» Blog » Erpegowiec: Rozliczenie
14-05-2013 20:50

Erpegowiec: Rozliczenie

Odsłony: 25

Taka myśl mnie naszła ostatnio:

 

"CZY JA JESTEM JESZCZE ERPEGOWCEM?" 

 

 I jak to z takimi myślami bywa, zacząłem sobie wszystko sumiennie analizowac. 

Pierwsza rzecz, to odpowiedzenie sobie na logicznie nasuwające się pytanie "Co to znaczy, byc erpegowcem?" 

 

Czy człowiek jest erpegowcem tylko wtedy kiedy gra sumiennie co weekend, albo częściej? A może jest nim także wtedy, gdy gra rzadziej? Ale kiedy dokładnie przestaje nim byc? Przy grze raz na miesiąc, raz na kwartał, raz na rok? A co, jeśli gra jeszcze rzadziej? Czy jest tu jakaś granica?

Bo tak - jak Wacek zaprosi Kaśkę z klasy na "wiesz, taką fajną sesję, można grac postacią z książek i robic co się chce", to czy taka Kaśka przychodząc, od razu po sesji spełnia warunek?

Albo inaczej - co jeśli ktoś grał, przestał, i znowu wraca - czy jest erpegowcem?

Nie wiem, cholera.

Uznałem ostatecznie, że erpegowiec to ktoś, kto gra mniej więcej cyklicznie i stale, chociaż odstępy czasowe nie są tu tak istotne. Czy więc jestem erpegowcem?

 

Gram coraz rzadziej, ostatnio wcale. Zdarzały mi się przerwy roczne pomiedzy sesjami, ale to głównie ze względów emigracyjnych - jakbym mógł, to bym pewnie grał. A może nie? Nie wiem.

Więc moja "erpegowośc" jest niepewna. Niby jestem, ale jakby coraz bardziej znika praktyczna strona tego hobby.

 

Pomyślałem sobie dalej: "Ale zaraz, przecież pewnie jest tak, że ten jest erpegowcem, kto czuje się erpegowcem". Proste do wymyślenia, trudne do udowodnienia :)

Czy więc czuję się erpegowcem? Kurde, nie wiem.

Co miałoby mnie nim czynic? Więź z grupą innych ludzi o podobnych zainteresowaniach? Moja drużyna rozpadła się się lata temu, a trolle na polterze to trolle na polterze - dla mnie grupa to ludzie żywi, twarzą w twarz, wspólne pasje, wspólne działania. Nie zbiorowisko ludzi z róznych stron i najróżniejszymi poglądami, gdzie każdy klepie własną wizję.  Trudno tu mówic o jakichkolwiek więzach, bo trudno nazwac wspólnymi zainteresowaniami to, że jeden lubi przestawiac figurki na siatce taktycznej, a inny woli się ciąc żyletką i cierpiec, udając Dzieci Nocy.

Tak więc, nie czuję za bardzo więzów ze "społecznością erpegowców", czy tam z fandomem - ot, ludzie, anonimowi z internetu, którzy akurat interesują się rzeczami mi bliskimi, ale nie tymi samymi - i najgorsze jest to, że zwykle się mylą ;) (tu było przymrużenie oka, jakby ktoś nie zauważył).

 

A może fascynacja RPG? Od wielu już lat RPG bardziej interesuje mnie pod względem technicznym,  nowych, teoretycznych możliwości jakie daje. Zupełnie nie ciągnie mnie już do klepania orków za pedeki, rozwiązywania kolejnych nudnych jak flaki z olejem zagadek kryminalnych czy ratowania świata przed wielką ośmiornicą z kosmosu.

I tu pojawia się problem - niewielu ludzi poza mną interesuje ta eksploracja granic, a jeśli już, to zwykle macają je gdzieś w rynsztokach ludzkich pragnień - jakieś dżipy, jakieś orgiastyczne małpy, jakieś psychodramy w stylu "zgwałciliśmy ci psa, jak się z tym czujesz?"

Mnie zawsze dużo bardziej interesował tzw mainstream. Jego mechanizmy, rozbudowa mechanik, konstrukcja logicznych światów gry, zależności pomiędzy ich elementami, czy tworzenie jak najbardziej realnych i "żywych" postaci te światy zaludniających.

Zapewne już to pchnęło mnie w stronę bardziej związaną z teoretycznymi rozważaniami nad grami fabularnymi, oddalając mnie od prostych uciech typu: "zarżnęliśmy orka, ale fajnie!".

 

Czasem mam wrażenie "kompleksu ginekologa", dla którego kobiety przestają byc radością samą w sobie, a żmudną i nudną rutyną, w której szuka się czegoś więcej. Ja mam tak z RPG.

 

Grałem w swoim życiu jako radosny dungeon-crawlowiec, dawno dawno temu. Były i tragedie heroiczne w świecie Młotka, przy których Trzewiczkowe Jesienne Gawędy były po prostu radosną kreskówką dla dzieci. Była i faza na Świat Mroku, świeczki i puchary wina. Była faza na poetyckie szorty o samurajach, była i radosna, ale umoralniająca gra o Pozie i życiu na Krawędzi. Była nawet lekka fascynacja indiasami, alternatywnymi podejściami do RPG, czy zmierzenie się z planszówkoidami. Wydaje mi się, że spróbowałem już chyba wszystkiego co RPG ma do zaoferowania, i ciągłe wracanie do tego samego po prostu mnie nudzi.

 

Coraz mniej praktyki, coraz więcej teorii. Ta pierwsza coraz bardziej zbędna, ta druga coraz bardziej zniechęcająca. Czy więc jestem erpegowcem?

 

Ocieranie się o fandom, czy to w formie konwentowej, czy internetowej, nie ma zbyt wiele wspólnego z RPG. Więcej tu rozmów o za przeproszeniem kompetentnych cyckach, kto kogo nie lubi i kto się na czym nie zna. RPG do niczego nie jest tu potrzebne, to tylko pretekst do rozmów.

Czy więc jestem erpgowcem?

 

Przyznam szczerze, że nie za bardzo lubię typ ludzi, którzy uosabiają stereotypowy fandom. Prycham ze śmiechu za każdym razem, gdy widzę nerda w pełnym mundurze z Zatoki Perskiej, z plecakiem i manierką, z książką w ręce i dwoma workami kociego żwirku w drugiej. Brzydzi mnie nerd niemyty, o przetłuszczonych włosach i rzadkim zaroście, który maskuje problemy z trądzikiem. Odrazą napawa mnie grubawa panienka w gorsecie i pończochach, przebrana za jakieś westernowo-falloutowe dziwadło. Irytują mnie gimnazjaliści, którzy są już w wieku pozjadania wszystkich rozumów. Albo tak im się wydaje. Nie identyfikuję się w żaden sposób ze stereotypowym osobnikiem nerdus fandomicus. 

Bawią mnie trolle, zwłaszcza te inteligentne. Ale czy to oznaka bycia erpegowcem? 

 

Nie lubię kotów, wolę psy.

Co ze mnie za erpegowiec? 

 

Niby piszę sobie jakieś gry, chociaż nie jestem naiwniakiem i wiem, że zainteresują się nimi przy dobrych wiatrach k3 osoby, i może drugie tyle przez jakąś tam dziwną i nezrozumiałą sympatię do mojej osoby.

Erpegowiec? 

 

Niby organizuję organizowałem jakieś tam inicjatywki związane z RPG, ale znów - w środowisku fanów napędzanych słomą (mójself included) raczej trudno coś zdziałac na dłuższą metę. No i w sumie - po co?

Czy to czyni ze mnie erpegowca?

 

...

 

Po zastanowieniu się dłużej, stwierdzam ze zdziwieniem, że nie jestem erpegowcem. A już na pewno nie jestem aktywnym erpegowcem. Wierzący - niepraktykujący, tak się chyba mówi na takich ludzi. Do tego pewnie cynik i zgorzkniały dziad :)

I wiecie co? Wcale nie jest mi przykro.

 

Mam mnóstwo innych zajęc, również związanych z szeroko rozumianą fantastyką. Książki, filmy, gry planszowe, bitewniaki, malowanie, projektowanie - to są takie moje  ostatnie pasje. RPG było ze mną przez 21 lat, i chyba po prostu wypaliło się jako hobby. 

 

A ty? Jesteś erpegowcem? 

 

 

  

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

etcposzukiwacz
   
Ocena:
0
Czy jestem rpgowcem? Niestety nie. Zbyt mało grałem, zbyt mało przeczytałem, zbyt mało wiem.
15-05-2013 10:48
Nuriel
   
Ocena:
+3
Matko jedyna, co za nudy. Człowiek, chce się oderwać od pracy, włazi na swój "ulubiony" portal i co widzi?

Zamiast jakiegoś fajnego femiflejma, najeżdzania na Czołowego Wydawcę Fundomu i ogólnego udowodniania, że moja racja jest najmojsza widzi smuty o erpegach jakichś. Co to ma być niby, jakiś denny portal o fantastyce i erpegach czy polter? :(

A tak na poważnie, to temat wydaje mi się trochę dziwny. Nie chyba jakiejś wyrytej w kamieniu definicji erpegowca.
Jeśli siedziesz x czasu dziennie na portalach i forach o tematyce y, to znaczy, że interesujesz się y. Jesli tym y w danym przypadku są gry RPG - jesteś erpegowcem. Jeżeli gry RPG są dla Ciebie na tyle "istotne", że piszesz o tym czy są dla Ciebie istotne, to dla mnie kwestia jest rosztrzygnięta.
15-05-2013 11:10
etcposzukiwacz
   
Ocena:
0
@ Nuriel
Zabawny jesteś najpierw udowadniasz że Polter dzięki wpisom userów to o rpgach tak naprawde nie jest, a potem umieszczasz siedzenie na Polterze (miedzy innymi) jako cześć definicji rpgowca. Dziwny jest ten świat :)
15-05-2013 11:21
   
Ocena:
+8
Innymi slowy jestes erpegowym odpowiednikiem erotomana gawedziarza. Sedno sprawy cie nie kreci ale gadanie o temacie juz tak.

Erpegowiec gawedziarz idealna osoba do rozwazan teoretyczno technicznych o d. maryni z erpegie w tle.

Bloga prowadz okolo erpegowego, nadajesz sie XD .


15-05-2013 11:49
Wiron
   
Ocena:
+4
Widzę że akcja "zigzak leczy ludzi z RPG" weszła w nową fazę: Ja rzuciłem ten szajs więc i wy możecie!
15-05-2013 11:53
Z Enterprise
    @.M.
Ocena:
0
W sumie, tak to można ująć. Samo granie mnie już nie kręci, ale wszystko wokół jest w miarę ciekawe.
15-05-2013 11:54
Headbanger
   
Ocena:
+1
@etcposzukiwacz
Nuriel trolluje geniuszu.

@.M.
Tyle, że z czasem ten blog będzie coraz bardziej odstawał od rzeczywistości. Teoria/ciekawostki bez praktyki to alienacja.

@Reszta

Według mnie erpegowiec to osoba, która gra w rpg, lubi to i robi to w miare regularnie (bez znaczenia czy raz na dzień czy raz na rok). Koniec.

Co do mojej tożsamości erpegowca to - tak jestem.

Można zwiąć wątek i iść na wódkę.


P.S. Atenczynwhoryzm wieje na kilometr od ziga... jak zawsze.
15-05-2013 12:25
Z Enterprise
   
Ocena:
0
@Headbanger - ale to wasza wina, że wieje. Jakbyście się skupili na komentowaniu notki, a nie mnie, to byś nie marudził :P
Sami sobie to robicie, powstrzymywał was nie będę, już się lekki flejm i combonotki zaczynają, a ja to lubię, choć nie taka intencja była.
No, ale lud chce, lud ma.
15-05-2013 12:40
Headbanger
   
Ocena:
0
Ty nie rozumiesz jak to działa prawda?
15-05-2013 12:45
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
Ja to doskonale rozumiem. Naprawdę. Jak np. Blanche pisze o swoich rozterkach bo nie ma gdzie kłaść książek, to wszyscy ahają i ochają. No ale Blanche nie trolluje, nie zbiera więc wokół siebie sfrustrowanych hejterów. To takie proste, naprawdę.
15-05-2013 12:59
Headbanger
   
Ocena:
+3
Odkryłeś amerykę zig. A może tak gdybyś nie trollował i ogólnie zachowywał się w porządku ludzie nie mieli by powodu by po tobie jeździć?

P.S. Nazywanie siebie samego celebrytą to już pycha.
15-05-2013 13:49
dzemeuksis
   
Ocena:
+3
Jak np. Blanche pisze o swoich rozterkach bo nie ma gdzie kłaść książek, to wszyscy ahają i ochają.

Aaaa..., tu cię boli. Faktycznie pamiętam, że tam coś trollowałeś tak absurdalnie (nawet, jak na twoje standardy), że zastanawiałem się co cię ugryzło.
15-05-2013 14:05
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Dzeme - gdzie, u Blanche? Ja bardzo lubię jej bloga, chociaż pewnie raz czy dwa mi się zdarzyło coś tam wyśmiać. I jest tylko przykładem "notki uzewnętrzniającej" - mogłem tu równie dobrze wstawić jako przykład notki senmary o piciu kawy z psiapsiułami, slanna o jego wujkostwie, czy baczka o jego czytaniu książek i jak bardzo tego nie lubi.

Headbanger - rozumiesz sarkazm, prawda? Potrafisz go rozpoznać?
15-05-2013 14:14
Agrafka
   
Ocena:
+2
Cisza Zet, jesteś zadufanym w sobie trollem i nie dyskutuj! Masa wie lepiej!
15-05-2013 15:50
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Masa to wie, ja to wiem, że masa to wie. Najważniejsze że wszyscy jesteśmy na tej samej stronie podręcznika ;)
15-05-2013 16:03
Headbanger
   
Ocena:
0
Rozmowa kończy się gdy jeden z rozmówców broni się mówiąc, że wszystko co nie wypadło najlepiej to jego "przemyślany sarkazm".

Nie mam pytań, znikam...

@Agrafka
Jak cię widzą tak cię piszą. Poza tym nie powiedział bym, że zig jest trollem. Przynajmniej nie świadomie.
15-05-2013 16:16
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Rozmowa kończy się również, gdy ktoś sobie coś niewłaściwie zinterpretuje a potem wciska interlokutorowi, że miał coś innego na myśli niż miał, albo że nie można się tego było domyślić z kontekstu.
Hint - to się nazywa bariera komunikacyjna. Najlepiej ją przełamać przy piwie. Akurat będę w Opolu w ten weekend na testach Stratoyagera połaczonych z maratonem planszówek, to będzie okazja.
15-05-2013 16:56
von Mansfeld
   
Ocena:
0
Innymi słowy, wszystkie twoje "almanachy" i "teorie" erpegowe, Zigzaczku, są (mocno) nieaktualne i niepodparte (aktualną) rzeczywistością? :->
15-05-2013 17:02
Headbanger
   
Ocena:
0
pisz na facebooku jakby co... w weekend jakoś pracuję, ale nie cały czas.
15-05-2013 17:04
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Nie fejsbuczę, biegam :)

Laveris - Aktualna rzeczywistośc coraz bardziej się oddala, ale wiesz, jeszcze niedawno prowadziłem dwie kampanie i grałem w kolejnych dwóch. Coraz rzadziej, coraz wolniej, ale jednak.
A teorie erpegowe buduję na doświadczeniu już zdobytym przez lata grania, czymś, czego ci jeszcze długo będzie brakować, niestety. W końcu grałem dłużej, niż ty żyjesz.
15-05-2013 17:36

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.