» Recenzje » Fallout: New Vegas - Old World Blues

Fallout: New Vegas - Old World Blues

Fallout: New Vegas - Old World Blues
Old Words Blues to już trzeci z serii całkiem przyzwoitych dodatków do świetnego, klimatycznego RPG, jakim bez wątpienia jest Fallout: New Vegas. Wielu graczy ma mieszane uczucia względem samej idei DLC. Mówi się, że to haniebne odcinanie kuponów, rozmienianie znanej marki na drobne oraz bezczelne wyłudzanie pieniędzy od najwierniejszych fanów słynnego postapokaliptycznego cyklu. Nie sposób nie przyznać im racji. Przynajmniej częściowo. Oczywistym jest fakt, iż podstawową motywacją twórców jest wypełnienie portfeli świeżymi, papierowymi przyjaciółmi. Z drugiej strony styl, w jakim Obsydian robi to przy okazji New Vegas, skutecznie zaciera niemiłe wrażenia i zazwyczaj w pełni wynagradza poniesiona koszta. Czy tym razem jest podobnie?


A mówią, że nauka popłaca...

Historia Old Words Blues zaczyna się, zgodnie z niepisaną tradycją, od odebrania (przy pomocy naszego wiernego Pip-boy'a) tajemniczego sygnału radiowego. Idąc jego tropem trafiamy do zrujnowanego przybytku znanego jako Mojave Drive-in. Na miejscu odnajdujemy uszkodzonego satelitę będącego źródłem dziwnej wiadomości.

W skutek pewnych wydarzeń trafiamy do miejsca zwanego Big Empty - pozostałości tajnego, naukowego kompleksu, który przed wojną zgromadził wokół siebie najtęższe naukowe umysły świata. Początkowo zadaniem jajogłowych miała być praca nad stworzeniem utopii, miejsca gdzie technologia służyłaby człowiekowi i zamieniała jego życie w istny raj na ziemi. Po wybuchu wielkiej wojny zmuszono ich do pracy nad nowymi, skuteczniejszymi systemami uzbrojenia.

W takich to właśnie okolicznościach budzimy się w nowoczesnym, dobrze wyposażonym laboratorium, a na swym ciele odkrywamy liczne blizny po interwencjach chirurgicznych. W tym miejscu zaczyna się nasza przygoda, której dalszy bieg może wywołać w nas nie lada zdziwienie...

Fabuła najnowszego DLC może się podobać. Zaprojektowano ją w wyraźnie przemyślany i rzetelny sposób. Całość stylizowana jest bowiem na komiksową modłę - nie brak tu więc zwariowanych, przekonanych o słuszności swej misji postaci, patetycznych wypowiedzi i podniosłego, heroicznego stylu. Na szczęście autorzy nie próbują nam wcisnąć śmiertelnie poważnej, typowo hollywoodzkiej papki i nie stronią od autoironii oraz wielu naprawdę udanych humorystycznych wstawek.


Czym zapełniono Big Empty?

Jak przystało na DLC, Old Words Blues przynosi nam porcję świeżych oponentów oraz niewielkie poszerzenie zbrojowni. W przeciwieństwie do Dead Money i Honest Hearts, tym razem przedmioty jakie trafią w nasze ręce zasługują na uwagę i pochwałę. Tak zwariowanego i dziwacznego ekwipunku nie mieliśmy w Falloutach chyba nigdy. Za przykład niech posłuży minigun o psiej inteligencji czy mówiący kombinezon, którego głos przywodzi na myśl kultową GLaDOS z serii Portal.

Twórcy po raz kolejny podnoszą maksymalny poziom doświadczenia Kuriera o 5. Jeśli więc dysponujemy poprzednimi dwoma DLC możemy osiągnąć nawet 45 poziom i stać się zdecydowanie najpotężniejszą istotą Pustkowi Mojave. Co prawda niekorzystnie wpływa to na poziom trudności, ale bez wątpienia daje ogromną frajdę i miłe poczucie posiadania ogromnej mocy.

Obszar jaki przyjdzie nam zwiedzić podczas naszej bluesowej przygody z całą pewnością nie poraża swymi rozmiarami, z drugiej jednak z strony nie wprawi nas z całą pewnością w klaustrofobię (całość mniej więcej odpowiada powierzchnią parkowi Zion znanemu z Honest Hearts). Najważniejsze jest jednak to, że Obsydian nie poszło na łatwiznę i przyłożyło się do pracy, oferując nam zupełnie nowe, interesujące lokacje. Za przykład niech posłuży tutaj wielki, wypełniony intrygującymi, czerwonymi kryształami kanion, czy zwieńczone imponującą kopułą laboratorium.

Dodatek hojnie wynagradza uważnych graczy, którzy odnajdują w sobie żyłkę poszukiwacza. Jeśli tylko zachowamy otwarty umysł i będziemy pilnie śledzić otoczenie, natrafimy na bardzo wiele intrygujących smaczków (warte uwagi są choćby opuszczone, jednorodzinne domki w Higgs Village). Poszerzymy także swą wiedzę o pochodzeniu kilku charakterystycznych gatunków potworów i celu w jakim zostały one powołane do życia.

Niestety, nie wszystkie aspekty rozszerzenia wywołują równie pozytywne odczucia. Silnik graficzny Gamebryo, na jakim pracuje gra, ma swoje lata i pamięta jeszcze czasy Obliviona. Fakt ten niestety wyraźnie już widać. Rozmyte tekstury, pokraczne animacje oraz przerażająca wręcz głupota przeciwników rażą i odczuwalnie obniżają przyjemność z zabawy. Nie można oczywiście domagać się zmiany engine'u od zwykłego DLC, tym nie mniej niesmak pozostaje, a przed zakupem warto mieć ten fakt na uwadze.


Skazany na Bluesa?

Podsumowując - Old Words Blues to z całą pewnością najlepszy ze wszystkich dodatków jakie wzbogaciły dotychczas świat New Vegas. Interesująca, zabawna fabuła, nieprzeciętni NPCę i imponujący - jak na DLC - czas rozgrywki (główny wątek to około 5-6h gry, a jeśli zdecydujemy się na wykonywanie zadań pobocznych z łatwością osiągniemy nawet dwa razy tyle) w pełni wynagradzają techniczną toporność, w jaką zdążył już obrosnąć silnik Gamebryo. Jeśli jesteś fanem Fallouta, nie wahaj się i zdecyduj się na zakup. Zrób to nawet jeśli uważasz tego typu dodatki za bezczelne wyłudzanie pieniędzy. Nie będziesz zawiedziony.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Fallout: New Vegas - Old world blues
Seria wydawnicza: Fallout
Producent: Obsidian Entertainment
Wydawca: Bethesda Softworks
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 19 lipca 2011
Data premiery (Polska): 19 lipca 2011
Platformy: PS3, Xbox 360, PC
Cena: 39,90 PLN



Czytaj również

Komentarze


Aesandill
   
Ocena:
0
Dzięki wielkie za recenzje, bardzo się przyda.
Pozdrawiam
16-09-2011 16:46
Cursian
   
Ocena:
0
Miło mi, że mogłem pomóc.
16-09-2011 21:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.