Druk 3D - Gry bitewne 2.0
Odsłony: 2328W zeszłym roku w marcu popełniłem notkę o Wyobraźni na dłoni, czyli druku 3D, będąc na początku całkiem fascynującej drogi do rewolucji w bitewniakach, rozpoczętej przez moje nieśmiałe zabawy z Konfliktem Ceresjańskim. Temat rozwinąłem nieco TUTAJ, gwoli przypomnienia. Droga przez tajniki druku 3D zawiodła mnie dalej, niż mogłem sądzić. Dużo się też zmieniło na świecie przez ten rok. Poniższa notka to taka "summa technologiae" tego, czego się nauczyłem i co z tym zrobiłem. Nie tylko przy Stratoyagerze.
W połowie stycznia KFC podesłał mi link do kickstartera Hero Forge, który ma zamiar zrewolucjonizować zabawę z bitewniakami tak, jak projektowałem to sobie rok temu. Dziś wiem, że chłopaki się spóźnili ze swoim pomysłem, i leci on do przodu jeszcze tylko dlatego, że mało ludzi zdaje sobie sprawę, jak łatwe jest robienie samemu tego, co tam proponują za grube baksy.
Więc dziś wam opowiem, jak zrobić to samemu.
DRUKARKA 3D
Nie, nie kupujcie drukarki 3D. A już na pewno nie drukarki FDM, albo reprapa, które sobie stawiają ludzie w garażach. To fajne zabawki, ale jak chcecie wydrukować sobie cieknący kubek albo skopiować zepsutą klamkę do szafy. Do figurek potrzebujecie innej drukarki, i zapewniam, nie jest ona tania. Właściwie to w tej chwili są tylko dwie DOBRE metody druku 3D dla modelarzy - jedna, nazwijmy ją "jubilerską", i druga, nazwijmy ją "lepszą". Resztę możecie wyrzucić na dzień dzisiejszy na śmietnik. I zaraz wyjaśnię dlaczego.
Metoda "jubilerska" polega na drukowaniu w wosku, który następnie służy do stworzenia odlewów matek metodą wosku traconego, z których tworzy się formy silikonowe i następnie odlewy żywiczne (albo formy gumowe, które potem się wulkanizuje i robi odlewy metalowe). Te drukarki są fajne, bo nawet tanie (od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych można dostać już fajną maszynkę) i dysponują naprawdę zawrotnymi rozdzielczościami w każdej z osi (X,Y i moja ulubiona Z), ale mają swoje poważne wady. Przede wszystkim, drukują bardzo delikatne (bo woskowe) modele, które trzeba jeszcze dodatkowo obrobić ręcznie (usunąć podpory z tzw nawisów np) zanim można je odlać. Po drugie - no właśnie, trzeba je jeszcze odlać (niektórzy pomijają ten proces, od razu używając modelu woskowego do stworzenia formy silikonowej pd dalsze odlewy), wydruk nie jest gotowym produktem. Po trzecie, materiały ekspolatacyjne do takich drukarek są dość drogie, a ich czas pracy (grubość przyrostu warstwy na godzinę) jest tragicznie długi - widziałem wydruki wielkości pudełka do zapałek, które drukowały się tydzień! Wyobraźcie sobie nagłą przerwę w dostawie prądu, albo zwalenie się komputera w trakcie druku. No i policzą wam za ten czas pracy maszyny, i to słono. To fajna zabawka dla jubilera, który drukuje sobie filigranowy pierścionek za kilkanaście tysięcy - wtedy ma to sens. Zresztą ich powierzchnia robocza, dosłownie paręnaście cemtymetrów kwadratowych, nie pozwala na druk zbyt dużych elementów. Sygnet, figurka 28 mm - to takie maximum możliwości.
Istnieją też drukarki do tzw. stereolitografii, które drukują w podobny sposób, ale trochę gorzej jakościowo, za to szybciej. Ale wciąż wymagają usuwania podpór, co może być dość upierdliwe. I jakościowo pozostają daleko w tyle za drukarkami jubilerskimi. Za to tworzą w pełni funkcjonalne modele, które można (po usunięciu podpór) od razu malować, albo powielać w silikonach. I są znów, całkiem tanie, bo można sobie taką kupić, np u mnie, za jakieś kilkanaście tysięcy złotych. Przykładowe modele wydrukowane w tej metodzie możecie obejrzeć sobie na stronie Galaxy Kits, gdzie pozwalam sobie polemizować nieco z autorem tekstu o przydatności druku 3D w modelarstwie. Stereolitografia (i to słaba) to technika użyta do druku TIE Interceptora (tam nazywają to DLP, ale to to samo).
Ale do modeli wysokiej rozdzielczości najlepiej wg mnie (i naszych klientów) nadaje się ta "lepsza" technologia MJP, czyli Multi Jet Printing, która łączy w sobie zalety obu powyższych metod, nie wymaga prawie żadnych kompromisów, a dodatkowo ma jedną, ogromną zaletę - drukuje w dwóch materiałach równocześnie. Jednym z nich jest wosk, a drugim (jednym z wielu dostępnych do tych drukarek) jest specjalny fotopolimer utwardzany światłem UV. Po co dwa materiały? Wosk służy do zbudowania przypór, natomiast fotopolimer tworzy w miarę solidny obiekt 3D. Po wydruku wystarczy wygrzać model w cieplarce (czyli piekarniku) lub wymoczyć w ciepłym oleju, by usunąć przypory bez ryzyka połamania modelu. Rozdzielczość tych drukarek nieco ustępuje drukarkom woskowym, ale tylko trochę, wciąż bijąc na głowę inne rozwiązania, osiągając grubość nakładanej warstwy rzędu 16 mikronów. Dla porównania, większość garażowych drukarek, tzw reprapów z trudem osiąga grubość warstwy rzędu 100 mikronów (0,1 mm), a zwykle jest to coś pomiędzy 250 a 500 mikronów (odpowiednio 0.25 mm i 0.5 mm). Drukarki MJP są szybkie (w porównaniu do jubilerskich), budując nawet do 3 mm na godzinę (3 cm w 10 h, tak, to jest szybko) i równocześnie mogą zadrukować obszar wielkości kartki A4 (mniej więcej). Niestety, ich wadą jest ich cena - nie występują w wersjach "biurkowych" (przynajmniej na razie), a ich koszt to grube setki tysięcy. Ale, na szczęście, mamy taką drukarkę, i bardzo chętnie na niej drukujemy usługowo.
O, smok w ilustracji tytułowej został wydrukowany na takiej właśnie drukarce.
A tu wersja pomalowana:
MODEL 3D
Wszystko fajnie, ale skąd wziąć model 3D?
Powiem prosto - z internetu. Jest mnóstwo portali zajmujących się udostępnianiem modeli 3D, i do druku, i do innych zastosowań (też się w większości nadadzą). Część jest darmowa, część wymaga opłaty niewielkiego honorarium.
Najpopularniejsze są takie portale jak turbosquid, tf3, archive3D, 3DExport, czy Artist-3D, by wymienić kilka. Resztę z pewnością z łatwością znajdziecie dzięki swojemu google fu.
Inną opcją jest szukanie po forach moderskich (nie mylić z moderatorskmi) gdzie ludzie tworzą własne obiekty do gier komputerowych,lub dokonują przeróbek w kodzie gry. Czasami takie kody są udostępnione do zabawy na użytek własny, dzięki czemu możecie się pobawić sami. Tak np zrobili twórcy gry Mechwarrior Online, udało mi się też wygrzebać fanowskie wersje myśliwców do Wing Commandera. Jak mówię, tego jest mnóstwo, zwłaszcza modeli z Gwiezdnych Wojen i Star Treka (jakaś plaga) :)
Przykładowo, założyliśmy taki projekt, praktycznie już skończony, dotyczący druku mecha z MWO na Forum Wydziedziczonych. Polecam poczytać, mnóstwo informacji nt. druku. Modele będą lada dzień gotowe i wysłane, na pewno będą też zdjęcia. Chłopaki zaczynają kolejne projekty i sami już przygotowują swoje mechy do druku.
SOFT
No dobra, to już wiem na czym drukować, wiem skąd brać modele, ale jak je poprzerabiać, lub zrobić coś własnego?
Jeśli nie masz kilkudziesięciu tysięcy złotych na paczkę programów takich jak Maya czy 3DSMax, spróbuj z programami darmowymi. Jeśli nigdy nie używałeś programu do projektowania 3D, a chciałbyś zobaczyć jak to się je, pobaw się w prostym, ale potężnym przeglądarkowym programiku TinkerCad. To chyba najlepszy początek, jaki mogę polecić. Tutorial sprawia, że ma się wrażenie jakby się grało w komputerową grę logiczną, a nie uczyło programu i funkcji. Rewelacja!
Kolejnym etapem będzie program do przygotowywania modeli do druku, który również może służyć do prostej obróbki a nawet tworzenia modeli 3D - mowa o programie netfabb. Jego wersja Basic jest darmowa (pod linkiem). Netfabb jest istotny z tego względu, że jest w stanie naprawić model "zepsuty" przez grafika i zamienić go w prawidłową bryłę do wydruku.
Ostatnim stadium, dla ludzi jeszcze bardziej artystycznie napalonych, jest Blender, darmowy program Fundacji Blender, promującej darmowy dostęp do oprogramowania wysokiej klasy. Program ma byś alternatywą na 3DMaxa czy Mayi. Polecam.
Blendera można uzupełnić darmowym Sculptrisem, który pozwala podłubać trochę przy "organice" (twarze, macki, ciało, takie tam).
SUMMA
Mając już wszystkie narzędzia, możecie łatwo i stosunkowo niedrogo zrealizować swój projekt. Ważne jest jednak, by pamiętać o kilku rzeczach, zanim zdecydujecie się na taką zabawę.
Pierwsza rzecz, to oczywiście prawa autorskie. Nikt wam głowy nie urwie, jeśli sobie wydrukujecie na WŁASNY UŻYTEK okręt ze Star Treka, swoją figurkę z Battlefielda czy rakietę z EVE Online. Ale jeśli zaczniecie je sprzedawać jako własne figurki, to prędzej czy później dopadną was "franchise guards" i poproszą, byście przestali. Nawet jeśli bawicie się modelem własnej produkcji, lub udostępnionym przez jakiegoś maniaka w sieci.
Druga rzecz - jeśli potrzebujecie modelu, którego nie potraficie zaprojektować lub znaleźć w sieci, dajcie znać. Współpracuję z coraz większą grupą modelarzy 3D, otrzaskanych w tematach fantastycznych, na pewno chętnie pomogą, chociaż nie liczyłbym na to, że w ramach fundomowej solidarności zrobią to darmo.
Trzecia rzecz - starajcie się zmaksymalizować powierzchnię do zadruku, by osiągnąć jak najniższy koszt. Przykładowo, prototypy myśliwców Guardian do Stratoyagera wyszły kosztowo za kilkanaście zł od sztuki, ale trzeba ich było wydrukować około 40. Jedna sztuka kosztowałaby kilkaset złotych. Zdjęcia prototypu (wstępnie malowany i prosto z drukarki) poniżej.
Można to osiągnąć, zbierając się w większe grupy, gdzie każdy drukuje co innego, ale wszyscy razem na jednej platformie równocześnie.
Od tej pory, możecie już grać w Full Thrusta używając modeli ze Star Treka, Wing Commandera* czy Star Wars, zrobić sobie armię Aliensów zamiast Tyranidów do WH40k, czy wydrukować sobie mechy do Battletecha, ładniejsze niż te, które proponuje oficjalny dystrybutor.
Nie musicie już kupować zamienników do swoich gier - teraz możecie je sami zaprojektować. Potrzebna jest modyfikacja, upgrade broni żołnierzyka? Kilka prostopadłościanów i cylindrów z Tinkercada i macie działko gatlinga albo granatnik. Główki z maskami gazowymi dla waszej armii? Żaden kłopot.
A może potrzebujecie, jak ja niegdyś, zrobić ładny prototyp gry bitewnej/planszowej, do pokazania wydawcy? To na pewno tańsza opcja niż zlecenie przygotowania modeli przez profesjonalną firmę. Od modelu 3D, poprzez wydruk, aż po zorganizowanie dobrego odlewnika do powielenia waszych prototypów w żywicy. Dajcie znać, chętnie was skontaktuję z profesjonalnymi odlewnikami.
Tymczasem z niecierpliwością czekam, być może rano będą już gotowe nasze myśliwce do Stratoyagera - ostatecznie zdecydowaliśmy się wydrukować pierwsze 6 maszyn, następnie będziemy przygotowywać próbną serię odlewów żywicznych. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, od kwietnia będzie kilka zestawów do otwartych betatestów naszej gry.
Jeśli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem.
Niezalogowani mogą pisać na krzysztof(dot)raczynski(at)stratoyager(dot)com
*-o tym projekcie niedługo napiszę, bo się za to powoli zabieram w chwilach odpoczynku od Stratoyagera.