» Blog » Drużyna w Krzyżowcu
17-01-2011 13:29

Drużyna w Krzyżowcu

W działach: Krzyżowiec, Savage Worlds | Odsłony: 1

Drużyna w Krzyżowcu
Poniższą notką rozpoczynam cykl wpisów poświęconych Krzyżowcowi, settingowi do Savage Worlds, który miał szczęście zakwalifikować się do drugiego etapu konkursu Światotworzenie. O szczęściu wspominam, nie przez skromność, a po zapoznaniu się z pomysłami, które miały w sobie przynajmniej taki sam potencjał, ale do drugiego etapu nie weszły – cóż, myślę, że jurorzy mieli trudny orzech do zgryzienia.

W podsumowaniu poświęconym pierwszemu etapowi, którego autorem jest Tomasz Kucza, przeczytałem takie oto zdanie dotyczące Krzyżowca:

"Gracze to krzyżowcy (osobiście wolałbym mieć możliwość gry drugą stroną)."

Nie jest to pierwszy głos, który "upomina" się o możliwość gry saraceńskim wojownikiem, czy tajemniczym asasynem. Nie powiem, że możliwość taka nie była kusząca i dla mnie samego, ale w tym wypadku zdecydowała chłodna kalkulacja.

W świecie Krzyżowca trwa wojna, krwawa, brutalna, taka, w której przeciwnikowi odbiera się prawo do czegokolwiek – no chyba, że stać go na wykupienie się z niewoli. Podłożem konfliktu jest religia, która w przeciwieństwie do wielu settingów fantasy, tworzy bardzo ostry podział na "nas" i "ich". Religia dla każdej ze stron jest tą jedyną, nie pozostawiającą miejsca dla innych bogów, a w czasie wojny fanatycy zyskują znacznie większy posłuch niż osoby nawołujące do pokojowego współistnienia. Zatem albo "dżihad", albo "deus le volt".

Z wyjątkiem sytuacji ekstremalnych, na wojnie nie ma możliwości współpracy w jednej "drużynie", dla przedstawicieli dwóch stron konfliktu. Oczywiście można by zapytać, dlaczego zatem nie zdecydowałem się na pozostawienie otwartej furtki w postaci wyboru dla całej drużyny - którą stronę woli reprezentować. Wydaje się to zasadne – ale tylko pozornie. Po pierwsze założenia konkursu i planowany kształt settingu zakładają przedstawienie kampanii splotów, którą ciężko byłoby rozpisać dla dwóch stron. Po drugie zaś różnice kulturowe krzyżowców i saracenów wymagałyby znacznego zwiększenia objętości Krzyżowca.

Dlaczego krzyż, a nie egzotyczny, a przez to atrakcyjny półksiężyc? Na początek banał – po prostu lepiej znam historię, religię, zwyczaje, itp. przez co jest mi zwyczajnie wygodniej. Teraz drugi banał – zakładam, że potencjalni odbiorcy settingu znacznie lepiej znają obyczaje, religię i historię własnego kręgu kulturowego, a im mniej tłumaczenia, tym prościej. Wybierając stronę krzyżowców mogłem też pozwolić sobie na rozpoczęcie kampanii splotów po północnej stronie Morza Śródziemnego. Poskutkuje to kilkoma dodatkowymi plusami, takimi jak wprowadzenie magii nie od początku, a jako elementu "zaskoczenia" , czy morskim scenariuszem z arabskimi piratami na pierwszym planie.

Jednak religia, to jeszcze nie wszystko. Konflikt w świecie gry zapewnia dynamikę w jego rozwoju i masę ciekawych pomysłów dla Mistrza Gry, konflikt w drużynie, często powoduje długotrwały impas na sesji. Drużyna, o ile to możliwe powinna stanowić monolit. Oczywiście prędzej, czy później i tak pojawią się różnice zdań - bo o ile zabicie jednego jeńca większości drużyn przychodzi równie łatwo jak wychylenie szklaneczki… kompotu, o tyle podjęcie decyzji o zamordowaniu dwóch i pół tysiąca jeńców proste nie jest - jednak w miarę możliwości należy je redukować przynajmniej na początku.

W Krzyżowcu konflikt na tle religijnym to tylko wierzchołek góry lodowej. Chrześcijanie są skłóceni i podzieleni na wiele frakcji, a kością niezgody – oprócz walki o tron – jest magia i wszystko co z nią związane. Współistnienie w jednej drużynie przedstawiciela Inkwizycji i czarownika, bardzo łatwo sprawi, że członkowie drużyny zamiast zastanawiać się nad sesją, zaczną kombinować jak powyrzynać się nawzajem. Zatem zamiast tracić czas na ponowne tworzenie postaci i wewnętrzne utarczki, w Krzyżowcu rozgrywkę sugeruję rozpocząć od tego, aby usiąść jeszcze przed kreacją bohaterów i po ludzku dogadać się w kwestii kształtu drużyny.

Wszelkie uwagi i pomysły bardzo mile widziane, tak tutaj jak i we właściwym wątku na forum Wydawnictwa Gramel.

Autorem ilustracji jest Jakub Redys – serdeczne dzięki raz jeszcze.

Komentarze


Planetourist
   
Ocena:
0
Rozumiem Twoje argumenty, ale może zostawiłbyś jakąś furtkę do gry muzułmańską drużyną? Ot, kilka stron na końcu podręcznika z propozycjami przygód itp, bez próby pogodzenia tego z głównym wątkiem? Przecież nawet Evernight zawiera materiały niezwiązane z kampanią splotów.
17-01-2011 14:06
karp
   
Ocena:
0
Zakładam, że mimo ukierunkowania w jedną stronę, przynajmniej część scenariuszy w kampanii po kosmetycznych przeróbkach będzie możliwa do rozegrania saracenami. Wszak asasyni, nieumarli, dżiny, czy pustynni rozbójnicy mogą być przeciwnikami dla dowolnej strony. Ponadto nie zarzekam się, ale jeśli czasu starczy, to może wrzucę blogaska poświęconego prowadzeniu scenariuszy "drugiej stronie" ;)
17-01-2011 14:23
triki
   
Ocena:
0
Polecanka jest ale...
Po tytule spodziewałem się więcej. To, że przygotowywany projekt zezwoli na granie stronie krzyża, było do przewidzenia.

Liczyłem na jakieś ciekawe rozwiązania co do tworzenia drużyn w SW Krzyżowiec...
17-01-2011 16:38
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
a Turkopole w ramach kompromisu? Dalej pod znakiem Krzyża, ale jednak egzotyczny smaczek jest :)
17-01-2011 16:43
karp
   
Ocena:
0
@ Triki
Pierwszy wpis, na wszystko przyjdzie czas... mam nadzieję ;)

@ ~
Są po tej samej stronie, są postaciami ciekawymi, mogą być pomocni (choćby jako tłumacze, czy przewodnicy) - jasne, ale:
- biedny turkopol ma się nijak do szlachcica z krwi i kości, chocby w kwestii charyzmy, decyzyjności, czy zaufania
- bywają problematyczni, bo turkopole traktowani byli jako odszczepieńcy przez muzułmanów, do niewoli ich się nie brało
- kampanię splotów planuję rozpocząć w Messynie, skad tam biedny turkopol (jasne, moze właśnie wracać do Ziemi Świętej...)
- chciałbyć zagrać postacią, ktora powinna słuchać poleceń pozostalych graczy?

Dlatego turkopoli dużo chętniej widzę jako sprzymierzeńców - zwłaszcza jesli w druzynie jest szpitalnik, albo templariusz. Ale nie upierwłbym się, jesli MG i graczowi taki układ by pasował, czemu nie.
17-01-2011 16:59
~Dąbi

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A mi się podoba akurat fakt, że gra się jedną stroną konfliktu w których się można wcielać.
Podobnie jak w Warhammerze nie ma problemu wielkiego w tym że nie wcielamy się w postacie wojowników chaosu, goblinoidów czy innych zwierzoludzi a raczej są oni antagonistami.

Jeśli już trzeba było wybrać stronę konfliktu to zdecydowanie wybrano lepiej.
W drugą stronę system byłby znacznie mniej grywalny.
17-01-2011 17:01
Cooperator Veritatis
   
Ocena:
+2
Patrząc na historię krucjat, jak najbardziej widzę wiele furtek dla muzułmanów walczących w szeregach Królestwa Jerozolimskiego czy Hrabstwa Edessy.

Egipt. Wyprawy Baldwina III mające na celu uratowanie Fatymidów przed Szirkhunem i Salah-ad-Dinem. Do sojuszu z Frankami dążyły elity państwa i faktycznie, doszło do kilku bitew koalicji egipsko-frankijskiej przeciwko Syryjczykom.

Damaszek lat 40tych XII wieku. Szukający w Królestwie Jerozolimskim obrony przed Nur-ad-Dinem emirowie. Doszło do wysłania kilku oddziałów.

Kupcy muzułmańscy handlujący na szlaku Damaszek-Akka. Jakiś problem, by wypełniali jakieś dodatkowe zadania?

O mieszanych małżeństwach chrześcijańsko-muzułmańskich, przyjaźniach zawieranych wśród jeńców i zakładników nie mówiąc. W XII wieku nie w sposób mówić o chrześcijańskiej Palestynie, znacząca większość potomków rycerzy I krucjaty już w drugim pokoleniu stała się mieszkańcami Wschodu z o wiele bardziej tolerancyjnym podejściem do islamu.

EDIT.

@Dąbi

Jeśli kogoś w czasach krucjat porównywać do chaosmenów, to raczej nie będą to muzułmanie :P
17-01-2011 17:43
karp
   
Ocena:
0
@ Cooperator Veritatis
Cieszy bijace z posta zainteresowanie historia, ale trudno dyskutować jeśli nie przeczytales wstepniaka do settingu - wiem, moja wina, nie ma go w tym wpisie, a na stronie Gramela. Po kolei:
- akcja settingu zaczyna się w1191 roku
- zaczynamy w Europie, gramy szlachta i dopiero ruszamy na bliski wschód
- nade wszystko zaś to nie system historyczny, a fantasy inspirowane historia

A do nieszczesnych wyznawców Chaosu owszem pasowalyby wojsk I kucjaty zdobywajace jerozolime, czy wyczyny Ryska Lwie Serce w Akce, ale muzulmanie aniolkami tez nie byli, gdy np po Hittinie szlachtowali 230 wziętych do niewoli rycerzy zakonnych, którzy nie chcieli zmienić wyznania...
17-01-2011 19:35
Cooperator Veritatis
   
Ocena:
0
@karp

Nie mogłem znaleźć w tych linkach tutaj wstępniaka, a się spieszyłem, to i żem palnął, przepraszam oczywiście :)

Co do Hittin i zaszlachtowanych templariuszy i joannitów, to nie potrafię jakoś przejąć się ich losem po tym, jak przez lata mordowali bezbronnych muzułmańskich pielgrzymów i wydatnie pomogli Renaldowi z Chatillon w zniszczeniu państwa krzyżowców. Zbiera się to, co się zasiało, a Saladyn, chociaż trzeba powiedzieć, że bardziej był wprawnym politykiem, niż wodzem bez skazy, nie zabijał jeńców z okrucieństwa. Rycerze zakonni złamaliby każdą przysięgę, jaką wymusiłby na nich sułtan Egiptu w zamian za wolność. Honorowe obejście się z chrześcijanami w Jerozolimie i ustępstwa dla biedoty, nie mogącej wykupić się za symboliczne kilka denarów (chociaż biskupi opuszczali Święte Miasto z wyładowanymi skarbami wozami), pokazują prawość Saladyna.

Oczywiście, średniowieczna wojna była okrutna, muzułmanie nie stronili przed zabójstwem politycznym (sam Saladyn prawdopodobnie ma na rękach krew ostatnich Fatymidów), a Nur-ad-Din nie ustępował cynizmem frankijskim elitom, jednak to sezonowym "krzyżowcom" ze "starej Europy" należy pogratulować podciągnięcia bezmyślnego, chciwego okrucieństwa do rangi dogmatu politycznego. :P
18-01-2011 01:42
karp
   
Ocena:
0
Trochę od tematu notki się oddalamy, ale co tam ;)
Wszystko chyba zależy od źródeł. PP Read podaje np. że Saladyn Jerozolimę zamierzał wyciać w pień, a odpuścił, gdy Balian z Ibelinu zagroził zniszczeniem wszystkich budowli, zwłaszcza ważnych dla islamu - inna sparawa, ze w kwestii "dobroduszności" Herakliusza nie pozostawia wątpliwosci, biskup gotówki na wykup biedoty załował, w czasie gdy Al-Aldi, brat Saladyna poprosil go o prezent w postaci jeńców, któryvh uwolnił. Z kolei Piwowarczyk w Rycerzach Chrystusa, gloryfikuje postać Reginalda de Chatilon.
Nie jestem historykiem z wykształcenia, nie staram się wyciagać daleko idących i bardzo zdecydowanych wniosków, aczkolwiek z ostatnim akapitem Twojej wypowiedzi, raczej nie sposób polemizować :)
18-01-2011 09:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.