Dziewięć sequeli (lub restartów) gier, za które oddałbym duszę:
W działach: gry wideo | Odsłony: 236Jako że święto zmarłych blisko, zajmę się dzisiaj kwestią dziewięciu gier, na których (porządną) reaktywację czekam od lat. I co do których raczej się niestety nie doczekam, bowiem tytuły te są niestety najczęściej już martwe.
9) Warcraft IV
Zacznę z grubej rury; od tytułu, który śni się po nocach zapewne nie tylko mi, mianowicie od kontynuacji znanego RTS-a fantasy lub też jego restartu. Dużo bym dał, żeby raz jeszcze stanąć do walki po stronie ludzi bądź orków...
O ile Warcraft należy do najbardziej znanych obecnie marek na tej liście, to jednocześnie jest też grą, której czwartej części moim zdaniem raczej nie zobaczymy, a przynajmniej nie zobaczymy w przeciągu najbliższych dziesięciu lat. Przyczyna nazywa się World of Warcraft. Po prostu wydanie nowego RTS-a wyprodukowałoby zapewne tak wielkie zmiany w lore tego uniwersum, że raczej nie ma szans, by coś takiego mogło mieć miejsce. A szkoda, bo jestem pewien, że nie tylko ja oddałbym za to duszę oraz zawartość portfela.
Pozostaje mieć nadzieję, że gdy dochody z WoW-a znacząco spadną, Blizzard postanowi powrócić do korzeni i wskrzesi markę jako grę strategiczną.
8.) Master of Magic II
Master of Magic był strategią 4X osadzoną w tradycyjnym tolkienowsko-dedekowskim świecie. Gra bardzo przypominała krzyżówkę Master of Orion z Civilization, przy czym zamiast technologii gracze odkrywali zaklęcia należące do pięciu szkół magii. Do tego, podobnie jak w wyżej wymienionych grach, dbano o ekonomię, politykę i rozbudowę miast. Bardzo podobał mi się wybór ras. Tych było aż trzynaście i każda dysponowała unikatowymi jednostkami, zdolnościami oraz inną ścieżką rozwoju miast. Co więcej, wraz z tokiem rozgrywki mogliśmy do swojego imperium włączyć każdy gatunek i sprawić, by elfy i krasnoludy maszerowały do boju razem z orkami i trollami oraz przywołanymi mocą czarów monstrami…
Żeby było śmieszniej, MoM otrzymało kilka prób wskrzeszenia, jak Worlds of Magic albo Warlock. Niestety wszystkie one były w najlepszym razie grami kategorii B (wyjątek: Endless Legend, przy czym to jest bardzo luźne nawiązanie, a nie duchowy spadkobierca). Ja chciałbym raczej sequela podobnego jakością do wskrzeszeń XCOM lub Mortal Kombat, a nie jakąś budżetówkę. Nie widać jednak, żeby ktoś się za to zabierał.
To trochę smutne, tym bardziej, że gier 4X osadzonych w realiach science-fiction jest obecnie dość dużo i często są bardzo dobre, że wskażę choćby Endless Space czy Stellaris.
Kurczę… Stellaris w fantasy… Grałbym.
7) Space Marine II
Space Marine było całkiem sympatyczną strzelanką TPP, która wyszła gdzieś na przełomie roku 2011 i 2012. Gra nie była jakaś mega genialna, ale powiedzmy sobie szczerze: całkiem fajnie rozdeptywało się głowy orkom, strzelało z boltera do chaośników i rozcinało na ćwierci demony mieczem łańcuchowym.
Mimo kilku pomniejszych wad gra odniosła dość duży sukces, w efekcie czego pracowano nad jej dwiema kontynuacjami. Niestety te nie ukazały się z prostej przyczyny: nim je ukończono, THQ – firma, która nad nimi pracowała – upadła .
Podejrzewam, że szanse, by ktoś inny przejął nad nimi pieczę są raczej niewielkie. Tym bardziej, że niestety od jej premiery upłynęło już dość dużo czasu i powoli gra popada w zapomnienie. Choć z drugiej strony, skoro DoW-a wskrzesili, to może i Space Marine czeka ten los?