Dzienny patrol - Siergiej Łukjanienko

Autor: Izabela 'Isabell' Mazur

Dzienny patrol - Siergiej Łukjanienko
Współczesna Moskwa. Szare ulice, harmider towarzyszący codziennemu życiu, wiecznie spieszący się gdzieś ludzie i oni – Inni – spacerujący we wszechobecnym Zmroku. W miejscu, gdzie czas i przestrzeń tracą swe dotychczasowe znaczenie; gdzie słowo wydaje się być najpotężniejszą z broni. Łukjanienko obrócił Moskwę w pole bitwy między Światłem i Ciemnością, a żołnierzy uzbroił w zaklęcia i potężne artefakty. Nad tym wszystkim postawił zaś zimną i niewzruszoną niczym Inkwizycję, która bezlitośnie karze tych, którzy odważyli się złamać zasady Traktatu. Tak prezentuje się wizja świata przedstawiona w Dziennym Patrolu.

Książka ta jest kontynuacją Nocnego Patrolu. Jednak, o ile w części pierwszej podziwialiśmy akcję z perspektywy "tych dobrych", teraz staniemy po przeciwnej stronie barykady, oglądając świat głównie z perspektywy antagonistów. Autorów jest dwóch, więc, aby urozmaicić książkę, "podzielili" narrację. Łukjanienko odpowiedzialny był za opis przeżyć jasnych, podczas gdy akcję ciemnych opowiadał nam Wasiliew. Dzięki takiemu zabiegowi mogliśmy zobaczyć jak to samo wydarzenie postrzegane jest przez członków dwóch różnych patroli. Sama książka podzielona jest na trzy części, z czego każda przestawia nam na pozór inną, nie mającą żadnego związku z resztą, historię.

Bohaterką pierwszej z nich jest Alicja Donnikowa, wiedźma o imponującej mocy, którą niestety utraciła podczas jednej z misji. Skutkiem tego było wysłanie jej przez zwierzchnika na odpoczynek do kurortu, gdzie miała odzyskać swe zdolności. Zamiast tego wplątała się w intrygę będącą początkiem koszmaru. Ta opowieść jest zdecydowanie najsłabszym punktem książki. Akcja rozwija się w ślimaczym tempie, a myślą przewodnią są miłosne podboje głównej bohaterki. Po takiej dawce "akcji", aż bałam się pomyśleć co pokażą kolejne części.

Tutaj jednak czekała mnie miła niespodzianka, gdyż następna historia to zupełne przeciwieństwo poprzedniczki. Akcja nabiera tempa, pojawia się tajemniczy mag o niemal nieograniczonej mocy, który nie jest tym, za kogo wszyscy go biorą. Witalij Rogoza, bo tak się przedstawia, wprowadza w Moskwie spory zamęt, co dodatkowo potęgują plotki o potężnym artefakcie, który ma niedługo znaleźć się w mieście. Rozpoczyna się więc wojna patroli, następstwem czego będzie zwrócenie uwagi czujnej Inkwizycji oraz złamanie Traktatu, który nakazuje zachowanie równowagi sił między Dziennym a Nocnym Patrolem.

Zwieńczeniem tych dwóch opowieści jest historia przedstawiona w części trzeciej. Autorzy bezczelnie wodzą czytelnika za nos podsuwając coraz to ciekawsze rozwiązania powstałej łamigłówki. Wszystko zostało tu niezwykle dokładnie zaplanowane. Każdy, nawet najbłahszy szczegół z poprzednich rozdziałów odgrywa istotną rolę w tej układance, której zakończenia nie przewidziałby nawet najuważniejszy czytelnik.

Niezwykle spodobali mi się przedstawieni w powieści bohaterowie. Szczególnie zainteresowali mnie Edgar i Witalij. Oboje są potężnymi magami. Pierwszy to ciemny czarodziej, który objął dowództwo nad Dziennym Patrolem podczas nieobecności swego zwierzchnika. Próbując rozwiązać powstałą łamigłówkę, kawałek po kawałku odkrywa prawdę, która tak naprawdę jest tylko iluzją utkaną przez jego przełożonego. Zaistniała sytuacja irytuje go tym bardziej, że jako ciemny ceni sobie przede wszystkim wolność. Tymczasem, jak się okazuje, cały czas był tylko marionetką.

O Rogozie pisać zbyt wiele nie mogę, aby nie zdradzić istotnych szczegółów dotyczących fabuły, jednak osobiście uważam tę postać za najbardziej tragiczną. Również członkowie Inkwizycji nie są całkowicie pozbawieni wątpliwości, czego przykładem jest wampir Vitezław. Mimo iż należy do Inkwizycji, nie ukrywa, że wspiera ciemnych.

Fabuła jest na niezwykle wysokim poziomie. Nagłe zwroty akcji, wymyślne intrygi i niepowtarzalny klimat Moskwy robią wrażenie. Tak samo jak niezwykła oprawa graficzna, która od razu przykuwa uwagę. Okładka wprowadza mroczny klimat: stonowane kolory, ciemna sylwetka w tle. Wszystko to doskonale zespala się z atmosferą książki, co jest dużym plusem.

Podsumowując jest to pozycją, którą gorąco polecam tym bardziej, że mamy niewielu znanych rosyjskich pisarzy, którzy zajmują się fantastyką. Mimo niezbyt dobrego początku, który może odstraszyć osoby, które wcześniej zapoznały się z pełnym wartkiej akcji Nocnym Patrolem. Warto jednak przebrnąć przez te parę stron, aby poznać całokształt, zgrabnie łączący wszelkie sygnalizowane wcześniej zagadnienia. Niezwykle wciągająca fabuła, stanowiąca mieszankę powieści grozy i kryminału na długo utkwi w pamięci. Podobnie jak barwni bohaterowie. Ich mnogość oraz zróżnicowane charaktery pozwolą nawet najwybredniejszym czytelnikom znaleźć swojego ulubieńca.