» Magic: the Gathering » Raporty » Extended - Katowice

Extended - Katowice


wersja do druku

Po dlugiej abs(tyn)encji w turniejach constructed od dnia, gdy ktos przywlaszczyl sobie poprzednia wersje mojego ulubionego naporu, wybralem sie wreszcie na turniej extended. Po rekonstrukcji i niewielkich poprawkach deck prezentowal sie nastepujaco:

Goblin Mootantos:

4 x Goblin Lackey
4 x Mogg Fanatic
4 x Jackal Pup
4 x Chimeric Idol
4 x Ball Lighting
4 x Goblin Mutant

1 x Cursed Scroll
3 x Firebolt
3 x Reckless Abandon
4 x Incinerate
4 x Fireblast

3 x Barbarian Ring
4 x Wasteland
14 x Mountain

Side:
4 x Pyroblast
2 x Boil
1 x Mogg Salvage
2 x Price of Progress
2 x Anarchy
4 x Bottle Gnomes

Calosc w sumie nie wyglada obiecujaco: za malo goblinow, zeby w pelni wykorzystac Lackeya, dosc drogie krity (0x2cc przy 8x3cc) i powolny burn... Niemniej postanowilem dac Mutantom (wczesniej odebrana przez amatora cudzych kart) szanse.

Bladym switem udalem sie wiec do Katowic. W planach mialem dwugodzinne laboratoria na US, z ktorych zamierzalem sie urwac, zeby zdazyc na turniej. Okazalo sie jednak, ze nie bedzie to konieczne - dwie swiezo wyposazone w sprzet sale zostaly skrzetnie obrobione z komputerow (6 pietro, a na dachu znaleziono jeszcze porzucone blachy), ergo moglem poswiecic sie magicowi.

Juz na miejscu, w 'Bardzie', po szybkim wywiadzie nadszedl czas na weryfikacje side'u: okrzyki "kto ma Chilla? kto ma Daze'a?" upewnily mnie, ze bedzie 'zzzimno'. Out: 2 x Anarchy, In: 1 x Mogg Salvage, 1 x PoP. Jak to w K-cach bywa, na extended przyciaga mniej i slabszych graczy niz standard, co przy moim skromnym doswiadczeniu (raptem czwarty sankcjonowany turniej) moglo byc zbawienne. Rafal oglosil, ze gramy 5 rund, bez finalow, podal paiRingi i zaczelo sie:


1. ########## vs Marek Matyjaszek - Forbiddian ##########

Z ta kontrola mierzylem sie juz wczesniej pare razy, grajac bez side'u nie bylo nawet tak zle. Wprawdzie Marek, od razu zapowiedzial, ze jesl nie wygra dzisiaj zadnej kasy, to rozklada deck, ale spodziewalem sie, ze na taki matchup bedzie dobrze przygotowany.

W pierwszej grze z niezlej reki udalo mi sie zresolwowac tylko Fanatyka i Firebolta, zanim nie pojawil sie pierwszy Ophid. Marek chronil go przed wypaleniem, wpuscil mi nawet Pilke, zeby wystawic Opidiana No.2 Desperacko sprobowalem przemycic Fireblasta w przeciwnika, ale bylo juz za pozno - poszla kontra, a ja zostalem z lekkim screw. Na Morfeusza nie trzeba bylo dlugo czekac. Jeszcze tylko pare kontr w moj burn i Morf duzymi krokami 18-13-8 dokonczyl dziela. Zostal na 5.

Side in: 4 Pyroblast, 2 Boil,
Side out: 1 Goblin Lackey, 1 Goblin Mutant, 2 x Jackal Pup, 2 x Reckless A.
Marek rozwazajac Annule zapytal jeszcze ile mam Scrolli, ale dla zdrowia moich Zolwikow, rzucilem cos niekonretnego...

W drugiej grze, zanim zdazylem cokolwiek wystawic, Chill solidnie ochlodzil atmosfere. Pewnie byloby ze mna marnie, gdybym nie mial na rece dwoch Zolwi - pierwszy wyskoczyl, kiedy Marek stapowal sie na Chilla, drugi chwile pozniej. Razem, stukajac dwa razy po 6 wygraly mi gre do 20.
Side in: Powrot goblinow
Side out: Pup i Reckless Abandon

W trzeciej grze udalo mi sie zresolve'owowac Lackeya, ktory pare tur pozniej pod Chillem przeprowadza swojego duzego kolege. Sam wprawdzie wpada w Quicksanda, ale Mutant sprowadza oponenta na niski poziom life'a, a wtedy obawiajac sie Capsize'a bardziej niz kontr, probuje Incinerate i Fireblasta, ktore ku mojemu zaskoczeniu przechodza i zabijaja zafloodzonego, jak sie okazalo, przeciwnika.

2:1
3 punkty - deck mial przede wszyskim jechac kontrole, no to pojechal



2. ########## vs Piotr Wojtaszczyk - Reanimator ##########

Piotrek dopiero zlozyl karty po remisie ze Staza Przemka Wolowca, wiec stasowanie kart zabiera nam dobra chwilke. Z Piotrkiem tez testowalismy wczesniej, wiec tym razem chyba nie rzuci juz Reanimate.

Kostka znow w przod. Mountain, Jackal Pup, go! Entomb po Spirit of the Night. Ring, atak psem, Firebolt. Spirit siedzi jeszcze w grajvie, pewnie doszedl tylko Reanimate. Gora, Pilka, wjazd za 8. Exhume po Spirita, ale zostawia go do blokowania. Poswiecam Psa z Abandona, dopalam czyms jeszcze i zostaje na 19.

Side: Nie mam piecykow, wiec raczej nic. Najwyzej pozniej dorzuce Butelki.
Piotrek: - Reanimate, + Massacre

W drugiej grze Piotrek zaczyna od unmask'owania Fireblasta i Entombuje Verdant Force'a. Zaczyna sie robic nieciekawie. U mnie tylko Fanatyk. Exhume, Grubas laduje na stole i w upkeepie robi pierwszego grzyba. Wystawiam lad i kombinuje jak tu spalic Tokeniarza. Duress przeciwnika znajduje Reckless Abandon, co rozwiazuje moj problem. Rzucam Fanatyka, Lackeya a po Contamination Idola pod kolka, ale to wszystko co moge zrobic. Wtopa do 20.

Side: jednak bez zmian

Trzecia gra, to jedyny mulligan w turnieju - dostaje jeden lad i same spelle powyzej 2 cc. No coz, ciagne szesc kart... a tam usmiechaja sie do mnie Lackey z Mutantem. Oponent tez rozwaza mulligana (brak Entomba), ale decyduje sie grac. Lackey wjezdza i w drugiej turze pojawia sie Mootantos, w trzeciej Faniol i Zolw z many. Piotrek nie zauwaza trample u Mutanta i probuje Infestowac stol tokenami - bezskutecznie. Wygrana bez straty life'a.

2:1
6 punktow - Oprocz mnie jest tylko jedna osoba z kompletem punktow, wiec gra trzecia to:



3. ########## vs Marcin Pajak - Burn ##########

Tutaj nie bede mogl liczyc na lackey'owanie Mutanta, Pilki tez raczej nie przepcham, za to tych wrogich praktycznie nie mam czym zdjac. Testujac wczesniej z Kocurqiem loil mnie przed sidem, natomiast po sytuacja sie odwracala, oby tak bylo i tym razem. Przed gra rzucam cos o wzieciu remisu, ale przeciwnik jest pewien, ze mnie pojedzie, wiec zaczynamy.

W tym najszybszym z matchupow, mam kostke do tylu - rozwiewaja sie ostatnie nadzieje na szybkiego Mutanta (a jak na zlosc mam ten duet na rece). Marcin zaczyna z optymalnego Fanatyka. Ja topdekuje swojego. Na stol wypada Scroll z Sealem, blokuje jego atak i jestesmy obaj na 19. Po ataku odpalam Incinerate i jest 19/16. Przetacza sie po mnie trzecioturowa Pilka - 13/16. Wystawiam Zolwia. Potem musze szukac Shocka i w nagrode jeszcze nim dostaje 9/16. Waste jego Ringa, zanim zbierze treshold i atak Zolwiem 9/13. Szukam, znajduje i dostaje kolejnym Shockiem z painem 5/12. Wystawiam jeszcze Mutanta, ale szukanie Incinerate'a dobija mnie zupelnie. Zostal na 8.

Side out: 4 Jackal Pup, 2 Lackey
Side in: 4 Bottle Gnomes, 2 mogg Salvage
Koledzy Marcina glosno dziwia sie (to jego zostawiles?) wiec nawet nie patrzac ile kart wklada, wiem, ze ma tylko 3 bootelki.

W drugiej grze idzie nam troche wolniej - moj Fanatyk przed drugim atakiem dostal z Shocka. Marcin dlugo nie pozwala mi wystawic trzeciego ladu, wastujac moje Wastelandy, (sciagajac mane odpalam w niego Incineraty) a gdy juz mu sie koncza, wprowadzam do gry Butelki. Jestem stapowany, wiec przeciwnik doklada trzeci lad i wjezdza Pilka. Dokladam czwarty i wtaczam swoja. Marcin jeszcze jedna i mamy po 8. Butelkowe Gnomy wjezdzaja, poswiecaja sie dla Reckless Abandon (Fireblast w nie w odpowiedzi pozwolilem sobie uznac za zart), mam treshold, wiec wystawiam zostawionego na ta okazje Ringa i jest -1. Na dwa Fireblasty, ktore mial na rece zabraklo Marcinowi gor, wiec zostalem na 4.

Side: bez zmian

Trzecia gre przeciwnik otwiera Pupem. Przyjmuje go na Fanatyka i jest do 18. Po wymianie Incineratow mamy 17/15. Oponent wystawia Scrolla, na ktory na szczescie mam odpowiedz - mogg Salvage. Lekkie flood u Marcina, wiec znow zaczyna niszczyc mi lady, ja w odpowiedzi strzelam z wczesniej wystwionego Scrolla. Bedac wciaz na dwoch gorach Reckless Abandon robi uzytek z Jackal Pupa, a ture pozniej Incinerate i Fireblast koncza gre. Tym razem zostalo mi 11.

2:1
9 punktow - Przeciwnicy z ktorymi juz gralem maja kolejno 6, 4 i 6 pkt, wiec czeka mnie walka z druga czworka:



4. ########## vs Przemek Wolowiec - Stasis ##########

Tak, to on rano szukal Daze'a... i juz go znalazl, za to wciaz brak mu dwoch FoWow i czegos tam jeszcze. Niemniej, nawet bez FoW, gram w koncu z Przemkiem "czym by Ci to skontrowac" Wolowcem, so beware...

Kostka w tyl. Przemek - Island, go. Ja mountain Jackal Pup... i tu pojawil sie wspomniany wyzej, dotad kontrowersyjny, Daze. Kiedy dociagnalem wreszcie Lackeya, na stole lezala juz Staza. Lackey wpuscil Mutanta, ten raz stuknal, ale 'blyskawicznie' skusil sie na treasure contery z Legacy's Allure. Po rescue Stazy z koncem mojej tury, Mutant stuknal mnie raz a dobrze i tak stapowany zostal juz do konca gry. Ja w tym czasie szacowalem, na co wydac uciulana z tury na ture mane, lecz jedyne co udalo mi sie zresolwowac, to dwa Fanatyki i Fireblast... ktorego oczywiscie Przemek zmisdirectionowal na mnie. Po krotkim... ziew... czasie doczekalem sie wreszczie Morphlinga, ktory stukajac za 3 skonczyl wreszcie moja agonie.

Side: Mimo pierwotnej propozycji, otwartego sidowania wolalem nie ujawniac, ze nie mam ani pol Rage'a. Out: 4 x Chimeric Idol "nigdy jeszcze aktywacja nie byla tak tania", niemniej 3 damage za 3 to najgorsza z mozliwych opcji. In: 4 x Pyroblast.

Tym razem wiem, ze musze jeszcze oszczedniej gospodarowac mana. Ze wzgledu na Daze Lackeya zagrywam dopiero w drugiej turze i resolwuje bez problemow. Oczywiscie nie mam zamiaru nim atakowac, dopoki nie dociagne Mutanta, a i to dopiero, kiedy bede mial Reckless, zeby sprzatnac Mutanta... Przemek kontruje jakis spell FoWem na Stasis, wiec kiedy probuje rzucic ktoregos z kolei Gusha, w odpowiedzi Pyroblastuje Staze. Staza spada, wiec dlugo sie nie zastanawiajac wysypuje sie z efektywniejszych krit (lacznie na stole bylo 2 x Pup, 2 x Lackey i 3 x Fanatic). Niestety, co pozniej okaze sie brzemienne w skutkach, stapowuje sobie Barbarian Ringa. Po moim wysypie Przemek wystawia. oczywiscie, trzecia Staze. Runda powoli sie konczy, wiec jesli chce, to zremisowac, trzeba sie sprezac. 2 Psy, 3 Faniole i Lackey jada lacznie do 12. W miedzyczasie moj burn spotyka sie z kontrami, pojawia sie wreszcie Chill. Kiedy dochodzi Mutant, drugi Lackey stuka do 11, a Mutant do 6. Zagrywam Reckless Abandon na Mutanta i Przemek ma dylemat - FoW czy Misdirection? Liczac na to, ze nie dojdzie/nie mam Rage'y rzuca Miske, co ratuje mu zycie, kiedy dochodzi drugi Ring. I tak z odtapowanym Ringiem, mountainem i trzema Fanatykami na stole zostawiam Przemka na 6 life'a. Wnioski na przyszlosc? Cztery Ringi w main i koniecznie sidowac Salvage na Spellbooki!

0:1
9 punktow - Jak na pierwsza gre ze Staza... to moglem nie tapowac tego Ringa. W tej chwili cztery osoby maja 7 punktow, jedna 6, wiec remis nie rozwiazuje sprawy. Trzeba sie postarac.



5. ########## vs Maciek Frimark - Stasis ##########

No dobrzem juz wiem, nie tapowac Ringow i sidowac Salvage...

Kostka w przod i bojowy jackal pup! Tym razem spokojnie i ostroznie, bez szalenstw. Atak, Bolt. Atak. Atak. Incinerate z koncem. Atak. Fanatyk. Atak. Fireblast. Koniec. W miedzyczasie zobaczylem moze tylko ze dwie kontry...Taka Staze, to ja lubie.

Side: Out: 4 x Chimeric, 2 x Ball Lighting In: 4 x Pyroblast, 2 x Mogg Salvage.

Tym razem przeciwnik straszy mnie Kegiem, ustawia go na 1 i tak trzyma. Jak poprzednio stukam Pupa, potem dokladam Lackeya, proszac sie o strzal z Kega... ale on nie nastepuje... Nawet po ataku Lackeya. Bez wyrzutow sumienia wykladam Mutanta z reki i Keg moze sobie juz najwyzej postraszyc. Claw of Gix sciagam Salvagem, na co przeciwnik poswieca go dla life'a. Po ataku poswiecam Lackeya dla Reckless Abandon, na co oponent odpala Kega za 1, zdejmujac mi oczywiscie tylko Jackala. Kiedy zdal sobie z tego sprawe, sprobowal Gusha, ja Pyroblast, on drugi Gush... i Abandon zeresolwowal. Skoro tak, to nie krepowalem sie z Fireblastem. Mutant dokonczyl dziela, zostawiajac mnie tak jak w poprzedniej grze na 20 life'a, wygrywajac gre, mecz i turniej.

2:0
12 pkt - broken!

Zainkasowalem nagrode, oddalem bootelki Kocurqowi, po czym zagralem towarzysko z jego nowym deckiem. Oczywisci wtopilem do zera, ale teraz juz moglem sobie na to pozwolic...

Po 10 punktow zebrali: Marek Matyjaszek, Przemek Wolowiec i Marcin Pajak, przy czym nagrode zgarnal Marek ze wzgledu na najlepsze tie brakery. Ciekawe, czy teraz oszczedzi tego Forbidiana.


Props:
+ Moja narzeczona, za to ze jest
+ Mootantos za to, ze pojechaly K-ce w ciasto. (i fakt, ze oprocz Przemka nie gral nikt z K-ce Teamu duzo tu nie zmieni ;])
+ Mulligan z reanimatorem, za duet Lackey-Mutant
+ Kocureq za pozyczenie mi bootelek i foliowanych pieskow
+ Amatorzy uczelnianych komputerow, za czas na rozpoznania mety
+ Volrath/Hoffi za to, ze nie przyszli zagrac Oathem

Slops:
- Grim Lavamancer, za to ze nie udalo mi sie go kupic przed turniejem
- jego wlasciciel, za to ze dal sie zleszczyc.
- Fryzjer, ktory go wyczesal, za to, ze nie chcial go sprzedac za 40 pln, chociaz wedlug niego Lavamancer byl warty tylko 25
- Spellbook, za to, ze o nim zapomnialem i nie wsidowalem Mogg Salvage'y
- Ring, za to ze go stapowalem tuz przed trzecia Staza


[email protected]
Founding Member of The M:tG "ZeRo" Team
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.