02-08-2010 03:54
Dziura w scenariuszu
W działach: Strażnicy Graala, rpg, scenariusze | Odsłony: 7Notkę dedykuję suzysparrow
Wymyślanie takich scenariuszowych kobył, jak moje jest narażone na częsty brak weny. Kiedyś popełniałam ten straszliwy błąd i zatrzymywałam się w miejscu, które sprawiało mi fabularny problem. Teraz dzięki prostej, ale genialnej radzie suzysparrow (pozdrawiam dział planszówek ;) ) wiem, że należy zostawić nie wymyślony fragment i brnąć dalej.
W efekcie moje Opus Magdum (buziaki dla Scobina) przypomina przysłowiowy ser szwajcarski. Sceny, imiona bohaterów lub nazwy przedmiotów, motywy, estetyczny wygląd miejsc często zostawiam sobie na potem. Dzięki takiej taktyce unikam najgorszego – zmęczenia materią. W przeszłości często zdarzały mi się dwa zjawiska:
- po wielu, wielu, wielu próbach wymyślenia momentu w fabule, który sprawiał mi ogromne kłopoty i nie chciał wpasować się w całości byłam doszczętnie znudzona swoim pomysłem. Taki scenariusz wędrował na śmietnik.
- zmagając się nieustannie z problemem powoli zaczynałam modyfikować pozostałe elementy scenariusza, tak, aby wszystko do siebie pasowało. Z czasem z pierwotnej całkiem udanej konstrukcji nie zostawało nic. W ten sposób jeden pomysł, który nie chciał się dać wymyślić, niszczył wcześniej wzniesioną strukturę.
W moim Graalu była jedna dziura, która nie chciała dać się załatać od jakiegoś roku (gah!). Wczoraj, gdy wybrałam się do centrum Krakowa a w uszach dudnił mi załączony do notki kawałek W KOŃCU WYMYŚLIŁAM! Udało mi się uzupełnić wielką, ziejącą i dyszącą dziurę w pierwszym scenariuszu z kampanii. Yupi dla mnie XD
Wyczyn postanowiłam uczcić komiksem o trzech postaciach graczy, czyli Lohengrinie, Titurielu i Aleinie.