie kolejnych newsów i zastanowić się, co tak naprawdę wiemy o kawałkach plastiku wypakowanych elektroniką, które już za niedługo mają zmienić sposób, w jaki postrzegamy granie. Otóż tak naprawdę wiemy zaskakująco mało, jak na ilość wszelkiej maści opinii przelewających się przez internet. Śledząc dyskusje toczące się na forach, możemy zaobserwować niebywały paradoks. Kontrolery są coraz bardziej oczekiwane pomimo tego, iż w internetowych debatach głównym tematem są… Ich wady. Przeciwne obozy skupione ciasno wokół swoich faworytów z radością obrzucają błotem "przeciwnika". W ten sposób możemy się dowiedzieć, że Playstation Move to "kiepski port" Wii, a Kinect to urządzenie, na którym zagramy tylko w popierdółki, a i to w dodatku na stojąco, ponieważ urządzenie musi na bieżąco skanować ciało.

W całej tej przydługawej wypowiedzi chciałem pokazać jak wiele medialnego chaosu wywołują wyłaniające się zza horyzontu premiery nowych kontrolerów. Co bez wątpienia jest na rękę zarówno jednej, jak i drugiej korporacji. Przykro mi, ale nie dostrzegam zapowiadanej rewolucji. Może podchodzę do tematu zbyt sceptycznie lecz dzięki temu będę w stanie na trzeźwo ocenić zmiany, jakie niosą z sobą kontrolery... po ich premierze.


Gonz
Należę do osób nie oglądających trailerów i raczej ignorujących zapowiedzi. Liczy się empiryka i aż do premiery nowej konsoli, gry czy kontrolera tak naprawdę temat dla mnie nie istnieje. Dlatego też całe zamieszanie i licytacja pomiędzy Sony a Microsoftem raczej nie robią na mnie wrażenia. Dopóki nie położę łapek na Move - tudzież nie pomacham płetwami przed swoim LCD-kiem - nie ma sensu gdybać. Faworyzowanie któregoś z nieistniejących jeszcze na rynku gadżetów trudno nawet podciągnąć pod prognozowanie możliwości czy popularności, to raczej myślenie życzeniowe speców od marketingu oraz fanów odpowiednich korporacji.

Co jednak z tego co już wiemy robi wrażenie na mnie jako na graczu? Natal wydaje się mieć nieograniczone wręcz możliwości, acz nie wyobrażam sobie grania na nim w cokolwiek poza dziwactwami i popierdułkami. Move to opcja bliższa hardkorowcom, w końcu guziki i materialny kontroler gwarantują większą precyzję. W tym przypadku - prawdopodobnie kosztem możliwości gadżetu. Ale jak to działa na mnie? Nijak. Dopóki nie przetestuję obu zabawek z dedykowanymi im grami to nie ma o czym mówić. Zbliżające się premiery nowych kontrolerów na pewno nie spędzą mi snu z powiek.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Ninetongues
   
Ocena:
0
Pozostając przy gdybaniu: Moim skromnym (mniej lub bardziej) zdaniem to wszystko ślepy zaułek, o którym za pięć lat nie będzie się nawet wspominać (na trzeźwo). Podobnie było z "hełmem VR".
15-07-2010 13:02
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
    @Ninetongues
Ocena:
0
Naprawdę tak uważasz po pojawieniu się Wii? Przecież to rozwinięcie/skopiowanie (niepotrzebne skreślić) tego samego patentu...
15-07-2010 14:06
Gonz
   
Ocena:
0
właśnie dokładnie 4 lata temu twierdziłem to samo. minęły 4 lata, i po rozwiązanie sięgają kolejni producenci sprzętu. to raczej utrwali 'dziwne sterowanie' jako standard, i zakończy prymat Wii wśród sprzętu dla casuali. pytanie czy hardkory też dostaną coś dla siebie do korowego machania łapami.
15-07-2010 20:29
neishin
   
Ocena:
0
Cóż, może dzięki temu RTSy będą miały łatwiejsze życie na konsolach?
16-07-2010 10:04
Gonz
   
Ocena:
0
już sobie wyobrażam jak stoję na baczność przed telewizorem, zerkam na swoją armię, po czym władczym ruchem wskazuję w prawo i komenderuję 'NA WSCHÓD!!!'
16-07-2010 10:46
neishin
   
Ocena:
0
Świetne, nie? Ja też się nie mogę doczekać :D
16-07-2010 12:32
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wszystko fajnie, ale weźcie pod uwagę, że to jest też ukłon w stronę coraz młodszego gracza. Taki czterolatek nie zawsze poradzi sobie z padem (chociażby dlatego, że pad jest po prostu za duży na jego łapki), natomiast trzymać coś w ręku i tym ruszać może każdy - więc pewnie pojawią się na rynku proste gry dla coraz to młodszego usera.
19-07-2010 11:05
Gonz
   
Ocena:
0
6-latkiem będąc bez trudu radziłem sobie z dżojstikiem, który to projektowany był jednak do nieco większych łap. podobnie stając na palcach dawałem radę w salonach automatowych. to raczej ukłon dla casuali, taki w pas. acz pewnie jest coś na rzeczy.
19-07-2010 20:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.