» Blog » Drogi i bezdroża Imperium: Cz. 1 - Aspendorf
21-07-2008 13:51

Drogi i bezdroża Imperium: Cz. 1 - Aspendorf

W działach: RPG, WFRP 2.0 | Odsłony: 1

Stary Świat ma swój urok. Tak właściwie to nigdy nie miałem z nim większej styczności - kampania w której grałem jeszcze za starych czasów była bardzo nietypowa i tak właściwie niewiele miała wspólnego z właściwym WFRP poza mechaniką. Postanowiłem jednak kupić podręcznik kilka miesięcy temu i przez dłuższy czas po przeczytaniu zalegał on na półce, pokrywając się kurzem...

Do ostatniego weekendu, kiedy to postanowiłem poprowadzić dla odpoczynku spokojną, prostą i mało wymagającą kampanię WFRP. Po szybkim przypomnieniu zasad i krótkiej fazie koncepcyjnej zacząłem prowadzić.

Pierwsza sesja była klasyczną jedynką, którą postaram się pokrótce opisać.

Gracz: Owca
Postać: Banita, pochodzący ze średnio zamożnej miejskiej szlachty Talabeklandu. Został wyjęty spod prawa po zabiciu w pojedynku syna jednego z lokalnych magnatów.
Lokalizacja: Aspendorf, maleńka wioska leżąca pośród lasów Middenlandu, na zapomnianym szlaku do Midenheim.

Opowieść zaczyna się klasycznie, w gospodzie pod Miedzianym Kuflem. Mało wystawnym, ale dość uczciwym lokalu. Bohater spokojnie raczy się piwem i spożywa posiłek za uczciwie zagrabione poborcy podatkowemu pieniądze... Tym, co zwraca uwagę, są plotki o paskudnym końcu grupki banitów, których nieznani przeciwnicy wyrżnęli do nogi, oraz pięcioosobowa grupka zbójów, lub maruderów hałaśliwie pijąca przy jednym ze stołów...
Owi zbóje zaczynają przejawiać niezdrowe zainteresowanie samotnym gościem siedzącym w kącie izby, jednakże w tym momencie pojawia się w drzwiach najemnik, wyraźnie oceniający zawartość lokalu. Jego wygląd i postawa szybko oczyszczają atmosferę, a chronioną osobą okazuje się dostojna i mhroczna elfia lady.
Bohater opuszcza karczmę, udając się w stronę domu drwala stojącego na uboczu, w którym od pewnego czasu kwateruje. Po drodze zauważa nieudolnie ukryte w krzakach zmasakrowane ciało wieśniaka.
Nie przyglądając mu się zbytnio rusza dalej, po krótkiej chwili zauważając równie nieudolnie przygotowaną zasadzkę. Zatrzymuje się i wywołuje jej twórców cynicznym komentarzem. Okazuje się, że są to owi przepłoszeni z karczmy zbóje... Po nieudanej próbie zastraszenia ofiary, zbóje atakują, jednakże postawa i zachowanie BG powoduje, że jedynie niezbyt rozgarnięty herszt zbójców robi to z należytym zapałem...
Na swoją zgubę - przygotowany na atak Banita odcina mu rękę jednym ciosem miecza, po czym przygotowuje się na atak czających się kilka metrów dalej zbójców. W niezbyt wyrównanej walce BG otrzymuje kilka lekkich ran, raniąc i obezwładniając trzech zbójów. Przed podstępnym ciosem czwartego, który skrył się w chaszczach i zdołał podkraść się za plecy Banity ratuje go gospodarz - drwal celnym strzałem zabija ostatniego zbója.
W końcu posłany do wsi syn drwala sprowadza wieśniaków, który tłumnie stawiają się uzbrojeni w pochodnie i improwizowaną broń. Oglądają z przerażeniem pobojowisko, oraz torturowanego i zamordowanego wieśniaka, oraz wyrażają swoją wdzięczność.
BG w końcu zostawia za sobą pobojowisko, bogatszy o garść monet, solidny topór i przybrudzony skórzany czepiec.
Topór zostaje podarowany drwalowi, który ugościł BG, oraz sprowadził dlań znachora... Banita wreszcie udaje się na spoczynek po ciężkim dniu (i części nocy).
Następnego dnia rano udaje się do karczmy, gdzie zostaje poproszony na rozmowę z elfią damą, o czym powiadamia go jej paranoiczny ochroniarz.
Elfka zleca mu udanie się do splądrowanego przez siły Archeona miasteczka Helberg, leżącego o cztery dni pieszej wędrówki z Aspendorf i odnalezienie dla niej księgi należącej niegdyś do księgarza i skryby Weintrauba. Oferuje 25 koron, a także odkupienie co ciekawszych ksiąg ze zbiorów skryby. Dodatkowo Banita zostaje przez nią fachowo opatrzony.
W podróży do Helbergu, w którą rusza niezwłocznie, zatrzymuje się przed kolejną amatorską zasadzką, przepłaszając jej twórców - przerażonych i zdesperowanych włóczęgów.
Sesja kończy się w pobliskim miasteczku targowym, gdzie w karczmie BG napotyka swojego rodzonego brata...

Sesja wyszła ciekawie, chociaż musiałem sporo zaglądać do podręcznika i przeglądać zasady. Sporo nieudanych rzutów, ale żadnych tragedii.

Komentarze


Sethariel
   
Ocena:
0
Czekam na notki z kolejnych sesji :P
05-08-2008 00:30
Kot
   
Ocena:
0
Czekasz na kolejną sesję, ot co.
05-08-2008 14:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.