26-11-2012 16:10
Falkon Mistrzów Szewskich
W działach: Konwenty, RPG, Polter | Odsłony: 7
I po Falkonie. Krótka relacja i podziękowania należą się odpowiednim osobom jak psu buda i hejt Zmierzchowi. Do dzieła.
Najpierw, jakże ważna, merytoryka. Bez niej każda żadna notka się nie nie obejdzie.
Jak wejść na Falkon za darmo?
Mogłoby się wydawać, że najlepiej zrobić punkt programu. Tak, ale to opcja dla początkujących. Bo do wejścia na Falkon wystarczy smartfon i wizyta u dentysty. Przyjeżdża się zatem do rodzinnego miasta, idzie na wizytę, tam ci mówią, że muszą poprawić niedawne kanałowe leczenie, masz wrócić za dwie godziny, idziesz do maca na placu litewskim, odpalasz fejsa, znajdujesz ogłoszenie o konkursie na fotkę bannera konwentu, wyglądasz za okno, a tam... banner. I tak to się robi w Chicago Lublinie.
Zaczniemy o dwunastej albo o dwunastej
Jak zwykle, na konwent nie będę marudził. Ludzie, którzy widzieli go lepiej i dokładniej, na pewno lepiej wskażą plusy i minusy nowego Falkonu, który po dwunastu edycjach przepoczwarzył się w coś na kształt targów z programową przybudówką. Moim zdaniem w tę stronę powinny iść duże imprezy, więc widok sali targowej z Games Roomem rozpościerający się antresoli kawiarenki robił pozytywne wrażenie.
Mniej pozytywne wrażenie robiła natomiast współpraca targi-konwent, co skończyło się np. kuriozalnie długą obsuwą w odpaleniu turnieju LoL. W efekcie osoby, które miały startować już w piątek o 19.00, dowiadywały się, że może zagrają o północy, a ostatecznie zaczynały w sobotę po południu. Piątek spędziłem właśnie w PC-konsolo-gralni, więc widziałem, jak frustrowało to uczestników. Na szczęście można było skoczyć na planszówkę lub muffinka.
Peemem
Z tego powodu sobotę postanowiłem spędzić na dziwnej czynności zwanej "graniem na konwencie". Przy okazji nadarzyła się okazja, by połączyć przyjemne z pożytecznym, bo Falkon gościł Puchar Mistrza Mistrzów. Pomagałem w organizacji tego konkursu i sam startowałem, więc fajną opcją było zobaczyć go od jeszcze jednej strony.
Załapałem się na sesję półfinałową u Kaduceusza, który musiał improwizować do zadanego tematu (coś w stylu "Licho nie śpi"). Wyszła szybka, intensywna sesja. Jak na osobę, która w RPG najbardziej ceni spójny scenariusz i nastawienie na postaci graczy, byłem bardziej niż zadowolony. Kadu robił to, co IMO powinien robić każdy dobry MG – wychodził naprzeciwko deklaracjom graczy i spajał je w całość, by akcje trzymały się w ryzach przyjętej konwencji.
Za sprawą SPISEGU wkręciłem się też na finałową sesję u Azarina (Azzarina?). Sesję zapamiętam z dwóch powodów. Po pierwsze, wyszło na to, że to była moja pierwsza sesja w życiu na konwencie, w której grałem z zupełnie nieznanymi wcześniej ludźmi (nawet prowadząc randomowym ekipom w GRAMY! zawsze miałem choć jedną znajomą twarz w drużynie). Człowiek zbiera doświadczenia przez całe życie.
Po drugie zaś, nigdy nie przypuszczałem, że jako starcraftowy marines typu heavy support (imię-ksywka-tribute: Jesse 'Blain' Ventura) będę musiał pomóc w zabiciu dziennikarza-pedofila, dzięki czemu w piramidzie Cheopsa znajdę tajną technologię obcych. Co to ja mówiłem o tych doświadczeniach zbieranych przez całe życie? Azarin na pewno jest MG z potencjałem i niezłym arsenałem sztuczek.
Samego konkursu nie podejmuję się oceniać. Fajnie, że jest; fajnie, że możemy go wspierać jako Polter; fajnie było pograć. Polecam, bo to konkurs, który ma jedną istotną zaletę z punktu widzenia gracza – tutaj MG na sto procent będzie zależało.
U Szewca
Reszta jest gadaniem, piwem, szarlotką i pizzą. Bez obowiązkowych nasiadówek w jedynej lubelskiej knajpie zdolnej nas wszystkich pomieścić, Falkon by się nie liczył... I w tym miejscu lecą tradycyjne podziękowania, bez których nie obejdzie się notka o kotkach społecznościowa.
Zatem, za Falkon 2012, dzięki dla:
Najpierw, jakże ważna, merytoryka. Bez niej każda żadna notka się nie nie obejdzie.
Jak wejść na Falkon za darmo?
Mogłoby się wydawać, że najlepiej zrobić punkt programu. Tak, ale to opcja dla początkujących. Bo do wejścia na Falkon wystarczy smartfon i wizyta u dentysty. Przyjeżdża się zatem do rodzinnego miasta, idzie na wizytę, tam ci mówią, że muszą poprawić niedawne kanałowe leczenie, masz wrócić za dwie godziny, idziesz do maca na placu litewskim, odpalasz fejsa, znajdujesz ogłoszenie o konkursie na fotkę bannera konwentu, wyglądasz za okno, a tam... banner. I tak to się robi w Chicago Lublinie.
Zaczniemy o dwunastej albo o dwunastej
Jak zwykle, na konwent nie będę marudził. Ludzie, którzy widzieli go lepiej i dokładniej, na pewno lepiej wskażą plusy i minusy nowego Falkonu, który po dwunastu edycjach przepoczwarzył się w coś na kształt targów z programową przybudówką. Moim zdaniem w tę stronę powinny iść duże imprezy, więc widok sali targowej z Games Roomem rozpościerający się antresoli kawiarenki robił pozytywne wrażenie.
Mniej pozytywne wrażenie robiła natomiast współpraca targi-konwent, co skończyło się np. kuriozalnie długą obsuwą w odpaleniu turnieju LoL. W efekcie osoby, które miały startować już w piątek o 19.00, dowiadywały się, że może zagrają o północy, a ostatecznie zaczynały w sobotę po południu. Piątek spędziłem właśnie w PC-konsolo-gralni, więc widziałem, jak frustrowało to uczestników. Na szczęście można było skoczyć na planszówkę lub muffinka.
Peemem
Z tego powodu sobotę postanowiłem spędzić na dziwnej czynności zwanej "graniem na konwencie". Przy okazji nadarzyła się okazja, by połączyć przyjemne z pożytecznym, bo Falkon gościł Puchar Mistrza Mistrzów. Pomagałem w organizacji tego konkursu i sam startowałem, więc fajną opcją było zobaczyć go od jeszcze jednej strony.
Załapałem się na sesję półfinałową u Kaduceusza, który musiał improwizować do zadanego tematu (coś w stylu "Licho nie śpi"). Wyszła szybka, intensywna sesja. Jak na osobę, która w RPG najbardziej ceni spójny scenariusz i nastawienie na postaci graczy, byłem bardziej niż zadowolony. Kadu robił to, co IMO powinien robić każdy dobry MG – wychodził naprzeciwko deklaracjom graczy i spajał je w całość, by akcje trzymały się w ryzach przyjętej konwencji.
Za sprawą SPISEGU wkręciłem się też na finałową sesję u Azarina (Azzarina?). Sesję zapamiętam z dwóch powodów. Po pierwsze, wyszło na to, że to była moja pierwsza sesja w życiu na konwencie, w której grałem z zupełnie nieznanymi wcześniej ludźmi (nawet prowadząc randomowym ekipom w GRAMY! zawsze miałem choć jedną znajomą twarz w drużynie). Człowiek zbiera doświadczenia przez całe życie.
Po drugie zaś, nigdy nie przypuszczałem, że jako starcraftowy marines typu heavy support (imię-ksywka-tribute: Jesse 'Blain' Ventura) będę musiał pomóc w zabiciu dziennikarza-pedofila, dzięki czemu w piramidzie Cheopsa znajdę tajną technologię obcych. Co to ja mówiłem o tych doświadczeniach zbieranych przez całe życie? Azarin na pewno jest MG z potencjałem i niezłym arsenałem sztuczek.
Samego konkursu nie podejmuję się oceniać. Fajnie, że jest; fajnie, że możemy go wspierać jako Polter; fajnie było pograć. Polecam, bo to konkurs, który ma jedną istotną zaletę z punktu widzenia gracza – tutaj MG na sto procent będzie zależało.
U Szewca
Reszta jest gadaniem, piwem, szarlotką i pizzą. Bez obowiązkowych nasiadówek w jedynej lubelskiej knajpie zdolnej nas wszystkich pomieścić, Falkon by się nie liczył... I w tym miejscu lecą tradycyjne podziękowania, bez których nie obejdzie się notka o kotkach społecznościowa.
Zatem, za Falkon 2012, dzięki dla:
- Mojej Żony, że puściła mnie na aż dwie sesje RPG. Nie próbuj tego w domu!
- Adama i Janka, czyli moich kuzynów, za to że są tacy ogarnięci.
- Kadu za sesję + piwko, czyli przepis na dobry Kon.
- Alicji i beacona za sporo wspólnego konwentowania i ogarniania ogarniętych kuzynów.
- Azarina, Diany, Fila, Tjala i Kosmita za wspólne granie, zabijanie i umieranie.
- Wojtka Rzadka i sędziów PMM za organizację całej growej zadymy.
- Stinga za inspirację.
- Puszona za lustro. Smacznych ogórków z dżemem!
- Jade za energię przekazywaną drogą hugsową i – mam nadzieję – fajne fotki.
- Reszty ekipy Szewcowej w składzie: Magda, Urko, earl, Wiewiór, Szponer, Krzyś, Rincewind, Plane i Kasia za wspólne gadanie i spożywanie. Bez Was by się nie liczyło.
- Ziemka, Igora i Joachima za możliwość ujrzenia mordek graczy, z którymi prawie 20 lat temu zaczynałem przygodę z RPG.
- Pozdruffka lecą poza tym do wszystkich, którzy jak Licho nie spali: Żółwia, Inkwizytora, Wlodiego (gratzy!), Wiktora WekTa, Lucka, Fedora, viagroma, Słowika, Krzyś-Misia, Neko, Szafy, Martvej, JaXy, Miśka, madi, Motyla, Ifryta, Khakiego, Kornika i wszystkich, którzy mogli umknąć mojej dziurawej pamięci.
- No i dla Orgów, że wciąż im się chce. I niech nadal się chce, nawet pomimo problemów i niedoróbek.
18
Notka polecana przez: Aesandill, beacon, earl, Ifryt, Inkwizytor, Jade Elenne, kaduceusz, KFC, Krzyś, MEaDEA, Scobin, Senthe, Szponer, Urko, viagrom, WekT, Wlodi, Wojtek Rzadek
Poleć innym tę notkę