» Blog » Dlaczego nie gram w nowe gry komputerowe
19-07-2011 10:43

Dlaczego nie gram w nowe gry komputerowe

W działach: gry komputerowe | Odsłony: 83

Dlaczego nie gram w nowe gry komputerowe
"Dawniej, panie, to było lepiej. Trawa była zieleńsza, dziewuchy ładniejsze i chętniejsze. A i gry na te komputery były jakieś lepsze." W ten ton uderza wielu, nie zdając sobie sprawy, że idealizacja przeszłości to typowe zjawisko wynikające z budowy naszego mózgu, albo, jak kto woli, natury ludzkiej duszy. A prawda to chociaż jest? Skądże znowu! Gry się zmieniają, bo świat się zmienia, przemijają jedne trendy, w ich miejsce pojawiają się inne. Rozwój technologii otwiera nowe możliwości: wzrasta moc obliczeniowa komputerów, pojemność dysków twardych, powstają niezwykle rozbudowane kontrolery. Myli się jednak ten, kto sądzi, że gry stają się przez to lepsze albo gorsze. Gry mają zapewniać rozrywkę. Prawda jest taka, że jedynym obiektywnym kryterium jakości gry jest czas, jaki przy niej spędzimy nim nam się znudzi oraz ile razy do niej w przyszłości wrócimy. A w tym względzie z całą pewnością stare gry nie ustępują nowym (pewnie dałoby się nawet dowieść, że je przewyższają, ale nie to jest celem niniejszej notki). Przyjmijmy zatem, że na osi czasu jakość gier pozostaje niezmienna. Dlaczego więc nie gram w nowe gry? Powodów jest wiele, najważniejsze opisałem na osobnym blogu quodmeturbat

Komentarze


de99ial
   
Ocena:
0
No Mass Effect jednak jest nieco bardziej zręcznościowy niż Baldur, ale to akurat nie jest wadą. Gra po prostu ma dobrą fabułę i ciekawy świat. Nie to co Dagon Age ;]
19-07-2011 14:38
nerv0
   
Ocena:
0
A ja za to mam pewien problem z pierwszym Deusem właśnie przez tą grafikę, która jest dla mnie po prostu obleśna. Zapewne gdybym zagrał w niego w dniu wydania to dziś wspominałbym go z sentymentem i chętnie do niego wracał. Ale obecnie ciężko mi nawet patrzeć na screeny.
19-07-2011 14:38
dzemeuksis
   
Ocena:
+1
Zdaje Ci się. Po godzinie grania wyobraźnia zaczyna sobie tak jakoś "dopowiadać", że przestajesz zauważać niedostatki rozdzielczości, czy brak wygładzania.
19-07-2011 14:44
nerv0
   
Ocena:
0
Możliwe, ale zwyczajnie ciężko jest mi się przez to przebić. Dla porównania w takim Lords of the Realm grafika nie przeszkaza mi nic a nic. :)
19-07-2011 14:48
Aesandill
   
Ocena:
0
Ok, ME żeczywiście jest trochę zręcznościowy. Ale ja w baldury grałem bez aktywnej pauzy i dopiero po skatowaniu go wielokrotnie w dwójce uzyłem tego maechanizmu pierwszy raz. I było bardziej zręcznościowo niż w ME ;)

Deusa przeszedłem sobie całkiem niedawno jeszcze raz. Wciąga a grafika to sprawa umowna. Ważne są mechanizmy rozgrywki fabuła i świat.

Swoją drogą to gra która powodowała "syndrom szukania kamery".
19-07-2011 15:15
Ezechiel
   
Ocena:
0
Grafika mi w zasadzie nie przeszkadza. Dużo gorszym problemem jest interfejs.
19-07-2011 15:16
dzemeuksis
   
Ocena:
0
Ano bywają też rzeczy nie do przeskoczenia. "Dune 2", to wciąż świetny RTS, ale jednak brak możliwości wydawania polecenia grupie jednostek (trzeba pojedynczo) przy jednoczesnym braku aktywnej pauzy może wywoływać frustrację.
19-07-2011 15:24
de99ial
   
Ocena:
0
Mnie od deusa odbił inny aspekt. W grach można zaobserwować dwa modele systemu - albo mamy FPS like, w którym umiejętności gracza to umiejętności postaci lub system i za umiejętności postaci odpowiadają punkty na charakterystyce. Nie lubię wypadkowej - czyli oprócz tego, że muszę celować samodzielnie to aby mi w tym nie przeszkadzano muszę rozwijać jakieś badziewne umiejętności. I to głównie mnie odpycha od Deus Exa.
19-07-2011 15:31
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Ja nie gram bo teraz cheatów nie robią.
19-07-2011 15:51
~ShadowOfDeath

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
Zgadzam się z tym że olbrzymi postęp techniczny przerósł umiejętności twórców gier, którzy nie potrafią tworzyć już arcydzieł na miarę F1/2 czy BG.

Na rynku generalnie jest przewaga szitu nad porzadnymi produkcjami - taki Dragon Age - mimo iż bardzo mi się spodobał, to jednak nie cieszyłem się z niego dlatego że jest taki zajebisty tylko dlatego że jest najmniej szitowy. Odkąd skończyłem KOTOR2 nie potrafię wymienić choćby jednej gry która potrafiłaby zapewnić niedosyt po takich tytułach jak ICW, BF, Fallout, System Shock itd. New Vegas może daje pewną namiastkę - bo daje poczuć pewien odlskulowy klimat w supernowoczesnej oprawie - ale żeby był choć trochę grywalny (przynajmniej dla moich standardów) to trzeba go solidnie utuczyć modami o wadze ok. 2 GB. I wtedy gra się zajebiaszczo. Ale w tym momencie moja ocena "zajebiaszczo" nie odnosi się do oryginalnej gry ale do tworu który sobie zoptymalizowałem pod swoje upodobania.

Tutaj nadmienię że jest jedna rzecz w nowych grach, których nie było starych, która jest czymś fajnym i dużym plusem - są architektury przyjazne modyfikacjom - często właśnie jak w przypadku Dagones drang Age z wygodnym menagerem modów - albo jak w Falloutach - z G.E.C.K.iem, który w zasadzie jest edytorem całego engine'u. Z tym że to są plusy dla takich ludzi jak ja - którym wiekszą frajdę sprawia rozebranie gry na czynniki pierwsze, sprawdzić jak działa, pomajstrować przy zasadach np. żeby przypominały lepiej zasady książkowego RPG albo efekty były bardziej zgodne z realiami świata naszego itd. Jakieś 70% czasu nad zarówno 3 jak i New Vegas ja spędziłem przy majstrowaniu edytorem - nie podoba się że broń i zbroje nie mają takich statsów jak poprzednich częściach? - do zmiany!!! Nie podobają się idiotyzmy - że np. tylko breathing mask pozwala oddychać podwodą ale space suit i power helmety już nie? - do zmiany - tu modzik ściągnąć, tam skrypcik dopisać, tu statsy pozmieniać - i voila!!! Tylko znowu: to już nie jest gra tylko mutant którego się samemu stworzyło we własnym szalonym laboratorium. Mnie to osobiście nie przeszkadza - ale współczuje osobom, które np. nie znają się na programowaniu albo nie mają czasu się bawić w Adama Słodowego i są skazane na konsumowanie szitu dostarczonego przez twórców.

Pamiętam nawet taką gierkę - całkiem fajną - Świątynia Pierwotnego Zła - z fajną graficzką częściowym 3D, bajerancko odwzorowanymi zasadami DDków 3.5 - miodzio.

Tylko było małe ale - żeby ta gra w ogóle działała to trzeba było zainstalować modyfikację - coś w rodzaju nieoficjalnego patchu stworzonego przez społeczność fanowską - bo inaczej czarodzieje wroga nie rzucali czarów, potwory zachowywały się jakby miały downa, nie można było enchantingu itemów wykorzystywać itd. I to jest właśnie zaraza naszych czasów: żeby grę doprowadzić do przyzwoitego poziomu to musi nad tym siąść społeczność fanowska i naprawić wszystkie błędy które zmajstrowali lub przeoczyli twórcy. Tylko czy na tym ma polegać tworzenie gier przyszłości że będzie wypuszczane coś co jest sprawne w 60%, kosztuje grubo ponad 100 zyli - a i tak trzeba odczekać rok minimum żeby pojawiły się kompetentne mody i patche.
19-07-2011 18:27
Radnon
   
Ocena:
0
Osobiście nigdy nie byłem zbyt wielkim fanem różnego rodzaju modyfikacji do gier i przez to co piszę może trochę mijać się z prawdą, ale mam wrażenie, że edytory to nie jest jakaś wielka nowość. Rozbudowane narzędzia pamiętam z Morrowinda, Neverwintera, Arcanum (przy czym tu nie jestem pewien) a są to produkcje, które kilka lat na karku mają.

Z samym tekstem podobnie jak przedmówcy się zgadzam a postulaty uważam za bardzo trafne. Od siebie dodam natomiast konieczność obowiązkowego ściągania aktualizacji/patchy/zabezpieczeń (przez Steama albo inne cudo) nawet do gry singlowej (w multi nie gram). Sam doświadczyłem absurdalnych sytuacji, kiedy przez ten mechanizm instalacja trwała dłużej niż sama gra.
19-07-2011 19:59
KFC
   
Ocena:
0
Meh.. jeszcze a propos Wiedźmina 2 o ile grał ktoś z Was?
dotarło do mnie że nie grałem w erpega tylko jakąś dziwną hybrydę przygodówki point n click z grą akcji z elementami erpegie.. Oszukali mnie :(
19-07-2011 20:41
Radnon
   
Ocena:
0
W Wiedźminie z przygodówki to akurat za dużo chyba nie ma:) W sumie gry przygodowe to po RPG mój ulubiony gatunek (i na szczęście chyba jedyny, który przez lata praktycznie się nie zmienił) a od Wieśka odbiłem się ze sporym hukiem.
19-07-2011 21:24
de99ial
   
Ocena:
+1
@Radnon
Ten huk to trebusze.
20-07-2011 01:06
Ninetongues
   
Ocena:
+5
Oj tam, oj tam.

Nie grasz w "nowe" gry komputerowe, boś jest już starym dziadem, jak większość z nas i gry nie działają już tak mocno na Twoją wyobraźnię. Ani książki. Ani komiksy. Ani filmy.

Nie wydaje Ci się ani trochę dziwne, że wszystkie Twoje ulubione książki/gry/filmy itp. poznałeś, jak byłeś szczylem/nastolatkiem?

To normalne. Z czasem rzeczy przestają nas bawić. Przestajemy grać. Przestajemy marzyć tak, jak kiedyś umieliśmy.
Nie zamieniaj się w wkurzającego staruszka co to potrafi jedynie powiedzieć "kiedyś wszystko było lepsze", bo Twoje własne wnuki będą wywracać oczami i dalej będą rżnąć w swoje najukochańsze FFXXXIV, które będą ubóstwiać ponad wszystko. A potem, tak jak Ty, będą gadać że "oj tam, FFXXXXVII to już nie to samo".

Czemu tak wielu ludzi popełnia ten prosty błąd?

Jeszcze jedno: "stare gry"?
Czy Ty w ogóle wiesz, co to są "stare gry"? Dla Ciebie Baldur jest "stary"? Człowieku!

Stary to jest Ishar, Albion, Outcast! Stara jest Contra, Knightmare, King's Lore, Rambo jest stary, Nemesis jest stary. Syndicate jest stary! I jak kupowałem to zielone pudełko z siedmioma dyskietkami to wcale nie uważałem, żeby te ok. 120zł (w przeliczeniu na "nowe") to było "mało".
I te wszystkie gry też działały na moją wyobraźnię lepiej niż Baldur czy inne nowoczesne barachło.

A i wśród nowych gier da się znaleźć perełki. Alice: Madness Returns to doby przykład. Cała notka na blogu by się przydała, żeby to opisać! Albo Mass Effect 2. Albo Fable 3.

A Wiedźmin 2 to po prostu żadna rewelacja. Średnia gra, nudny świat, głupi bohater.

Morrowind wybijał się z serii Elder Scrolls bo to był bardzo oryginalny setting. Striders, grzyby, ciekawe, klanowe klimaty Mrocznych Elfów... A teraz wróciliśmy w Oblivionie do nudnego jak flaki z olejem pop-fantasy.

Podsumowując:
Nie wiń gier za to, że już nie jesteś dzieckiem, któremu podoba się byle co. ;)
20-07-2011 01:45
nerv0
   
Ocena:
0
Jeszcze jedno: "stare gry"?
Czy Ty w ogóle wiesz, co to są "stare gry"? Dla Ciebie Baldur jest "stary"? Człowieku!

Stary to jest Ishar, Albion, Outcast! Stara jest Contra, Knightmare, King's Lore, Rambo jest stary, Nemesis jest stary. Syndicate jest stary! I jak kupowałem to zielone pudełko z siedmioma dyskietkami to wcale nie uważałem, żeby te ok. 120zł (w przeliczeniu na "nowe") to było "mało".
I te wszystkie gry też działały na moją wyobraźnię lepiej niż Baldur czy inne nowoczesne barachło.


Contra! Jupi! :D
20-07-2011 12:32
dzemeuksis
   
Ocena:
+2
@Ninetongues
Nie wydaje Ci się ani trochę dziwne, że wszystkie Twoje ulubione książki/gry/filmy itp. poznałeś, jak byłeś szczylem/nastolatkiem?

Nie, bo tak nie jest. Jak pisałem w komentarzu wyżej:
"Przykładowo "Deus Ex" (rok wydania 2000) dopadłem w swoje łapy po raz pierwszy dopiero ze dwa lata temu i wsiąkłem tak, że przeszedłem całość."
Nastolatkiem nie jestem znacznie dłużej.

Nie zamieniaj się w wkurzającego staruszka co to potrafi jedynie powiedzieć "kiedyś wszystko było lepsze"

Nine, przeczytałeś w ogóle mój wpis, do którego się odnosisz? Bo ja tam piszę wyraźnie, że zarówno kiedyś, jak i dziś, robi się tak samo dobre gry. Co nie zmienia faktu, że jest garść powodów nie związanych z jakością samej gry, które sprawiają, że wolę sięgnąć po starszy tytuł.

Jeszcze jedno: "stare gry"?
Czy Ty w ogóle wiesz, co to są "stare gry"? Dla Ciebie Baldur jest "stary"? Człowieku!


No przykro mi, że nie zdefiniowałem pojęć. Stare, mam na myśli takie, które dostępne są znacznie taniej niż nowości i chodzą płynnie na kilkuletnim sprzęcie. Wydawało mi się, że wynika to pośrednio z mojej notki. A swoją drogą dziwi mnie, że 13-letniej gry, jaką jest "Baldurs Gate", nie uważasz za starą.

Poza tym jedną z pierwszych gier, w jakie grałem, był zdaje się "Bomb Jack" na ZX Spectrum. Jednym z pierwszych cRPGów, w jakie grałem, był "Times of Lore" na Commodore 64. Ale to prawda, nie grałem w oryginalnego "Ponga" na oscyloskopie, (grałem dopiero w jego wersje na konsolkach, które wyświetlały gry w dwóch kolorach czarnym i białym) więc co ja mogę wiedzieć na temat starych gier...

A najlepsze, jak piszesz:
Nie zamieniaj się w wkurzającego staruszka co to potrafi jedynie powiedzieć "kiedyś wszystko było lepsze",
a za chwilę o "true" starych grach:
I te wszystkie gry też działały na moją wyobraźnię lepiej niż Baldur czy inne nowoczesne barachło.
Bez komentarza :)
20-07-2011 13:01
Ninetongues
   
Ocena:
+2
Oj no już, już, przyznaję się, że wczoraj przeczytałem tę notkę bardzo... ekhm... wyrywkowo. A dzisiaj czytam całość i... "kurde, czy on zmienił treść wpisu...?" Ale wstyd.

Przepraszam.

Niech mój bezsensownie polemizujący komentarz zostanie przestrogą dla wszystkich sugerujących się tytułami. ;)
20-07-2011 14:34
dzemeuksis
   
Ocena:
0
Może to dlatego, że ilustracja jest trochę od czapy i sugeruje inną treść. Niestety nie udało mi się znaleźć bardziej pasującej. Chociaż w sumie przecież mogłem wymyślić własnego demota! :)
20-07-2011 14:56
Noth
   
Ocena:
+1
Ja powiem tak Doom II razem z Quake III Arena mogą lizać podeszwy Battlefield Bad Company 2 jeśli chodzi o multiplayer. Zależy w co się gra ;). Może symulatory Golfa są cienkie, FPSy w multi dzisiejsze robią totalny own tym starym. Nawet taki Team Fortress zjada pośladami stare strzelanki. Dla mnie gry komputerowe to przede wszystkim multi a na tym polu jest postęp (mówie tylko o fpsach).
21-07-2011 19:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.