» Artykuły » Małe co nieco » Fat Princess

Fat Princess


wersja do druku

…czyli bajka o księżniczce, co o figurę nie dbała

Redakcja: Marta 'Denae' Matyjewicz

Fat Princess
Gruba księżniczka, jak na kobietę przystało, długo kazała na siebie czekać. Sony z tygodnia na tydzień przekładało decyzję o wydaniu swej błękitnokrwistej córki, jednocześnie wabiąc i kusząc trailerami ukazującymi jej obfite kształty. W końcu, 31. lipca, miliony graczy mogły posiąść księżniczkę za pośrednictwem PS Store za dość wygórowaną cenę - 55 złotych. Nikt jednak nie zapowiadał, że będzie tanio – w końcu Fat Princess to dama, którą lepiej ubierać niż żywić…

Mechanika gry jest niezwykle prosta. Opiera się na dobrze znanym schemacie capture the flag, przy czym flagą jest w tym wypadku tytułowa księżniczka. Gracz wciela się w jednego z wielu poddanych zaangażowanych w królewski kidnaping. Do wyboru jest pięć profesji, między którymi można dowolnie przełączać się w trakcie rozgrywki. Najbardziej funkcjonalną postacią jest robotnik, którego głównym zadaniem jest rozbudowa zamku. Poprzez ścinanie drzew, czy zbieranie kamieni dostarcza on surowców do królewskiego magazynu, dzięki czemu może naprawiać wieże strażnicze lub ulepszać zamkowe budowle. Po upgradzie budynku "produkującego" robotników, profesja zyskuje drugą (niezwykle silną) umiejętność – bomby, którymi można zabić do kilku przeciwników na raz, przez co klasa robotnicza staje się potęgą militarną. Drugą istotną profesją jest rycerz, którego głównym atutem jest siła. Posiada najwięcej punktów życia, a jego ciosy zadają niemałe obrażenia siejąc postrach w szeregach wroga. Klasa łucznika i maga są do siebie niezwykle podobne – oboje mają możliwość ataku na dystans. Jednak za błąd w grze uważam niewyważenie profesji strzelca – o ile z łukiem radzi sobie bardzo dobrze, o tyle przy upgradzie do broni palnej, staje się całkowicie niezdolny do walki. Wolne ładowanie strzelby i stosunkowo niewielka różnica w zadawanych obrażeniach, czynią z niego mięso armatnie zamiast maszyny do zabijania. Ostatnią i najmniej ciekawą, ze względu na strukturę rozgrywki, profesją jest kapłan. Do jego zadań należy leczenie członków swojej drużyny i wysysanie życia z przeciwników.

Sprawczyń całego zamieszania jest dwie: pierwsza to blondwłosa piękność znana z tytułowego screena – zamknięta w jednym zamku, a druga – dla odmiany brunetka – po przeciwnej stronie planszy okupuje drugą budowlę. Plan jest dość prosty: włamać się do fortecy przeciwnika, wykraść księżniczkę i umieścić w lochach swojej twierdzy. Na przeszkodzie staje jednak sama porywana, która zamiast spokojnie siedzieć w wieży i pleść warkocz rozmyślając o księciu na białym koniu, rozkoszuje się pochłanianiem coraz większej ilości ciasteczek. Im większa staje się Wasza Wysokość, tym trudniej ją unieść, co komplikuje zadanie porywaczom. Oprócz kidnaperskiego trybu, pobawić się można również w zdobywanie wież strażniczych oraz ogólne mordobicie, w którym doskonale sprawdza się gra drużynowa. Niestety to właśnie rozgrywka multi jest największym mankamentem gry. Nastawienie na grę wieloosobową najsilniej daje się odczuć w trybie single player, mając za przeciwników sztuczną inteligencję. W pojedynkę niewiele można zdziałać, a kooperacja z resztą zespołu jest niemożliwa. Pomimo dodania prostych komend w ostatnim updacie, dzięki którym steruje się resztą teamu, trudno jest zapanować nad kreskówkowymi bohaterami. Drużyna zamiast skupić się na celu misji zajmuje się jedynie zabijaniem przeciwników, więc ratowanie księżniczki spada na barki samotnego gracza, a – jak wiadomo – jest to zadanie trudne do udźwignięcia. Fat Princess to gra nastawiona na rozgrywkę w trybie online, jeśli jednak nie posiada się headseta to efekt jest podobny do gry w trybie single player. Jest to największy (i najbardziej dokuczliwy) minus tej gry.

Z początku trudno było mi się przekonać do Fat Princess. Brak możliwości kierowania zespołem i dziecinnie prosty schemat gry były dla mnie jej podstawowymi mankamentami. Jednak wchodząc do świata słodkości, trudno wyjść z niego bez spróbowania chociażby deseru… Kolorowy, kreskówkowy świat i duża liczba "dodatkowych bajerów" sprawiają, że choć w Fat Princess nic przyciągającego nie ma, trudno się od niej oderwać. W tym przypadku doskonale sprawdza się opinia, że największą grywalność mają pozycje najmniej skomplikowane.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Fat Princess
Producent: Titan Studios
Wydawca: Sony Computer Entertainment
Dystrybutor polski: Sony Computer Entertainment
Data premiery (świat): 30 lipca 2009
Data premiery (Polska): 30 lipca 2009
Platformy: PS3, PSP
Strona WWW: www.us.playstation.com/PS3/Games/Fa...
Tagi: fat princess | PSS | PSN



Czytaj również

Mushroom Wars
- recenzja
Flock!
Mały ufok farmę miał, ia-ia-oooo...
- recenzja

Komentarze


Mayhnavea
   
Ocena:
+1
Ślicznie napisana recenzja! Ależ mi brakuje takiej lekkości języka w innych tekstach - brawo!

Choć pojawiło się kilka ilustrujących screenów, ciekawe jestem, jak wyglądają plansze, jakie typy lokacji/terenu/przeszkód/fajerwerkó w przewidzieli twórcy.

Pozdrawiam!
08-11-2009 18:09
Squallu
   
Ocena:
0
Uśmiałem się. Przyznam, że ignorowałem w swej świadomości tą pozycję. Po recenzji zacząłem przeglądać screeny ;] Świetny tekst.
13-11-2009 10:14
ExiledDiclonius
   
Ocena:
0
A jeszcze bardziej świetna gra
26-11-2009 19:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.