» Blog » Dzieje powszechne pióra Aluviusa. Epitoma, część I: Ludzie
15-08-2012 21:36

Dzieje powszechne pióra Aluviusa. Epitoma, część I: Ludzie

W działach: Zakazane Bractwo, Historia | Odsłony: 34

Dzieje powszechne pióra Aluviusa. Epitoma, część I: Ludzie

Pisanie historii to zadanie trudne i żmudne. Rzetelny historyk dotrzeć musi do odpowiedniej ilości źródeł, a następnie wydobyć z nich to, co ważne, i ułożyć w ciąg. Problem jednak w tym, że do dziejów starożytnych posiadamy znikomą ilość źródeł – i nie dość, że w ciągach przyczyn i skutków pojawiają się białe plamy, to jeszcze podawane przez dawnych dziejopisarzy fakty są praktycznie nie do zweryfikowania. Nie mówiąc o tym, jak wieloma mitami obrosła tradycja i jak wiele wersji jednego zdarzenia można spotkać wtedy, gdy o jakimś okresie mówi kilka źródeł. Usiłowania historyka podobne są działaniom czapli, która po omacku próbuje schwytać smaczną rybę, gdy tymczasem pod zdobycz podszywają się raki, pragnąc jedynie zacisnąć szczypce na jej szyi. Ja jednak postanowiłem zanurzyć się w wodę po czubek głowy, aby wszystkie tłuste ryby schwytać. Niniejsze pismo jest owocem mej wieloletniej pracy, którą wykonywałem rzetelnie, nie szczędząc sobie trudów. Wędrowałem po świecie wzdłuż i wszerz, odwiedzałem podupadłe biblioteki i archiwa, odkopywałem spod pokładów kurzu cenne zwoje, które mogłyby rzucić światło na dzieje powszechne. Obecnie, gdy piszę te słowa, rękopis jest już gotowy, a autor raduje się, że udało mu się stworzyć dzieło spójne, w którym nie ma żadnych białych plam. Jednak muszę podzielić się z Czytelnikiem niezmiernie istotną uwagą: historia świata aż do najazdu Azzarian jest szalenie trudna do odtworzenia, gdyż naród ten barbarzyński wiele pism zniszczył, a te, które ocalały, wywiózł do swego kraju, gdzie po latach zaginęły. Stąd podstawa źródłowa opisu wczesnych dziejów jest niestety wątła, niemniej żywię nadzieję, że ze skrawków, które udało mi się pozbierać, ułożyłem historię wiarygodną – i że tak, jak napisałem, było naprawdę. Zapewne, gdybym miał dostęp do pism, które znajdowały się w przepastnych bibliotekach elfickiej perły Wschodu - Ekallatum - mógłbym stwierdzić pewne rzeczy niepodważalnie. Jednakże, mając tyle materiałów, ile zdołałem zgromadzić, stworzyłem dzieło, które wyzyskuje je rzetelnie, mogę  też zapewnić, że byłem do źródeł nastawiony krytycznie i traktowałem je surowo, by nie dać się zwieść fałszowi, który spoziera ze stronic niektórych z nich. Praca moja, jak oznajmia tytuł, jest epitomą – streszczeniem. Tworząc tak z powodu własnej nieokiełznanej ciekawości badawczej, jak i na prośbę Jego Wysokości Imperatora Heliodora, napisałem historię na tyle krótką, by mógł się z nią zapoznać każdy. Być może niebawem, jeśli wzroku mojego nic nie przyćmi, a ręka będzie w stanie unieść pióro, rozwinę moje krótkie dziełko na kilkadziesiąt co najmniej zwojów, bo ciekawych spraw, o których warto długo mówić, jest wiele. Ale to za czas jakiś – a teraz niechaj Czytelnik bawi się dobrze i uczy podczas lektury, wynosząc z niej cenną wiedzę o naszym świecie.

Aluvius z Sildaran, dziejopis Jego Wysokości Imperatora Heliodora

 

LUDZIE

1. Początki

Bogowie stworzyli człowieka bezbronnym i nagim. Tym razem, w przeciwieństwie do człowieka sprzed Wielkiego Kataklizmu, nie miał uprzywilejowanej pozycji; do wszystkiego musiał dochodzić sam, drogą samorozwoju. Być może była to kara, a być może sposób na zapobieżenie folgowaniu sobie rasy ludzkiej już od samego początku.

Człowiek przebudził się na wyspie Vimeylar, dziewiczej krainie nieopodal kontynentu Lethelos. Tam też na świat zostało zesłanych Czterech. Nauczyli oni ludzi mowy, a także pomogli im wybudować łodzie, gdyż ludzie pragnęli badać świat i przekonać się, jakiż to ląd majaczy na horyzoncie. Przypłynąwszy na Lethelos, rozpoczęli wędrówkę w poszukiwaniu miejsca do stałego osiedlenia się. Dość szybko rozdzielili się; część podążyła na północ, penetrując terytorium późniejszego Ladonu, część zaś ruszyła na południe, trzymając się krawędzi lasu. Dotarli w ten sposób na teren Arfarostu, a część udała się dalej jeszcze, do Lotharis, by tam, znalazłszy dobre tereny pod uprawę i okolice pełne zwierzyny, osiedlić się na stałe. Po drodze inni jeszcze odłączali się od reszty, wyruszając samotnie bądź w kilku w step bądź las.

Nadmienić trzeba, że ogromne były różnice pomiędzy poszczególnymi grupami wędrujących. Wszyscy historycy zgodni są co do tego, że pełne ukształtowanie człowieka przebiegło w ramach plemion, na które naturalnie podzielili się ludzie podczas podróży, a na ukształtowanie to bardzo duży wpływ miało środowisko i kontakt z innymi plemionami czy rasami. Najkorzystniejsze warunki występowały zasadniczo w Lotharis; tam też wyrósł lud silny i piękny. Napotkane krasnoludy nauczyły to plemię budować z kamienia i pomogły wznieść pierwsze miasta. Za swą pomoc zażądały jednak czegoś, o czym mówi nam jeden z tekstów Legend o początkach:

„Kiedy zadanie zostało wykonane, a kamienne osiedle poczęło opromieniać okoliczne tereny, ozwał się Finkil, przywódca plemienia ludzkiego:

- Wyświadczyliście nam przysługę, której nie zapomnę nigdy ani ja, ani synowie moi, ani synowie moich synów, ani żadni następni synowie tych synów; po wsze czasy będziemy pamiętać wam, żeście wyprowadzili nas z mroków nieporadności, a wprowadzili na światłą ścieżkę potęgi.

- Potęgi to prawdopodobnie dopiero początek – ozwał się Balur. – Pewien jestem, że lud taki jak twój szybko osiągnie wiele i opromieni się chwałą. Zważ jednak, że nic w świecie nie pozostaje bez ceny; tak samo i my, pracując tutaj lat pięć i siedem miesięcy, wiele sił używaliśmy i liczymy, że zadośćuczynisz nam za to.

- Czego więc żądacie? – zapytuje Finkil. – Rzeknij jeno, a słowo twe stanie się czynem.

- Mnie teraz nie jest nic potrzebne – w te słowa ozwał się Balur. – Acz dzieci mam wiele, a mieć będę pewnie więcej jeszcze – synowie moi będą mieć synów, a ci synowie znów synów swoich. Chciałbym, by kiedyś, kiedy odpowiedni dzień nadejdzie, kamień wrócił do stwórcy, mury ugościły murarzy, a domy przyjęły budowniczych.

- Niebezpieczna może być ta prośba dla moich synów – zafrasował się tedy Finkil. Na to Balur roześmiał się rubasznie.

- Padło już słowo z mych ust, człowieku, a padając na twe wcześniejsze słowa, czynem się staje. Miej nas w pamięci i bądź w ciągłej baczności, bo chociaż wędrówka wypada nam daleka, kiedyś, być może, powrócimy tutaj, a wtedy – ponownie mocy nabiorą twe słowa!”

Powyższy cytat stanie się podstawą późniejszych roszczeń krasnoludzkich do korony, które pojawią się w momencie upadku Arminoru, zaatakowanego przez Czarne Krasnoludy i zawiadującą nimi potęgę.

2. Plemiona

Jak już zostało powiedziane, ludzie podzielili się na plemiona podczas swojej wędrówki. Dokonamy teraz krótkiej charakterystyki wszystkich tych grup, wraz z ich ulokowaniem.

Na północ wyruszyło plemię zwane Ludem Neldaela, od imienia swego przywódcy. Spenetrowali oni tereny Ladonu i Aralth, zakładając liczne osady – a nie stanowiło to problemu, ponieważ nie było wtedy jeszcze gór Mindornu, wypiętrzonych po latach przez lądolód. Głównym budulcem było drewno, ponieważ cały ten teren porastały lasy. Lud Neldaela wszedł w kontakty z elfami, które tworzyły państwo w Elvenionie; elfy nauczyły ludzi swego pisma i pieśni, a także rzemiosła i arkanów budownictwa. Odtąd, przez długie lata, trwała przyjaźń między tymi dwoma rasami, następowała też ciągła wymiana kulturowa, na której zyskiwały obie strony. W dłuższej perspektywie zaowocuje to przejęciem choćby wielu elementów wojskowości (jak broń, typy jednostek), a także utrwaleniem obecności imion elfickich w mowie ludzi z Ladonu i Aralth.

Plemię, które osiedliło się w Arfaroście, prowadzone przez Larona, napotkało umiarkowane warunki. Przez teren płynęły wtedy dwie rzeki, dzięki którym można było korzystać z dobrodziejstw gleb aluwialnych, jednak zasadniczo teren był bagnisty, a ziemie gliniaste – wszystko to wymagało wzmożonej pracy ze strony ludzi. Pod przewodnictwem Larona zabrano się za budowę kanałów, a także domostw z gliny i trzciny. Dobrze gospodarowane, żyzne ziemie dawały obfite plony, a dzięki nadwyżkom możliwy był przyrost naturalny i rozwój osadnictwa. Na losach tej krainy miało jednak zaważyć pewne zdarzenie, o którym opowiadają teksty znalezione podczas późniejszych badań na tych terenach, włączone później do cytowanych wyżej Legend o początkach. Otóż powiada się, że istniała grupa ludzi, którym ciążyła silna władza, a także powszechny przymus pracy przy systemach irygacyjnych i w polu. Wzniecili oni bunt, który spotkał się z zaciętym oporem praworządnych warstw; buntownicy zostali pokonani i wypędzeni. Od tego czasu prowadzili koczownicze życie, penetrując tereny na południe od cywilizacji Arfarostu i nękając osadników. Nazwano ich Kastari, dosłownie bez kasty, co oznaczało wygnańców, ludzi wyjętych spod prawa. Po wielu latach Kastarowie doprowadzili do upadku Ludu Larona, a następnie zajęli dawny teren plemienia, z którego sami się wywodzili. Od tego czasu, po dziś dzień, mieszkają w swej dawnej ojczyźnie, choć prowadzą raczej nomadyczny styl życia. Warto nadmienić, że przez lata zmienił się klimat i bieg cieków wodnych – dwie rzeki utworzyły jedną, w nowym korycie, a tereny dawnego państwa Larona zamieniły się w trawiaste stepy, na których po dziś dzień znaleźć można szczątki dawnej cywilizacji.

Przywódca ludzi z Lotharis nosił imię Finkil; ustęp z historii tego plemienia znaleźć można powyżej. Teren, który zasiedlili, był bardzo korzystny, a przy tym piękny; pierwsze miasta założono w dolinach wśród wzgórz, nad brzegiem rzeki. Krajobraz oszałamiał: wodospady, ukwiecone łąki… Jak zostało powiedziane, przejście do budownictwa kamiennego odbyło się za sprawą krasnoludów, od nich też ludzie zaczerpnęli pismo, które z czasem upiększyli. Lud Finkila składał się z jednostek dumnych, pewnych swojej wartości, a przy tym mądrych i ciekawych świata. To właśnie to plemię docierało najdalej w swoich podróżach i zajmowało najwięcej ziem. Tereny penetracji rozciągały się od Rimeloth na północy aż do Gessalii na wschodzie i późniejszego Imperium Tesshar na południu; wchodzono też w kontakty z elfami. Lotharis nazywane bywa „perłą w muszli świata”,  całkiem zresztą słusznie – to tutaj najprężniej rozwijała się nauka, sztuka, architektura, tutaj też najprędzej wykrystalizował się sprawny system dziedzicznej władzy królewskiej.

Ludzie, którzy wypłynęli z Vimeylaru jako ostatni, nie chcieli oddalać się daleko od wyspy, na której się narodzili; oni to osiedlili się na półwyspie Nithiel, który był odizolowany od reszty lądu pasmem górskim. Szybko nauczyli się korzystać z suszonej cegły i z tego też budulca tworzyli przestronne domostwa. Wytworzyli egzotyczną kulturę; parali się tworzeniem i zdobieniem ceramiki, rozwinęli malarstwo naścienne, lubowali się w zwiewnych, kolorowych szatach. Ponieważ nie było konieczności obrony przed obcymi, zasiedlenie wyspy było dość luźne, a sam pałac władcy pozbawiony fortyfikacji. Kres kulturze z Nithiel przyniósł najazd Kardiańczyków z Zachodu.

Nie wspomnieliśmy o jeszcze jednej istotnej grupie, którą w początkowej fazie trudno nazwać plemieniem. Wszyscy ci, którzy odłączali się po drodze, długo szukali swego miejsca, podróżując samotnie bądź w niewielkich grupach. Okazało się jednak, że kieruje nimi ręka Przeznaczenia, prędzej czy później popychając ich na północ, za Rimeloth. Będąc już w nowej ziemi, zbierali się i konsolidowali pod przywództwem Dörruda. Okazało się, że dotarli do pięknych ziem, a przy tym – co najważniejsze – bogatych; pobliskie góry kipiały wręcz od złóż złota. Z czasem utworzone przez nich państwo nazwano Brisingardem, lud zaś – Brisingami. O jego losach opowiada Pieśń o Upadłym Królestwie.

Powyższy przegląd plemion nie jest pełny. Wiadome jest, że istniało co najmniej kilka innych ludów, jednak nie wiadomo, skąd przybyły, jakie były ich pierwotne siedziby. Mowa tutaj o Kardiańczykach, wojowniczych piratach z Zachodu, którzy łupili w czasie swych najazdów Arminor, a także o ludziach, którzy mieli stać się gorliwymi wyznawcami Azzara (problem ten dotyczy zresztą wszystkich plemion, które pojawiły się na terenach północno – wschodniego Lethelos). Jednak z braku jakichkolwiek źródeł nie jesteśmy w stanie stwierdzić niczego pewnego – wiadome jedynie jest, że musiał istnieć co najmniej jeden jeszcze pierwotny ośrodek taki jak Vimeylar.

Warto także dodać, że Vimeylar zniknął z map świata i na próżno szukać tej wyspy. Legendy mówią, iż wyspa zniknęła pod wodą tuż po tym, jak opuścił ją ostatni człowiek.

2
Notka polecana przez: E_elear , feanor785
Poleć innym tę notkę

Komentarze


feanor785
   
Ocena:
0
Widać, że się napracowałeś, ale nijak nie idzie tego tu przeczytać. Odstrasza kursywa z początku.
16-08-2012 10:27
lintu
   
Ocena:
0
@feanor
Miałem problem z edycją, nijak nie dało się powiększyć fontów w edytorze. Ufam jednak, że wciśnięty jednocześnie ctrl i + rozwiąże problem :)
16-08-2012 23:19

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.