Dziki ogień - Nancy Farmer

Niewielki spadek formy

Autor: Michał 'M.S.' Smętek

Dziki ogień - Nancy Farmer
Dziki ogień stanowi sequel bestsellerowego Morza Trolli. Poprzednia część przygód młodego barda Jacka wciągnęła mnie fabułą i opisem świata oraz olśniła kreacją bohaterów. Niemalże natychmiast po jej przeczytaniu chwyciłem za kontynuację, licząc na kolejną porcję znakomitej, a do tego pożytecznej rozrywki. Czy spełniła moje oczekiwania?

Siedmioletnia siostra Jacka, Lucy, zachowuje się coraz dziwniej; rozmawia z istotami, których nikt poza nią nie dostrzega oraz robi się jeszcze bardziej nieznośna dla otoczenia. Podejrzewając opętanie przez demona, miejscowy mnich namawia rodziców, by zabrali swą pociechę do pobliskiego klasztoru, gdzie znajduje się cudowna studnia. Jednak po dotarciu na miejsce, okazuje się, że nie wszystko wygląda tak, jak nasi bohaterowie się spodziewali. Co gorsza, wypadki potoczyły się z prędkością błyskawicy, czego następstwem była przymusowa podróż Jacka wraz z towarzyszami w głąb podziemi, prosto do królestwa elfów.

Podobnie jak miało to miejsce w Morzu Trolli, również i tutaj motywem przewodnim jest wędrówka, tyle że nie w krainy północy, lecz w podziemia zamieszkane przez różne istoty. O ile jednak w poprzedniej części podróż była okazją do osiągnięcia dojrzałości przez głównego bohatera, poprzez ukazanie mu prawdy o złożoności świata oraz ludzkich (i nie tylko) charakterów, o tyle w Dzikim ogniu mamy do czynienia przede wszystkim z powieścią przygodową (dlatego miłośników złożonych intryg szczerze przestrzegam przed tą pozycją), choć ogromną niesprawiedliwością byłoby napisanie, iż autorka zrezygnowała z dyskretnego przekazania kolejnych z pozoru banalnych nauk o ułudzie, fałszywości i postrzeganiu osób na podstawie cech zewnętrznych.

W swoim poprzednim dziele Nancy Farmer w głównej mierze zachwyciła mnie niezwykle dojrzałą kreacją bohaterów. Czy i tym razem jej się powiodło? Wielbicieli Morza Trolli z pewnością uraduje wieść, że w jego kontynuacji pojawiają się Jack, jego mistrz oraz niezapomniana młodziutka wojowniczka wikingów – Thorgil. W Dzikim ogniu będziemy mieli do czynienia z całą plejadą kolejnych postaci i ras. Niestety, nowe kreacje mocno mnie zawiodły. W poprzednim tomie autorka bardzo dbała, by nie dzielić bohaterów na dobrych i złych, co wyszło jej znakomicie. Tutaj jakby o tym zapomniała, w wyniku czego nowe postacie są zdecydowanie bardziej "jednokolorowe". Uważam, że powieść bardzo dużo na tym straciła. Zwłaszcza że nowe kreacje już nie są tak ciekawe, może za wyjątkiem Pegi, byłej niewolnicy, oraz pary hobgoblinów, ale to są wyjątki.

Pisząc Morze Trolli, Nancy Farmer pełnymi garściami czerpała z mitologii skandynawskiej. W tym tomie także o niej nie zapomniała (czego dowodem są chociażby elfy), ale inspirowała się również legendami starobrytyjskimi, z tą o królu Arturze i jego towarzyszach na czele. Ważniejszą niż w poprzedniej części rolę odgrywa wciąż kiełkujące, ale już mocno zakorzenione na wyspach brytyjskich chrześcijaństwo. Jeśli dodamy do tego występujących w powieści Piktów, otrzymamy zwracającą uwagę mozaikę kultur i religii. Jeszcze bardziej zachęcająca okaże się podróż do podziemi, gdzie nasi bohaterowie zapoznają się z ciekawą społecznością hobgoblinów.

Ponieważ za przekład przygód Jacka odpowiada Jacek Drewnowski, nie należy się dziwić, że również i Dziki ogień może poszczycić się znakomitym stylem. Co prawda chwilami miałem problem ze zrozumieniem niektórych opisów, ale poza tym wspomniany aspekt tej pozycji oceniam wysoko. Gorzej jest ze stroną językową, gdyż wciąż pojawiają się podobne błędy interpunkcyjne do tych, co irytowały mnie w poprzednim tomie. Ogólnie wydanie oceniam wysoko, cieszą pojawiające się przed nazwą każdego rozdziału ilustracje, których znaczenie zostało podane pod koniec książki razem z aneksem objaśniającym najważniejsze elementy powieści.

Czy Dziki ogień trzyma poziom swej poprzedniczki? Niestety nie, choć gwałtownego spadku formy nie stwierdziłem. To dalej ciekawa powieść fantasy w realiach epoki wikingów, która zapewni na niejeden wieczór długo pamiętaną rozrywkę. Idealna dla miłośników gatunku. Pozostałych już tak bardzo nie zachęcam, jak do poprzedniej części.