Inspiracja
To, co się działo w listopadzie 1967 roku w niemieckim Rosenheim, można z czystym sumieniem nazwać elektrycznym szałem. Wydarzenia w miejscowej kancelarii prawniczej niepokoiły: świetlówki migały nerwowo, żarówki wybuchały, a w całym biurze dawało się raz po raz słyszeć stuki i trzaski z nieznanych źródeł. Problem był także z łącznością: wszystkie telefony potrafiły na raz milknąć, dzwonić bez przyczyny, lub przerywały się wszystkie połączenia. Aby wyjaśnić sprawę skontrolowano wykaz połączeń. Ku ogólnej frustracji utrudniło to tylko logiczne wyjaśnienie sprawy – zanotowana była masa połączeń, których zwyczajnie nie wykonano. Wezwana grupa elektryków podłączyła awaryjny system zasilania, tłumacząc wypadki problemami napięcia w sieci.
Nie pomogło. Nie tylko zwariował cały system, ale także urządzenie monitorujące – bo jakże inaczej wyjaśnić zanotowanie sześć połączeń na minutę z zegarynką i innych, które miały mieć miejsce w pustym w danym momencie pomieszczeniu? Ostatecznie właściciel kancelarii zaprosił do siebie słynnego wówczas niemieckiego parapsychologa, Hansa Bendera. Ten zaś, zaintrygowany sprawą, wraz z grupą fizyków z Instytutu Fizyki Plazmy im. Maxa Plancka podjął się wyjaśnienia tej sprawy.
Dość szybko odkryto, że w sprawę zaangażowana jest zatrudniona niedawno w biurze dziewiętnastolatka – Annemarie. Skoki napięcia zaczynały się gdy tylko przekraczała próg kancelarii, gdy szła korytarzem nad jej głową bujały się lampy, a odpryski szkła z żarówek leciały w jej stronę. Gdy wychodziła panował spokój. Bender wierzył, że wypadki są efektem działalności poltergeista, co za tym idzie szukał swoistego ludzkiego źródła jego aktywności. Większość ówczesnych parapsychologów – a wśród nich wezwany Niemiec – uznawali za prawdziwą teorię, że tego typu zjawy wykorzystują pewną, niezbadaną jeszcze przez naukę, formę psychokinezy wywoływaną niekontrolowanie przez osoby mające emocjonalne problemy. Najczęściej dotyczyć to miało dzieci i nastolatków, zaczęto więc interesować się stanem młodziutkiej sekretarki.
Jak się okazało, Annemarie była ofiarą sporego stresu spowodowanego kłopotami sercowymi. Z tego co wynotował Bender wynika, że wraz z momentem ustalenia powodów elektrycznego zamieszania, nasiliła się ilość i zmienił rodzaj wypadków: meble same zmieniały miejsce, otwierały się szuflady, z których wysypywały się papiery, by fruwać po pomieszczeniach. Dziewczyna natomiast zaczęła w związku z nasilającym się stresem cierpieć na nieprzyjemne skurcze mięśni rąk i nóg. Nie wyjaśniono ostatecznie natury zjawisk, zwłaszcza, że Annemarie zmieniła miejsce zatrudnienia. Pracownicy kancelarii odetchnęli z ulgą, elektryczne zaplecze wróciło do normy, a parapsychologowie mieli o czym myśleć. Nie wiadomo jednak, czy poltergeist – jeśli istniał – odszedł całkowicie, czy razem z Annemarie.
Elektroniczny poltergeist w grze
Wprowadzając na sesji takiego antagonistę, musimy pamiętać, że są spore różnice, między światem – i organizacją pracy – z 1967 roku i aktualnym. W dobie telefonów, wind, zamków elektronicznych, alarmów, komputerowych baz danych i Internetu, byt taki jest znacznie niebezpieczniejszy i warto zastanowić się, przeciwko czemu i dlaczego będzie działać. Zwłaszcza, jeśli uznamy wariant, że jest w stanie poruszać się po obwodach. Owszem, może pojawić się znikąd i korzystając z nadarzającej się okazji wywoływać chaos, ale znacznie ciekawsze będzie rozwiązywanie intrygi, od klasycznego "znajdź i unieszkodliw". Nie trzeba się też wzorować na opisanej zależności młoda dziewczyna – zjawa. Ofiara nie musiała zginąć rażona prądem, choć to najrozsądniej tłumaczyłoby naturę zjawy. Interesuje nas sam poltergeist, "co, jak i dlaczego" ustalamy tak, by pasowało nam jak najlepiej, na przykład:
- Młody elektryk miał nieszczęśliwy wypadek w czasie remontu dużej firmy, rodzinie składa się kondolencje z powodu tej tragedii. W rzeczywistości zaś, pracując koło biur i gabinetów chłopak usłyszał coś, czego usłyszeć nie powinien. Przedmiotem ataku mogą być osoby odpowiedzialne pośrednio, lub bezpośrednio za morderstwo.
- Anna była pracownicą wielkiej korporacji. Za życia typowa "sekretarka z piekła rodem" (godna miana pierwowzoru sekretarki szefa z komiksu Dilbert), umarła na zawał na swoim stanowisku pracy. Nikt nie zauważył – nikt nie udzielił jej pomocy. Smutnym faktem jest, że niespecjalnie żałowano starej, nieprzyjemnej kobiety, której żal i nienawiść do otoczenia nie pozwoliły odejść. W tym wypadku najprawdopodobniej zjawa będzie działać wrogo wobec wszystkiego związanego z firmą, w której pracowała za życia.
- Wariant z biurokracją w roli głównej – bezduszność urzędników doprowadziła do samobójstwa zrujnowanego człowieka, któremu przy odrobinie dobrej woli można było pomóc. Długi przeszły na krewnych, którzy po stracie głowy rodziny nie radzą sobie z sytuacją. Poltergeist może się zwyczajnie mścić, wyrządzając sporo problemów przez paraliżowanie pracy ważnych urzędów, co szkodzi nie tylko ich pracownikom ale także interesantom, lub dążyć do zwrócenia uwagi na problem. Pomoc rodzinie powinna pozwolić jego duszy odejść.