» Blog » [F] Krajobraz Fikcji
28-12-2010 02:14

[F] Krajobraz Fikcji

W działach: F, RPG | Odsłony: 9

[F] Krajobraz Fikcji

Krajobraz Fikcji

 

 

Udało nam się spisać trochę materiału do gry "F", o której możecie poczytać w poprzedniej notce. To dobra okazja, żeby zainaugurować brudnopis designera. Na łamach cyklu będziemy przedstawiać koncepcje, które czynią "F" wyjątkową - zwięźle, nie po kolei, może czasami niejasno, ale zawsze z ochotą na wytłumaczenie myśli.

 

Mamy twarde założenie - każda koncepcja musi zwiększać grywalność lub oferować niespotykany gdzie indziej gameplay. Nie zdziwcie się więc, że opisy rozwiązań będziemy poprzedzali pomysłami na przygody, w których testujemy zastosowanie featurki.

 

Pierwszy odcinek zawiera notatki na temat krajobrazu Fikcji, czyli architektury wymyślonych światów.

Miłej lektury.

 


 

Gdzieś w Zaginionym Świecie (Arthur Conan Doyle, Zaginony świat) funkcjonuje mały posterunek "F", który bada ludzi pierwotnych. Niedawno kontakt radiowy mędzy placówką a rzeczywistością został zerwany. Normalnie w takch okolicznościach korporacja czeka - wiadomo, wysłanie ekipy ratunkowej kosztuje, a może przyczyną milczenia jest po prostu awaria nadajnika.

 

Ale oto nadarza się okazja załatwienia dwóch spraw za jednym zamachem. Pewien biznesmen uznał, że lot w kosmos to już przeżytek i zapragnął kupić nietypowe safari - polowanie na dinozaury. BG ruszają w Fikcję z wyprawą ratunkową, a przy okazji opiekują się ekscentrycznym myśliwym. Drużyna, jak zwykle w podobnych wypadkach, dostaje pozwolenie na działania wyłącznie na drugim planie. Oznacza to, że pod rzadnym pozorem nie może wtrącać się w fabułę książki.

 

Agenci "F" przedzierają się przez dzicz i odkrywają, że posterunek Firmy jest oblężony przez małpoludy. Naukowcy potrzebują pomocy - trzeba wyrwać ich z piekła dinozaurów, dostarczyć do punktu przerzutowego i odesłać do rzeczywistości. Jednak myśliwy-amator pojawił się w naszej historii nie przez przypadek. Jakby mało było kłopotów z dzikimi małpoludami i krwiożerczymi gadami, biznesmen poczuł zew przygody i postanowił na własną rękę uratować wyprawę głównego bohatera książki. Drużyna otrzymuje kolejny cel: nie dopuścić do wejścia na pierwszy plan i za wszelką cenę uniknąć kontaktu z ekspedycją pofesora Challengera.

 


 

  • Pierwszy plan

Jeśli wyobrazimy sobie, że za głównymi bohaterami książki lub filmu podąża kamera, to wszystko co znajduje się w jej kadrze, jest pierwszym planem. Mówiąc innymi słowy pierwszy plan jest tym, o czym bezpośrednio opowiada dzieło.

 

Gdy bohater gracza na balu u księcia prosi do tańca Kopciuszka, to działa na pierwszym planie. Podobnie, jeśl kradnie konia, na którym protagonista westernu zaraz ucieknie z miasteczka kontrolowanego przez skorumpowanego szeryfa.

 

Dla agentów "F" działanie na pierwszym planie zawsze jest ryzykowne, gdyż może wywołać zmiany w treści dzieła. Na przykład w baśni o Kopciuszku pojawi się zdanie: "Kopciuszek zdążył zatańczyć tylko z jednym kawaleram, kiedy został poproszony do tańca przez księcia" (agenci zawsze mają przy sobie egzemplarz dzieła, żeby sprawdzać takie zmiany na bieżąco). W przypadku drobnej różnicy kłopoty zaczynają się dopiero po powrocie do rzeczywistości. Ale jeśli gracze postanowią zrobić coś wielkiego, a przede wszystkim rażąco niezgodnego z konwencją, jak detonacja taktycznego ładunku nuklearnego na balu Kopciuszka, problemy dopadną ich jeszcze w świecie wymyślonym, bowiem uruchomią się mechanizmy obronne Fkcji, poczynając od odliczania do resetu,  a kończąc na przybyciu jednej z Muz, niesławnych Demonów Fikcji.

 

 

  • Drugi plan

Ujmując rzecz najprościej drugim planem jest wszystko, co nie przynależy do pierwszego, aż do granic Fikcji, czyli do Didaskaliów. Pałac księcia z naszego przykładu leży na drugim planie, do momentu rozpoczęcia balu, gdy staje się pierwszoplanowy. Koń westernowego bohatera żyje na drugim planie dopiero od tego momentu fabuły, kiedy przestaje być kluczowy dla ucieczki z miasta bezprawia.

 

Żaden autor nie jest w stanie szczegółowo przedstawić swojego świata metr po metrze, więc drugi plan w znacznej mierze składa się z logicznego i utrzymanego w konwencji dzieła przedłużenia zamysłów autora. Mogą w nim istnieć nieprzewidziane przez twórcę miejsca lub wymienione przezeń jedynie z imienia postaci. Drugi plan potrafi zaskoczyć, nawet tych, którzy znają dzieło na pamięć.

 

Właśnie na drugim planie Firma lokuje swoje kopalnie, fałszywe spółki i fabryki. Tam też rozgrywa się akcja większości przygód.

 

 

  • Didaskalia

Każdy wymyślony świat jest ograniczony. Miejsce, od którego spójne i logiczne dzeło zaczyna przeradzać się w chaos, Firma nazywa Didaskaliami.

 

Didaskalia to temat na osobny wpis. Póki co zdradzimy tylko, że jest to ciągnąca się nie wiadomo jak daleko strefa, w której egzystują odrzucone przez autora wątki, zębate i groźne środki stylistyczne, echa wydarzeń wywołanych w świecie rzeczywistym publikacją dzieła, oraz - jak twierdzą niektórzy - potępione dusze krytyków.

 

K&M

Komentarze


Theta-
   
Ocena:
+1
Do wszystkich komentujących:
Przepraszam za zwłokę i dziękuję za komentarze. Nie dosyć, że mobilizują, to jeszcze zawierają świetne pomysły, które chcemy wykorzystywać w "F".
Gdy przyjdzie czas skontaktuję się z Wami w tej sprawie. W przypadku gości niezalogowanych będę próbował nawiązać kontakt przez tego bloga.
---
---

@Gerard

---
Przyszedł mi do głowy ciekawy problem. Czy postacie z Fikcji są traktowane jako istoty świadome na równi z ludźmi z Rzeczywistości? Czy po trafieniu do Rzeczywistości mają pełnię praw?

W podręcznikowym tu i teraz trwa debata prawna na ten temat i równolegle toczą się dwa procesy o morderstwo na Fikcyjnym i na odwrót. Póki co Fikcyjni muszą być rejestrowani i mieć prawnego opiekuna.
Kościół jak zwykle czeka.
---
I inna grupa problemów: czy Fikcyjni mogą zorientować się, że są wymyśleni np. na skutek wpadki agentów? Czy mogą w rezultacie pokonać schematy Fikcji?

Jasne. Tym co sprytniejszym przedstawia się sprawę wprost wraz z ofertą. Warto pamiętać, że pod względem psychologicznym Fikcyjni są dokładnie tacy, jak chciał autor. Jednak w rzeczywistości uczłowieczają się wypisz wymaluj jak Tytus de Zoo.
---

Czy Fikcje mogą się przenikać wzajemnie, np. na skutek crossoverów, czy to już nowa fikcja?

Mogą. Skomplikowana sprawa i nie przemyślana do końca, podobnie jak crossovery i uniwersa.
---

Jak mają się do Fikcji retconing, remake, reedycja, wersja reżyserska. Czy to zupełnie różne Fikcje?

Nie jest to przemyślane do końca, ale prawdopodobnie będzie wchodziło się w konkretne dzieło, przy czym wszelkie zmiany w nim będą emanowały na dzieła pokrewne.

---
Jak Funkcjonują franchises - czy Wiedźmin książka i gra komputerowa to jedno uniwersum?

AFAIK nie.

---
---
@JB

4) Zamiłowanie do metaprozy każe mi spytać: co z książkami w książkach? W "Bibliotece Babel" Borges opisuje miejsce, w którym zebrane są wszystkie dzieła, jakie kiedykolwiek powstały lub mogły powstać. Nie wyobrażam sobie lepszego punktu przesiadkowego :)

Kradnę :)
Pewnie będzie się tam toczyła nieustająca wojna o dostęp, w którą zaangażowani będą najemnicy z różnych światów.
---

5) Autor we własnym dziele powinien mieć moce demiurga, ale kosztowne. Dzieło zakończone, wydane, zagnieździło się już w kolektywnej wyobraźni. Jeśli sam autor postanowi je teraz zmienić - od środka - powinien liczyć się z tym, że coś w nim też się zmieni. Na przykład, znaczy się.

Kradnę :)

----

6) Misje ewangelizacyjne na Drugim Planie filmu "Misja"? Poproszę.

Wpierw Kościół musi ustalić z czym ma do czynienia. Pomysł oczywiście przedni, ale podejrzewam, że pierwszą reakcją będzie apel o powstrzymanie się od procederu podróży w Fikcję.
Muszę poczytać Dzienniki Gwiazdowe, w jednej z podróży pojawiły się podobne kwestie.
---

7) Pomysł Dzemeuksisa jest sensowny, zwłaszcza, jeśli osadzicie "F" w odpowiednio odległej przyszłości.

Elegancki i fajny. Można to w ogóle połączyć jakoś z kryzysem twórczości, jaki nastąpił po pierwszych podróżach do Fikcji?
To nie będzie odległa przyszłość, bo cała frajda polega na zderzeniu naszej (korporacyjnej) rzeczywistości z wymyślonymi światami.
Pewnie pomysł Dzemeukisa też rąbnę, np. jako alternatywę.
---

Thursday Next - nie znaliśmy (jakim cudem?) dopóki ktoś nie wspomniał w komentarzach. Właśnie przymierzam się do lektury pierwszej części.

---
Druga rzecz to właśnie skróty. Kurczę, z samej "Ligi niezwykłych dżentelmenów" można wskoczyć do uniwersów Verne'a, Stokera, Stevensona, Twaina, Haggarda, Wilde'a czy Ellisona.

Nazywa się to u nas skokiem w bok i jest najtańszym sposobem podróżowania między fikcjami.
Odgrywa szczególne znaczenie w Trybie Projektu, o którym będzie pewnie następny odcinek
---
---

@de99ial

Sam fakt podróży do Fikcji nie jest tajemnicą. Chcemy, żeby bohaterowie musieli użerać się z mediami i mythoterrorystami (którzy bez mediów nie mają sensu, bo nie są Modernistycznymi Panterami ;)
Sekretem jest natomiast skala zjawiska. No i większość tego, co robi "F" w związku z dostępem do Fikcji jest nielegalna.
---

[...]jeśli agenci coś zmienią w treści to druk automatycznie dostosowuje się do nowych wydarzeń a zmiana zachodzi także w mentalności ludzkiej. Jeśli za bardzo będą ingerować - wpada Muza i robi z nimi porządek. Innymi słowy - małych zmian są świadomi jedynie uczestnicy wydarzeń.[...]

Zmienia się świadomość ludzi, druk, wszelkie opracowania krytyczne i recenzje. Zmiany są po najmniejszej linii oporu. W przypadku dzieł o dużym znaczeniu dla kultury, zmiany mają kolosalne choć subtelne skutki. O małych zmianach wie mało kto.
I - uwaga - zmiana nie zachodzi w umysłach Rzeczywistych oraz Fikcyjnych z innych światów, przebywających w danej fikcji.
---
---

@paskud
[...]może się przytrafić, że w fikcji istnieje jakaś potężna postać (arcymag/demon/bóstwo), która jest w stanie zorientować się kim są bohaterowie i skąd pochodzą.
Jakie to niesie ryzyko?[...]

Mamy zamiar wykorzystać ten motyw w kampanii, którą chcemy spisać po samym settingu. Więcej nie zdradzę.
02-01-2011 01:54
~zigzak

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja wogole bardzo bym sie chcial przylaczyc do projektu.
W poprzednim wpise zaproponowalem "Ciśnienie Wiary" jako utrudniacz zmian, takich dziel jak Biblia czy innych fikcji ogolnoznanych.
WWpadlem tez na pomysł "Siły Życia" autora - jego aura pozostaje w powiesci, ale z czasem sie rozpada. Zmienic jego wizje jest trudno za jego życia, bo on ma ostateczna wlaze i jest Demiurgiem swojego swiata, wiec proby zawladniecia jego prozą bylyby trudne, bo jego "Incepcyjne" twory podświadomosci zwalczalyby takich wlamywaczy
ale z czaem oczywiscie, po jego smierci takie twory slabna, czasem zastepowane przez "fanpower" (jak np w przypadku Biblii czy tolkiena), czasem jednak nie.
I tu pojawia sie cala wogole nowa plaszczyzna gry - zlecenia zabojstw znanych pisarzy, proby pertraktowania z autorami bestselerow, czy nawet wykupywanie ich i ich wybraźni, by tworzyli rzeczy istitne dla korporacji. Bo znow mozemy uznac, ze "fanpower" czy "writerpower" zasila takze moce importów, np magicznych mieczy czy xwingow.
Idac dalej, moze byc sekretna loza pisarzy, albo jeden "glowny zly", ktory stawia opor korporacjom i wlamywaniu sie do fikcji - wyobraźcie sobie Stephena Kinga i jego twory wyobraźni walczacego o "prawde i wolnosc" utworów.
Kolejna sprawa moga byc jacys ludzie majacy zdolnosc wchodzenia w fabuly powiesci i modyfikowanie ich bez żadnej technologii - dobrym przylkladem mogliby tu byc wlasnie pisarze, ci najwybitniejsi, ktorzy potrafia przebic sie swym umyslem do F. Moze nie jak bohater Oramusa ze swoim "Ubikiem", ale jakos inaczej. Noe mowiac juz o tym, ze cala technologia moglaby byc tak naprawde jakims rodzajem narkotyku, ktory podnosi umiejetnosc podlaczania sie do strumiena świadomosci zbiorowej.
Swoja droga trzeba by sie zastanowic, czy pewne przedmioty powinny tracic moc, w naszej fizycznej rzeczywistosci, czy tez powinny zachowywac swoje wlasciwosci. Wydaje mi sie ze to drugie, bo moze sie okazac ze po przetransportowaniu Xwinga z plan filmu utkniemy z plastikowa zabawka na sznurkach, uzywana na planie filmowym - a xwing powinien byc zasilany sila wiary swoich fanow! :)
I tu oczywiscie pojawia sie jako inspiracja "kraina Chichów" czy "Donnerjack" zwlaszcza donner jack, gdzie virtu i verite tocza ze soba wojne.
ech.... mnostwo mnostwo pomyslów :)
Ale tak, jak najbardziej!
02-01-2011 13:11
Jakub_Bartoszewicz
   
Ocena:
0
To może ja się zaloguję i rozszerzę ~JB do pełnej wersji :)

Kradnij, Theto, i smacznego. Odnośnie do tego, co napisał ~zigzak, wydaje mi się, że faktycznie poszczególne fikcje mogłaby cechować jakaś specyficzna odporność na zmiany, która mogłaby się jednak okazać cechą perwersyjnie niestałą. Wszyscy znają dra Jekylla i pana Hyde'a, ale ile osób czytało książkę? W takim układzie mogłoby się wydawać, że fikcja zareaguje agresywnie na modyfikacje, ale w gruncie rzeczy... Co do Biblii, hm, spodziewałbym się jakieś Klauzuli Świętych Ksiąg, "ciśnienia wiary", które utrudniałoby manewrowanie w ich obrębie - nie wspominając już o poprawności politycznej - jeśli bowiem udałoby się zmienić nawet jeden drobiazg w takiej księdze ("a teraz podszywamy się pod anioła Dżibrila i wmawiamy Mahometowi, że Isa jest synem Allaha"), mogłoby się z mocą wsteczną poszatkować historię znanego świata.

Pisarz-zły z czeredą popleczników pachnie filmem "W paszczy szaleństwa" - i oto nasuwa się kolejny pomysł do bazy inspiracji jeśli chodzi o modyfikowanie rzeczywistości literaturą.

PS. Nieprzeczytany "Donnerjack" gdzieś mi zginął na półce, ale "Kraina chichów" to dobry pomysł, nawet bardzo dobry, do podetknięcia lektury autorom "F". Dodajcie to sobie obok Thursday Next na liście lektur obowiązkowych.
02-01-2011 22:29

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.