» Recenzje » Eclipse

Eclipse


wersja do druku

Nowy świt dla galaktyki

Redakcja: Joanna 'Senthe' Falkowska
Ilustracje: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski

Eclipse
Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było, aby część światowych hitów ukazała się w rodzimym języku. Dziś powoli staje się standardem, że "gorące nowości" szybko pojawiają się u nas. Eclipse, które ukazało się nakładem Rebel.pl, jak do tej pory wydaje się największym gabarytami tytułem, który został opublikowany w języku Mickiewicza. Nowość z targów w Essen w rodzimym wydaniu na stołach polskich graczy – to rzeczywistość. Eclipse to tytuł, który powodował ogromne emocje i rozbudzał równie wielkie nadzieje wśród graczy na całym świecie na długo przed premierą. Gra o budowaniu cywilizacji, do tego w kosmosie, w 30 minut rozgrywki przypadającej na jedną osobę – to brzmiało naprawdę ciekawie. Do tej pory tytuły, które oferowały epickie międzygalaktyczne zmagania trwały od 3 do nawet 12 godzin! Eclipse ogromnie pobudziło apetyty graczy, ale czy udało się im sprostać choć trochę?
Jak to wygląda?
Eclipse to jedna z tych gier, która posiada setki elementów i na początku przytłacza ich ilością posiadacza. Pełny opis komponentów (dostępny na stronie wydawcy) z pewnością zanudziłby czytelnika, dlatego warto od razu odpowiedzieć na pytanie: co z jakością wydania? Z tym jest już różnie. Eclipse to niestety kolejna wielka pozycja, której brak wypraski. Wydawca próbuje ratować sytuację, dodając duże woreczki strunowe na elementy gry. Komponentów jest jednak na tyle dużo, że przydadzą się dodatkowe opakowania na nie. Dla komfortowego grania niezbędne jest pudełko z przegródkami na żetony części statków – ich rozkładanie zajmuje lwią część setupu. Część żetonów w czasie rozgrywki chowamy w woreczkach z materiału.
Elementy gry zrobione są z 5 materiałów. Pierwszy to plastik, z którego wykonane są statki kosmiczne. Materiał jest twardy i brak części, które możemy przypadkiem wygiąć. Szczegółowość stoi na przyzwoitym poziomie, choć trochę brakuje do klasy Starcrafta czy Twilight Imperium. Rodzaje statków bez problemu jesteśmy w stanie rozróżnić, choć w proporcjach do heksów sektorów mogłyby być mniejsze (zwłaszcza krążowniki). Drugi z materiałów to gruby karton. Wszelkie żetony, znaczniki i heksy zrobiono właśnie z niego. Choć nieco ściera się na krawędziach, powinien posłużyć w wielu rozgrywkach. Trzeci z materiałów to gruby papier czy też cienka tektura (nieco większej gramatury niż szkolny blok techniczny). I to niestety najsłabszy element całej gry. Aż się prosi, aby plansze graczy (przenoszone częściej) i plansza zaopatrzenia (przemieszczana rzadziej) były wykonane z grubego kartonu albo chociaż zalaminowane. Trzeba mocno uważać, aby nie wygiąć tych elementów Eclipse. Boki plansz dość szybko się ścierają i zaczynają rozwarstwiać. Czwartym materiałem jest drewno, z którego wykonano część znaczników. Tu wszystko jest w absolutnym porządku. Kształty są dobrze wycięte, a elementy równomiernie pomalowane. Na koniec zostały nam kości w trzech kolorach. Porządnie wykonane – atutem są duże, wyraźne białe oczka.
Eclipse po polsku czy nie po polsku? Gra posiada polską instrukcję i rodzimy opis na tyle pudełka. Wszystkie elementy gry jednak są w języku angielskim (w pudełku znajdziemy osobne pomoce z ich tłumaczeniem na język polski). Wydanie trójjęzyczne okazuje się w czasach kryzysu najbardziej opłacalnym przedsięwzięciem. Z jednej strony, gdy angielski jest językiem uniwersalnym, nie powinno to nikomu sprawiać kłopotu, z drugiej strony gra okazuje się nie w pełni niezależna językowo.
Oprawa graficzna niewątpliwie oddaje klimat kosmicznych zmagań. Symbolika jest prosta, ale dzięki temu bardzo czytelna. Ilustracje można określić tylko jako przyzwoite. Na planszach graczy niestety trudno odgadnąć czasami, jakim to kolorem zamierzamy zagrać. Do gry dołączono instrukcje w trzech językach, w tym polskim - napisane bardzo przystępnie i ilustrowane przykładami. Do tego na ostatniej stronie zawarto streszczenie najważniejszych zasad.
Jak w to się gra?
Eclipse, jak na grę, która opowiada o epickim zmaganiu o wpływy w kosmosie, zasady ma o dziwo bardzo proste. Rozgrywka składa się z kolejnych rund, które dzielą się na 4 fazy. Mechanika całej gry oparta jest o dyski wpływu, których liczba zależy od posiadanej ilości pieniędzy. Im większym majątkiem dysponujemy, tym więcej akcji jesteśmy w stanie wykonać. W tym celu ściągamy dysk z pola wpływów i przenosimy na obszar odpowiednich czynności gry.
Faza akcji Gracze, poczynając od tego, który spasował w ostatniej rundzie jako pierwszy, zgodnie z ruchem wskazówek zegara podejmują kolejne akcje:
  • Eksploracja – należy wybrać nieodkryty obszar obok heksa, na którym znajduje się statek lub dysk wpływów gracza, i dobrać płytkę z odpowiedniego stosu. Możemy ją dołożyć lub odrzucić (jednoznaczne ze spasowaniem). Na odkrytym dysku (jeśli nie zawiera statku Starożytnych) możemy od razu umieścić jeden ze swoich dostępnych dysków wpływu.
  • Wpływy – pozwala przenieść do dwóch dysków wpływów z/na "planszę".
  • Dyplomacja – polega na wzajemnym przekazaniu sobie żetonów ambasadorów z jedną kostką populacji (i nieatakowaniu swoich sektorów). Zwiększa to produkcję obu stron, a z drugiej strony daje też 1 punkt zwycięstwa (za żeton ambasadora)
  • Wynajdowanie – pozwala na wykupienie jednego z dostępnych żetonów technologii (części statków, budowania statków lub technologii jednorazowych z natychmiastowym efektem)
  • Ulepszanie – zezwala umieścić na statku/statkach do dwóch ulepszeń (czasem wcześniej musimy wykupić odpowiednią technologię)
  • Budowanie – można zbudować do dwóch statków (myśliwce, krążowniki, pancerniki lub bazy gwiezdne) lub budowli (orbitale i monolity)
  • Ruch - upoważnia do trzykrotnego przemieszczenia gwiezdnego statku. Można również przemieścić trzy pojazdy naraz albo wykorzystać trzy poruszenia w dowolnej innej kombinacji.
  • Reakcja – po spasowaniu, w następnej swojej turze można wykonać jedną z reakcji, czyli słabszą wersję ruchu (jeden statek jeden raz), budowania (jeden statek lub obiekt) lub ulepszenia (jedna część statku).
Faza Walki Czymże byłoby podbijanie kosmosu bez epickich bitew. Walka w Eclipse oparta jest o rzuty kostkami przy uwzględnieniu modyfikatorów posiadanych przez poszczególne nacje (wynikających z technologii, rasy czy artefaktów obcych). Bitwy odbywają się na heksach zgodnie z ich malejącą numeracją, a przy równej inicjatywie rozpoczyna "gospodarz". Na początku rozstrzyga się ataki rakietowe. Statki określonego typu strzelają razem w kolejności inicjatywy. Rzucamy tyloma kościami danego koloru, ile mamy odpowiednich dział – żeton technologii określa, jaki kolor zadaje ile obrażeń. Trafienie jest zawsze na 6 (6 oczek na kości to zawsze sukces, a 1 oczko to pudło). Obrażenia odejmujemy od wartości kadłuba przeciwnika. Po bitwie statki, które przetrwały starcie, odzyskują pełne zdrowie. Jako forma ataku rakiety wydają się najmocniejsze. Jednak w Eclipse mamy bardzo dużo możliwości modyfikowania wyników rzutów. Losowość starcia, choć często nieobliczalna, w pełni oddaje klimat zmagań w kosmosie. Najwięcej zabawy jednak daje możliwość rozwijania schematów statków według własnego uznania. Sami decydujemy, o jakie ulepszenia pokusimy się dla naszego pojazdu.
Faza Utrzymania W tym momencie gry porównujemy dochód pieniężny (najwyżej odkryte pole populacji z pieniędzmi) z kosztem wpływów (najwyższa odkryta liczba na torze wpływów). Jeśli zarobiliśmy więcej lub wyszliśmy na zero, to bardzo dobrze, jeśli nie, musimy zwrócić odpowiednią ilość dysków wpływu (a wraz z nimi kości zasobów), aby pokryć różnicę. Potem przesuwamy znaczniki zasobów na odpowiednich dla nich torach. Bardzo ciekawie, a jednocześnie przystępnie zastosowano mechanikę kości zasobów. Gdy podbijamy kolejny sektor kosmosu, możemy ściągnąć z odpowiednich pól populacji na swojej planszy kostki i przemieścić je do nowego sektora. Jesteśmy ograniczeni liczbą trzech statków kolonizacyjnych – jeden pojazd to możliwość dostawienia jednego "drewienka" - na turę. W ten sposób odsłaniamy kolejne liczby, które zwiększają nam pule dostępnych surowców (nauka, materiały i pieniądze) na kolejne rundy gry. Posiadane surowce możemy też wymieniać w stosunku 2:1 dla podstawowych ludzkich ras.
Faza Czyszczenia Dobieramy kolejne żetony technologii (to bardzo emocjonująca chwila, gdy oczekujemy na odpowiednie płytki – a one się nie pokazują lub zabiera nam je gracz, który był pierwszy w kolejce). Zwracamy użyte dyski z pól akcji na tor wpływów. I w końcu przesuwamy znacznik tur o jeden krok do przodu.
Jak się wygrywa?
Podbijanie galaktyki jest niezwykle emocjonujące samo w sobie, ale Eclipse to gra o punkty zwycięstwa. Możemy je zdobyć za żetony reputacji, które otrzymujemy za udział i wyniki w bitwach. Punktują też żetony ambasadorów, które dostępne są w grach na 4 do 6 osób. Opłaca się również ekspansja w głąb kosmosu, gdyż każdy heks, na którym mamy dysk pod koniec gry, to dodatkowe punkty. Statki Starożytnych strzegą zawsze żetonów odkryć, które niewykorzystane dają ekstra bonusy. Postęp na torze technologii, premie ras i monolity na kontrolowanych obszarach kosmosu to kolejna możliwość na zdobycie punktów. Ale to nie wszystko. Tych, którzy nie szanują zasad dyplomacji czeka kara – karta zdrajcy. Niezbyt przyjemny "prezent" – punkty ujemne.
Dla kogo ta gra?
Eclipse ma swoją własną historię świata, choć nie tak rozbudowaną jak choćby w Starcrafcie. Niestety setting ma swoje dziury (dlaczego prekursorzy wszystkich ras, czyli Starożytni, są tak słabi?). Jakość wykonania także pozostawia wiele do życzenia (zwłaszcza plansze graczy i osiągnięć), a do tytułów pokroju Twilight Imperium sporo jeszcze brakuje. Największą zaletą Eclipse jest jednak ogromna grywalność i stosunkowo niski czas rozgrywki w porównaniu do ogromu możliwości, jakie oferuje. Choć do mitycznych 30 minut na gracza sporo brakuje, to zabawa jest na tyle wciągająca, że nie sposób się znudzić. Do tego stosunkowo proste zasady powodują, że Eclipse to chyba największy hit minionych targów w Essen. Niedoróbki gry można złożyć na karb niedoświadczenia młodego, fińskiego wydawnictwa, a tytuł polecić każdemu, kto chciałby podbijać kosmos z epickim rozmachem w krótkim czasie i w grze średniej ciężkości. Grę polecam jeśli nie kupić – to na pewno spróbować! Plusy:
  • stosunkowo krótki czas rozgrywki
  • ogromna grywalność
  • mechanika dysków wpływu i kości populacji
  • rozbudowa własnych statków
  • klimat podboju kosmosu
  • mechanika bitew
Minusy:
  • wykonanie mogłoby być prawdziwie epickie
  • kto wymyślił tak słaby materiał dla plansz graczy i zaopatrzenia?
  • za mało potężni Starożytni
  • można było popracować jeszcze nad fabułą gry
Dziękujemy Wydawnictwu Rebel.pl za udostępnienie gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


9.0
Ocena recenzenta
8.31
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Eclipse
Typ gry: strategiczna
Projektant: Touko Tahkokallio
Ilustracje: Ossi Hiekkala, Sampo Sikiö
Wydawca oryginału: Lautapelit.fi
Data wydania oryginału: 20 grudnia 2011
Wydawca polski: REBEL.pl
Liczba graczy: od 2 do 6
Wiek graczy: od 14 lat
Czas rozgrywki: około 3 godzin
Cena: około 280 zł



Czytaj również

PB2: Eclipse vs Twilight Imperium
Planszowe boje - część 2.
Wywiad z twórcami City Tycoon
Wywiad z Hubertem Bartosem i Łukaszem S. Kowalem
Pupile Podziemi
Mały sklepik z potworami, czyli chochliki na swoim
- recenzja
Władcy Podziemi
Po drugiej stronie barykady
- recenzja
Zakazana Wyspa
Wyspa tonie… czyli jak przegrać w dwie tury
- recenzja
Księstwo
Narodziny Nazwiska
- recenzja

Komentarze


~Andy

Użytkownik niezarejestrowany
    Rodzime wydanie?
Ocena:
0
"Eclipse, które ukazało się nakładem Rebel.pl, jak do tej pory wydaje się największym gabarytami tytułem, który został opublikowany w języku Mickiewicza."

Sądzisz, że Wieszcz napisałby: "Od żadnego z graczy nie możesz mieć więcej niż jednego żetonu ambasadora", albo "jako frakcję rozumiany jest inny gracz", "Heksy z dyskamy wpływu", albo "5 żetony, 6 żetony, 7 żetony"?

Obstawiam, że tak by nie napisał, mimo że w jego czasach klawisz F7 jeszcze nie działał.
19-01-2012 09:01
ajfel
    Największą planszówką wydaną w polskiej edycji
Ocena:
0
...pozostaje chyba jednak planszowy World of Warcraft.
19-01-2012 10:27
Wookie
   
Ocena:
0
@ajfel: zdecydowanie WoW był największy
19-01-2012 18:20
Malaggar
   
Ocena:
0
I, jeśli mnie pamięć nie myli to w opinii całkiem sporej grupy ludzii był nieudany (nie mówię o wydaniu tylko o samej grze).

Cóż, bizantyjski przepych nie czyni dobrej gry.
19-01-2012 18:29
Wookie
   
Ocena:
0
e tam - mi się fajnie grało jeśli gracze nie myśleli za długo w swojej turze

no i figurki na planszy wyglądały świetnie


A tak w temacie to Eclipse jest super, ale czasem (często?) denerwująco losowe. Dziwne, że nie ma tego w minusach, a są 4 o wiele mniej znaczące wady gry...

jeszcze jedno - wydawca pierwotny to raczej Lautapelit.fi a nie Ystari :)
19-01-2012 20:15
Senthe
   
Ocena:
0
@Wookie

Dzięki! Poprawione.
19-01-2012 21:38
Vermin
   
Ocena:
0
Wookie, ty masz chyba jakis uraz do jakiejkolwiek losowości w grach, bo jeśli tylko występuje zawsze dajesz ją na minus. Jak dla mnie losowość bardzo często potrafi być zdrowa, bo daje równe szanse wszystkim grającym niezależnie od ich poziomu umiejętnosci.
19-01-2012 23:13
Wookie
   
Ocena:
0
@Vermin: a grałeś w Eclipse?
Nie mam uraz do losowości, ale przyznam, że psuje mi ona zabawę w wielu grach i w Eclipse też tak trochę jest. Na szczęście tylko trochę.
20-01-2012 01:57
~Vasquez

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A ja przyznam nie rozumiem tego całego hype'a na Eclipse... gra jest zdecydowanie zbyt wysoko oceniana. Mam za sobą 3 gry, ale z reguły jak gram w gierkę to najpierw jest tak, że się po prostu fajnie gra i nie zauważa zbyt wielu wad... to dopiero wychodzi po kilku rozgrywkach. Tutaj niestety od początku widać kilka miejsc gdzie gra kuleje. I zgadzam się z Wookie'm losowość w tej grze jest problemem.
23-01-2012 10:55
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie rozumiem narzekania na losowość - choć mnie czasem wkurza (np przy wyciąganiu kolejnych pustych hexów), zmusza gracza do kombinowania i nie pozwala na stosowanie jednej, zajechanej do znudzenia taktyki.

Grałem 3 razy na razie, dwa razy wygrałem, za kazdym razem używąłem innej taktyki - i to jest ciekawe, zamiast stosowanie (jak np w Game of Thrones czy szachach) jednego wytrycha taktyczngo.

Gra dobra, wkrótce będę wystawiał swoją blogową reckę - na razie wkurzają mnie:
- beznadziejnie, ale to naprawdę beznadziejnie napisana instrukcja, w której trudno się połapać (nie wiem czy to wina twórców, czy tłumacza, czy obbu tych rzeczy - muszę poszukać w necie angielskiej instrukcji) - dużo bardziej pokomplikowany TI był możliwy do zagrania po jednym przeczytaniu.
- kiepska kolorystyka i wykonanie elementów - piękne pudełko a w środku wszystko jakieś szarobure. i faktycznie, niektóre elementy wołają o pomstę, jesli porównać to z tańszym (obecnie) TI3.
- Kiepskie rozłożenie logistyczne na planszy gracza - dotyczy to zwłaszcza elementów drewnianych - pola są malutkie, każde ptrącenie stołu powoduje ze wszystko lata po planszy. Podobnie z planszą zasobów - stosiki żetonów ulepszania niepokojąco się chwieją.

Ale gra jest świetna! :)
Po przeryciu się przez zasady, mozolnym układaniu kosteczek itd, gra się szybko, z radochą i najważniejsze - zróżnicowanie.

Polecam
-
23-01-2012 11:20
Rafał_Kruczek
   
Ocena:
0
Też grałem 3 razy. I naprawdę losowość w tej grze jest powodem że nie dostanie u mnie 9.
Nie chodzi tutaj o kosci w bitwie czy losowość w exploracji sektorów. Tutaj pechowi można przeciwdziłać intensywniej explorując (lub odrzucajac kiepskie sektory) lub uznać go za nieodłaczną część walki. Problemem są kafelki technologii. Gracze nie maja wpływu na ilość kafelków technologii które przychodzą do gry , a niektóre technologie są niezbędne do zbudowania porządnych statków. Jeśli na planszy nie pojawi sie źródło energii za 6 lub 9 to gracze którzy znajdą cośtakiego na żetonie zdobyczy mają niesamowitą przewagę technologiczną. I tak w dwóch partiach które przegrałem wygrywający gracz znalazł kafelek technologii prastarych dajacy 11 energii. I nawet bedac pierwsym w inicjatywie i potencjalnie w wynalezieniu czegoś nic nie można zrobić - kafelek po prostu nie podszedł.
Drugą kluczowa technologią sa rakiety - o tym jak rakiety są przegiete moznaby pisac i pisac, ale nie chcę.
Tak naprawde poszczególne elementy losowe chociaż konieczne i urozmaicające grę, czasami powoduja poczucie bezsilności.
26-01-2012 21:52
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Rafale - wtedy uzywasz mysliwcow i tez dają radę. :)
26-01-2012 22:07
GoldenDragon
   
Ocena:
0
@ Rafał

W "Innovation też karty losowo przychodzą :) Nie wyobrażam sobie odkrywania kosmosu, toczenia bitew czy rozwoju technologicznego w sposób z góry zaplanowany (bez losowości).
27-01-2012 23:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.