» Stare zapowiedzi [ukryte] » Drakensang: The Dark Eye

Drakensang: The Dark Eye

Drakensang: The Dark Eye
Seria Baldur’s Gate to według wielu niedościgniony klasyk komputerowych gier RPG oraz jedna z najbardziej udanych prób przeniesienia gier fabularnych na monitory PC. Jako iż oficjalnej kontynuacji serii jeszcze nie zapowiedziano, fani kierują swój wzrok w stronę innych gier z nadzieją na równie dobrą zabawę. Jedną z takich „baldurowych” produkcji ma być Drakensang – The Dark Eye.

Czym jest Drakensang? To komputerowa ekranizacja najpopularniejszego z niemieckich systemów RPG – Das Schwarze Auge . Choć nam, Polakom, w większości tytuł ten nic nie mówi, w kraju Goethego gra bije on rekordy popularności. Sam przyznam, że wcześniej nie miałem z Mrocznym Okiem styczności, toteż chętnie wykorzystałem okazję, żeby zapoznać się z uniwersum Drakensang w wersji beta.

Akcja ma miejsce w magicznym świecie Aventurii. Nie jest on niestety szczególnie oryginalny – to powtórzone po raz n - ty pomysły Tolkiena. Kontynent zamieszkują ludzie, elfy i krasnoludy. Pierwsi z nich są bardziej wygadani i sprytni, drudzy zwinni, a mieszkańcy gór - silni i wytrzymali. Brzmi znajomo? Podobnie ma się sprawa z fabułą. Nasz bohater (lub bohaterka) zostaje zaproszony przez swego przyjaciela, Aldo, do miasta Ferdok. Na miejscu okazuje się, że bramy do miasta są zamknięte z powodu serii morderstw. W ten sposób rozpoczyna się ciąg zadań, dzięki którym wejdziemy do miasta, a tam historia wreszcie nabiera rumieńców. Więcej szczegółów nie zdradzę. Dodam tylko, że morderstwa będą bezpośrednio dotyczyć naszej postaci. Oczywiście to także na nasze barki spadnie rozwikłanie ich zagadki.

Tworzenie postaci mile mnie zaskoczyło. Choć możemy po prostu wybrać płeć i klasę, nadać bohaterowi imię, po czym od razu ruszyć do akcji, możemy także skorzystać z trybu eksperckiego. Wtedy, po wybraniu zawodu (a tych jest sporo – przypisanych niestety do ras, a dwa z nich - także do płci), samodzielnie rozdzielamy punkty doświadczenia między rozmaite umiejętności. Punktów - za które rozwijamy swoją postać także podczas późniejszej rozgrywki - jest oczywiście na tyle mało, że nie sposób stworzyć postaci uniwersalnej.

Mechanikę gry zapisuję jednak po stronie zalet Drakensang. Zasady „papierowej” gry przeniesiono tu bardzo dokładnie. Jestem gotów założyć się, że gdyby zastosowano walkę turową, gra byłaby niemal identyczna z pierwowzorem. Skoro już jestem przy walce – odbywa się ona całkiem sprawnie. W każdej chwili możemy włączyć aktywną pauzę, która pozwala m.in. na porządkowanie rozkazów dla naszych postaci (których naraz prowadzić możemy aż cztery). Nawet jednak bez tej funkcji wszystko toczy się gładko – bohaterowie automatycznie atakują kolejnych przeciwników, samodzielnie korzystać należy jedynie ze zdolności specjalnych. Nie zdołałem się jednak dowiedzieć co decyduje o szansie otwarcia danego zamka przez złodzieja. Myślę, że determinuje je szczęście. Bez względu na poziom zdolności „otwierania zamków”, do skrzyń dostawałem się raz na jakieś dwadzieścia prób.

A jak gra prezentuje się w praktyce? Bardzo przyzwoicie. Grafika jest atrakcyjna nawet na słabym sprzęcie. Wymagania minimalne są naprawdę niewygórowane, a na maksymalnych ustawieniach gra prezentuje się wręcz znakomicie. Mimo to ustępuje najnowszym produkcjom. Animacje postaci są całkiem niezłe z wyjątkiem ruchu – główny bohater/ka porusza się niezwykle topornie (a do tego wolno), co jest szczególnie widoczne, gdy kamerę zbliżymy do jego/ jej pleców .

Z kolei dźwięk jest... cóż, trudno powiedzieć. Odgłosy natury i szczęk broni brzmią jak trzeba, ale już o muzyce mogę napisać tylko tyle, że jest. Nie potrafię sobie w tej chwili przypomnieć żadnego utworu z gry, ponieważ ani jeden nie wpadł mi w ucho. Na szczęście motywy muzyczne nie są irytujące.

Słowem podsumowania - choć gra zapowiadana była jako duchowy spadkobierca Baldur’s Gate’a, z czystym sumieniem nie mogę jej takowym określić. Jest to jednak solidny kawał porządnego RPG, który z czystym sumieniem mogę polecić graczom uznającym Gothic czy The Elder Scrolls za zbyt zręcznościowe, lub preferującym maksymalne podobieństwo do klimatu „papierówek”. Mimo wszystko bawiłem się nieźle, choć moim zdaniem Drakensangowi do ideału trochę brakuje. Ale co zrobić, jestem wszak fanem Gothica...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tagi: Drakensang



Czytaj również

Drakensang: The River of Time
Spróbowałeś? Przegrałeś? Zacznij od początku!
- recenzja

Komentarze


~Jula

Użytkownik niezarejestrowany
    jak otwierać zamki??
Ocena:
0
Weź jak jestem w tych kanałach co zabili tam Jessicę to nie wiem jak otworzyć zamek od takich krat niby Glaydys umie otwierać zamki ale pisze że "otwieranie zamka się nie powiodło'' co mam zrobić proszę o odpowiedź proszę
13-11-2010 17:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.