» Blog » Era Ludzi
14-01-2010 15:19

Era Ludzi

W działach: Śródziemie, MERP, Tolkien | Odsłony: 379

Era Ludzi
Śródziemie Gra Fabularna (eng. Middle-earth Role Playing) to bardzo stara gra. Jej pierwsza edycja ukazała sie w USA w roku 1984, a polska wersja, oparta na edycji drugiej, w roku 1996. Niewiele osób zna tę grę, zwłaszcza z grona młodych RPGowców, a jeszcze mniej osób gra w nią jeszcze.
Ja bardzo lubię MERPa mimo jego fatalnej mechaniki oraz archaicznego stylu. Jest to sympatia nostalgiczna, gdyż Śródziemie było pierwszym systemem RPG jaki miałem w ręku.

Powodów dla których gra ta w Polsce nigdy nie zdobyła olbrzymiej popularności było kilka. Wspomniana już mechanika wymieniana jest zazwyczaj jako pierwszy i najważniejszy z nich. Zaraz po nim słyszy się zazwyczaj zarzut w stosunku do świata gry. Tak jak w wielu innych produkcjach świat jest za mało opisany, nielogiczny czy niekompletny, tak w przypadku MERPa zarzuty są wręcz odwrotne. Szczegółowo opisany, kompletny, bogaty świat Śródziemia jest przez graczy postrzegany jako zamknięta całość. Uchwycona w ramy, których końcem jest koniec Tolkienowskiej trylogii i nie da się nic ponad to wymyślić. Wiele czytałem, na różnorakich forach, o tym, iż w Śródziemiu nie ma miejsca na przygody (przygody bohaterów gier RPG) Wszystko w tym świecie jest z góry ustalone, opisane i prowadzi do jednego finału. Zniszczenie pierścienia to kres zła i wszyscy żyli długo i szczęśliwie bo nie ma już nawet pana "głównego złego"...

Z delikatnym uśmieszkiem traktuję takie wypowiedzi ludzi, którzy zapominają, że świat nie skończył się wraz z koronacją Elessara II. Ja sam, od początku, od dnia gdy pierwszy raz wziąłem do ręki MERPa wiedziałem, że najlepszą Erą do prowadzenia Śródziemia jest Era Ludzi, IV Era Śródziemia.

Podręcznik nie narzuca okresu w jakim możemy prowadzić swoje kampanie. Najczęściej umieszczane były one w Erze Trzeciej, której finałowe wydarzenia tak dobrze opisuje Władca Pierścieni. Faktycznie też cała Trzecia Era jest ciekawa z powodów różnych zawieruch historycznych ale ponieważ opisana do końca nie daje graczom możliwości wpływu na wydarzenia ja odrzuciłem ją już w przedbiegach. Oczywiście zdarzają się sugestie jakoby można było zmienić wydarzenia z książki, poprowadzić alternatywną historię Śródziemia. Dla mnie takie rozwiązanie to herezja i zwyczajnie nie będę kontynuował tematu ;) Zmienić małe elementy bez wpływu na całość to OK ale zmieniać całą historię... Nie kupuje tego.
Napisze więc jak ja widzę IV Erę, czas po Wojnie o Pierścień, okres IMO najlepiej nadający się do prowadzenia przygód w Śródziemiu, zwłaszcza na terenach Gondoru i Arnoru.

Trzecia Era skończyła się. Aragorn, Elessar II został królem. Gondor jednak jest słaby, zniszczony wojną, wycieńczony wieloletnim sąsiedztwem z Mordorem oraz niepewny gospodarczo. Zaniedbana infrastruktura, spalone i zniszczone wsie, zrujnowane Osgiliath oraz poważnie uszkodzone Białe Miasto to tylko część problemów przed jakimi stanął Gondor na progu IV Ery. Wszak orkowie i inne sługi Saurona nie zniknęły nagle ze świata jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki. Ich plemiona i szczepy zamieszkują nadal góry i lasy. Pozostałości wielkiej armii Mordoru nadal są realnym zagrożeniem dla raczkującego królestwa ludzi na południu.
Fakt, że w wojnie z Gondorem udział brały ludy z innych części Śródziemia np. korsarze z Umbaru czy Haradrimowie sprawia, iż także z ich strony domenie Elessara zagrażało oblicze wojny. A takich wojen prowadził król wiele w IV Erze czego dowodem mogą być słowa samego mistrza. W dodatku o Rodzie Eorla czytamy:

"Nad Gondorem i Arnorem panował wówczas król Elessar; był władcą wszystkich krajów dawnego królestwa prócz Rohanu, odnowił bowiem dar Ciriona, Eomer zaś powtórzył wobec króla przysięgę Eorla. Nieraz miał sposobność dotrzymywać jej, bo chociaż Sauron zniknął, nienawiści przez niego wzniecone i zło przez niego niegdyś posiane żyły nadal; królowie Gondoru i Rohanu mieli licznych wrogów, których musieli pokonać, aby Białe Drzewo mogło rozkwitać w pokoju. Ilekroć król Elessar ruszał na wojnę, król Eomer mu towarzyszył; tętent koni Rohirrimów rozlegał się nieraz grzmotem w odległych ziemiach, za Morzem Rhun i na polach dalekiego południa, a zielona chorągiew z białym koniem łopotała na różnych wichrach, dopóki Eomer się nie postarzał."


Podobnie w jednym z listów Tolkiena znajdujemy cytat potwierdzający moją wizję Śródziemia w IV Erze.

"Naturalnie nie wdawałem się w szczegóły rządów, które będzie sprawował w królestwie Aragorn jako król Gondoru. Zostało jednak wyraźnie powiedziane, że stoczono wiele walk, a we wcześniejszych latach panowania Aragorna podejmowano wyprawy przeciwko wrogom na wschodzie. "


Niemniej jednak pewne jest, że Gondor rozkwitał. Powoli, z trudem ale odradzał się jak jak Białe Drzewo po latach snu. Nie tylko jednak Gondor miał się odrodzić. Także, a może przede wszystkim IV Era to czas kiedy po setkach lat Północne Królestwo powstać miało z popiołów czasu.
Sam Tolkien mówi o tym, iż Elessar oraz Arwena wrócili do Arnoru, a w epilogu Sama czytamy:

" Nie będę zaskoczony, jeśli Król zaprosi nas do swego pałacu nad Jeziorem. Będzie tam też Królowa."

Pałac nad Jeziorem to oczywiście Annuminas. Wielkie miasto północy nad jeziorem Nenuial. Jak pamiętamy Annuminas i Fornost Erain były dwoma metropoliami Arnoru. Obydwa też pełniły rolę stolicy Północnego Królestwa. Obydwa też upadały i wyludniały się podczas wojny z Angmarem.
Annuminas posiadało onegdaj największa bibliotekę w Śródziemiu, której echo można zobaczyć w postaci biblioteki Białego Miasta. Po opuszczeniu miasta i przeniesieniu stolicy do Północnej Fortecy Królów (Fornost Erain), Annuminas popadło w ruinę.

Także samo Fornost Erain nie oparło się wojnie z Angmarem. Zostało zdobyte i zniszczone przez armię Czarnoksiężnika i choć odbito je potem do końca III Ery było tylko nawiedzaną ruiną. Ludzie z Bree i Niziołki z Shireu nazywały je, nie bez przyczyny zapewne Szańcem Umarłych. Nikt za wyjątkiem Strażników Północy nie ośmielał się tam zapuszczać.
W IV Erze punktem honoru dla króla Gondoru i Arnoru stało się aby odbudować obydwa miasta północy. Wiemy, że udało się to choć jak dla mnie proponowane przez mistrza 15-17 lat to o wiele za mało jak na takie przedsięwzięcie. Wspomniane wcześniej zniszczenia Gondoru oraz wojny z sąsiadami z pewnością były pilniejsze, niż odbudowa północy, bo zagrażały namacalnie królestwu Gondoru. W pierwszej więc kolejności Elessar zajął się zapewne tymi sprawami. Dopiero gdy odbudowana została gospodarka, podreperowany skarbiec i zażegnane niebezpieczeństwo czyhające nad Gondorem mógł wreszcie spełnić swoje marzenie; odbudować Północne Królestwo Ludzi. Wedle rachuby czau poprowadzonej przez fanów J.R.R. Elessar umiera w 120 roku IV Ery. To daje dużo czasu na wszystkie opisane, proponowane wyżej wydarzenia. Moim zdaniem nie kilkanaście, a kilkadziesiąt lat minąć mogło królowi na odbudowie Gondoru i Arnoru choć początki tego procesu mogły zacząć się jeszcze gdy przebywał na południu.
Tak olbrzymie przedsięwzięcie jak odbudowa kraju, który leży w ruinie od setek lat to wyzwanie nie na lata, a na dziesięciolecia.

Najpierw powstać musiały drogi łączące północ z południem, którymi mogli przemieszczać się rzemieślnicy, osadnicy, żołnierze oraz całe tabory sprzętu i ludzi. Pamiętać też trzeba, że oba zrujnowane miasta zamieszkiwały groźne bestie. Ruiny dawały schronienie orkom, trollom oraz były nawiedzane przez upiory z zamierzchłych czasów.

Kiedy wiec pierwsze wieści o planach odbudowy miast obiegły krainy. Gdy pierwsze karawany zaczęły budować osady dla robotników i ich rodzin ruiny tych dwóch miast stały się wspaniałymi obiektami do eksploracji. Nim weszli w nie kamieniarze i cieśle wielu awanturników, podróżników i poszukiwaczy przygód błądziło pomiędzy wiekowymi murami. Do ochrony i walki z niebezpieczeństwami potrzebni byli najemnicy, gdyż armia Gondoru nie mogła zaoferować zbyt wielu żołnierzy (przynajmniej na początku). Zaczęli więc ściągać na północ wszelkiej maści najemnicy, rzezimieszkowie, cwaniacy oraz cały szpaler innych indywiduów, które towarzyszom takim wydarzeniom. Karawany z południa wiozły zaopatrzenie, ludzi i narzędzia, a za nimi jak mrówki podążały wszetecznice, typy spod ciemnej gwiazdy, biedacy i ludzie, którzy mieli nadzieję rozpocząć na północy nowe życie.
Odbudowa obydwu miast trwała lata. Dała życie wielu osadom i miasteczkom ale i wielu nieprzyjemnym incydentom. I właśnie owe sprawiały, że na prośbę hobbitów, król Elessar ustanowił zakaz wstępu Dużym Ludziom do Shireu.

Nie możemy zapomnieć tez o Dunedainach, którzy rozproszeni po terenach północy zaczęli wracać do swoich "miast" lub budować nowe, własne osady.
Odbudowa Amon Sul na Wichrowym Czubie też zapewne była wielkim wydarzeniem, podobnie jak podniesie z upadku innych wież i warowni starego Arnoru oraz miast takich jak choćby Tharbad.
Na marginesie mówiąc "odbudowa" objęła nie tylko Gondor i Arnor ale i inne ważne i ciekawe miejsca. Np. Othank o czym dowiadujemy sie z "Niedokończonych Opowieści".

"Kiedy wszakże król Elessar, ukoronowany w Gondorze, zaczął zaprowadzać porządki w swym królestwie, jednym z pierwszych jego zadań była odbudowa Orthanku. Zamierzał umieścić tam palantir, odzyskany niegdyś od Sarumana. Przeszukano wówczas skrupulatnie całą wieżę, znajdując wiele wartościowych rzeczy, jak klejnoty i dziedzictwo Eorla wykradzione z Edoras przez sługę Sarumana zwanego Smoczym Językiem, w czasie gdy król Theoden pogrążony był w apatii. Znajdowały się tam również inne, dawniejsze i piękniejsze skarby wybrane z kurhanów oraz grobowców różnych krain."

Królestwo Północy ożyło ale wiele minęło czasu do chwili, gdy można było nazwać je królestwem z prawdziwego zdarzenia. Czas ten, czas przemian, burzliwej i trudnej odbudowy, walki z niedostępnymi terenami, trudnościami i potworami to doskonała arena dla Mistrzów Gry, którzy mogą wymyślić dowolną przygodę i wprowadzić w nią graczy. A przecież to tylko dwa państwa z wielu na mapie Tolkienowskiego Świata.
Dla mnie IV Era była tak pełna pomysłów na przygody, iż szczerze nie rozumiem jak inni MG mogli mieć kłopoty z prowadzeniem przygód w Śródziemiu. Ja zawsze miałem dziesiątki pomysłów na przygody.

Na zakończenie napisze jeszcze słów kilkadziesiąt na temat tego, iż wraz ze zniszczeniem Saurona wcale nie zniknęło zło ze Śródziemia. Sam mistrz Tolkien planował i zaczął nawet powieść dziejącą sie w IV Erze. Uznał jednak, że w porównaniu z WP będzie to smutna, mroczna i przygnębiająca historia i ostatecznie zrezygnował z niej. Jak więc widać nawet sam autor daje nam otwarte drzwi do wprowadzenia ciemnych chmur na jasne niebo nad Śródziemiem. Z czego chętnie skożystałem ;)
Ponadto w liście Tolkiena nr. 211 czytamy:

"Naprawdę nie mam żadnych jasnych wiadomości o pozostałych dwóch [Błękitnych Czarodziejach]- ponieważ historia Pn-Z nie zjamuje się nimi. Sądzę, że udali się jako wysłańcy do odległych ragionów, na wschód i południe, daleko poza zasięg Numenorejczyków: byli jakby wysłannikami do krain "zajętych przez nieprzyjaciela". Nie wiem, jak im się powiodło; obawiam się jednak, że zawiedli, tak jak Saruman, chociaż niewątpliwie na inne sposoby; podejrzewam też, że zapoczątkowali tajemne kulty i "magiczne" obrzędy, które przetrwały upadek Saurona."

Czyli dwaj pozostali Istari zdeprawowali się i zeszli na złą drogę. Jako Czarodzieje byli o wiele potężniejsi od śmiertelników. Taka potęga i wiedza w rękach zdeprawowanych istot to niemal przepis na kolejnych "złych" bohaterów w Śródziemiu. Żaden z nich nie będzie oczywiście pokroju samego Saurona (chyba) ale czy dwaj czarnoksiężnicy, dorównujący mocom Czarnoksiężnikowi z Angmaru, a może nawet zdeprawowani tak bardzo, iż stali się niemal jego następcami nie wystarczają za element siejący zamęt i chaos w świecie Śródziemia?

Ja w "swoim" Śródziemiu wprowadziłem jednak inną istotę. Wprowadziłem ją w trakcie przygody, która związana była stricte z ową postacią. Przygoda nosiła tytuł "Uczeń Czarnoksiężnika", który tłumaczy w zasadzie wszystko.
Czarnoksiężnik z Angmaru był wyjątkowym Upiorem Pierścienia. Był przywódcą, królem wszystkich Nazguli oraz jak mówi sam jego przydomek; czarnoksiężnikiem. Jako jedyny ze wszystkich Upiorów miał też swego ucznia, ludzkiego adepta, którego uczył sztuki Morgulu (Złych czarów). Siedzibą Ucznia Czarnoksiężnika była oczywiście Minas Morgul. Gdy wybuchła Wojna o Pierścień, Uczeń tak jak Upiory udał się w poszukiwaniu Jedynego Pierścienia. Oczywiście nie odnalazł go, a cała wojna i wydarzenia z południa ominęły go. Gdy Eowina zabiła Czarnoksiężnika, gdy w gruzy obróciła sie wieża Barad Dur, a Gandalf szykuje się do opuszczenia Śródziemia, Uczeń zdaje sobie sprawę, że obok dwóch pozostałych Czarodziejów jest najpotężniejszą z istot Śródziemia.
Tak jak i jego mistrz czerpał on jednak siły od samego Saurona i czuje, że zaczyna słabnąć. Przeszukuje więc ruiny Annuminas oraz Fornost Edain gdzie znajduje to czego szuka. Informacji o miejscu ukrycia jednego z Kamieni Widzenia. Trzeba bowiem pamiętać, że czasem rzeczy zostają uwięzione w Palantirze na zawsze. Tak jak obraz płonących rąk Denethora w kamieniu z Minas Tirith. Czarnoksiężnik wierzy, że jeśli odnajdzie jeden z Palantirów i uda mu się połączyć z Kamieniem, który przez wieki znajdował się w Barad Dur będzie mógł czerpać z mocy Saurona, uwięzionej na wieki w ty splugawionym Palantirze. Nie myli się...
Po dogłębnych poszukiwaniach odnalazł kamień i zaszył się wraz z nim w odległej, zagubionej gdzieś w górach Angmaru twierdzy z dawnych dni by kontynuować dzieło swoich panów.
Uczeń Czarnoksiężnika jest tak potężny jak Saruman, Czarownik z Angmaru czy inni znani z fantastyki "głowni źli". Jest okrutnym, inteligentnym, fanatycznym i mściwym czarnoksiężnikiem, któremu służą orkowie i inne istoty jakie w swym władaniu miał onegdaj Sauron. W mojej wersji Śródziemia odbudowuje on w Angmarze nową, mroczną potęgę, która nie raz zagrozi światu ludzi.
Cień nie odszedł. Zmienił się ale nadal jego złowieszczy mrok spowija niebo nad Śródziemiem.

Kilka razy prowadziłem MERPa w takich realiach. W przygodach przemycałem wzmianki i informacje o rodzącym sie na nowo złu w świecie. Raz nawet poprowadziłem przygodę, w której gracze mieli zapobiec znalezieniu Kamienia Widzenia przez Ucznia, którego zaczęto z czasem nazywać Czarnoksiężnikiem, a potem, tak jak wiele lat temu jego pana, Czarnoksiężnikiem z Angmaru.
W przygodzie, o której wspominam gracze zawiedli, a dramatyczne chwile z końca przygody zawarłem w jednym ze swoich opowiadań, gdyż była to jedna z najlepszych sesji w moim życiu. Sesja, na której gracze mieli łzy w oczach i to nie po śmierci jednego z nich ale po śmierci BNa, któremu towarzyszyli przez wiele sesji, i który oddał życie za kryształ swoich przodków.
(Opowiadanie to można znaleźć w jakimś starym numerze Magnesowej "Wieży Snów". Nosi ono tytuł "Simbelmyne")

Kiedy prowadzę Śródziemie nie jest ono czyste i "sterylne" jak w trylogii Tolkiena. To świat o wiele mroczniejszy i brudniejszy ale nie w stylu Gemini, Monastyru, Midnightu czy Jesiennej Gawędy. Bliżej mu do Wagnerowskiego świata z sagi o Kane. Jest to świat realny. Ludzie nie są czyści i pełni honoru, gospody nie są przyjazne i bezpieczne, a na traktach grasują bandyci. Orki napadają na wsie, złodzieje napadają na podróżnych, w tawernach sprawy rozwiązuje się na noże, a dziewki wszeteczne są w wielkich miastach czymś normalnym. Mimo tego staram się nie uciekać od kanonu mistrza. Nadal jest miejsce na bohaterstwo i przyjaźń, nadal jest to świat zwany Śródziemiem z typowymi dlań elementami i smaczkami, które budują jego niesamowity klimat.

No i co najważniejsze moi gracze są "zwyczajni". Nie są potomkami Aragorna, znajomymi Legolasa ani innymi kuzynami Gimlego. Nic z tych rzeczy. Żołnierze, najemnicy, strażnicy i łotrzykowie. Tacy jakich tysiące przewija się przez szlaki Śródziemia codziennie, pozostając niezauważonymi. Niezauważonymi tylko z pozoru, bo Palantir, w którym tli się odległe echo płonącego oka znów patrzy na Śródziemie i widzi wszystko...

Jeszcze nie tak dawno myślałem, że już nie wrócę do Tolkiena. Ostatnio jednak korci nie aby znów do niego zajrzeć. Zacząć od Hobbita i WP a skończyć na Dzieciach Hurina, których nie przeczytałem jeszcze.
Wielkimi krokami zbliża sie tez Savage Worlds PL, a MERP ma być pierwszym systemem, który zaadoptuje na tę mechanikę. (kolejnym będzie Midnight).
Może więc to dobry czas aby przypomnieć sobie o Śródziemiu i o tym jak wygląda ono w mojej wyobraźni podczas trwania IV Ery. A nuż znajdzie się jakaś nudna sobota i kilku chętnych abym poprowadził im przygodę. A nawet jeśli nie, to na pewno nie zmarnuję czasu ani na pisanie tego tekstu, ani na przeczytanie raz jeszcze dzieł mistrza J.R.R. Tolkiena.

Savko

Komentarze


viagrom
    niby tak,ale
Ocena:
0
hej, my (ja,drużyna) gramy w MERPA. Ale zarzuty, na które odpowiadasz, nie są bezzasadne. I nie chodzi o brak pomysłów na granie w 4 erze, bo tych - masz rację - nigdy nie brakuje.

Problem jest w tym o czym trochę psizesz na początku. 4era jest słabo sprecyzowana, a świat tolkiena bardzo precyzyjny. W efekcie trudno bawić się jego elementami - bo te które znamy są ściśle określone i niezmienne (3 era), natomiast nie mamy podanych nowych (4 era). Mamy więc meeeega historie, która jest bardzo świeża i dotyczy biografii naszych postaci. Nasze postaci mają największe czyny za sobą - nie rozegrane przez nas - jedynie wymyślone - i to w bardzo ograniczony, nie rujnujący tolkienowskiej wizji sposób. a co teraz w 4 erze mogą dokonać? czegoś bardziej heroicznego?

bo porównując wojne o pierścień z odbudowa kraju i szukaniem niedobitków granie w 4 erze jest zwyczajnie mdłe. a nie zapominajmy że gramy herosami!

można to porównać do earthdawna - tam też wielkie zdarzenie historyczne mamy za plecami. ale jest określony przeciwnik, niebezpieczny wrog - grozacy nowym kataklizmem, odbudowuje sie wiele kultur, ras - nie tylko jeden Gondor, a do tego zlo minionych dni jest wciaz obecne. niczego tego nie ma w erze4 w merpie.

Owszem, można grać w polowanie na orki, można zabezpieczać karawany - ale gracze doskonale zdaja sobie sprawe, ze swiat poradzi sobie bez nich. brak tu miejsca na heroiczne czyny ratujace swiat. bo to czy dopadna oddzial orkow niedobitkow czy nie... moze to i wazne, ale ciezko w to uwierzyc w swiecie, w ktorym 2 niziolkow pokonalo mordor...
14-01-2010 16:46
Drachu
   
Ocena:
0
Skłamałbym mówiąc, że nie prowadziłem Śróziemia na SWEX (wyszło fajnie, konwersja praktycznie nie jest wymagana - goły SWEX+ew. Fantasy Companion), jednak nigdy nie rozważałem na poważnie prowadzenia w IV Erze. Może warto przemyśleć.

Zastanawiają mnie tylko czary. Tzn. MERP ma osobny czary do leczenia ściągien, wiązadeł, mięśni nogi, stawów i tak dalej. Czegoś takiego w mojej grze nic chce, bo sprowadza Animistę tylko do roli apteczki, zresztą strasznie mało uniwersalnej. No i jeszcze wizja Magii u samego Tolkiena. Tam praktycznie jej nie było. Ile czarów Gandalf rzucił przez całą trylogię? W Hobbicie zapalał szyszki i ciskał nimi w Wargów, ale co ponad to? W książkach to mądrość jest atutem maga, a nie czary.

Swoją drogą - Szwagru ma całą kolekcję plastików do LOTRa i kusi mnie poprowadzenie z figurkami. na SWEX.
14-01-2010 16:50
Balgator
   
Ocena:
0
Większość z myśli, jaka kłębiła mi się w głowie po przeczytaniu felietonu, zawarł w komentarzu viagrom.

Dodam tylko, że żałuje, że felieton taki nie ukazał się w 96-97 roku w MiMie. Był wtedy bardzo potrzebny nie tylko mojej ekipie ale też wielu innym grającym w MERPa.

Gdy graliśmy, wybieraliśmy czasy II Ery. Wtedy w Śródziemiu można było spotkać postaci o dużej mocy. Które mogły być przeciwnikami dla postaci graczy. Postaci, które kształtowały się na bohaterów. Koniec końców niestety nie takich bohaterów, jakimi chcieli ich widziec gracze. Mistrz Tolkien stworzył zbyt hermetyczne dzieło, by móc zawrzeć w nim i BG. Zarzut ten również odnoszę do Dragonlance.

Aby móc prowadzić i grać w 4 erze, trzeba mieć wiedzę na podobnym poziomie, co autor powyższego felietonu. Trzeba umieć stworzyć głównego złego posiłkując się wiedzą wyniesioną z informacji o 3 erze. A wcale to takie proste nie jest. Jest jeszcze jeden problem - proszę zauważyć: w I erze głównym złym był Morgoth i Ungolianta (istoty boskie), w 3 erze Sauron, potężny demon (który i tak dostał lanie od psa :P), istota dużo słabsza. W 4 erze znów musimy dokonać dewaluacji. Mamy proponowanych dwóch Istarich oraz Ucznia Czarnoksiężnika. A co oprócz nich?

Ponadto, Śródziemie dobijało mnie mechaniką. I nawet nie chodzi o mnogość tabel, do których trzeba było się odwoływać podczas rozgrywki ale dziwne statystyczne założenia podczas tworzenia postaci. W praktyce jedynie postaci o cechach wylosowanych (rzutem k100) ponad 90 mogły coś zdziałać mechanicznie. Już nie wspominam o magii. Nie było możliwości zagrać magiem na miarę np. maga z Kryształów Czasu.

Nie pasowało to nam. System zarzucilismy (choć graliśmy w niego z 4 lata). Wątpię czy udałoby mi się do niego ponownie przekonać. W przeciwieństwie do innych archaicznych już systemów.
14-01-2010 17:23
Savarian
   
Ocena:
0
@ viagrom

Oczywiście masz rację ale gdzie Ty widzisz problem ja widzę możliwości. Zresztą zarzucasz, ze świat jest opisany do końca 3E bardzo dokładnie, a potem pustka. Akurat jestem na bieżąco z Midnight więc sięgnąłem po niego jako przykład porównawczy i popatrzyłem jak tam jest historia opisana. Oczywiście zmierzam do tego, że jest dokładnie w ten sam sposób skonstruowana. Opisano kolejne ery, kolejne lata i wydarzenia, a potem „jest rok 99 ostatniej Ery. Wkraczasz na arenę”
Czy nie tak samo jest ze Śródziemiem? Spojrzawszy z perspektyw zasada jest identyczna. Opisane mamy wszystkie ery, wydarzenia, Wojnę o Pierścień i... „jest rok 1 4E. Wkraczasz na arenę.” ;)
Problemem może być jeśli BG brali udział w wydarzeniach z WP. (tak jak u Ciebie o ile dobrze rozumiem) Ale przecież nie muszą. U mnie nigdy nie brali. Czasem urodzili się już po tych wydarzeniach. Dla nich Sauron itd. To opowieści.
IMHO wasza drużyna stała się ofiarą własnej sławy. Chcieliście być bohaterami czasów z końca 3E. Byliście. I teraz faktycznie już tylko emeryturka, fotel bujany i ziele z północnej ćwiartki ;)
Problemem graczy i MG jest chyba wyrwanie się wyobraźnią poza okowy „Tolkienizmu”. MERP to nie trylogia ani nie film. Wystarczy oderwać się od nich, zrozumieć, że teraz jest Era Ludzi i ich czynów, a nie czas rozpamiętywania o tym co stało na stronach WP. Puścić trochę wodzę fantazji, a potem już z górki.

@ viagrom
bo porównując wojne o pierścień z odbudowa kraju i szukaniem niedobitków granie w 4 erze jest zwyczajnie mdłe. a nie zapominajmy że gramy herosami!

No właśnie. Ofiary własnego Herosizmu ;) ale i na to jest rada. Czy Angmar nie może się odbudować? Czy Czarnoksiężnik z Angmaru nie może w pełni zasłużyć na noszenie imienia swojego zabitego pana? Jak gracie herosami to niech i wydarzenia w 4E będą heroiczne. Kolejna wojna Ludzi z Angmarem. Większa niż z Mordorem (a czemu nie?) z Czarnoksiężnikiem, którego sam widok odbiera zmysły i odwagę największym wojownikom. Nie czarnoksiężnikiem, jakimś tam, tylko Czarnoksiężnikiem, nowym Czarnoksiężnikiem z Angmaru.

@ viagrom
można to porównać do earthdawna - tam też wielkie zdarzenie historyczne mamy za plecami. ale jest określony przeciwnik, niebezpieczny wrog - grozacy nowym kataklizmem, odbudowuje sie wiele kultur, ras - nie tylko jeden Gondor, a do tego zlo minionych dni jest wciaz obecne. niczego tego nie ma w erze4 w merpie.

Moim zdaniem wszystko to jest w merpie ;)
Wprowadzasz przeciwnika (Czarnoksiężnika) nowe zagrożenie ze strony Angmaru, namacalny Cień. Kolejna wojna Ludzi z Orkami się zbliża. Nowe/stare zło zagraża rasom Śródziemia. A odbudowują się wszyscy. Zrujnowany Gondor, nieistniejący Arnor, wycieńczony i podupadły Rohan. Harad, który poddał się Elessarowi po Wojnie o Pierścień itd.
Wszystko jest w MERPie. Wystarczy troszkę dalej sięgnąć wyobraźnią niż na strony podręcznika opatrzone tytułem „Historia świata” ;) (tak wiem, nie ma w MERPie historii) ;)
No i są jeszcze odległe krainy niemal nieopisane. Dorwinion, Forodwaith, Daleki Harad etc. Zobaczmy, że Wojna o pierścień objęła malutki kawałek Śródziemna tak na dobrą sprawę. Może w innych częściach działy się wydarzenia co najmniej tak samo wielkie?

Polowanie na orki i zabezpieczanie karawan, eksploracja ruin oraz walka z bandytami to na rozgrzewkę, żeby „złapać parę poziomów”, a potem można robić wiele. Choćby szukać palantirów zanim znajdzie je Czarnoksiężnik (tutaj wystarczy lekko zmienić fabułę kampanii „W poszukiwaniu zaginionego palantira”.) Może wyprawa w poszukiwaniu któregoś z Istarich nadziei, że pomoże w walce z rodzącym się w Angmarze cieniem? Zagrożenie ze strony Balroga, którego obudził wybuch Góry Przeznaczenia w Mordorze. (tak wiem, że ten z Morii miał być ostatni ale gdzieś czytałem koncepcję, iż to nie do końca prawda). Co jeszcze można robić? Oczywiście kampania o tym jak krasnoludy odzyskują samą Morię była by fascynująca.
Wbrew pozorom idzie sporo wykrzesać z tej „pustej” 4E ;)

Wiem natomiast, iż niewielu miało by ochotę samemu coś wymyślać, skoro inne systemy podają jak na tacy co, gdzie, jak i o ile heksów przesunąć figurkę na planszy ;)
Konkludując. Jeśli ktoś ma ochotę zagrać w MERPa, chce pograć w świecie Tolkiena, jest jego fanem lub zwyczajnie chce się w nim sprawdzić to nadal uważam, ze 4E szczególnie po wprowadzeniu elementów, jakie przychodzą mi do głowy, jest bardzo ciekawą areną do gry.

@ Drachu

Czary faktycznie w MERPie są dziwne. Z jednej strony podobają mi się „ścieżki” z drugiej podany przez Ciebie przykład poświadcza, że coś tam nie gra.
Te leczenia, ścięgien, kości, skóry etc mają związek zapewne z mechaniką, która przewidywała inne krytyki dla oparzeń, cięć, uderzeń etc. Wtedy takie „wyspecjalizowane”; czar były potrzebne. Na SWEXie muszę całkowicie inaczej przemyśleć czary aby nie zrobić z nich latających na lewo i prawo Magicznych Pocisków, bo to nie taka gra ;)

@ Balgator
Jest jeszcze jeden problem - proszę zauważyć: w I erze głównym złym był Morgoth i Ungolianta (istoty boskie), w 3 erze Sauron, potężny demon (który i tak dostał lanie od psa :P), istota dużo słabsza. W 4 erze znów musimy dokonać dewaluacji. Mamy proponowanych dwóch Istarich oraz Ucznia Czarnoksiężnika. A co oprócz nich?

A czy potrzebne jest coś jeszcze? Dla ludzi 1E największym wrogiem jest Morgoth, dla tych z 3E jest Sauron, a dla tych z 4E niech będzie nowy, ulepszony Czarnoksiężnik z Angmaru ;)
Czy w pierwszej erze ktoś pytał: „Morgoth i Ungolianta; A co oprócz nich?” W trzeciej też Sauron w zupełności „wystarczył” ;)
Co do jego mocy to tak naprawdę poza masą orków które produkował i posyłał falami na Gondor niewiele działał fizycznie. Szukał pierścienia ale osobiście nie zabił chyba nikogo we WP. Więc, mimo, że klasa Saurona i Czarnoksiężnika są nie do porównania, wcale nie uważam, aby odradzający się Angmar ze swoim nowym władcą był mniej groźny dla ludzi od Mordoru. Nie od razu oczywiście ale jak to mówią, nie od razu Mordor/Angmar zbudowano ;)

O mechanice się nie wypowiem bo masz rację jak każdy kto ją krytykuje. Ciekawe jak to będzie jak dostane SWEXa w swoje łapki i wezmę na warsztat Śródziemie. Jeśli się uda ładnie przerobić z zachowaniem „ducha” gry to wypadnie ważny atut będący przeciw MERPowi.

BTW: Hipotetycznie. Jeśli wyszła by 3 edycja MERPa, na mechanice SWEX z opisanymi wydarzeniami lub z opisanym wprowadzeniem albo tez propozycjami wydarzeń w 4E to tez byś się nie przekonał?? ;)
14-01-2010 19:44
viagrom
    Mars napada
Ocena:
0
Gram w Poszukiwanie Palantira po raz drugi, po jakiś 10 latach. Wtedy nie udało się skończyć. Zaczęliśmy od nowa, w nowym składzie.

W trakcie kampanii szybko się okazało że 4era jest nudna. Brak zagrożeń! MG na szczęście wprowadził zamieszki na granicach Rohanu, ale niedobitki uruk-hai to za mało. Domagaliśmy się już jakiegoś ufo, które wylądowałoby w śródziemiu i zrobiło roz***duchę.

By ratować kampanię pojawiły się duchy i ożywieńcy za sprawą Pani z Jeziora czy Angmara (jeszcze nie wiem,kampania trwa) oraz zagrożenie smoczycy Gondring. Do tego okazało się, że gracze stali się w czasie kampanii ZIARNAMI SAURONA - pozostałościami mrocznego pana. Nie byliśmy żadnymi bohaterami w 3erze. Staliśmy się nimi w 4. Zrobiło się wspaniale.

Ale sami to sobie ufundowaliśmy - czy to pomysłami na sesjach, czy dzięki szkicom MG w trakcie kampanii. Sami. Poza nazwami i mapą nie ma to nic wspólnego z Merpem. Sami sobie stworzyliśmy uniwersum. Sami wykreowaliśmy wrogów. Bo prawdziwych zagrożeń w 4 erze brak. Chyba że uruchomi się własną wyobraźnię. Ale to już jest granie w merpa. To jest autorka.

14-01-2010 20:23
Savarian
   
Ocena:
0
@ viagrom

"Ale sami to sobie ufundowaliśmy - czy to pomysłami na sesjach, czy dzięki szkicom MG w trakcie kampanii. Sami. Poza nazwami i mapą nie ma to nic wspólnego z Merpem. Sami sobie stworzyliśmy uniwersum. Sami wykreowaliśmy wrogów. Bo prawdziwych zagrożeń w 4 erze brak. Chyba że uruchomi się własną wyobraźnię. Ale to już jest granie w merpa. To jest autorka."

Oj a z tym się nie zgodzię ;)
oczywiście, ze daleko idące zmiany w świecie gry sprawiają, że z systemu staje sie on autorką. Ale jeśli gra się dalej w tym samym uniwersum, na tej samej mapie, w ten sam system etc to jeszcze nie jest autorka.
MERP nie opisuje 4E choc w twórczości J.R.R. można znaleźć wiele wskazówek co się działo dalej ze Śródziemiem. My zwyczajnie dodajemy swoją dalszą historię, bo jej nie ma. Tworzymy ją ale to chyba nic zlego.
Fakt. Jest to autorskie,bo sami to tworzymy ale to nadal MERP. Tak ja to widzę.

Dawnymi czasy w WFRP ed1. Znudziło nam sie siekać gobliny i skawenów. MG posunął świat do przdu. Wybuchła wojna Imperium z Bretonią, a potem zaatakował chaos. Oblegał Middenheim i zaczął się kolejny najazd hord z północy. (swoją drogą wyprzedziliśmy autorów 2 ed pod tym względem ;)
Czy mimo tego nie graliśmy juz w WFRP tylko w autorkę?? Ja myślę ze nadal był to warmłotek. Posunięty dalej w czasie i kreowany przez G oraz poczynania graczy ale jednak WFRP a nie "autorka w starym świcie". Choć możemy zwyczajnie mieć inne kryteria postrzegania autorek ;)

A, że tak zapytam: gracie na oryginalnej mechanice??
14-01-2010 21:42
viagrom
    4 era? krajobraz po uczcie
Ocena:
0
Warhammer w odróżnieniu od Śródziemia nie jest hermetyczny. Jest otwarty, historia toczy się na oczach bohaterów graczy. Wiadomo że chyli się ku upadkowi. Wy w pełni to zrealizowaliście. Graliście więc wedle konwencji.

Śródziemie to pełna, gotowa mitologia. Granie po jej zakończeniu (4 era) to jak bawienie się węglikami po wielkim ognisku, jakim była 3 era. A my chcemy pożaru! przecież gramy w heroic fantasy! przecież za to kochamy książki i filmy!

Natomiast wymyślanie w niej coś samemu nie wpisze się w uniwersum. Przecież nie stworzymy mitologii. Czy co, post scriptum?



mechanika:

Gramy na mechanice autorskiej - Wstęga. link:
http://kaduceusz.polter.pl/kaduceu sz,blog.html?6735

A tu moja karta postaci z początku kampanii:
http://polter.pl/viagrom,blog.html ?6768


Wstęga sprawdza się znakomicie. Zwłaszcza zapisywanie na karcie postaci po sesji 3 najistotniejszych elementów, jakie na niej wystąpiły. Później MG w kampanii je rozwija.

Zasady Wstęgi z sesji na sesję modyfikujemy. Trochę już różni się od wersji na blogu. Mam nadzieję że powstanie wersja finalna i zostanie opublikowana na polterze.
14-01-2010 23:07
Balgator
   
Ocena:
0
@Savarian

Hipotetycznie? Na innej mechanice? Nie sądzę. MERP to już dla mnie zamknięty rozdział. Jedynie pozostaje sentyment co do ukończenia kampanii W poszukiwaniu Palantira.

Ponadto, jeżeli chodzi o światy fantasy, wystarcza mi w zupełności Midnight. Oczywiście nie na d20 a na całkiem przyzwoitej konwersji na Savage Worlds (obecnie prowadzę Wfrp 3 - ale to raczej testowanie mechaniki, bo świat też już mi się przejadł).

MERP jest światem low magic. Chyba to jest argument, który najbardziej przemawia do mnie przeciwko niemu.

MERP już był. Był drugim albo trzecim systemem, w jaki grałem. Jego "era" już była.

Odniosę się jeszcze co do kwestii modyfikowania świata pod prowadzoną kampanię i zarzutu, jakoby zamieniałoby to setting w autorski świat. Ależ jak najbardziej mi to pasuje! Nie znoszę odczuwać wrażenia, że postaci graczy tak naprawdę nie potrafią wiele zmienić, że opisani BNi w podręcznikach, to tak naprawdę papierowe tygrysy albo też makiety. Chcesz grać w FR i zabić Elminstera albo którąś z Siedmiu Sióstr? Proszę bardzo. I bardzo możliwe, że Ci się to uda. A po ukończeniu kampanii, niech kolejna dzieje się na założeniach, które powstały podczas poprzedniej. Miała miejsce wielka wojna między Gondorem i Rohanem? Niech następna kampania pokaże świat powojenny...

W MERPie można i tak prowadzić... ale można odnieść wrażenie, że jest to profanowanie dzieła Tolkiena. Nie mówiąc już o reputacji, jaką cieszyłaby się Twoja kampania, gdybyś podzielił się nią z szerszym gronem graczy. Zarzuty wobec niekanoniczności, autorkowości świata, itd.
15-01-2010 08:16
Savarian
   
Ocena:
+1
@ viagrom

"Śródziemie to pełna, gotowa mitologia..."

To tez nie do końca jest tak ;)
Słyszałeś o czymś takim jak "Nowy Cień"??

Tolkien myślał i zaczął opowieść dziejąca sie w IV Erze. Zaczynał ją i porzucał kilkakrotnie. Pierwsze wzmianki o niej są w liście mistrza z 13 maja 1964.

"Zacząłem pisać opowieść, która dzieje się jakieś sto lat po Upadku [Saurona], okazała się ona jednak złowrogą i przygnębiającą. Ponieważ mamy tam do czynienia z Ludźmi, nieuchronnie dotykamy najżałośniejszej z cech ich natury: szybkiego znudzenia się dobrem. Lud Gondoru w latach pokoju, sprawiedliwości i dobrobytu jest niezadowolony i niespokojny – tymczasem monarchowie i następcy Aragorna stają się już tylko władcami i zarządcami – jak Denethor lub nawet gorzej. Odkryłem, że już tak wcześnie rozsiewa się w Gondorze rewolucyjny spisek, w którego centrum znajduje się coś w rodzaju religii satanistycznej; tymczasem gondoryjscy chłopcy zabawiają się w Orków i pozostawiają za sobą zniszczenie. Mógłbym napisać „thriller”, dreszczowiec o spisku, o jego odkryciu i obaleniu – byłby to jednak tylko dreszczowiec. Nie wart fatygi."

Potem zaprzestał lub pisał mało na ten temat. Pomysłu jednak nie zarzucił o czym świadczy fakt, że 15 miesięcy przed śmiercią w 1972 w liście do swego przyjaciela wspomina, że zaczął opowieść dziejąca się w IV Erze.
Może faktycznie uznał, że w porównaniu z historią z WP nie jest ona ciekawa i dlatego ją zarzucił, a może tyko dopracowywał pomysły i czekał na odpowiedni czas. Niestety nie dowiemy się tego nigdy.
Pewnym jest jednak, że nawet w głowie mistrza historia Śródziemia nie kończy się w III Erze. Jako dowód cytuje początek "Nowego Cienia" zredagowany przez syna Tolkiena, na podstawie zapisków ojca:

"Za dni Eldariona, syna owego Elessara, o którym inne historie powiedzieć mogą wiele, poczyna się nasza opowieść. Sto i jeszcze pięć lat minęło od upadku Czarnej Wieży, a już większość mieszkańców Gondoru niewiele sobie poważała historię tamtych wydarzeń, choć żyło jeszcze kilku spośród tych, co pamiętali Wojnę o Pierścień niczym cień, który padł na ich wczesne dzieciństwo. Jednym z nich był stary Borlas z Pen-arduin. Był to młodszy syn Beregonda, pierwszego Dowódcy Straży Księcia Faramira, który przeniósł się za swym panem z Miasta do Emyn Arnen

Tak więc ponad 100 lat po wydarzeniach z WP do Śródziemia miał wrócić Cień. Nie będzie zatem żadnym naginaniem mitologii jeśli gracze czy MG sami wypełnią i dopiszą (swoimi sesjami i przygodami) to czego mistrz nie zdążył.

U mnie właśnie tym Cieniem jest Angmar odrodzony pod wodza Czarnoksiężnka.
15-01-2010 09:07
Andman
   
Ocena:
+1
Śródziemie i jego historia nie są zamkniete. Nie nastąpił koniec świata ani kolejny kataklizm. Jak potoczy sie przyszłośc, zależy tylko od MG. Jeśli nie chce się tworzyć nowej rzeczywistości, można zagrac w Drugiej bądź Trzeciej Erze.
Co do Czwartej, polecam niestniejący już krakowski fanzin tolkienowski pt. "Vingilote". Posiadam jeden numer, czytałem dwa inne, chcę mieć jest wszyskie. W owym "Vingilocie" kilku autorów stworzyło spójny politycznie świat Czwartej Ery Śródziemia.
15-01-2010 10:19
Savarian
   
Ocena:
0
Ooo... Ciekawe info o tym "Vingilote". jako "fan" IV Ery chętnie bym sobie przeczytał te materiały. Tylko jak je zdobyć?? Masz jakiekolwiek pomysły??
15-01-2010 12:01
Andman
   
Ocena:
0
Co do mojego egzemplarza, to jest w domu moich rodziców. Postaram sie nakłonić mojego brata, żeby go zeskanował (egzemplarz, nie dom) po weekendzie. Co do pozostałych numerów, nawiązałem kiedyś kontakt z jednym z autorów (w zinie były nry telefonów), miał mi kilka przesłać, ale się to jakoś rozmyło w czasie. Przydałby sie jakiś krakowski łącznik, do załatwienia tej sprawy.
15-01-2010 12:48
Balgator
   
Ocena:
0
Z ciekawości również rzuciłbym na to okiem :)
15-01-2010 12:52
viagrom
    zawartość śródziemia w śródziemiu
Ocena:
0
Nie mam nic przeciwko modyfikowaniu uniwersum. Ba- jestem za, co więcej - sami to robimy!
Tyle że w przeciwieństwie do wfrp, czy ed - w zmienianiu Śródziemia ma się poczucie odchodzenia od tego czym ono jest. Wydarzenia w czasie kampanii nie biorą się znikąd- wszystko ma swa historię. W Śródziemiu została ona już napisana. Przykład: wymyśliliśmy że dziadek mojej postaci był krasnoludem, poszukiwaczem skarbów i odnalazł jeden z Palantirów. Dopisalismy do tego historie. Wszystko fajnie. Ale w tym momencie przestało być to Śródziemie. Bo Tolkien napisał szczegółową historię każdego Palantira.
W wfrp, czy ed nie jest wszystko tak szczegółowo opisane. Luki można uzupełniać samemu. WSPÓŁTWORZYĆ. Natomiast w Śródziemiu trzeba ZASTĘPOWAĆ - pisać historię na nowo.

Stąd moja krytyka tego uniwersum. Nie dostaje gotowego produktu, którego elementami mogę się dowolnie bawić. Dostaję gotową rzeźbę, cudowną, kompletną, którą głupio przerabiać. Chyba że chce się zrobić z tego własną rzeźbę. Ale przecież nie będziemy lepsi od genialnego jest stwórcy... No i nie będzie to już jego rzeźba.


Z zarzutem braku heroiczności w 4 erze zgadza się sam Tolkien. A więc granie w 4 erze to granie w kryminały... Ok, może być. To by nawet pasowało. Tyle że mi Śródziemie kojarzy się z heroizmem... To widziałem w kinie, to czytałem w tomach.
15-01-2010 14:45
Savarian
   
Ocena:
+1
@ Andman

Dzięki za sznurki :)

@ viagrom

od końca
Ja nie lubię heroików i nawet Śródziemie widziałem zawsze inaczej. Coś jak obraz Bree nocą z filmu Jacksona. Bardzo "normalne" a nie wypacykowane jak w książkach.
Jeśli zaś chodzi o historię palantirów, to akurat nie znam historii każdego z nich. W kontynuacji (chyba) kampanii "W Poszukiwaniu Zaginionego Palantira" też jest mowa o więcej niż jednym z nich. Nie będę spoilował bo w to gracie. Więc przeskoczę dalej.
Czy autorzy "Palantira" umieścili Kamienie Widzenia tam gdzie opisał je Tolkien? Sam nie wiem. Jeśli tak to wszystko OK. Ale jeśli nie to nawet oni ZASTĄPILI historię Śródziemia inną, a nikt ich od heretyków nie wyzwał i nie zarzucał, ze zmieniają uniwersum i to już nie jest Tolkien.
Wiadomo, że wszystko co robimy my, to posttolkienistyka. Nigdy nie będzie to dziełem samego J.R.R.. nadal jednak uważam, że jeśli zmiany te są rozsądne i nawet jeśli daleko idące ale pozostające z duchem świata to nie mamy sobie nic do zarzucenia.
Oczywiście wszystko jest kwestią gustu. Wasze "dziadek mojej postaci był krasnoludem, poszukiwaczem skarbów i odnalazł jeden z Palantirów" w mojej ocenie mocno się ociera o granice zmian jakie można wprowadzić w świat. To IMO oczywiście.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia w temacie "ile zmian to jeszcze Śródziemie" W podręczniku nie ma opisu świata. Nie ma bo autorzy pewnie założyli, ze każdy zna to uniwersum. Dlatego patrząc obiektywnie cokolwiek nie zmienicie w świecie Tolkiena, to nadal grac będziecie w MERPa. Nie będzie to może i faktycznie Śródziemie (nazwa świata) ale nadal będzie to Śródziemie: Gra fabularna.

A tak na marginesie. Mimo tych zmian, to jak mówisz komuś lub piszesz, ze gracie w "Palantira" to jak się wyrażasz? Gramy w MERPa? Gramy w Śródziemie? Gramy w świecie Tolkiena? ;)
Chyba jednak mimo wszystko najczęściej używa się zwrotu: "Gramy w Śródziemie". Bo dopóki rzecz dzieje się na Ardzie, na kontynencie Śródziemie, w krajach opisanych przez Tolkiena, wokół lub bazując na wydarzeniach, które stworzył, to mimo zmian i modyfikacji to jest nadal Śródziemie.
15-01-2010 15:36
viagrom
   
Ocena:
0
Bardzo spodobało mi się zdanie: "Śródziemie widziałem zawsze inaczej. Coś jak obraz Bree nocą z filmu Jacksona". Duży szacunek! Bo to chyba najważniejsze.

Ale RPGi to (niestety) gry zespołowe. Każdy mógł inaczej odczytać Tolkiena, odebrać film, czy w ogóle nie znać Tolkiena ani z książki, ani z filmu. Nie wiem czy MG może narzucić wszystkim swoją wizję świata? Każdy podchodzi do gry z innym odbiorem. No i co wtedy?
15-01-2010 16:22
Andman
   
Ocena:
0
Savarian, znalazłęm pewien namiar na "Vingilote", nie wiem jak z aktualnością adresu.

Bractwo Uczonych Królewskiego Miasta Annuminas (BUKMA)
AK: Maciej Garbowski, ul Grażyny 9/41, 31-217 Kraków
15-01-2010 20:39
~musk

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Andman, jesli to jego prywatne dane, to moze ich tak lepiej nie upubliczniec w tym miejscu.

A jesli chodzi o MERPa, to byl pierwszy "prawdziwy" system, ktory prowadzilem, wiec jest oblozony taka otoczka sentymentu, ze nie umiem go na chlodno zanalizowac.

My gralismy w III erze, w czasach mniej wiecej zblizonych do akcji 'Hobbita'. I scaneria Bree noca tez sie przewijala po wielokroc.
15-01-2010 21:24
Andman
   
Ocena:
0
Musk, to są dane publiczne.
15-01-2010 22:45

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.