» Blog » Do wszystkich zdronowanych przy okazji afterbomby
23-09-2012 19:00

Do wszystkich zdronowanych przy okazji afterbomby

W działach: Bzdety | Odsłony: 57

Czy byłby ktoś uprzejmy napisać, co było w trzech ostatnich komentarzach takiego, że pan twórca zdecydował się zablokować komentowanie?

Komentarze


KFC
   
Ocena:
+2
Akurat moim zdaniem neuro =/= necro, ale to już spór dla historyków IPNu.
24-09-2012 17:30
Tyldodymomen
   
Ocena:
+1
Z góry wiadomo że to crap, bo nie ma ko(s)micznych marines.
I bolterów.
24-09-2012 17:36
KFC
   
Ocena:
+4
I licencji fanowskiej.
24-09-2012 17:37
Iuchiban
   
Ocena:
0
To zdecydowanie dla mądrych panów z IPN :)
Mam napisane tak: "Necropunk. Archiwum 001, ver.2.0" - brzmi groźnie i tajemniczo...
OK kończę ten oftop żeby nie było... :P
24-09-2012 17:38
Krzemień
   
Ocena:
+1
A swoją drogą dlaczego Neuroshima nie nazywa się Necropunk? To znacznie lepsza nazwa IMHO.
24-09-2012 18:08
Malaggar
   
Ocena:
+1
Ano. Mniej trąci tandetną japońszczyzną.
24-09-2012 18:09
KFC
   
Ocena:
+1
Bo bodaj prawa do Nekro "marki" mają panowie od Dzikich Pól. Pierwotnie Portal razem nimi mieli robić necropunka. Drogi im się rozjechały, necro nie wyszło, a Portal wypuścił swoje Neuro trochę innę od Necro.
Zdaje się że Necro w pierwotnej postaci byłoby bliżej do takiego Robolka.
24-09-2012 18:16
Iuchiban
   
Ocena:
+3
Zgadza się - pierwotnie m.in.J.Komuda i inni "dzikopolowcy" mieli zabrać się za erpegową wersję mad-maxo - fallouta... I oni mieli patent na "Necro" - jak wyżej napisano drogi się rozeszly i oczywiście nie miejsce tu na to, by odgrzebywać dawne spory i zaszłości - reasumując wyszło na to, że trzeba podpiąć się pod apokalipsę nieco inaczej - "Neuroshima" to naturalnie kompromis i odwołanie do bardzo nośnej Hiroszimy - synonimu nuklearnej zagłady funkcjonującego w naszej zbiorowej świadomości... Necro przekształciło się w Neuro - z wiadomym skutkiem.
Necropunk nie był robolkiem - był bardzo mad-maxowski w konwencji, że tak to określę...

Samą wersję beta Necropunka dostałem od mego bliskiego kolegi Michała Mochockiego, znanego wszystkim którzy otarli się o Dzikie Pola 2 edycji w pamiętnym z racji Euroconu w Gdyni roku 2000... Odpękałem solidnie trzy sesje - zacząłem tworzyć recenzję - i myk nagle dowiaduję się, że projekt pada - a w pare lat potem wszystko odżyło jako Neuroshima - i żyje nadal... I ma się dobrze...
24-09-2012 18:32
Malaggar
   
Ocena:
+3
Z tego, co mówisz wygląda lepiej niż NS.
24-09-2012 18:36
Iuchiban
   
Ocena:
+3
Na pewno nieco inaczej choć widać punkty zbieżne...

Wersja, którą mam to ok.80 stron i w zasadzie prawie kompletna gra...
Były tam nacje - można było być z Dominium, z Los Angeles, z Last Vegas (tak z Last:)); był też Człowiek Pustyni i Człowiek Znikąd... Profesje to kurier, łowca, tropiciel, szaman, złodziej, wojownik autostrady, najemnik, ochroniarz, gangster, monter, wojownik klanu, spec, gladiator, wojskowy... O świecie mówiło się "Nuklearny Świt"...
Wszystkie testy były na k20 - ilość kości zależała od poziomu trudności testu - co było porównywane z testowanym współczynnikiem.... Wynik był modyfikowany zależnie od poziomu umiejętności - za każde 3 punkty na umiejętności można było mieć tzw.poziom suwaka - i ten suwak umożliwiajacy zmianę poziomu trudności testu był takim sercem mechaniki - miałeś umiejętność na 4,5,6 - suwak był na 1 - czyli test trudny mogłeś "przeunąć na skali" na średni itd... Tak to w skrócie wyglądało mechanicznie :) Trochę znajomo prawda? :)
24-09-2012 18:51
KFC
   
Ocena:
0
O, a jednak trochę zerżnęli - ja jedynie czytałem jakieś "dizajner blogi" Trzewika, z nich dużo mroczniej to wyglądało, ale wiadomo Jesienna Gawęda te sprawy ;)
24-09-2012 18:57
Iuchiban
   
Ocena:
0
Eh gawędy Trzewiczka :)
Wiele spraw dotyczących tzw.początków Neuroshimy zupełnie inaczej przedstawia się wiadomo na wspomnianych blogach, a zupełnie inaczej było to w rzeczywistości - w razie czego mozna zawsze powiedzieć, że minęło tyle lat że czas zatarł w pamięci szczegóły :) To samo tyczy chyba każdej gry - osobiście byłem świadkiem np.narodzin w bólach 2 edycji Dzikich Pól i wiem jak potem na valkirii ładnie idealizowano ten proces i zamiatano pod dywanik wszelkie konflikty i niesnastki między odpowiedzialnymi za tzw.kształt ostateczny podręcznika... Tak było, jest i będzie :)
24-09-2012 19:04
Malaggar
   
Ocena:
0
Dzikie Pola... Rany, jak ja nie lubiłem drugiej edycji:P
24-09-2012 19:24
Tyldodymomen
   
Ocena:
+4
Mal Ty cokolwiek lubisz poza czterdziestką i dedlendsami?:>
24-09-2012 19:36
Malaggar
   
Ocena:
0
Pewnie.
Dzikie Pola 1ed, Star Wars WEGowskie, Star Trek (zarówno LUG jak i Decipher), Aces & Eights, AD&D 2nd Edition, Hell on Earth (ale to podciągnijmy może pod Deadlandsy), nawet spoko jest mimo wszystko Młotek 1 i 2 edycja. DO tego lubię Call of Cthulhu, Runequest :P

Trochę tego jest co lubię. I, jak widzisz, boltery sa tylko w 40stce (z której tak naprawdę naprawdę lubię tylko Dark Heresy. Rogue Trader, Deathwatch i Only War ujdą w tłoku, a Black Crusade ssie pałkę).

Zadowolony z odpowiedzi?
24-09-2012 19:44
Iuchiban
   
Ocena:
+1
Też nigdy nie przekonałem się jakoś do 2 edycji Dzikich Pól - owszem usunięto nonsensy tyczące świata z 1 edycji, gdzie pan Komuda nie popisał się delikatnie mówiąc (ale jego opis śwata w 2 edycji też jest do bani), pokombinowano przy wadach i zaletach, by co nieco z dawnych umiejętności/biegłości tam trafiło, ale tak czy siak wolę mechanikę i klimat siermiężnej już nieco 1 edycji...
Dopiero ostatnio staram się przekonać do "dwójki"... Co z tego wyjdzie zobaczymy - postanowiłem po prostu potraktować tą dziwną, bardzo przeze mnie lubianą, niszową grę dla hobbystów jak kolejną "normalną" grę RPG, a nie jak fabularyzowany wykład z historii XVII wieku... I po prostu nieco zmodyfikować mechanikę...
24-09-2012 19:46
Malaggar
   
Ocena:
0
Dla mnie jedynym problemem jedynki były umiejętności i ich "poziomowanie", ale jedna zasada domowa i od razu śmigało lepiej.
24-09-2012 19:49
Iuchiban
   
Ocena:
0
W czasach 1 edycji byłem jeszcze studentem prawa i koszmarnie mnie - i moich znajomych - denerwowały żenujące błędy merytoryczne w opisie i koncepcji świata :) Mechanika była o dziwo strawna, mimo iż tak naprawdę znaliśmy dobrze co najwyżej Warhammera 1 edycji - nie było więc żadnego punktu odniesienia (poza wiadomo Kryształkami Czasu, Okiem Yrhedessa czy jak to się tam nazywało i innymi takimi epizodami erpegowymi). Jako warhammerowcy z krwi i kości podeszliśmy do mechaniki DP jak do jeża, ale poszło dobrze i system się przyjął - być może dlatego, że byliśmy pokoleniem Kaczmarskiego, Trylogii i fascynacji dawną Polską - ot pokolenie tych, którzy zachłysnęli się przemianami 1989 roku, ale doskonale z autopsji znali czasy, gdy XVII wieczne tradycje były po prostu kultywowane w rodzinach w formie opowiastek dziadków - weteranów itd... Fani DP to poza dzieciakami zafascynowanymi historią przede wszystkim moje pokolenie - panowie w wieku hm średnim :)
24-09-2012 20:02
Malaggar
   
Ocena:
0
Trochę kfiatków było, ale jakoś mnie to specjalnie nie bolało - korzystało się raczej z wiedzy poza podręcznikowej w czasie gry, a jak była jakaś kwestia której nie znaliśmy, to się między sesjami sprawdzało w bardziej fachowej literaturze i dalej jazda.

Swoją drogą mi zawsze brak dwóch gatunków rpgów - Dobrych Sci-fi i historycznych,
24-09-2012 20:06
Iuchiban
   
Ocena:
0
PS. Ale my tu gadu gadu, a to przecież nie temat o DP i erpegach lat 90tych :) Jeszcze ktoś komcie usunie za karę :P

Na poważnie - hm z tego co widzę Drone chyba zniknął z Poltera w ogóle... Jak dla mnie nie ma jego notek i tyle. Czyli nie tyle komenty wyłączono, ile chyba wszystko... No ładnie ktoś tu mu musiał dowalić skoro do tego doszło po tylu wpisach na temat Afterbomb... Mniejsza o to - ja, podsumowując, zwyczajowo stwierdzę - z ocenami i opiniami poczekam na ukazanie się tej gry.
24-09-2012 20:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.