» Blog » Dziewczyna z tatuażem
14-01-2012 01:44

Dziewczyna z tatuażem

W działach: Film | Odsłony: 81

Dziewczyna z tatuażem
Mogą być spoilery, choć postaram się oszczędzić.

A… może jednak nie.



Trylogia Larssona to pozycja, którą warto znać. Nawet jeśli autor nie był mistrzem pióra, a szczególnie trzecia część wygląda na pośpieszną i niedopracowaną, to powstał nietuzinkowy kryminał. A pierwszy tom aż prosił się o ekranizację w wykonaniu Nolana lub Finchera właśnie.

Wcześniej film zrobili Szwedzi. Oglądałem pierwszą cześć i – jak dla mnie – była zaskakująco poprawna. Wierna oryginałowi scenariuszowo (tylko cymbał by rezygnował z tej fabuły), z fajnie dobranymi aktorami (nawet podtatusiały Blomkvist się bronił), z dobrze oddaną brutalnością tego świata…

Oczywiście, i tak Fincher zrobił to wszystko lepiej.

Czy – jeśli zna się książkę Larssona/film na podstawie – to warto iść na Dziewczynę z tatuażem?
  • Jeśli zależy nam na byciu zaskakiwanymi zagadką – nie. Fabuła, poza jednym małym rozwiązaniem, jest bardzo wierna oryginałowi.
  • Jeśli lubimy narrację Finchera – obowiązkowo. Larsson wydaje się wręcz stworzony dla Finchera, który lubi ludzkie brudy. W odróżnieniu od kultowego Se7en tym razem obraz jest jakby bardziej surowy, aktorzy są oszczędniejsi w swojej grze. Z pewnością udało się zachować ducha książki, czyli…
  • …dobrze poprowadzić główną bohaterkę. Rooney Mara od dziś równa się Salander i wypiera z mojej świadomości, też świetnie obsadzoną, Naomi Rapace. W wersji Finchera społeczne tło Szwecji schodzi na nieco dalszy plan, ale tym mocniej wyeksponowana zostaje postać Lisbeth.
  • Chyba jeszcze genialniejsze było postawienie na Craiga. Jego Blomkvist, gdy pamięta się o Bondzie, bez Salander wydaje się jeszcze bardziej bezradny (zwłaszcza, że ktoś pomyślał i nie strzelono książkowego farfocla o jego przeszkoleniu u komandosów).

A poza tym:
  • W efekcie całość utrzymuje swój feministyczny charakter. Zmiana tytułu (zapewne na bardziej chwytliwy) nie pociągnęła za sobą zmiany osi, wokół której obraca się konflikt. Najważniejsze sceny powieści wciąż mają swoją siłę, amerykańskie Millenium nie zostało ugrzecznione. Ba, wręcz przeciwnie, przemoc wcina się tu jak skalpel w chłodną, sterylną Szwecję. Dzięki temu to wciąż jest historia słabych mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet i silnych kobiet, które nie nadstawiają drugiego policzka.
  • Bardzo trudno, znając oryginał i jedną wersję filmową, ocenić, czy śledztwo nie popinkala za szybko do przodu i jest przejrzyste. Z tej układanki – dokonując koniecznych w ekranizacji skrótów – trzeba wyjmować elementy dość rozważnie, by się nie posypała. Gdzieś wyczytałem, że i tak Fincher musiał wyciąć godzinę (pozostało dwie i pół). Zakładam, że ciął wątki bardziej obyczajowe i bardziej narracyjne. Może jakaś wersja reżyserska? GIEF!
  • Millenium było powieścią nietuzinkową, pod płaszczykiem kryminału przemycającą nieco poważniejsze treści. Dziewczyna z tatuażem aż tak wielowątkowa nie jest, ale w swojej kategorii (kryminałów-thrillerów?) to pozycja istotna, łamiąca w inteligentny sposób wiele konwencjonalnych schematów.
  • Czyli polecam, ale – ze względu na kilka dość okrutnych scen – na własną odpowiedzialność. Stety Niestety, gdyby ich nie było, ten film zostałby wykastrowany.

Na deser perełka, czyli intro. Nie jestem specem, ale obstawiam, że Trent Reznor i Atticus Ross znowu nie są bez Oscarowych szans.



Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
tsza bydzie pujśc :)
14-01-2012 02:30
czarnylord23
   
Ocena:
+1
Lepiej najpierw obejrzeć czy przeczytać? Jak radzicie?
14-01-2012 12:02
Umbra
   
Ocena:
0
niepotrzebne pytanie, juz odpowiadam :)
Jak lubisz ksiazki i chce Ci sie czekac, przeczytaj, jesli jestes bardziej kinomanem jak ja idz na film, po co czekac? :)

_________________________
I added cool smileys to this message... if you don't see them go to: http://s.exps.me
14-01-2012 13:35
Szept
   
Ocena:
0
Wybieramy się dzisiaj.
Szwedczka wersja ponoć zakńczeniem odbiegała od książki. Zobaczymy jak będize tutaj.
14-01-2012 14:30
Asthariel
   
Ocena:
+1
Chyba pójdę. Co nie zmienia faktu, że ogólnie serię uważam za przereklamowaną i przegadaną.
14-01-2012 15:51
malakh
   
Ocena:
+3
Widziałem. Polecam.
14-01-2012 17:03
Szept
   
Ocena:
0
Byliśmy dzisiaj, film wart oglądnięcia. Przy czym należy mieć świadomość, że idzie się na film obyczajowo - kryminalny, w którym akcja kryminalna to tylko jeden z wątków.

Nie trzyma hollywodzkiej normy 1,5 h dzięki czemu udało się w nim zawrzeć prawie calą książkę (podobno, bo ja książki nie czytałem). Nie ma też ugrzecznień, a sceny mocniejsze są pokazane normalnie, a nie z 'wyciemnieniem i ty się widzu domyślaj'.

W szwedzkiej wersji lepiej pokazano wątek ze zdjęciem dziewczyny w oknie, tutaj tak po łebkach, jak i sam watek Anity przez co może być dla kogoś niezrozumiały przebieg niektóych wydarzeń.

No nie udało się niestety uniknąć potknięć - tak, no jakbym mógł się nie przyczepić ;)
Salander w kasku motocyklowym wchodzi do biura z nienagannie wyglądającym irokezem ;)

PS
Ciekawie pokazany obraz szwedzkiego społeczeństwa. Z jednej strony jakieś konserwatywne grupy (córka Blomkvista), z drugiej otwarty romans z koleżanką z redakcji przy akceptacji meża (prawie jak małżeństwo Boyów Żeleńskich) i do tego miłe opiekuńcze państwo dające urzędasowi władzę nad obywatelem spod której można się wyrwać tylko mając w 4literach prawo.

PPS
Zagadką pozostaje jakie dwie zabawki znalazła Salander w swoich Happy Meala'ch ;)
14-01-2012 22:06
Repek
   
Ocena:
0
@Szept
W książce relacje między bohaterami, zwłaszcza ekipa z redakcji Millenium, są bardzo, hm, nowoczesne. :) Przykładowo, mąż Eriki przyzwala jej na romans z Blomkvistem. Pełno tam też oczywiście gejów, lesbijek, seksu bez zobowiązań i tak dalej. Ma to oczywiście swoje uzasadnienie i w pomyśle na świat przedstawiony, ale pewnie i w poglądach autora.

Pozdro
14-01-2012 22:30
Repek
   
Ocena:
0
@czarnylord123
Jeśli przeszkadza Ci oglądanie kryminałów, gdy wiesz, "kto zabił", to sam zdecyduj. Tak jak zazwyczaj to bywa, zarówno książka jak i film są niby o tym samym [imo to wierna ekranizacja, nieźle oddająca ducha powieści i istotne w niej problemy], ale nie do końca. :)

Ja najpierw przeczytałem książki, ale seansów wcale nie uznaję za czas stracony.

Pozdro
14-01-2012 22:39
Szept
   
Ocena:
0
Tak, na pewno w poglądach autora. Z tego co pisali w ostatnimFilmie, to był to jakiś lewacji pajac ;Pi tez właściciel gazety podobnej do Millenium. Blomkvist to takie alter ego autora.
14-01-2012 23:48
Repek
   
Ocena:
0
@Szept
Tak, wiadomo to od jakichś stu lat. :) Zasadniczo po prawicy [skrajnej i nie] jeździ sobie w powieści dość ostro.

Pozdro
15-01-2012 00:12
raskoks
   
Ocena:
+1
Szczerze mówiąc przed filmem postanowiłem sobie przeczytać książkę - bo słyszałem że to dobry kryminiał :) - i nie zawiodłem się - momentami przeciągnięty ale niezaprzeczalnie wciąga. Film mi sie podobał - wiadomo na potrzeby tego medium wiele rzeczy uproszczono albo pocięto - ale i tak daje radę - świetna Salander - rzeczywiście już tak będę ją widział.
Jedyne co mnie zastanawia to, to czy ktoś kto nie zna książki załapał wszystko co dizało się w śledztwie.
15-01-2012 00:49
Repek
   
Ocena:
0
@raskoks
To pytanie to w zasadzie taka mantra, którą powtarza się [ja też temu uległem] przy wielu filmach. Trochę na zasadzie tego, że fajnie by było, żeby jak najwięcej ludzi doceniło coś, co nam się podobało. A tutaj trzeba zrozumieć, by się podobało. :) Ale w zasadzie - co nas to obchodzi? :D

Pozdro
15-01-2012 02:19
New_One
   
Ocena:
+1
Mam coraz większą ochotę to obejrzeć, a jako że nie czytałem książek z tej serii, być może będę kolejnym głosem, który pomoże rozwiać te wątpliwości. :)
15-01-2012 14:10
malakh
   
Ocena:
+1
Nie czytałem, a złapałem.
15-01-2012 15:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.