Jej główną ostoją jest w dalszym ciągu autorskie.fora.pl – forum, które nieuchronnie i z uporem rozpędzonej lokomotywy przybliża się do osiągnięcia okrągłego pułapu dziesięciu tysięcy zamieszczonych postów. W ubiegłym roku, a zwłaszcza w drugiej jego połowie, dało się zauważyć przypływ nowych twarzy, które aktywnie włączyły się w budowę autorkowej społeczności.
Jednocześnie z napływem nowych użytkowników i kolejnymi dyskusjami na temat tworzenia nowych gier, zaczął coraz mocniej rysować się podział na zwolenników podejścia tradycyjnego i indie. Obecnie w dobrym tonie jest zaznaczyć we wstępie prezentacji swojej gry, czy ma ona być oparta na klasycznych, czy też zupełnie nowatorskich rozwiązaniach. Jednocześnie zupełnie nowomodne pomysły zaskarbiły sobie wśród autorkowców na tyle duże uznanie, że nie są traktowane jako coś gorszego. Stawia się je wreszcie na równi, przeznaczone są po prostu dla innego typu odbiorcy. To dobry znak, który można dostrzec również poza sceną autorkową – w całym internetowym środowisku graczy.
W roku 2007 odbyły się dwie edycje Nibykonkursu na system autorski w tydzień. Dziewiąta, która rozegrana została w czerwcu, okazała się zupełnie rekordową: nadesłano aż dziesięć prac, z których wiele zostało ciepło przyjętych. Szkoda, że jubileuszowa, dziesiąta edycja nie dopisała tak jak jej poprzedniczka. Rozegrana naprędce w okresie świąteczno-sylwestrowym okazała się dyskretnym niewypałem (tylko pięć prac). Miejmy nadzieję, że kolejnym razem będzie już lepiej.
Nie zanotowałem w ubiegłym roku pojawienia się dobrej, ukończonej autorki, która zrobiłaby co najmniej tak wielką furorę jak legendarne nibykonkursowe Na ratunek Marsowi!. Jednakowoż wart odnotowania jest projekt Triangulis – morska pre-apokalipsa fantasy z zadatkami na solidną, pełnokrwistą autorkę utrzymaną w klasycznym stylu. Jak oczko w głowie swoich autorów dojrzewa i ma nadzieję ujrzeć światło dzienne drukiem. A właśnie, drukiem...
Na amatorskie poletko polskich autorkowców wparowało nowe wydawnictwo, CK Group, potem przemianowane na CKGames. Wzbudziło ono bardzo ambiwalentne uczucia wśród autorkowej braci. Wydawca ten jest jednak nadzieją na spełnienie snów twórcy-amatora, który marzy o wydaniu swoich gier na papierze. A kto wie, może nawet uda mu się na tym zarobić parę groszy? Byłoby świetnie, ale nie mówmy hop, póki CKGames nie przeskoczy wysokiego muru zwanego polskim rynkiem gier fabularnych, któremu do epitetów „prężny” i „obiecujący” zdecydowanie daleko.
W zakończonym nie tak dawno roku 2007 scena autorkowa wzrastała i kwitła. Nie obrodziła jeszcze w pełnowymiarowe owoce, ale obiecała wiele na przyszłość. Oby wszystko dalej rozwijało się i nie obumierało. I oby dalej chciało nam się pisać, komentować, chwalić i kłócić.