» Blog » Dlaczego uwiera mnie wiadro kości.
02-07-2012 10:36

Dlaczego uwiera mnie wiadro kości.

W działach: RPG | Odsłony: 11

Dlaczego uwiera mnie wiadro kości.
We wstępie proszę o niemyśleniu o tym wpisie, jako o wypowiedzi typu: "Turlanie vs Klimat", bo to nie o to chodzi. Ja wiem, że jak tylko jest coś o turlaniu, to wielu od razu się za głowę łapie, bo przypominają sobie wojenki klimaciarzy z turlaczami. Tymczasem ten wpis ma być bardziej o tym, że turlanie z klimatem nie tylko się nie wyklucza, ale może się wręcz wspierać.

Zalety turlania są niepodważalne. Po to tworzę sobie postać i daję jej takie, a nie inne cechy, żeby miały one znaczenie na sesji. Jeżeli MG pomija rzut na percepcję i mówi mi, że coś widzę, to jest coś nie tak. Podobnie, jeżeli każe mi pwotarzać co 5 minut ten sam rzut, aż w końcu

wyjdzie i stanie się to, co sobie zaplanował. Jako gracz chcę czuć ograniczenia i zdolności swojej postaci. Bez wykorzystania kostek i trzymania się wyników rzutu jest to raczej trudne.

Kości dają mi też poczucie zanurzenia w świecie. Element losowy sprawia, że - zgodnie z rozsądkiem - pewne przedsięwzięcia mogą się udać, albo nie. Czasami licha z pozoru przeszkoda jednak stanie kością w gardle, czasami coś trudnego da się łatwo pokonać. To ma swój urok. Dzięki temu wiem, że coś się może nie udać, że opowieść może potoczyć się różnie. Gra staje się grą, zanurzeniem w świecie, a nie realizowaniem sztywno napisanego scenariusza MG. Jako gracz bardzo cenię sobie swobodę eksploracji oraz poczucie, że zdarzenia mogą pójść w różnym kierunku.

Styl gry, który uwielbiam, to częste rzuty. Ale jestem klimaciarzem - uwielbiam opowieść, opisy, fabułę. I dobra mechanika mi w tym nie przeszkadza! A dobra, to - dla mnie - znaczy wydajna. Jeśli na stole ląduje wiadro kości, jeśli rzut jes wieloetapowy (bo jeszcze przerzuty), jeśli trzeba skrupulatnie zliczać, dodawać, odejmować, babrać się tabelkach - to mi totalnie rozwala narrację. Wtedy opowieść schodzi na bok, a na stole lądują kartki, kości, znaczniki, podręczniki i inne duperele, które sprowadzają mnie z krainy wyobraźni wprost na krzesło na którym siedzę i ten przeklęty stół, na którym poniewierają się dziesiątki gadgetów.

Co innego jeśli mechanika jest szybka i sprawna. Ot, rzut, gładkie zczytanie wyniku i jedziemy dalej z opowieścią. Mam wtedy wrażenie płynności i ciągłości akcji. Wrażenie, że uczestniczę w opowieści, przez całą sesję.

Każdy może powiedzieć, że to tylko "mojasza" wizja RPG. Ale moim celem nie jest przekonywanie kogoś, że mój sposób grania jest najlepszy, najwspanialszy i jedyny słyszny. Nie, nie o to chodzi. Chciałem po prostu powiedzieć, że - zdaniem kogoś, kto uważa się za klimaciarza - turlanie może być dobre. Ja nie widzę konfliktu kości vs klimat. Mało tego, często to kości budują klimat. Bo kości dają niepewność, co do tego, co się zdarzy, rzucanie daje pewien rodzaj napięcia. Sesja bez turlania, z poczuciem, że wszystko potoczy się tak, jak zaplanował MG to dla mnie porażka. Element losowy pomaga w budowaniu napięcia w momentach grozy, walki, pościgu.

Oczywiście, same kości nie wystarczą, potrzeba jeszcze narracji, która doskonale się uzupełni z tym, co wypadło na kościach.

Klimat vs Turlanie? Nie! Klimat i turlanie - tak!

Komentarze


whitlow
   
Ocena:
0
"Drudzy traktują prowadzenie jak opowiadanie SWOJEJ opowieści. Tych nie znoszę, bo sprowadzają graczy do roli widzów, a jak ci wycholą mocniej nosa, to nagle okazuje się, że są przeszkodą, z którą trzeba walczyć."

No ja mam podobnie, klimat plus kości. Bo to hobby ma gra w tytule do diabła. Bez kości dochodzi do dżipów i innych zboczeństw, że wychodzi typ że niby się powiesić idzie. Ale też nie można w drugą stronę przeginać. Znam takich co to myślą, że im wszystko wolno i oburzają się jak się tłumaczy, że czegoś zwyczajnie się nie da.
04-07-2012 21:03
Kamulec
   
Ocena:
0
Jesteś Pan niekomunikatywny. I sprawdź Pan znacznie słowa gra.
04-07-2012 21:59
whitlow
   
Ocena:
0
Taaaaak? A ja mogę udowodnić, że jest to bardzo przejrzysty pościk. Weźmy pierwszą lepszą osobę z brzegu. Dajmy na to... Ja chociażby doskonale rozumiem jego znaczenie.

;) Luzik. Faktycznie chaotycznie, ale chodziło mi po prostu o to, że bez kości, czipsów i piwa, czułbym się nieswojo, jak na spotkaniu kółka poetów grafomanów, czy innych takich, co to się mają za niesamowicie głęboką elitę otoczoną przez chamski plebs.
05-07-2012 00:48
Kamulec
   
Ocena:
0
Na spotkaniu poetów grafomanów czułbym się dziwnie, podobnie na sesji z ilością alkoholu oddziałującą na zachowanie, czy trzeźwość.
05-07-2012 04:43
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
"Drudzy traktują prowadzenie jak opowiadanie..."
A trzeci traktują to jako grę umysłową z graczami, a czwarci jako konieczny mus, bo nikt w drużynie nie chce prowadzić, a piąci tratują to jeszcze inaczej, a szóści jeszcze zupelnie odwrotnie do piątych - i tak dalej, i tak dalej. Są tacy, którzy pomylili grę RPG z grą komputerową, są i tacy, co traktują RPG jak planszówki, w imię obiektywności zasad. Są MG zwyczajnie głupi, są przeintelektualizowani - są też MG światli i mądrzy, są tacy z zacięciem edukatorskim, są i "prostaczkowie z plebsu", ktorym chodzi tylko o prostą rozrywkę. Są MG - sadyści, ktorym męczenie chomiczków już nie wystarcza. Są prawdziwi artyści i są mędrcy. Są niewolnicy zasad, są zwolennicy umów społecznych, są tacy którym można zaufać, są tacy ktorych trzeba pilnować. Są wyznawcy "Wielkiego Podręcznika" i są wyznawcy "Złotej Zasady". Są tacy, co muszą losowac scenariusze z tabelek, i są tacy, co wszystko wymyślają sami. Są ci ze zdrowym rozsądkiem i są automaty, ktore zastępują go abstrakcjami zasad. Są tacy, ktorzy tworzą powieść naprawdę interaktywną, są i tacy co nie potrafią, prowadzą więc cos na kształt cRPG. Są tacy, co robią sandboxy, są tacy co ciągną wszystko po wczesniej zalozonych szynach. Są tacy, ktorzy mają kreatywnych graczy, ktorzy rzeczywiscie poprzez swoje dzialania rozwijają scenariusze, i są tacy, ktorzy muszą prowadzić przygłupom i ciągnąć ich na siłę przez scenariusz. Sa tacy co robią przygody "za trudne", i tacy, co robią je "zbyt łatwe". I pewnie każdy z ww typów będzie inaczej traktował kości i zasady.
Generalizowanie i dzielenie wszystkiego na "moje pozytywne doświadczenia" i "moje negatywne doświadczenia" jest trochę doktrynalne i co by tu nie mówić - ograniczone. Swiat ma wiecej kolorków niż biały i czarny.
05-07-2012 07:16
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
zigzak idź sobie z poltera nikt cie tu nie chce
05-07-2012 18:30
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
oho, frustrat znów atakuje :)
05-07-2012 18:35

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.