» Teksty » Festiwale » Era Nowe Horyzonty - dzień 11 (filmy dla dzieci, Białe szaleństwo)

Era Nowe Horyzonty - dzień 11 (filmy dla dzieci, Białe szaleństwo)


wersja do druku

No i stało się - dobiega końca festiwal Era Nowe Horyzonty. Niestety ominie mnie oficjalne zakończenie, gdyż czas wracać do Warszawy i szarej codzienności - jutro do pracy... Na pociechę zabieram wspomnienia o ponad dwudziestu filmach, atmosferę miasta, pakiet Jak rozpętałem II wojnę światową i książki Pratchetta. Wiem, że przyjadę tu za rok. Czas podsumowań jeszcze przede nami. Dzisiaj udało mi się być na dwóch seansach.

Filmy dla dzieci, zestaw 4

Pamiętacie, jak pisałyśmy o uroczym duszku Labanie? Dzisiaj udało mi się obejrzeć kolejne trzy odcinki jego przygód, w których mały, lękliwy Laban boi się potworów, ale życie przyjaciela jest mu droższe, więc rusza dzielnie na pomoc; ginie lalka siostry Labana i wszyscy są zaangażowani w poszukiwania; duch bo się bardzo Świętego Mikołaja, tak bardzo, że woli nie dostać prezentu niż stawić czoła swemu lękowi, ale gdy okazuje się dzielny, nie omija go nagroda. W tym zestawie pojawia się także urocza bajka Binke nie umie latać (o tym, jak pokonywać własne lęki oraz jak długo trzeba ćwiczyć, by osiągnąć cel), Najbardziej trująca żabka świata (o tym, że dzieci mają częściej dużo więcej zdrowego rozsądku niż dorośli) oraz Aston i samotne kamyki (o tym, że trzeba się opiekować słabszymi i mniejszymi). Bez zadęcia, bezbolesne, nawet mimo wielkiego upału w nieklimatyzowanej sali oraz chmary krzyczących dzieci siedzących obok!

Białe szaleństwo

"Jomar ma depresję. Kiedyś był zawodowym narciarzem, miał żonę i dziecko, dziś już nic z dawnego życia mu nie zostało. Bohater filmu Langlo, jeśli tylko może, nie rusza się ze swojego łóżka. Je w nim, pali skręty, pije wódkę, ogląda programy o niebezpiecznych tunelach wykutych w skale. Na "wyspie", na której żyje, czasem również pracuje - sprzedaje bilety na narciarski wyciąg, którym się opiekuje. Wszystko się zmienia, gdy Jomar dowiaduje się, że gdzieś na północy żyje prawdopodobnie jego syn. Potem jeszcze tylko wybucha pożar i już ojciec w depresji może ruszyć w drogę. Jedzie po bezdrożach, przez śnieg, najpierw skuterem, potem na nartach. To, co mu się przydarza po drodze, przypomina film wyreżyserowany przez zespół Jarmusch / Kaurismaki."

Pierwsze śmiechy na sali rozległy się, kiedy pokazał się tytuł, oryginalny Nord, angielski North i polski - Białe szaleństwo. Lubię kino skandynawskie, toteż nie mogłam sobie odpuścić obejrzenia Białego szaleństwa. Wszędzie śnieg, zima, zawieja, puste połacie ziemi, wszędzie dojmująca cisza. Z drugiej zaś strony - jeden człowiek, który stracił wszystko, w depresji, spędza życie na nicnierobieniu. Wszystko zmienia się, kiedy przez przypadek wznieca pożar i rusza w drogę... (pożar to zresztą niejedyny w tym filmie). Podczas podróży spotyka jeszcze większych dziwaków - osieroconą dziewczynkę, która nie ma żadnych przyjaciół i mieszka z babką w leśnej głuszy; młodego chłopaka, którego rodzice są w Tajlandii, samotnego dziadka, właściciela ziemskiego, który broni swej własności ze strzelbą w dłoni i człowieka, który wybrał sobie, kiedy odejść z tego świata. Jomar uczy się nie tylko na nowo żyć, lecz także, jak upić się minimalną ilością wódki (a sposób to nader ciekawy i ponoć polski!) Jest dużo czarnego humoru, jest zabawnie, jest gorzko, jak to w życiu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.