» Blog » Dracula - recenzja
26-08-2016 00:10

Dracula - recenzja

W działach: Książki | Odsłony: 871

[Recenzja oryginalnie miała zostać opublikowana jako tradycyjny artykuł na Polterze, ale szef działu zasugerował bloga :) ]

Dracula to jedna z najpopularniejszych książek jakie powstały. Przyniosła jej autorowi, Bramowi Stokerowi, międzynarodową sławę, a sama postać Hrabiego Draculi na stałe wpisała się w popkulturę i społeczną świadomość. Postanowiłem zapoznać się z ta wpływową książką i podzielić moimi odczuciami z szerszym gronem Czytelników. 

Jonathan Harker to młody notariusz, który przybył do Transylwanii na prośbę Hrabiego Draculi pragnącego kupić dom w Londynie. Początkowo Hrabia jest dla Harkera bardzo miły, samodzielnie mu usługuje podczas posiłku i opowiada lokalną historię. Dosyć szybko jednak okazuje się, że Jonathan stał się więźniem zamku Draculi, a sam hrabia nie jest nawet człowiekiem.

Akcję powieści poznajemy z notatek głównych bohaterów, to jest Miny, Lucy, Jonathana, Lorda Goldaminga, Quinceya, doktora Van Helsinga i doktora Sewarda. To ich notki, pamiętniki i dokumenty prezentują nam wydarzenia z różnych perspektyw... a w każdym razie takie było zamierzenie. Widać tu główny problem Draculi – postaci praktycznie niczym się od siebie nie różnią. Dobrze, dobrze, Van Helsing posiada wiedzę niedostępną innym bohaterom, ale pod względem psychologicznym jest tak samo nijaki jak reszta. Postacie tworzą tu swego rodzaju bohatera zbiorowego, bez dużego miejsca na indywidualizm lub skupienie się na ich psychice. Szkoda, bo czyni to książkę naprawdę nudną.

Paradoksalnie, jedyną postacią budzącą moje zainteresowanie jest tytułowy Dracula, ale ciężko nazwać go głównym bohaterem. Hrabia pojawia się niestety tylko na drugim planie – a tu kogoś pogryzie, a tu przemówi do wariata w szpitalu psychiatrycznym, a tu pojawi się jako wilk lub nietoperz. Myślę, że to dosyć wyrazista postać i gdyby autor zdecydował się zaprezentować więcej dialogów z nim w roli głównej, książka wiele by zyskała.

Właśnie, dialogi. Napisałem już o nijakości postaci, niestety, dialogi w książce nie są lepsze. Postaci modlą się do Boga o pomoc (która jednak nie nadchodzi i wszystko muszą zrobić same), czasem trochę popłaczą, po raz setny zapewnią siebie nawzajem o swojej wielkiej przyjaźni – to tak słodkie, że aż mdłe. Nigdy się nie kłócą, brak w ich wzajemnych relacjach dynamizmu tak samo, jak brak go w ich wewnętrznym życiu. Rozumiem, że są zjednoczeni wspólnym celem, ale fakt faktem, dialogi mogłyby być znacznie lepsze.

Może więc akcja ratuje Draculę? Niestety, także nie. Owszem, akcja idzie do przodu, ale żółwim tempem, nie pamiętam ani jednego momentu zapierającego dech w piersiach lub mrożącego krew w żyłach. Wydarzenia następują, ale jakoś tego nie zauważamy. Książka nie ma też żadnego nagłego zwrotu akcji.

Czego spodziewałem się po Draculi? Przede wszystkim dobrej, klasycznej powieści o wampirach i ich łowcach. Niestety, postaci są łowcami z przypadku i tak naprawdę polowanie na wampiry nie wychodzi im zbyt dobrze. Wampirów w tej książce także nie ma zbyt wiele (tylko Dracula, a także epizodyczne występy „bloofer lady” i trzech sióstr). Sytuację mogłaby ocalić głębia psychologiczna i ciekawie napisane dialogi, ale niestety, nawet tak podstawowych elementów brakuje. Nie polecam więc Draculi jako książki do czytania. Chyba że literaturoznawcom, historykom literatury, kulturoznawcom. To typowo stereotypowa lektura szkolna/klasyka - „każdy chciałby znać, nikt nie chce czytać”.

Ocena: 5/10

1
Notka polecana przez: Kanibal77
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Exar
   
Ocena:
+4

Ciekawe, ciekawe... ja czytałem Draculę z zapartym tchem (w oryginale, co mogło zmienić odbiór). Forma pamiętników i listów była dla mnie czymś zupełnie nowym, bardzo fajnie i klimatycznie opisany świat - właśnie takie grzeczne, długie, zapewniające o przyjaźni listy, zachowanie bohaterów jako wyidealizowanych, grzecznych dżentelmenów i prawdziwych dam. Wszystko bez amerykańskiej (lub zamerykanizowanej) pompy, która nas otacza.

Ja bym dał 7.5/10 :).

26-08-2016 08:32
ivilboy
   
Ocena:
+6

Słaby tekst. Infantylne przemyślenia. Brak podstawowej wiedzy na temat czytanej książki (jej historia i czas powstania, zanurzenie w epoce literackiej). Dracula został wydany w 1897 roku, a twoje oczekiwania są na wskroś współczesne i hollywoodzkie, w ten sposób nie czyta się klasyki.

Brawa dla redaktora, że nie puścił tego gniota.

I jeszcze perełka na koniec:

"Czego spodziewałem się po Draculi? Przede wszystkim dobrej, klasycznej powieści o wampirach i ich łowcach." To jest klasyczna powieść o wampirze, ignorancie!!!

26-08-2016 10:10
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+3

Exar +dużo.

W oryginale Draculę czyta się dziwnie - raz, że dziewiętnastowieczna angielszczyzna różni się od współczesnej, a dwa, że bohaterowie trafiają na prowincję, w której miejscowi posługują się lokalnym dialektem - bez przypisów Stokera ich wypowiedzi byłyby kompletnie niezrozumiałe, aż dziw, że Londyńczycy byli w stanie dogadać się z tubylcami. Ale forma pamiętnikarsko-epistolograficzna jest kapitalna, dla erpegowca prawdziwe cacko.

Ja ocenę dałbym jeszcze wyższą - z uwagi na to, że to klasyka, z której praktycznie wyrosła cała późniejsza wampiryczna literatura i kinematografia.

26-08-2016 10:55
Exar
   
Ocena:
0

@AdamWaskiewicz

której miejscowi posługują się lokalnym dialektem

Fakt, gdy czytałem wypowiedź (chyba) rybaka miałem ogromne problemy ze zrozumieniem tekstu.

Exar +dużo.

?

26-08-2016 10:59
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+6

Kiepski ta książka. Amatorszczyzna i nudy. Nie to co Blade Wieczny Łowca albo Van Helsing... Oneoneone!!!! XD xD xD

A sama recenzja na piątkę. Albo szóstkę z minusem jesli pani nauczycielka w gimnazjum bylaby przychylna...

26-08-2016 11:21
Kanibal77
   
Ocena:
0

@Kaworu

Taki jest problem z pozycjami klasycznymi. Ja miałem podobnie z Władcą i westernami epoki Johna Wayne. Prosta jak budowa cepa, przewidywalna do bólu fabuła, sztampowe, papierowe postacie. Po prostu, w skrócie mówiąc, przez lata podstawowe koncepcje udziwniano i dodawano wszelakiej maści twisty, żeby nie wałkować w koło Macieju tego samego. Dlatego kiedy zaczynasz przygodę z jakimś gatunkiem od dzieł współczesnych, łapiesz zajawkę i stwierdzasz, że chciałbyś zapoznać się z pozycjami klasycznymi, często dochodzisz do wniosku, że są po prostu biedne.

@ivilboy

Kaworu pisze jak sprawę widzi swym współczesnym okiem i takie jego prawo. Teoretycznie recenzent powinien być obiektywny, ale jeszcze żadnemu się nie udało. 

Druga sprawa, że jakkolwiek, owszem, pozycja jest klasyczna, to niecałe 120 lat jakie dzieli nas od jej wydania nie jest taką otchłanią czasu, by współczesny recenzent musiał dokonać poważnego riserczu kulturowego, by właściwie ją odczytać. Gdyby Kaworu w ten sposób próbował zrecenzować Epos o Gilgameszu, to owszem zasługiwałby na karnego karasia, a tak przeczytał, wydał opinię, raczej negatywną i tyle. Osobiście jestem przeciwny podejściu na zasadzie ,,Słowacki wielkim poetą był i basta!,, 

  

26-08-2016 11:27
ivilboy
    @Kanibal77
Ocena:
+5

Kaworu to nie recenzent, to ignorant. Mógł chociaż zajrzeć na wikipedię zanim popełnił ten swój tekst. Daleki jestem od podejścia "Słowacki wielkim poetą był..." ale jak się chce dyskutować z klasyką to wypadałoby coś tam o niej wiedzieć. Mógł napisać, że książka się zestarzała, że współcześnie ciężko się ją czyta, ale tego nie zrobił. Zamiast tego mamy... No właśnie co mamy? Bełkot na poziomie gimabzy. A już ostatnio zdanie: "Czego spodziewałem się po Draculi? Przede wszystkim dobrej, klasycznej powieści o wampirach i ich łowcach." dyskwalifikuje ten tekst calkowicie. Pokazuje, że Kaworu nie myśli o tym co pisze tylko bredzi tak sobie, a muzom...

Nie mam problemu, z tym że ktoś nie lubi Draculi. Mam problem z tym, że ktoś nazywa recenzją nieprzemyślany ochłap tekstu i przytacza idiotyczne argumenty na popracie twierdzenia dlaczego nie lubi danej książki.

Generalnie recenzja trzyma poziom tłumaczeń Kaworu czyli dno i 3 metry mułu.

26-08-2016 12:03
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+5

Ivillboy - jestes zbyt surowy - conajwyzej dwa metry mulu! 

26-08-2016 12:33
earl
   
Ocena:
+2

Albowiem klasyczna powieść o wampirach to ta autorstwa pani Rice lub pani Meyer. Nie wiedziałeś? :)

26-08-2016 12:34
Bakcyl
   
Ocena:
+1

Exar +dużo.

?

 

Tłumaczenie: +1111111!!!!!!!111

26-08-2016 13:20
Kaworu92
   
Ocena:
0

Ivilboy: taki Władca Pierścieni ma 50 lat, a dobrze się go czyta, Draculi zaś (przynajmniej mi) czytać dobrze nie idzie. Nie sądzę, żebym był "ignorantem" jak to ładnie ująłeś, a artykuł na Wikipedii (angielskiej) owszem przeczytałem przed tą recenzją. Ale jeśli postaci są nijakie, a dialogi nudne, to co miałem napisać o książce? "Że się źle zestarzała"? Ja nie jestem pewien czy kiedykolwiek była dobra. Myślę, że jest wiele starych książek z wyrazistymi postaciami, ale Dracula do takiej literatury nie należy. I między innymi dlatego tak niska ocena. 

[Coś mi mówi, że tak naprawdę uważasz, że Dracula zasługuje na wyższą ocenę i dlatego "ignorant" - bo nie zgadzam się z "jedyną słuszną" prawdą o książce, którą Ty niby posiadasz...]

PS. A kiedy pisałem o "dobrej, klasycznej" książki o wampirach, to miałem właśnie to na myśli - dobrą klasykę, a nie tylko klasykę. I kto tu jest teraz "ignorantem" (tym razem językowym?) 

26-08-2016 13:47
ThimGrim
   
Ocena:
0
Zweihander!
26-08-2016 13:56
Vukodlak
   
Ocena:
+6

Już wspomniano o ignorancji historycznej i kulturowej recenzenta. Kawioru najwyraźniej nie rozumie, że jesteśmy przeżarci i do cna zepsuci przez naszą kulturę, co nie pozwala nam cieszyć się - bez wyrobienia odpowiedniego spojrzenia - wytworami wcześniejszych epok. Nawet największy imbecyl doskonale wie o czym jest Dracula, ale ówczesny odbiorca nie miał zielonego pojęcia. Dopóki nie pojawia się van Helsing i nie tłumaczy z czym walczą i jakie to ma możliwości, to nikt nie ogarnia zagrożenia i powagi sytuacji (np. ogromny nietoperz pojawiający się w kilku scenach, dopiero później czytelnik pojmuje co to było i skąd Dracula znał dużą część planów łowców - są twisty, ale Kawioru nie zauważył). Przez większość lektury, XIX-wieczni czytelnicy zastanawiali się czym jest Dracula, a dzisiaj każden jeden wie co to wampir. Scena z trzema kochankami była uznana za czystą pornografię! Czy Kawioru o tym wie? Pytanie retoryczne. Podobnie jest ze zdaniem o łowcach wampirów - typowy, klasyczny łowca wampirów jest nim z przypadku i zazwyczaj robota ledwo mu idzie. Pokonuje o wiele silniejszego i mądrzejszego przeciwnika tylko dzięki boskiej pomocy (która nota bene objawia się też w ochronnej sile krzyża i Hostii), o którą wciąż się modli - bo walczy z fizyczną manifestacją nadnaturalnego zła. Kawioru pewnie spodziewał się healing boltów i kapłanów napieprzających flame strikem.

Książka wciąż pozostaje świetnym przykładem gotyckiego horroru, jest tam wszystko czego potrzeba - ciągłe poczucie zagrożenia, brak pełnej wiedzy o możliwościach i ograniczeniach wroga. Toć wszyscy wiedzą, że niewiedza i niepewność to składniki nawet bardziej fundamentalne dla dobrego horroru, niż sam potwór. Dlatego Ósmy pasażer Nostromo to tak naprawdę w 100% gotycki horror - nawet sam okręt wygląda jak zamek, co nie jest przypadkiem. Również z tego powodu większość współczesnych horrorów to słabiutkie slashery, bo czym mają straszyć jeśli bestię i jej możliwości poznajemy na starcie? Recenzję można określić jednym zdaniem - perły przed wieprze.

26-08-2016 14:00
Kaworu92
   
Ocena:
+1

A ja myślałem że statek z Obcego wygląda jak wagina, a sam film to symbol gwałtu? :P

Ale dobrze Vukodłaku, być może masz trochę racji :)

26-08-2016 14:19
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+5

Pokonuje o wiele silniejszego i mądrzejszego przeciwnika tylko dzięki boskiej pomocy

Oraz najnowszymi osiągnięciami nauki i techniki. Podczas gdy Dracula podróżuje statkiem lub wozem i pisze listy, łowcy mają do dyspozycji parowe koleje i wysyłają telegrafem wiadomości, które tego samego dnia (!) docierają do adresata, a pokąsaną Minę traktują hipnozą i transfuzjami, bez których niechybnie by zmarła zamieniając się w potwora, jak Lucy.

26-08-2016 14:37
   
Ocena:
+2

Pierwszy raz od roku się zalogowałem bo choć Kaworu nieraz gada bzdury, tu ma rację. Dawna literatura popularna to często koszmarki.

Niestety, ale takie zarzuty jak brak psychologizacji postaci itp byłby trafne nawet w chwili wydania. Już wtedy była to powieść nieco przestarzała, a po za tym właśnie nie bawmy się w nauczielkę z liceum.

26-08-2016 15:14
earl
   
Ocena:
+3

Oczywiście - Scott, Dumas, Hugo, Balzac, Dickens, Twain, Cooper. Fajne koszmarki.

26-08-2016 15:28
Bakcyl
   
Ocena:
+3

Już wspomniano o ignorancji historycznej i kulturowej recenzenta. Kawioru najwyraźniej nie rozumie, że jesteśmy przeżarci i do cna zepsuci przez naszą kulturę, co nie pozwala nam cieszyć się - bez wyrobienia odpowiedniego spojrzenia - wytworami wcześniejszych epok. Nawet największy imbecyl doskonale wie o czym jest Dracula, ale ówczesny odbiorca nie miał zielonego pojęcia

 

To nie jest kwestia zepsucia i zaszczepionej przez ówczesną kulturę ignorancji, tylko zwyczajnej różnicy epok.

Kiedyś posługiwano się zupełnie innym językiem, operowano innymi pojęciami i wielu rzeczy nie znano. Dzisiaj jest inaczej. Wiele zdobyczy współczesnej kultury zawdzięcza powstanie starym dziełom. Są one pożywką dla nowoczesności, inspiracją, bez której kulturowa rewolucja nie miałaby racji bytu.

Czy od razu musimy tutaj mówić o zepsuciu?

 

Dla mnie Władca Pierścieni mógłby nie istnieć, bo uważam go za książkę nad wyraz słabą. Jednak,gdyby nie zaistniał, to wiele późniejszych dzieł też by nie powstało. A może zamiast Władcy Pierścieni powstałaby inna lektura, na bazie której postałyby kolejne dzieła? Życie nie znosi pustki, a świat ma tendencję do autouzupełniania się we wszystkich aspektach. Einstein na pewno by się urodził prędzej czy później. Tyle, że pod innym nazwiskiem.

 

Doceniam fakt istnienia dzieł, które stanowią podwaliny kultury, którą znam, cenię i rozumiem, ale niekoniecznie muszą mi się one podobać. Mogę przy Władcy Pierścieni postawić znaczek jakości i zaklasyfikować go, jako dzieło stanowiące punkt zwrotny w literaturze, ale czy od razu muszę u przez to dawać wysoką notę?

Jeżeli dzisiaj powiedziałby to samo, co powiedział ktoś (sławny) dawno temu, a kogo słowa cytujemy do dzisiaj, to były jedynie odtwórcą. Nawet, jeżeli on sam o istnieniu tej postaci i jej słowach nie miałby pojęcia. A to błąd...

W moim odczuciu, jeśli ktoś wpada na coś, o czym nie wiedział, to jest to przebłysk geniuszu i zasługuje na uwagę. Jednocześnie jest to świadectwo autouzupełniania się świata. 

Siłą rzeczy człowiek jest w stanie zrozumieć to, co potrafi pojąć. Jeżeli ktoś nie zna łaciny czy hieroglifów, to jest ignorantem? Jeśli nie interesuje się kulturą antyczną etc. to jest ignorantem? Mam co do tego wątpliwości.

 

 

P.S. To, że Kaworu chrzani jak potłuczony, to osobna kwestia.

26-08-2016 18:50
Kaworu92
   
Ocena:
0

Chrzanię jak potłuczony? :D 

26-08-2016 19:48
   
Ocena:
0

Earl: Autorzy, których wymieniłeś nie do końca podpadają pod literaturę popularną, no może po za Dumasem.

26-08-2016 19:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.