Długa wojna
Długa Ziemia. Odrobinę zbyt długa
Najbardziej oczywiste problemy, jakie powstały dzięki otwarciu ludzkości możliwości zasiedlania nowych światów, to rozregulowanie gospodarki na naszej ojczystej planecie, a także kwestia egzekucji prawa i drugiej (obok śmierci) pewnej rzeczy w życiu: podatków. Nowe osiedla ludzkie w równoległych wszechświatach zaczynają być samowystarczalne, inne (dalsze) służą z kolei jako poligony doświadczalne dla projektów niezbędnych na naszej planecie. Pewnym jest jednak, że Dzień Przekroczenia zmienił wiele zarówno na lepsze, jak i na gorsze – tymczasem bohaterowie powieści muszą zmierzyć się z konsekwencjami swojej wyprawy badawczej sprzed lat. Bo sytuacja wcale nie jest różowa, i chociaż tytułowa wojna nie wybuchnie (mimo iż przez chwilę się na to zanosi), to i tak trzeba będzie rozwiązać kilka problemów.
Nie ma co ukrywać – Długa wojna to krok wstecz w stosunku do tego, co brytyjski duet zaserwował czytelnikom w Długiej ziemi. Pierwszy tom cyklu miał prawo koncentrować się na idei, a wartką fabułę zostawiać gdzieś w tyle – wszak nieskończona ilość niezbadanych światów równoległych musiała zostać zaprezentowana, by twórcy mieli odpowiedni teatr działań w tomie drugim. Tymczasem recenzowana powieść okazała się niemal dokładnie tym samym, co poprzednia – kolejną wyprawą badawczą (aczkolwiek dużo "krótszą" niż ta z udziałem Joshui), a także poruszaniem kwestii przestrzegania prawa na terytoriach odpowiadających oryginalnej administracji, czy nawet ponownym eksponowaniem problemów związanych z możliwością przekraczania (przestępstwa, możliwość przeniesienia nowych chorób). Nowe aspekty policzyć można na palcach jednej ręki – najciekawszym z nich są trolle, przyjazne ludziom istoty wykorzystywane jako tania i skuteczna siła robocza w nowokolonizowanych wszechświatach. Niemniej na tym kończą się zalety powieści.
Co gorsza, Długa wojna nie ma sensownie zarysowanej linii fabularnej – jest ona raczej skokowa (pomimo pozornej liniowości), a konsekwencji raczej się w niej nie uświadczy. Wszystko to jest efektem prób jak najściślejszego upchania w powieści rozwinięć wątków (czasami aż zbyt daleko sięgających) z Długiej ziemi, skutkiem czego w fabule irytująco często pojawiają się różnego rodzaju dywagacje i dygresje bardzo luźno związane z tematem. Dobrnięcie do marnego finału jest naprawdę wyczynem godnym podziwu – bo idea Pratchetta ze światami równoległymi i ich eksploracją (czyli pewnego rodzaju zaprzeczenie idei space opery) nadawała się na jedną powieść, ale w żadnym wypadku nie na dwie.
Długa wojna to podręcznikowy przykład odgrzewanego kotleta – brytyjski duet w stosunku do Długiej ziemi nie wprowadził niemal żadnych zmian poza kilkoma modyfikacjami funkcjonowania społeczeństwa. Kolejna eksploracja dalszych uniwersów i problemy z tym związane to tak naprawdę uboższa wersja Długiej ziemi opakowana w nowe, ładne pudełko. I w zasadzie tyle – nie jest to książka, jakiej można spodziewać się po twórcach tak uznanych. Bo to ewidentny wypadek przy pracy, nie zaś pełnoprawny produkt.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Cykl: Długa Ziemia
Tom: 2
Autor: Terry Pratchett, Stephen Baxter
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 21 stycznia 2014
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Format: 142x202 mm
ISBN-13: 978-83-7839-681-9
Cena: 32 zł