» Blog » Extreme ways are back again
13-08-2012 21:52

Extreme ways are back again

W działach: Film | Odsłony: 4

"...however, after tree day search, Webb's body has yet to be found."
Plus śliczny uśmiech Julie Stiles - tak kończy się trzecia część Trylogii Bourne'a - Ultimatum Bourne'a.

Plus oczywiście nieśmiertelny kawałek Moby'ego "Extreme Ways".




Teraz Bourne powraca, choć nie do końca.
Dziedzictwo Bourne'a z książką, z której zaczerpnięto tytuł ma niewiele wspólnego. Agent jest nowy, nazywa się Aaron Cross i nie został stworzony przez Treadstone, ale jest częścią innego tajnego projektu - Outcome. W wyniku zamknięcia projektu wszystkie osoby biorące w nim udział są likwidowane, więc Outcome 5, czyli agent Cross ma wiele do zrobienia.

Sam film trwa nieco ponad dwie godziny i jest to czas nieźle wypakowany akcją. Strzelaniny i pościgi to coś co naprawdę wyszło twórcom filmu, akcja zwalnia bardzo rzadko i muszę przyznać, że to na mnie działało - ciary na plecach były. Tajemnica rządowego projektu, tak ważna w przypadku poprzednich filmów z Bourne'em w tytule, nie gra tutaj zbyt wielkiej roli, to typowe drugie skrzypce, choć pomyślane całkiem nieźle, bo fabuła trzyma się kupy.

Jeremy Renner zagrał główną rolę bardzo dobrze. Postać Aarona Crossa ma głębię (właściwą filmom akcji, ale jednak), widać jego motywację i "ludzką twarz", zwłaszcza gdy wyjawia dlaczego tak bardzo boi się efektu odstawienia błękitnych tabletek. Drugoplanowe role grają aktorzy z renomą, Rachel Weisz oraz Edward Norton, którzy również dają radę, choć moim zdaniem on lepiej niż ona.

Dziedzictwo Bourne'a dało mi dzisiaj dwie godziny świetnej zabawy. Polecam każdemu, nie tylko miłośnikom tej serii, czy książek Ludluma.

Smaczek filmu polega również na tym, że Dawid Webb czyli oryginalny Bourne, ma w nim swoją rolę, choć na ekranie pojawia się jedynie jego zdjęcie z dossier. Można więc podejrzewać (i mieć nadzieję), że za sowitą gażę Matt Damon jeszcze raz stanie się Bourne'em i pomoże swojemu koledze po fachu w kolejnej części cyklu.

Na koniec jeszcze nowa wersja "Środków ekstremalnych" z końcówki Dziedzictwa Bourne'a.

Komentarze


kbender
   
Ocena:
0
Zastanawiałem się czy nie pójść do kina, ale po masakrycznych Prometeuszach i Mrocznych Rycerzach najzwyczajniej się boję.
13-08-2012 22:24
Krzyś
   
Ocena:
0
Pamiętam jak ludzie się podniecali filmem o Bournie. Przeczytałem pierwszą książkę i jakoś tak film mi się potem nie podobał.

Ale w sumie dzięki tej notce przypomniałem sobie, że powinienem sobie odświeżyć tę serię (a nawet dokończyć)
13-08-2012 22:29
kbender
   
Ocena:
+1
Nie rób tego metodą maratonową - ostatnie moje podejście maratonowe skończyło się śpiączką.

Te filmy trzeba łykać pojedynczo.

A najlepiej zamiast wszystkich trzech obejrzeć jednego GreenZone'a.
13-08-2012 22:40
Overlord
   
Ocena:
0
@kbender - idź, ale bez wielkich oczekiwań, po prostu nastaw się na dobrą zabawę, to ją dostaniesz
13-08-2012 22:52
Krzyś
   
Ocena:
0
@kbender
Myślałem raczej o książkach, ale dzięki za radę ;)
13-08-2012 22:57
dzemeuksis
   
Ocena:
0
Da się obejrzeć. Dużym plusem jest to, że mimo ewidentnie wiszącego w powietrzu wątku mania-się-ku-sobie, obyło się bez żenujących scen miłosnych.

A część filmu dziejąca się na Alasce to nawet mi się bardzo podobała. Zwłaszcza niepewne niemal do samego końca (nie filmu, tylko tych scen) relacje pomiędzy dwoma uczestnikami programu.
14-08-2012 08:44
kbender
   
Ocena:
0
@Khorn
Książki czytałem strasznie dawno temu. Może warto odświeżyć? Pamiętam tylko zarys fabuły, parę scen i wrażenie "to było fajne".
14-08-2012 09:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.