20-11-2006 20:46
Falkon +1!
W działach: Konwenty, Polterowanie | Odsłony: 2
I po Falkonie. Dzisiaj ostatecznie zebrałem w sobie siły, aby opisać te cztery dni (bo w Lublinie byłem już w czwartek) naprawdę fajnej zabawy. Tradycyjnie opiszę raczej poszczególne aspekty konwentu, a nie jego chronologiczny porządek - bo kogo będzie interesowało to, o której się położyłem spać w niedzielę na przykład (a położyłem się o 6:30 :D).
Program...
... bardzo pozytywny ;). Z punktów programu, na których uczestniczyłem, prawie wszystkie były co najmniej interesujące.
+Lechowo-Miśkowa prelekcja dla konwentowych żółtodziobów, na którą zabrałem brejdaka i na której to nauczałem jako spontaniczny półprelegent muki była dobrym wstępem ;).
+Obydwie prelekcje beacona, profesjonalnie prowadzone i dzielnie opierające się próbom przemiany jej w zbiór hermetycznych żartów i uwag.
+Prelekcja M4tiego, który przedstawił baaardzo fajne podejście do grania, z którym w zupełności się zgadzam ;)
+Publiczność na moich prelekcjach ;). Dziękuję za wszystkie głosy w dyskusji i przedłużenie planowanych 10 minut na temat social contractu do pół godzinnego flejma ;). Paru słuchaczy trochę nie łapało przemycanych przeze mnie idei, ale większość chyba zajarzyła, o co mi chodziło - czyli w porządku :).
-Prelekcje popularno-naukowe. Byłem na dwóch, z obydwóch szybko wyszedłem. Zupełnie mi się nie podobało.
-Dyskusja o RPG w Polsce. Prowadzący miał nieodpowiadające mi podejście do RPG i nie byłem dopuszczony do głosu pomimo dwóch prób zabrania go. Duży minus.
Poza tym, widziałem w programie wiele fajnych punktów, na które nie udałem się głównie za sprawą PMMa... O którym za chwilę ;). Moim zdaniem program był ułożony bardzo OK, dla każdego coś miłego, stosunkowo dużo prelekcji promujących zdrowe podejście do gier fabularnych, stosunkowo mało WoDziarstwa ;). Aha, byłbym zapomniał - minus dla prelegentów, którzy prowadzili przede mną, a przez których to moje prelki opóźniały się o 5-10 minut. Panowie i panie, mieliście swoje 60 minut - nie powinniście zabieram cennego czasu antenowego kolegom po fachu ;).
Sesje
Tutaj było wyjątkowo... dobrze. Dotychczas na konwentach nie rozgrywałem więcej niż 1 sesji, wybierając podświadomie LARPy. Za to na Falkonie... Już w czwartek zagraliśmy u beacona w jego SHOSĘ, z której to sesji jako betatester mam obowiązek i przyjemność pisać Actual Play (na dniach będzie na forum). W krótkich słowach powiem tak - było wspaniale! Jedna z lepszych sesji, jaką w ogóle w życiu rozegrałem - a był to dopiero początek ;).
Początek, ponieważ później przyszedł PMM - i obiecany mi od U-Bota udział w sesji u kaduceusza. Pierwsze dwie sesje były po prostu miodne - director i author stance, konflikty, cuda nie widy, po prostu istne szaleństwo ;). Z co najmniej jednej także usmażę Actual Playa - najpewniej podzielimy się z beaconem, które razem ze mną towarzyszył Mistrzowi Mistrzów na każdym stopniu do sławy na Falkonie. Ostatnia, Deadlandsowa sesja wypadła trochę słabiej niż eliminacyjna i półfinałowa - ale ciągle grało się świetnie. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim, którzy razem z nami pomagali kaduceuszowi wygrać - ale o tym będzie w creditsach ;).
Ogólne warunki
Lublin to bardzo fajne miasto - mogę to stwierdzić z pełną odpowiedzialnością. Spodobała mi się tamtejsza starówka, kamienice i ulice. Czyli Lublin +1. Szkoła falkonowa także była zacna. Duże sale, ciepło, ale nie za ciepło, bufet, green room, ogółem - szkoła +1. +1 także dla obsługi i orgów, którzy byli naprawdę blisko uczestników i którzy to poza profesjonalną opieką nad konwentem wykazywali się także pozytywną postawą jako ludzie ;).
Na konwencie było bardzo dużo ludzi, więc i na salach było ciasno, co mi osobiście trochę przeszkadzało - no ale taki już konwentowy lajf, z czego zdaję sobie sprawę i broń Boże nie stawiam tego jako minus.
Aha, gorąco polecam Szewca na rynku w Lublinie - jak dla mnie super knajpa, b. dobra pizza i ogólnie +1 ;).
Varia
Różności... Zawiodłem się na Games Roomie. Pomimo tego, że był tam Arkham Horror (w00t!), zabrakło jak dla mnie fajnych gier, w które dałoby się pograć przez 15-20 minut bez wbijania się w zasady. AFAIK dominowały 3-4 godzinne potwory. No i pierwszej nocy GR był zamknięty... To się nie godzi ;).
Nieskromnie powiem też, że kiedy tylko mogłem lansowałem swój artykuł na Polterze, który niedawno się ukazał. Pisałem już o radości z pierwszej publikacji, prawda? :D
Ludzie & Creditsy
Sól konwentu. Masa hermetycznych żartów i cytatów, który przytaczanie tutaj mija się trochę z celem, a które na zawsze pozostaną w mojej pamięci ;). Zdecydowanie prym wiodły tutaj sesje u kaduca, nasiadówki nad planszówkami i pogaduchy na sali. Te wszystie "Oooooo!", "Twój stary siedzi w klatce", "Koza Yellow Koza", "Jak zwykle wpakowałeś mnie w jakieś gówno" (or something - by Sonia), czy też "Wyjmuję moją sztuczną szczękę i czyszczę ją" po prostu rządziły - i tyle.
Więc tak w ogóle i w szczególe pozdrawiam:
-beacona - za nocleg (POTĘŻNE +1), jadło, SHOSĘ, prelekcje moje i Twoje, za pizzę, ciekaVostki, gadanie oraz ogólnie za wspólne konwentowanie, ziom. Piszę to ja, Twoja 4 z 5 połówek ;).
-Puca - za wzorową postawę "brata Urka" na swoim pierwszym konwencie ;), za to, że tak jak ja stał się "konwent addicted" i za wspaniałe sesje, które ze sobą rozegraliśmy (SHOSA, eliminacje PMM)
-Sonię - za wzorową postawę na swoim pierwszym konwencie, dialogi & żarty, zwrócenie uwagi na kredę na moim policzku, odnalezienie mojego identyfikatora, doskonałą jak na 3 miesięczne doświadczenie z RPG postawą na półfinałowej sesji PMM (grałaś co najmniej tak dobrze jak ja ;)) i ogólnie za konwentowanie
-Miśka - erm... za konwentowanie ;). I za udział w moich prelekcjach. I za gadanie. I w ogóle za wszystko.
-LECHa - za muki, nasz własny DDR, Matrixa, gadanie i za to, że nie wyszedł po nas na dworzec ;).
-Kaduceusza - za sesje, za sesje, za pizzę, za gadanie, za to, że mój brejdak Cię polubił, za sesje no i ten, za sesje jeszcze ;). Aha, i jeszcze za odzywki w niedzielę po przebudzeniu - ryk podczas wysuwania się ze śpiworka przebił wszystko ;).
-Żucha - za Arkham Horror i Perełkę ;), czyli za to, co mnie sprowadziło na Falkon :D
-Wojtasa, Jabola, koleżanki LECHa i Gremlina - za wszystko po trochu ;)
-Eldariona, za Kozę Yellow Kozę, resztę dowcipów i znajomość wszystkich kawałów, które opowiadałem ;]
-Szczura, za "Nie podoba mi się sposób, w jaki prowadzisz, ale jest w nim intrygującego" (eliminacje), "Musimy zagrać na Krakonie" (półfinały) i za [podobno] "Kaduceusz musi wygrać" ;) (finał). I oczywiście za sesję!
-Neishina, za bycie przez te 3 godziny finałowej sesji moim starszym bratem, który nie zawahał się strzelić do mnie w imię Pana ;)
-Ithila, za nasz hardcorowy konflikt na sesji ;).
-M4tiego, za prelekcję i spotkania na schodach.
-Andrego, za tłumaczenie Pływu o 5 rano jednej osobie ;).
-Duszkę, za Arkham Horror.
-Repka, za to, że uścisnął mi dłoń, a nie wspomniał o tym na forum :D.
-Treda, za niebieskie okulary.
-Wszystkich lubelskich fejmusów, których znał beacon i którzy gadali z nami na schodach.
-Gerarda i resztę ludzi z Poltergeista, których poznałem (zlot w wakacje zapowiada się coraz bardziej interesująco ;])
-i wszystkich, z którymi zamieniłem chociaż słowo, a o których zapomniałem. Byliście świetni ;).
A w ramach refleksji - mam wrażenie, że Falkon był konwentem przełomowym jeżeli chodzi o obecności zdrowego IMO podejścia do RPG i indie. Powoli wszystko zaczyna się ruszać w mile widzianym przeze mnie kierunku, hehe.
Reasumując: Falkon + Lublin + Koło + Urko + Beacon + Kaduceusz + Indie + 1!
Program...
... bardzo pozytywny ;). Z punktów programu, na których uczestniczyłem, prawie wszystkie były co najmniej interesujące.
+Lechowo-Miśkowa prelekcja dla konwentowych żółtodziobów, na którą zabrałem brejdaka i na której to nauczałem jako spontaniczny półprelegent muki była dobrym wstępem ;).
+Obydwie prelekcje beacona, profesjonalnie prowadzone i dzielnie opierające się próbom przemiany jej w zbiór hermetycznych żartów i uwag.
+Prelekcja M4tiego, który przedstawił baaardzo fajne podejście do grania, z którym w zupełności się zgadzam ;)
+Publiczność na moich prelekcjach ;). Dziękuję za wszystkie głosy w dyskusji i przedłużenie planowanych 10 minut na temat social contractu do pół godzinnego flejma ;). Paru słuchaczy trochę nie łapało przemycanych przeze mnie idei, ale większość chyba zajarzyła, o co mi chodziło - czyli w porządku :).
-Prelekcje popularno-naukowe. Byłem na dwóch, z obydwóch szybko wyszedłem. Zupełnie mi się nie podobało.
-Dyskusja o RPG w Polsce. Prowadzący miał nieodpowiadające mi podejście do RPG i nie byłem dopuszczony do głosu pomimo dwóch prób zabrania go. Duży minus.
Poza tym, widziałem w programie wiele fajnych punktów, na które nie udałem się głównie za sprawą PMMa... O którym za chwilę ;). Moim zdaniem program był ułożony bardzo OK, dla każdego coś miłego, stosunkowo dużo prelekcji promujących zdrowe podejście do gier fabularnych, stosunkowo mało WoDziarstwa ;). Aha, byłbym zapomniał - minus dla prelegentów, którzy prowadzili przede mną, a przez których to moje prelki opóźniały się o 5-10 minut. Panowie i panie, mieliście swoje 60 minut - nie powinniście zabieram cennego czasu antenowego kolegom po fachu ;).
Sesje
Tutaj było wyjątkowo... dobrze. Dotychczas na konwentach nie rozgrywałem więcej niż 1 sesji, wybierając podświadomie LARPy. Za to na Falkonie... Już w czwartek zagraliśmy u beacona w jego SHOSĘ, z której to sesji jako betatester mam obowiązek i przyjemność pisać Actual Play (na dniach będzie na forum). W krótkich słowach powiem tak - było wspaniale! Jedna z lepszych sesji, jaką w ogóle w życiu rozegrałem - a był to dopiero początek ;).
Początek, ponieważ później przyszedł PMM - i obiecany mi od U-Bota udział w sesji u kaduceusza. Pierwsze dwie sesje były po prostu miodne - director i author stance, konflikty, cuda nie widy, po prostu istne szaleństwo ;). Z co najmniej jednej także usmażę Actual Playa - najpewniej podzielimy się z beaconem, które razem ze mną towarzyszył Mistrzowi Mistrzów na każdym stopniu do sławy na Falkonie. Ostatnia, Deadlandsowa sesja wypadła trochę słabiej niż eliminacyjna i półfinałowa - ale ciągle grało się świetnie. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim, którzy razem z nami pomagali kaduceuszowi wygrać - ale o tym będzie w creditsach ;).
Ogólne warunki
Lublin to bardzo fajne miasto - mogę to stwierdzić z pełną odpowiedzialnością. Spodobała mi się tamtejsza starówka, kamienice i ulice. Czyli Lublin +1. Szkoła falkonowa także była zacna. Duże sale, ciepło, ale nie za ciepło, bufet, green room, ogółem - szkoła +1. +1 także dla obsługi i orgów, którzy byli naprawdę blisko uczestników i którzy to poza profesjonalną opieką nad konwentem wykazywali się także pozytywną postawą jako ludzie ;).
Na konwencie było bardzo dużo ludzi, więc i na salach było ciasno, co mi osobiście trochę przeszkadzało - no ale taki już konwentowy lajf, z czego zdaję sobie sprawę i broń Boże nie stawiam tego jako minus.
Aha, gorąco polecam Szewca na rynku w Lublinie - jak dla mnie super knajpa, b. dobra pizza i ogólnie +1 ;).
Varia
Różności... Zawiodłem się na Games Roomie. Pomimo tego, że był tam Arkham Horror (w00t!), zabrakło jak dla mnie fajnych gier, w które dałoby się pograć przez 15-20 minut bez wbijania się w zasady. AFAIK dominowały 3-4 godzinne potwory. No i pierwszej nocy GR był zamknięty... To się nie godzi ;).
Nieskromnie powiem też, że kiedy tylko mogłem lansowałem swój artykuł na Polterze, który niedawno się ukazał. Pisałem już o radości z pierwszej publikacji, prawda? :D
Ludzie & Creditsy
Sól konwentu. Masa hermetycznych żartów i cytatów, który przytaczanie tutaj mija się trochę z celem, a które na zawsze pozostaną w mojej pamięci ;). Zdecydowanie prym wiodły tutaj sesje u kaduca, nasiadówki nad planszówkami i pogaduchy na sali. Te wszystie "Oooooo!", "Twój stary siedzi w klatce", "Koza Yellow Koza", "Jak zwykle wpakowałeś mnie w jakieś gówno" (or something - by Sonia), czy też "Wyjmuję moją sztuczną szczękę i czyszczę ją" po prostu rządziły - i tyle.
Więc tak w ogóle i w szczególe pozdrawiam:
-beacona - za nocleg (POTĘŻNE +1), jadło, SHOSĘ, prelekcje moje i Twoje, za pizzę, ciekaVostki, gadanie oraz ogólnie za wspólne konwentowanie, ziom. Piszę to ja, Twoja 4 z 5 połówek ;).
-Puca - za wzorową postawę "brata Urka" na swoim pierwszym konwencie ;), za to, że tak jak ja stał się "konwent addicted" i za wspaniałe sesje, które ze sobą rozegraliśmy (SHOSA, eliminacje PMM)
-Sonię - za wzorową postawę na swoim pierwszym konwencie, dialogi & żarty, zwrócenie uwagi na kredę na moim policzku, odnalezienie mojego identyfikatora, doskonałą jak na 3 miesięczne doświadczenie z RPG postawą na półfinałowej sesji PMM (grałaś co najmniej tak dobrze jak ja ;)) i ogólnie za konwentowanie
-Miśka - erm... za konwentowanie ;). I za udział w moich prelekcjach. I za gadanie. I w ogóle za wszystko.
-LECHa - za muki, nasz własny DDR, Matrixa, gadanie i za to, że nie wyszedł po nas na dworzec ;).
-Kaduceusza - za sesje, za sesje, za pizzę, za gadanie, za to, że mój brejdak Cię polubił, za sesje no i ten, za sesje jeszcze ;). Aha, i jeszcze za odzywki w niedzielę po przebudzeniu - ryk podczas wysuwania się ze śpiworka przebił wszystko ;).
-Żucha - za Arkham Horror i Perełkę ;), czyli za to, co mnie sprowadziło na Falkon :D
-Wojtasa, Jabola, koleżanki LECHa i Gremlina - za wszystko po trochu ;)
-Eldariona, za Kozę Yellow Kozę, resztę dowcipów i znajomość wszystkich kawałów, które opowiadałem ;]
-Szczura, za "Nie podoba mi się sposób, w jaki prowadzisz, ale jest w nim intrygującego" (eliminacje), "Musimy zagrać na Krakonie" (półfinały) i za [podobno] "Kaduceusz musi wygrać" ;) (finał). I oczywiście za sesję!
-Neishina, za bycie przez te 3 godziny finałowej sesji moim starszym bratem, który nie zawahał się strzelić do mnie w imię Pana ;)
-Ithila, za nasz hardcorowy konflikt na sesji ;).
-M4tiego, za prelekcję i spotkania na schodach.
-Andrego, za tłumaczenie Pływu o 5 rano jednej osobie ;).
-Duszkę, za Arkham Horror.
-Repka, za to, że uścisnął mi dłoń, a nie wspomniał o tym na forum :D.
-Treda, za niebieskie okulary.
-Wszystkich lubelskich fejmusów, których znał beacon i którzy gadali z nami na schodach.
-Gerarda i resztę ludzi z Poltergeista, których poznałem (zlot w wakacje zapowiada się coraz bardziej interesująco ;])
-i wszystkich, z którymi zamieniłem chociaż słowo, a o których zapomniałem. Byliście świetni ;).
A w ramach refleksji - mam wrażenie, że Falkon był konwentem przełomowym jeżeli chodzi o obecności zdrowego IMO podejścia do RPG i indie. Powoli wszystko zaczyna się ruszać w mile widzianym przeze mnie kierunku, hehe.
Reasumując: Falkon + Lublin + Koło + Urko + Beacon + Kaduceusz + Indie + 1!