» Blog » Dziewięć sequeli (lub restartów) gier, za które oddałbym duszę:
28-10-2016 20:56

Dziewięć sequeli (lub restartów) gier, za które oddałbym duszę:

W działach: gry wideo | Odsłony: 236

Jako że święto zmarłych blisko, zajmę się dzisiaj kwestią dziewięciu gier, na których (porządną) reaktywację czekam od lat. I co do których raczej się niestety nie doczekam, bowiem tytuły te są niestety najczęściej już martwe.

9) Warcraft IV

Zacznę z grubej rury; od tytułu, który śni się po nocach zapewne nie tylko mi, mianowicie od kontynuacji znanego RTS-a fantasy lub też jego restartu. Dużo bym dał, żeby raz jeszcze stanąć do walki po stronie ludzi bądź orków...

O ile Warcraft należy do najbardziej znanych obecnie marek na tej liście, to jednocześnie jest też grą, której czwartej części moim zdaniem raczej nie zobaczymy, a przynajmniej nie zobaczymy w przeciągu najbliższych dziesięciu lat. Przyczyna nazywa się World of Warcraft. Po prostu wydanie nowego RTS-a wyprodukowałoby zapewne tak wielkie zmiany w lore tego uniwersum, że raczej nie ma szans, by coś takiego mogło mieć miejsce. A szkoda, bo jestem pewien, że nie tylko ja oddałbym za to duszę oraz zawartość portfela.

Pozostaje mieć nadzieję, że gdy dochody z WoW-a znacząco spadną, Blizzard postanowi powrócić do korzeni i wskrzesi markę jako grę strategiczną.

8.) Master of Magic II

Master of Magic był strategią 4X osadzoną w tradycyjnym tolkienowsko-dedekowskim świecie. Gra bardzo przypominała krzyżówkę Master of Orion z Civilization, przy czym zamiast technologii gracze odkrywali zaklęcia należące do pięciu szkół magii. Do tego, podobnie jak w wyżej wymienionych grach, dbano o ekonomię, politykę i rozbudowę miast. Bardzo podobał mi się wybór ras. Tych było aż trzynaście i każda dysponowała unikatowymi jednostkami, zdolnościami oraz inną ścieżką rozwoju miast. Co więcej, wraz z tokiem rozgrywki mogliśmy do swojego imperium włączyć każdy gatunek i sprawić, by elfy i krasnoludy maszerowały do boju razem z orkami i trollami oraz przywołanymi mocą czarów monstrami…

Żeby było śmieszniej, MoM otrzymało kilka prób wskrzeszenia, jak Worlds of Magic albo Warlock. Niestety wszystkie one były w najlepszym razie grami kategorii B (wyjątek: Endless Legend, przy czym to jest bardzo luźne nawiązanie, a nie duchowy spadkobierca). Ja chciałbym raczej sequela podobnego jakością do wskrzeszeń XCOM lub Mortal Kombat, a nie jakąś budżetówkę. Nie widać jednak, żeby ktoś się za to zabierał.

To trochę smutne, tym bardziej, że gier 4X osadzonych w realiach science-fiction jest obecnie dość dużo i często są bardzo dobre, że wskażę choćby Endless Space czy Stellaris.

Kurczę… Stellaris w fantasy… Grałbym.

7) Space Marine II

Space Marine było całkiem sympatyczną strzelanką TPP, która wyszła gdzieś na przełomie roku 2011 i 2012. Gra nie była jakaś mega genialna, ale powiedzmy sobie szczerze: całkiem fajnie rozdeptywało się głowy orkom, strzelało z boltera do chaośników i rozcinało na ćwierci demony mieczem łańcuchowym.

Mimo kilku pomniejszych wad gra odniosła dość duży sukces, w efekcie czego pracowano nad jej dwiema kontynuacjami. Niestety te nie ukazały się z prostej przyczyny: nim je ukończono, THQ – firma, która nad nimi pracowała – upadła .

Podejrzewam, że szanse, by ktoś inny przejął nad nimi pieczę są raczej niewielkie. Tym bardziej, że niestety od jej premiery upłynęło już dość dużo czasu i powoli gra popada w zapomnienie. Choć z drugiej strony, skoro DoW-a wskrzesili, to może i Space Marine czeka ten los?

 

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

1
Notka polecana przez: Kanibal77
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Xolotl
   
Ocena:
0
Myst IV (i pół?) . Faktycznym spadkobiercom Mysta wiele brakuje do wizjonerskiej, przygody niczym z powieści Vernea (VR maybe?).
29-10-2016 11:33
Kanibal77
   
Ocena:
0

Co do baldursa, to sam nie wiem. Fajnie by było zobaczyć trzecią część, z tym, że byłoby to bardzo karkołomne fabularnie zadanie, bo zakończenie tronu bhaala, jest raczej dość zamknięte. Chociaż, nie takie rzeczy robili po gorzale...  

Co do Kronik Czarnego Księżyca, jaram się jak panienka z gimbazy Bieberem. AI komputera na poziomie ameby, ale jedwabisty klimat i muza. A bitwa pod rozpadliną Tsaroth jak grało się Imperium była masakrycznie epicka! Choć głównie dlatego, że dzięki swemu AI hordy Czarnego Księżyca zachowywały się jak typowe hordy złych w fantasy- szły na przypał na tych dobrych całym bogactwem inwentarza :). Ta, sequel tego to bym grał.

30-10-2016 16:34

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.