» Blog » Dlaczego Polacy nie chcą bronić państwa?
23-04-2015 00:59

Dlaczego Polacy nie chcą bronić państwa?

W działach: Wredni ludzie | Odsłony: 2176

Dlaczego Polacy nie chcą bronić państwa?

Parę tygodni temu media obiegła straszliwa wiadomość: zaledwie 30% mieszkańców Polski deklaruje gotowość do jej obrony w wypadku wojny. To dwa razy mniej niż w roku 2005. Panika, groza i dramatyczne pytanie: czy duch patriotyczny w narodzie umiera? Oraz drugie, jeszcze ważniejsze: dlaczego tak się dzieje, że 70 procent naszych rodaków nie chce za państwo polskie walczyć.

Jako, że temat jest mi bliski z powodów twórczych spróbuję na nie odpowiedzieć.

Zasadniczo, myślę, że aby to zrobić należy podzielić Polaków na trzy kategorie:

  • 30% ludności, która deklaruje dziś gotowość do obrony Polski i która mnie w tym wywodzie nie interesuje.
  • 30% ludności, która w roku 2005 deklarowała gotowość do obrony Polski, ale do 2015 zmieniła zdanie
  • 40% ludności, która w 2005 roku Państwa nie chciała bronić i w 2015 jej zamiary nie zmieniły się.

Pierwsza grupa z punktu widzenia tego wywodu jest mało interesująca. Zajmiemy się więc drugą i trzecią kategorią.

Zmiana sytuacji między 2005 a 2015 rokiem:

Przyczyny zmiany postawy naszych rodaków między 2005, a 2015 rokiem są oczywiste i w zasadzie każdy, kto ma odrobinę rozumu powinien je sam odgadnąć. Jest nią sytuacja polityczna w regionie i w naszym bezpośrednim sąsiedztwie. Otóż: w roku 2005 nic ciekawego się w nim nie działo. W roku 2015 dzieje się u naszych sąsiadów i to dużo, Ruscy siedzą na Ukrainie i trwa jeśli nie wojna, to coś bardzo do niej podobnego. Co więcej sytuacja jest rozwojowa i możliwe są trzy scenariusze. Albo Ruscy na Ukrainie zęby połamią, na co wszyscy powinniśmy mieć nadzieję, albo nie. W tym drugim przypadku sytuacja może rozwijać się na dwa sposoby: Ruscy pójdą na Mołdawię, co dla Ukrainy zakończy się bardzo niefajnie, dla Rumunii dość nieprzyjemnie, a Węgrzy, Czesi i Słowacy, którzy są dość prorosyjscy dostaną za swoje. Dla nas nie będzie to sytuacja dobra, ale z dwojga złego nie najgorsza.

W drugim wypadku: pójdą na Kraje Bałtyckie, czyli w bezpośrednią strefę wpływów Polski, Niemiec i Państw Skandynawskich. Wówczas NATO albo będzie musiało adekwatnie zareagować, albo ogłosić moralne bankructwo i się rozwiązać. Jeśli NATO odpuści lub zostanie pokonane Rosji zostanie pozostaje trzeci krok: agresja na Polskę i próba forsowania Wisły.

A przynajmniej taką narrację forsują media i ich konsumenci.

Co to zmienia? Otóż: podnosi koszt plecenia bzdur. W roku 2005 można było dość bezpiecznie składać deklaracje patriotyczne, bowiem szansa, że zostaną rozliczone była niewielka. Obecnie stawka jest już dużo większa, a jeśli sytuacja rzeczywiście będzie się pogarszać i ona urośnie. Ludzie się więc przestraszyli, że ich deklaracje doczekają się kiedyś rozliczenia i uświadomili sobie, że mają rodziny, pracę, studia i życie osobiste, które by się zawaliło, gdyby (nie daj Boże) dostali powołanie do wojska. O tym, że mogliby zostać postrzeleni lub nawet zabici lepiej nawet nie myśleć.

Zadziałał więc instynkt samozachowawczy i spora część z tych, którzy dziesięć lat temu deklarowali gotowość do obrony kraju teraz przemyślała swoją postawę i uznała, że w sytuacji urealniającego się zagrożenia jednak walczyć nie chce. Nie ma w tym nic dziwnego. Nawet w czasie II Wojny Światowej z okupantem w ten czy inny sposób walczyło co najwyżej 10% ludności. Reszta dbała wyłącznie o biologiczne przeżycie. Biorąc pod uwagę, że liczba bohaterów wojennych rośnie wraz z upływającym czasem powiedziałbym, że faktycznie była to połowa albo i mniej z tej liczby.

Pokłosie POP-NOP czyli jak świat widzi pozostałe 40 procent:

Pozostaje nam 40% ludności, które państwa nigdy nie chciały bronić. Aby wytłumaczyć taką postawę należy zrozumieć, czym jest państwo. Zasadniczo państwo można definiować na dwa sposoby:

  • Z punktu widzenia społeczeństwa obywatelskiego, wedle którego państwo jest wspólną własnością obywateli, stworzoną po to, by dbać o ich kolektywne interesy i rozwiązywać spory pomiędzy nimi
  • Z punktu widzenia społeczeństwa autorytarnego, wedle którego państwo jest biurokratyczno-administracyjną nadistotą, a celem jego poddanych (bo nie obywateli) jest służba mu.

Państwo rozumiane w ten drugi sposób ma swoich, licznych kapłanów i dworzan, których opromienia łaskami oraz swoich pańszczyźnianych chłopów, których celem i drogą do zbawienia i życia wiecznego w przyszłym świecie amen jest wierna służba mu. Natomiast każdy, kto wyłamuje się z hierarchii społecznej, ten jest bandytą i abnegatem.

Druga grupa to wszyscy zatrudnieni w sektorze pozapaństwowym, czyli przedsiębiorcy, prywaciarze, korpoludki, drobni handlowcy, niebieskie kołnierzyki, sklepowe etc.

Druga to politycy, urzędnicy, wojskowi, policja i sądownictwo, pracownicy edukacji, przedsiębiorstw państwowych, wszelkich instytucji samorządowych i firm nastawionych na ich skubanie, emeryci i renciści oraz wszystko inne, utrzymywane pośrednio i bezpośrednio z budżetu państwa.

Do grupy tej należy wliczyć także dziennikarzy, aktorów i innych ludzi kultury, którzy żyją głównie z pisania o Państwie. Podobnie włączyć do niej trzeba rodzinę, krewnych i przyjaciół osób opisanych powyżej, tym bardziej, że w szczególności na prowincji praca jest formą łapówki. Bo jak starosta zatrudni moją sąsiadkę w starostwie, to będę namawiał swoich kuzynów, żeby głosowali na niego, bo inaczej sąsiadka straci pracę. W małych miejscowościach właśnie na tym polega polityka.

Spora część polskiego społeczeństwa, a zwłaszcza tak zwane elity patrzy na kraj właśnie w ten sposób. Grupę tą nazywać będę POP-NOPem od skrótowców tworzących ją, najgłośniejszych i najbardziej aktywnych narratorów życia publicznego. Tych narratorów stanowią partie polityczne Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość oraz Narodowe Odrodzenie Polski. Dyskusja, jeśli się pojawia to najczęściej skupia się nie na tym, czy taki obraz polski jest błędny, tylko raczej na tym, jaki jego aspekt powinien być eksponowany jako obowiązujący. Tak więc:

  • Platforma obywatelska: Jest w moim odczuciu partią zadowolonych z siebie beneficjentów państwa oraz stabilnych karier w budżetówce. Jej wyborcy chcą świętego spokoju, nie pragną natomiast jakiekolwiek zmian. Ich zdaniem niczego zresztą zmieniać nie trzeba, bowiem jest świetnie (im). Państwo działa dobrze, bo jakże mogłoby być inaczej, skoro oni (swoim zdaniem) wykonują świetną robotę, jak (ponownie swoim zdaniem) wykonują. Jeśli coś w państwie działa źle, to (jak w Konfucjanizmie) jest to wynikiem przypadku, osobistych wad albo niedopatrzenia jakiegoś, pojedynczego osobnika, a nie systemu, który to jest z definicji doskonały.
  • Prawo i Sprawiedliwość: Jest partią niezadowolonych beneficjentów państwa, którzy zostali w ten czy inny sposób pokrzywdzeni. Słusznie czy niesłusznie wnikać nie będę (a komentarze próbujące to robić skasuję). Ważne jest, że w ich pojęciu system nie działa. Nie wynika to jednak z jego wad i niedoskonałości, a głównie z tego, że miejsca w biurokratycznej machinie obstawione są przez ludzi posiadających nieodpowiednie cechy moralne. Należy więc ich wylać oraz zastąpić ludźmi o lepszym systemie wartości.

Należy w tym miejscu powiedzieć, ze PiS i PO to elementy w dużej mierze wymienne. Jeśli PiS obejmie władzę, to on stanie się partią Zadowolonych Z Siebie Beneficjentów Państwa i uzna, że wszystko jest w nim idealne, natomiast PO stanie się obrońcą pokrzywdzonych, uważającą, że maszyna jest dobra, tylko obsługują ją ludzie niekompetentni. Działać tak będzie w kółko, jak długo te partie będą istnieć.

  • Narodowe Odrodzenie Polski i ugrupowania pokrewne: NOP, który nie jest siłą liczącą się w sejmie, ale bardzo aktywną na ulicach, charakteryzuje ją natomiast podejście zbliżone do PiSowskiego, ale różniące się ważnymi szczegółami. Otóż: Państwo i wszystkie jego trybiki są święte i doskonałe (plus-minus kilka zardzewiałych). Nie działają jednak dobrze, bowiem sterują nimi nieodpowiedni ludzie. Tych należy wylać i zastąpić Prawdziwymi Patriotami. Patriotów od niepatriotów rozpoznawać mogą wyłącznie inni patrioci na zasadzie „swój pozna swego”. Po objęciu władzy owi Patrioci powinni zadbać o sprawiedliwość w kraju: to jest zabrać wszystko wszystkim i rozdać tym, którym się należy, czyli innym Patriotom.

Oprócz nich istnieje jeszcze kilka pomniejszych sił: Partia Zadowolonych Z Siebie Posiadaczy Rolnych, kilka Partii Skrzywdzonych Bardziej Niż Reszta Beneficjentów Państwa, Partia Emerytowanych Działaczy Komunistycznych, Partia Dziwaków, Dziwolągów I Korwina Mikke, Partia Niezadowolonych Artystów Cyrkowych dowodzona przez Kobietę Z Brodą oraz kilka Związków Niezadolonych Przedsiębiorców Zbyt Zajętych Interesami, By Na Serio Bawić Się W Politykę ze szczególnym uwzględnieniem Związku Wyznaniowego Przywoływania Na Daremno Imienia Zbawiciela Naszego Adama Smitha. Wymieniać można długo, jednak z różnych powodów nie należą one do głównego nurtu.

Ciekawym zjawiskiem są też dziennikarze. Wbrew opinii laików i podtrzymywanej przez wszystkie strony legendzie dziennikarze ważniejszych mediów wliczając w to Gazetę Wyborczą, TVN, Uważam Rze czy inne W Sieci żyją w symbiozie z wszystkimi dużymi partiami. Biorą tez udział w ich przedstawieniu, nawet jeśli nie jest to zgodne z zasadami dziennikarskiej rzetelności. Wynika to z faktu, ze dziennikarze w naszym kraju żyją głównie z powtarzania plotek. No niestety, nie jesteśmy USA, gdzie najbardziej poczytnym dziennikiem jest Wall Streat Jurnal, ani tez Francją, gdzie funkcję tą spełnia Le Monde Diplomatique, ale Polską, gdzie najchętniej czyta się Fakt. A co jest najlepszym źródłem plotek, krwi i cycków? Wiadomo, że celebryci! Przy czym w Polsce nie żyje się jakimiś półnagimi skandalistkami, tylko Tuskiem i Kaczyńskim.

„Fakt” ma nawiasem na naszym rynku wiele odmian. Mamy więc „Fakt” dla pseudo intelektualistów, coś ze trzy „Fakty” dla prawakow, „Fakt” dla feministek i lewaków, parę wydań kato-Faktu oraz program telewizyjny, w którym „Fakt” czytany jest 24 godziny na dobę.

A wszystko to żyje z przepisywania i układania pod gusta swoich odbiorców plotek generowanych przez POP-NOP.

Owszem ta symbioza momentami przyjmuje bardzo przewrotne postacie. Przykładem jednej z nich może być osoba Kukiza, faceta, który raz śpiewa, że pobór do wojska to rzecz straszna, a raz, że wspaniała i żyć bez niej nie potrafi. Wyjaśnić to prosto: Kukiz to zawodowy buntownik, który żyje z tego, że śpiewa, że w Polsce jest do dupy i bez jej krytykowania poszedł by na bezrobocie.

Jak to ma się do obronności piszę na Blogu Zewnętrznym.

Ps. Normalny post będzie w piątek lub sobotę. Tym razem będzie o budownictwie mieszkaniowym w starożytnym Rzymie. Spróbuję znaleźć jakieś plany budowli na potrzeby RPG-owców.

Komentarze


Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

"Jak wygląda administrowanie krajem podbitym w wykonaniu tego państwa, widzieliśmy w Czeczenii."

Kamulcze Tzn? Bo ja bylem tam kilka razy i jakiegos szoku cywilizacyjnego nie przezylem. Oczywiscie jak sie stawia opor i probuje fikac do agresora/administratora to zostaja gruzy, trupy i zgliszcza.(jak na poltku) Obecnie miasta odbudowane a trupy starannie uprzatniete - widzialem tylko na fotkach. A dzieki spacyfikowaniu radykalnych muslimow kobiety moga chodzic tam jak im sie podoba i studiowac bez workow na glowach. Ludzie zadowoleni. Spora czesc prorosyjska.

adeptus "Tyle, że wiesz, w momencie w którym najeźdźca zaatakuje Twoją rodzinę/dom, to już trochę za późno będzie na bronienie się w pojedynkę."

Wlasnie wtedy bedzie odpowiedni czas. Tak czy siak walka z silniejszym wrogiem w armii czy na progu domu bedzie rownie efektywna. A tak umre wsrod swoich. I bede bronil sie we wlasnym obejsciu a nie krzewil jankeska demokracje w Afganistanie... Dajcie mi tylko prawo do posiadania wlasnej spluwy odpowiedniego kalibru.

KRed

"Ten plan ma jeden słaby punkt. Najeźdźcy nie mają w zwyczaju przez przejęciem władzy deklarować na co zamierzają pozwalać."

Zwykle jednak informuja czego sie mozna spodziewac. Ot, islamisci na ten przyklad na 100% nauczyliby Kaworu i MrMonda fruwania po zepchnieciu z dachu... XD xD xD

 

24-04-2015 14:18
ThimGrim
   
Ocena:
0

Rozkminianie "co by było gdyby" bez noża na gardle nie ma sensu. Jak się będą tu Rosjanie z czołgami wlewali, to można wtedy zrobić taką ankietę. Ale chyba nie będzie już na to czasu...

24-04-2015 15:02
Venomus
   
Ocena:
+1

Tylko jedna uwaga - Eksterminatusy nie działają. Musiałbyś wybić *całą* populację Bliskiego Wschodu.

Jak mus to mus, jako egoista wole poświęcić milion niewinnych osób (w tym dzieci) jesli przy okazji pozbędę się kilku szajbusów którzy mogą nastawać na moje życie- wartość która jako ateista stawiam na pierwszym miejscu (przed prawami, moralnością, rodziną czy środowiskiem).

 

Bajki. Dwa razy wyszło tragicznie, ale może gdyby dać Niemcom więcej czasu...

Jakiś łagodny wariant Projektu Mitteleuropa to najlepsze na co możemy liczyć ze strony Niemiec.

A wiesz, że za trzecim razem nawet mogłoby im wyjść. Już zasadniczo gospodarczo dają radę i z ich siłą głosu w UE prawie mają coś ala IV Rzesza - pokojowa i działająca ekonomicznie. Od biedy może być. O ile nie zaleją ich imigranci i wszystko się im wewnętrznie nie posypie...

24-04-2015 15:20
Lord Koniu
   
Ocena:
+2

Venomusie, prowadzona przez USA et consortes od 2001 roku "Wojna z Terroryzmem" jest dowodem na kompletną nieskuteczność działań wojskowych w tym zakresie. Przez czternaście lat nie udało się niczego naprawić, za to wojskom sprzymierzonym świetnie udało się zrujnować kilka krajów, wydać kosmiczne sumy na bezsensowne ofensywy, unicestwić setki tysięcy cywili, rozwinąć "alternatywne techniki przesłuchań" i sprowadzić śmierć lub kalectwo na wielu własnych obywateli. Jasne, przy okazji udało się dopaść kilku złych gości (i Bin Ladena, omujborze, sukces Wuja Sama tak bardzo) - ale też zainspirować setki (tysiące?) innych.

O tym, że USA pozostaje w bliskich stosunkach z finansującymi własnych bojowników Saudyjczykami i mieszającymi w regionie Żydami nawet nie wspominam.

24-04-2015 15:34
Hangman
   
Ocena:
+1

A wspomnieć o tym warto. Nieskuteczność działań wojennych jest częścią polityki tego kraju. Oni nie chcą wojny zakończyć, tylko ją rozpętać, bo na tym zarabiają.

Rząd USA wysadził WTC zwalając wszystko na bojówki, które finansował. Kto uwierzy że kilku gości z jaskiń o wyglądzie anty-amerykańskim porwało samolot i go skutecznie pilotowało bez uprzedniego przeszkolenia? A to łatwe nie jest.

Bin Laden to również pionek, tak jak niektóre propagandowe filmiki na których islamiści zabijają ludzi, a mówią z amerykańskim akcentem...

24-04-2015 15:40
Venomus
   
Ocena:
+1

Koniu: Bardziej miałem na myśli bombardowanie dywanowe od jednego końca Bliskiego Wschodu do drugiego - zamiana nawierzchni w szkło, zrzut Czynnika Pomarańczowego i te sprawy. Tradycyjna wojna oczywista oczywistoscią  się nie sprawdzi.

 

24-04-2015 15:43
Kamulec
   
Ocena:
0

@Anioł Gniewu

To znaczy, że Rosjanie najpierw by strzelali do cywilów, urządzali masowe egzekucje, grabieże i gwałty, potem obozy koncentracyjne ("filtracyjne"), by w końcu dać władzę jakiemuś bandycie. Zaś w Czeczenii obecnie obowiązuje w znacznej mierze szariat. Ludzie się uśmiechają, bo jak się nie uśmiechają, to znikają. Zresztą mają tam cenzurę, kult wodza i porównanie do mało ciekawych czasów wcześniejszej okupacji, wcześniejszej wojny ew. rozpadającego się Związku Radzieckiego.

24-04-2015 15:50
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Kamulec Ja tam lubie usmiechnietych ludzi nie zniknietych wiec brak smutasow w Groznym oceniam na plus. ;) Po jakis oplotkach nie chodzilem, ale policji obyczajowej nigdzie nie uswiadczylem. Brak rowniez charakterystycznego dla naszych sojuszniczych Saudow placyku do publicznych kazni - odcinania rak itp. Moze czeczeni robia to w zaciszu? Dopytam. Kamulcami ;) tez nikt za mna i za dziewczyna ktora mnie pilotowala nie rzucal. Krzyzyk mialem na szyi - nie zrywali i nie wytykali lapami. Wiec albo bylem w innej Czeczenii niz Ty, albo masz wiedze czysto tvnowska...

A zwykli Rosjanie na egzekucje, grabieze i gwalty na Polakach czekaja wylacznie w propagandowych gadzinowkach... Nie mniej sa nam przychylni niz niemcy z ktorymi tak sie friendujemy zwani onegdaj hitlerowcami, prusakami, krzyzakami, brandemburami i tak dalej az do Mieszka  v1.0... (Na mechanice Age of Arthur oczywiscie)... ;)

 

24-04-2015 16:13
earl
   
Ocena:
+1

@ Anioł Gniewu

Do określeń, jakimi posługiwano się wobec Niemców, dodałbym jeszcze "szkopa", "szkiebra" i "szwaba".

24-04-2015 16:28
Adeptus
   
Ocena:
0

@ Anioł Gniewu

Wlasnie wtedy bedzie odpowiedni czas. Tak czy siak walka z silniejszym wrogiem w armii czy na progu domu bedzie rownie efektywna. A tak umre wsrod swoich.

A swoi obok Ciebie. Chyba nie o to chodzi, prawda?

Krzyzyk mialem na szyi - nie zrywali i nie wytykali lapami.

Co jest dowodem na to, że to barbarzyńska, zamordystyczna tyrania. W oświeconym, cywilizowanym europejskim kraju by wytykali.

@ Venomous

Jak mus to mus, jako egoista wole poświęcić milion niewinnych osób (w tym dzieci) jesli przy okazji pozbędę się kilku szajbusów którzy mogą nastawać na moje życie- wartość która jako ateista stawiam na pierwszym miejscu (przed prawami, moralnością, rodziną czy środowiskiem).

Jakby katol powiedział, że ateiści są egoistami, to zaraz by dostał wciry (inna sprawa, że nie wszyscy ateiści podzielają twe poglądy).

Bardziej miałem na myśli bombardowanie dywanowe od jednego końca Bliskiego Wschodu do drugiego - zamiana nawierzchni w szkło, zrzut Czynnika Pomarańczowego i te sprawy. Tradycyjna wojna oczywista oczywistoscią  się nie sprawdzi.

Pomijając kwestie moralne, efektem byłoby to, że większość muzułmanów oraz większość emigrantów z Bliskiego Wschodu (bo przecież jedno z drugim nie musi się automatycznie wiązać) mieszkający na zachodzie znienawidziłaby ten zachód do cna - i w sumie słusznie.

@ Hangman

Rząd USA wysadził WTC zwalając wszystko na bojówki, które finansował. Kto uwierzy że kilku gości z jaskiń o wyglądzie anty-amerykańskim porwało samolot i go skutecznie pilotowało bez uprzedniego przeszkolenia? A to łatwe nie jest.

Bin Laden to również pionek, tak jak niektóre propagandowe filmiki na których islamiści zabijają ludzi, a mówią z amerykańskim akcentem...

Ale Macierewicz to dla Ciebie pewnie oszołom, co? ;)

24-04-2015 16:29
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Adeptus - no wlasnie o to chodzi by umierac z bliskimi a nie osobno - Ty w jakims poamerykanskim zlomie twardo broniac granicy Ukrainy (niezarejestrowanej formalnie po rozpadzie ZSRR) a rodzina w zanihilowanym bombami punkcie ewakuacyjnym na granicy Niemiec dokad juz dawno wycofal sie bezpiecznie na z gory upatrzone pozycje Twoj rzad a dla szarakow zabraklo miejsca...

24-04-2015 16:37
Adeptus
   
Ocena:
0

@ Anioł Gniewu

Gdybym wierzył, że moja walka na froncie pomoże obronić rodzinę - to bym walczył (a przynajmniej powinienem walczyć - łatwo chojrakować w necie).

Gdybym wierzył, że moja walka na froncie nie pomoże obronić rodziny i wrogowie przejdą po moim trupie i wymordują bliskich - to bym starał się rodzinę wyekspediować w bezpieczne miejsce.

Gdybym nie wierzył w którąkolwiek z tych opcji, to i tak bym wybrał jedną z nich, bo lepiej próbować, niż rezygnować.

Natomiast podejścia "Będziemy czekać w domu na wroga, żeby umrzeć razem, bo nie ma sensu ani walczyć na froncie, ani uciekać, tylko czekać na śmierć" nie rozumiem. Idąc tym tokiem myślenia, to równie dobrze można by wytruć rodzinę, żeby odeszła szybko i bez bólu, a potem palnąć sobie w łeb.

24-04-2015 16:44
Venomus
   
Ocena:
0

Jakby katol powiedział, że ateiści są egoistami, to zaraz by dostał wciry (inna sprawa, że nie wszyscy ateiści podzielają twe poglądy).

Zasadniczo mam to gdzieś bo mówiłem to jako "ja", a że przy okazji wspomniałem, że nie mam bóstwa opiekuńczego i trafię do Ściany Niewiernych w dziedzinie Myrkula, to jako dodatek. Kij w oko drugiemu ateiście byle koło mnie było 5 gwiazdkowo, nie jesteśmy klubem wzajemnej adoracji ani wspólnotą jak religie tylko grupą ludzi która uzgodniła, że bytów ponad nami raczej nie ma, póki nauka ich nie wykryje i nie nada jakiejś nazwy.

 

Pomijając kwestie moralne, efektem byłoby to, że większość muzułmanów oraz większość emigrantów z Bliskiego Wschodu (bo przecież jedno z drugim nie musi się automatycznie wiązać) mieszkający na zachodzie znienawidziłaby ten zachód do cna - i w sumie słusznie.

Wtedy rozwiązałoby sie kwestie ichniejszych ludzi u siebie (łatwo, często mają inna cerę). I nie zostałby nikt kto by nas nienawidził ;)  Poza tym USA robiła podobne rzeczy w Nipponie czy z własnymi tubylcami i jakoś siedzą cicho. Znaczy metoda sprawdzona...

24-04-2015 16:47
Adeptus
   
Ocena:
0

Wtedy rozwiązałoby sie kwestie ichniejszych ludzi u siebie (łatwo, często mają inna cerę). I nie zostałby nikt kto by nas nienawidził ;) 

Obstawiam raczej, że to oni by zrobili porządek z Wami. Ja bym im kibicował, o ile nie wspierał.

24-04-2015 16:50
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Opcja ucieczki jest oczywista. Swoja droga przypomina mi sie Ostatni Mohikanin - film i watek ochotnikow w armii brytolskiej ktorzy zastrzegli ze troche z francuzami powalcza, ale jak by co to spadaja bronic swoich rodzin i farm. I to rozumiem. 

ThimGrim

"Jak się będą tu Rosjanie z czołgami wlewali, to można wtedy zrobić taką ankietę. Ale chyba nie będzie już na to czasu..."

Eee tam - na Ukraine cale dywizjony Rosjan z czolgami sie ponoc wlewaja i wylewaja a Ukraincy maja czas na wszystko. Nawet czesto z nimi w battlefielda pogrywam... Wiec taka ankiete machniemy od reki! 

 

24-04-2015 16:51
Kamulec
   
Ocena:
0

@Anioł Gniewu

Nie byłem w Czeczenii, ale znam sprawę. Nie wybitnie, ale dostatecznie, by uważać, że moje wypowiedzi mają sens. To, że widziałeś uśmiechniętych ludzi nijak nie przeczy temu, co napisałem.

W kwestii szariatu sytuacja systematycznie się pogarsza.

24-04-2015 17:04
Adeptus
   
Ocena:
0

 

Swoja droga przypomina mi sie Ostatni Mohikanin - film i watek ochotnikow w armii brytolskiej ktorzy zastrzegli ze troche z francuzami powalcza, ale jak by co to spadaja bronic swoich rodzin i farm. I to rozumiem. 

Tyle, że z takim podejściem, to przegra się nawet wojnę, którą dałoby radę wygrać. I zamiast parady zwycięstwa, na której rodzina by Ci machała z balkonu, będziesz mieć śmierć u boku rodziny.

 

24-04-2015 17:09
Venomus
   
Ocena:
+2

Obstawiam raczej, że to oni by zrobili porządek z Wami. Ja bym im kibicował, o ile nie wspierał.

Widocznie łudzę się, że poza Francją i poniekąd Albionem, nadal naszych jest więcej niż ich. A za wsparcie podziękowaliby ci podobnie jak nam, chyba, ze krzyżyk był spuścił w kiblu i zapuścił drwalską brodę ;)

 

Panowie, zachowajcie się kulturalnie to żadnych PM'ów nie powinno być. Ja w skrzynce mam pusto.

24-04-2015 17:16
Adeptus
   
Ocena:
0

@ Venomous

Widocznie łudzę się, że poza Francją i poniekąd Albionem, nadal naszych jest więcej niż ich. A za wsparcie podziękowaliby ci podobnie jak nam, chyba, ze krzyżyk był spuścił w kiblu i zapuścił drwalską brodę ;)

Skąd wiesz, może w obliczu takiego ludobójstwa doszłoby do pojednania ludzi dobrej woli ;) Trzeba tylko uświadomić muzułmanom, że osoby, które dokonały masakry to nie żadni "krzyżowcy", a wręcz przeciwnie.

24-04-2015 17:23
   
Ocena:
0

Wiesz Adeptus, akurat to dorwać się dorwą tylko do muzułmanów w Europie bo to łatwy cel. A gdy Półksiężyc zawiśnie nad stolicami to nagle wszyscy okażą się przyjaciółmi islamu i cryptomuzłanami ew wykonawcami rozkazów. Inna rzecz, że deklaracje o umieraniu za ojczyznę i tak nie mają znaczenia...

24-04-2015 18:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.