Dlaczego jeżdżę na konwenty?
W działach: konwenty | Odsłony: 2W pociągu powrotnym z Pyrkonu Elm0 zadał mi to pytanie. Postanowiłem się nad tym zastanowić, odpowiedzieć i posłuchać co inni mają do powiedzenia na ten temat.
Przede wszystkim w moim odczuciu jestem dość aspołecznym typem, trudno mi sie nawiązuje nowe znajomości. Bez jakiegoś punktu zaczepienia nie umiem odezwać sie do obcej osoby, konwent, fantastyka i RPG daje taki punkt zaczepienia. Poza tym mam fatalną pamięć do imion, a tu wszyscy są podpisani ;).
Druga sprawa, nie gram tyle ile bym chciał, ale zajmowanie się rpg sprawia mi przyjemność nawet bez sesji. Bez bodźców zewnętrznych systematycznie spada mi zapał, konwent natomiast daje potężnego kopa inwencji i entuzjazmu.
Po trzecie, prelekcje, coś tak jak wykłady na studiach, tylko na jakich wykładach siedział bym z uwagą non stop od 10 do 23 ;). Niektórzy prowadzący potrafią zrobić taki show że to lepsze niż kabaret. Zdarza się też rzadka kiedy indziej okazja do porozmawiania o RPG na żywo.
Po czwarte ludzie, okazja poznania osób które dotąd znałem tylko z nicka i wypowiedzi. Bardzo często zresztą zupełnie zmieniająca wyobrażenie danej osoby.
I na koniec może wymienię pewne poczucie przynależności do szerszej społeczności.
Nie jeżdżę jeszcze by grać i prowadzić sesje, bawić się w games room-ie, spotykać się z przyjaciółmi, prowadzić prelekcji, przebierać się czy też uczestniczyć w LARP-ach. Chociaż może się to, w miarę możliwości, zmieni.
Obrazek pochodzi stąd.