03-05-2009 17:14
Drudkh
W działach: Wielka Improwizacja | Odsłony: 164
Ogólnie jestem miłośnikiem black metalu, choć w jego łagodniejszej formie. Lubię długie, epickie utwory, najlepiej trwające ponad dziesięć minut. Kocham odczuwać ten klimat w słuchawkach, w ciemnym pokoju w nocy. Nie pamiętam od czego zaczynałem, ale to chyba był Summoning.
Nic dziwnego, że last.fm od dawna podstawiał mi pod nos zespół Drudkh.
Na początku nawet nie próbowałem. To proste - gdzieś wyczytałem, że Drudkh ma nazistowskie koneksje. Z tego powodu wielu zaszufladkowało ten zespół do grona NSBM (Narodowo-Socjalistyczny Black Metal). Kiedyś spróbowałem parę utworów z ich pierwszej płyty "Forgotten Legends". Mmm... brzmiały jak Burzum (choć moja przygoda z Burzumem skończyła się za nim na dobre zaczęła) - kiepska jakość, gitary bardziej przypominające wiertarkę i wokal dochodzący gdzieś z oddali. A jednak bardzo mi się spodobało. Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale utwór był chwytliwy.
Sprawdziłem teksty przed zapoznaniem się z dalszymi dziełami. I stwierdzam, że ze sceną NSBM łączy Drudkh jedynie sylwetki części muzyków. Teksty są czyste, choć bez wątpienia z nacjonalistycznymi naleciałościami. Dlaczego? Otóż sięgają po twórczość Tarasa Szewczenki czy Ołeha Olżycza (zabity przez nazistów w 44 r., działacz OUN). Jednak nie ma tam żadnych wydźwięków politycznych, raczej opiewanie ukraińskiej natury i przeszłości. Bo nie ukrywajmy historia stosunków polsko-ukraińskich jest bardzo bolesna. I to może uszłoby, gdyby nie fakt istnienia jednej piosenki - Ukrainian Insurgent Army, czyli Ukraińska Powstańcza Armia. Utwór w pełni instrumentalny i - to co boli mnie najbardziej - bardzo dobry. Uszłoby Drudkhowi tekst o powstaniu kozaków zaporoskich, ale już piosenka nazwana po wojskach, które doprowadziły do rzezi wołyńskiej...
Jednak czy Drudkh zasługuje na dopasowywanie go do nurtu NSBM? Nie, bo oprócz tego wybryku, zespół nie przesyła żadnych podtekstów antypolskich. Oczywiście nasza Wikipedia sądzi inaczej, ale to już typowe dla tworu, który może edytować każdy. Przesłuchałem "Forgotten Legends, "Blood in Our Wells" (najlepsze według mnie), "Autumn Aurora", "The Swan Road" i "Estrangement". Nie odczułem, aby mój światopogląd skręcił drastycznie w prawo, nie odczułem też żadnych "patriotycznych" uniesień ani podobnych emocji. Po prostu Drudkh to kawał dobrej muzyki (dla fascynatów i miłośników). Oczywiście można się babrać w tym ideologicznym błotku i czepiać się tego nieszczęsnego utworu, że antypolski, że nazistowski... Życzę szczęścia tym ludziom.
A normalnym życzę nowych, genialnych zespołów na swej drodze.
Na początku nawet nie próbowałem. To proste - gdzieś wyczytałem, że Drudkh ma nazistowskie koneksje. Z tego powodu wielu zaszufladkowało ten zespół do grona NSBM (Narodowo-Socjalistyczny Black Metal). Kiedyś spróbowałem parę utworów z ich pierwszej płyty "Forgotten Legends". Mmm... brzmiały jak Burzum (choć moja przygoda z Burzumem skończyła się za nim na dobre zaczęła) - kiepska jakość, gitary bardziej przypominające wiertarkę i wokal dochodzący gdzieś z oddali. A jednak bardzo mi się spodobało. Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale utwór był chwytliwy.
Sprawdziłem teksty przed zapoznaniem się z dalszymi dziełami. I stwierdzam, że ze sceną NSBM łączy Drudkh jedynie sylwetki części muzyków. Teksty są czyste, choć bez wątpienia z nacjonalistycznymi naleciałościami. Dlaczego? Otóż sięgają po twórczość Tarasa Szewczenki czy Ołeha Olżycza (zabity przez nazistów w 44 r., działacz OUN). Jednak nie ma tam żadnych wydźwięków politycznych, raczej opiewanie ukraińskiej natury i przeszłości. Bo nie ukrywajmy historia stosunków polsko-ukraińskich jest bardzo bolesna. I to może uszłoby, gdyby nie fakt istnienia jednej piosenki - Ukrainian Insurgent Army, czyli Ukraińska Powstańcza Armia. Utwór w pełni instrumentalny i - to co boli mnie najbardziej - bardzo dobry. Uszłoby Drudkhowi tekst o powstaniu kozaków zaporoskich, ale już piosenka nazwana po wojskach, które doprowadziły do rzezi wołyńskiej...
Jednak czy Drudkh zasługuje na dopasowywanie go do nurtu NSBM? Nie, bo oprócz tego wybryku, zespół nie przesyła żadnych podtekstów antypolskich. Oczywiście nasza Wikipedia sądzi inaczej, ale to już typowe dla tworu, który może edytować każdy. Przesłuchałem "Forgotten Legends, "Blood in Our Wells" (najlepsze według mnie), "Autumn Aurora", "The Swan Road" i "Estrangement". Nie odczułem, aby mój światopogląd skręcił drastycznie w prawo, nie odczułem też żadnych "patriotycznych" uniesień ani podobnych emocji. Po prostu Drudkh to kawał dobrej muzyki (dla fascynatów i miłośników). Oczywiście można się babrać w tym ideologicznym błotku i czepiać się tego nieszczęsnego utworu, że antypolski, że nazistowski... Życzę szczęścia tym ludziom.
A normalnym życzę nowych, genialnych zespołów na swej drodze.