Empire #29-30, #32-34. In the Shadows of Their Fathers

Autor: Grzesiek 'SethBahl' Adach

Empire #29-30, #32-34. In the Shadows of Their Fathers
Zbliżając się do "trzydziestki" Empire zaczęła zmieniać się nie do poznania. Zadziwiająco dużo tu całkiem niezłych komiksów, to po pierwsze, jednak nie jest to jedyna różnica w stosunku do wątpliwej jakości wrażeń, jakich doświadczaliśmy od początku serii. Sporo z tego postępu możemy obserwować na łamach pięcioczęściowej historii In The Shadows of Their Fathers.

Na pierwsze dobre informacje natrafiamy już po przewróceniu okładki pierwszego zeszytu – z boiska zszedł Ron Marz, jedna z głównych przyczyn prostackości i miałkości serii do tej pory. Na jego miejsce zrekrutowano nowego scenarzystę – Thomasa Andrewsa. Szybkie spojrzenie pod maskę tego pana ujawnia, że tak naprawdę jest to Jeremy Barlow, autor takich smakowitych kąsków jak Yoda, Boba Fett. Gruba przesada czy 13. zeszyt Empire pt. Lojalność to nie grzech.

Fabuła jest przemyślana i rozpisana tak, by każdy kolejny zeszyt czytelnik otwierał z ciekawością. Część zasługi za to należy z pewnością przypisać pomysłowi na komiks. Główny wątek jaki porusza, jest powiązany bezpośrednio z Bitwą o Jabiim, wydaną w ramach Republic. Przedstawione wydarzenia dają nam obraz skutków decyzji wojsk Republiki o odwrocie z planety, z którymi uporać muszą się synowie głównych aktorów tamtych wydarzeń.

W przeciwieństwie do wielu poprzednich zeszytów Empire, a także samej Bitwy o Jabiim, In The Shadows of Their Fathers nie jest opowieścią akcji. Mnóstwo tu dialogów i mozolnie budowanych zawirowań historycznych oraz relacji między bohaterami. Sprawia to, że fragmenty opowieści są mocno przegadane, ale daje też nieocenione wrażenie, że czytamy komiks nie tylko ze słowami i fabułą, ale i z treścią.

Przeszkadzają momenty, kiedy twórcy starają się nadrobić braki dynamizmu spektakularnymi zachowaniami lub wizerunkami postaci. Te pierwsze w większości kończą się wyświechtanymi modelami bohaterów, drugie zaś widowiskowym, to prawda, ale kiczowatym popisem w stylu sci-fi (vide Leia). Mimo wszystko starania Adriany Melo raczej umilają niż psują rozrywkę, szczególnie że rysunki Brazylijki mają w sobie dozę charakterystycznego uroku.

In The Shadows of Their Fathers to jeden z jaśniejszych punktów na ponurym niebie Empire. Udowadnia, że seria ma potencjał, który można wykorzystać – trzeba tylko umieć. Do tej pory to właśnie umiejętności zabawienia czytelnika twórcom brakowało, gdyż sympatii fanów dla tego okresu w chronologii Gwiezdnych wojen i klimatu w nim nie brakuje.