» Blog » Dlaczego Erpegi są dla dziewczyn
27-01-2013 23:57

Dlaczego Erpegi są dla dziewczyn

Odsłony: 70

Nie było mnie na zjAvie (i bardzo żałuję). Trochę dlatego, że nie miałam możliwości wypowiedzenia się tam, chciałabym napisać parę słów o grupie Erpegi są dla dziewczyn, do której należę.

Bardzo sobie cenię przynależność do tej grupy. Panuje tam kultura dyskusji, wszystkie flejmy są ucinane przez same dyskutantki, a nieporozumienia i kłótnie - bardzo szybko wyjaśniane w przyjaznej atmosferze. Większość wątków jest ciekawa, pouczająca, pełna wartościowych linków. Często przywoływane są artykuły naukowe, komentowane zwykle przez tę, która z daną dziedziną nauki ma najwięcej wspólnego. Przykładowo: z narzekań na brak interesujących pomysłów na enpecki wyrósł wątek o roli kobiet w różnych epokach historycznych, pełen źródeł historycznych i współczesnych analiz (np. jak powinna być zbudowana zbroja dla kobiety, jakich umiejętności wymaga praca w kuźni).

Dyskutujemy także, oczywiście, o erpegach - ulubionych systemach, różnych mechanikach i sposobach, w jakie mogą wspierać rozgrywkę. Sporo dziewczyn znalazło dzięki grupie nowe ekipy, w których mogą grać.

To wszystko można uzyskać bez tworzenia grupy zamkniętej dla graczy - zgadzam się. Natomiast jednym z największych atutów grupy, wskazanym przez niejedną jej członkinię, jest komfort, jaki daje świadomość wypowiadania się w takim gronie. Można uważać, że problem dyskryminacji w pracy czy gwałtu na sesji jest błahy lub wręcz nieistniejący - szczególnie gdy ma się małe szanse na doświadczenie dyskryminacji czy napastowania seksualnego w realnym życiu - ale są osoby, które mają potrzebę mówienia o tym, czasami także o swoich rzeczywistych doświadczeniach, i czują się bezpiecznie, wiedząc, że nie spotkają się z trollingiem, ironicznymi komentarzami lub zagłuszaniem i przekonywaniem, że tylko im się wydawało albo że nie umieją się bawić.

Osobiście mam dużo dobrych doświadczeń związanych z fandomem i tylko kilka negatywnych (niestety nie znaczy to, że każda inna graczka i fanka fantastyki wyniosła z konwentów i sesji równie dobre wspomnienia). Ale często docierają do mnie różne niepokojące wiadomości, jak choćby ta o nagonce na "fake geek girls", opartej na absurdalnej przesłance, że jeśli atrakcyjna, szczupła dziewczyna przychodzi na konwent w cosplayu, to na pewno tylko udaje fankę i chodzi jej tylko o uwodzenie biednych, zdezorientowanych nerdów. U nas właściwie nie jest lepiej; skoro jedna dziewczyna, konsekwentnie pisząca o feminizmie w kontekście rpg (i promująca dużo dobrych rzeczy, jak tworzenie kontraktu dotyczącego poruszanych w grze motywów), stała się ofiarą bezpodstawnej agresji i hejta, skoro stwierdzenie, że coś mi się nie podoba to powód, by nazwać mnie "małozabawną" i uznać, że nie mogę mieć racji (nawet w temacie, który bezpośrednio mnie dotyczy), skoro sama idea panelu o dziewczynach w fandomie wzbudziła tyle nieprzychylnych reakcji zanim w ogóle się odbył... cóż. Skoro "problemu" nie ma, to po co tyle irytacji, agresji i zakrzykiwania? Chyba, że niektórzy próbują zakrzyczeć własny dysonans poznawczy. ;)

Komentarze


Hastour
   
Ocena:
+4

Artykuły to dobry pomysł. Zrobiłyście coś fajnego, pochwalcie się. To nie jest atak, ironia ani wyzwanie w stylu "udowodnijcie nam" - po prostu, skoro powstało coś ciekawego, to szkoda zwyczajnie, by połowa fandomu nie miała do tego dostępu z powodu niewłaściwych chromosomów.

A to już, dla odmiany, oliwa do ognia: jak widać poniżej, wszelkie prośby o chociaż jeden, choćby anonimowy, ale niebędący Petrą przykład dziewczyny, która wypowiada się na grupie z powodu dyskryminacji i braku poczucia bezpieczeństwa w otwartym dla facetów fandomie, spotykają się jedynie z wymijającymi "słyszałam, że takie istnieją". Mało poważnie to świadczy o deklarowanych przez Petrę i nie tylko powodach jej powstania.
28-01-2013 11:32
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+3
Albo z konkretnymi wypowiedziami Carrie, która podaje się jako żywy przykład.
28-01-2013 11:53
~Rokoko

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+16
Ja też należę do grupy. I szczerze mówiąc, za każdym razem gdy na nią zaglądam, gotuje się we mnie. To nie jest grupa RPG dla dziewczyn. To jest grupa Wojujące Feministki na Motywach RPGowych. W dodatku średnio konsekwentne. Z jednej strony dziewczyny oburzają się na tworzenie w filmach/grach/czymkolwiek seksownych kobiet, z drugiej dyskutują o największych ciachach fantastyki. Klin klinem?
Ta grupa to kółko wzajemnej adoracji. Gdy tylko ktoś wspomni o tym, że jacyś faceci kręcą na nią nosem, dziewczyny z dziką satysfakcją pisza o "chłopcach, co sie obrazili, że nie chcemy ich w swojej piaskownicy". Jednostkowe odchyły od normy, jak wybitnie seksistowscy MG są tu traktowani jako norma właśnie. Zamiast faktycznie dyskutować o RPGach, rozmawia się tu o źle narysowanych biustach.
Nie twierdzę, że wszyscy panowie sa święci. Nie twierdzę, że wszystkie tematy w grupie traktują o wyolbrzymionym seksiźmie. Ale, na litość!...
28-01-2013 12:06
42017

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
I znowu żałuję, że nie mogę dać więcej plusów.
28-01-2013 12:10
Carrie
   
Ocena:
+6
@Rokoko - czy możesz mi na fb napisać, które posty masz na myśli? Jako adminka staram się tępić przejawy mizandrii tak samo jak mizoginii i jeśli coś mi umknęło - chętnie to poprawię lub porozmawiam z autorką takich postów.

Also, nikt na grupie nie napisał o tym, że seksistowscy MG to norma. Nikt się nie obraża o seksowne kobiety, ale jest duża różnica między tworzeniem seksownej postaci a seksualizacją postaci. Nie widziałam też tej dzikiej satysfakcji, o której piszesz (może dlatego, że nie siedzę za ramieniem każdej członkini grupy). Za to jeśli dziewczyny - wśród nich rysowniczki, zarówno profesjonalne, jak i amatorki, lub te, które chciałyby kiedyś coś wydać - chcą rozmawiać o przedstawieniach kobiet i mężczyzn na okładkach, to nie widzę powodu, by im tego zabraniać.
28-01-2013 12:17
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+9
W sumie zacząłem przeglądać okładki RPGów, które mam. Jako niski, łysiejący, chudy chłopczyk w okularach jest mi przykro, że bohaterów przedstawia się jako umięsnionych i przystojnych, o bujnych czuprynach i bez wady wzroku (a jesli juz to z jakimś magicznym/cybernetycznym osprzetem, ktory jest osom).
28-01-2013 12:20
Nola Bixa Loca
   
Ocena:
+21
Jestem w grupie "Erpegi są dla dziewczyn" i założyłam konto na Polterze specjalnie, żebyście mogli przeczytać moją wypowiedź.
Nie udowodnię Wam, że grupa jest bardzo potrzebna i że powstała z niezwykle słusznych pobudek. Moją pierwszą reakcją, gdy zostałam dodana do grupy, była niechęć, złośliwe komentarze i irytacja, że coś mi spamuje fejsbuka co dwie-trzy sekundy. Ale potem odkryłam, że po przywitankach i przedstawiankach pojawiły się naprawdę fajne dyskusje. Dyskusje, które najpierw zaczęłam podczytywać, a następnie brać w nich udział. Bo okazało się, że wypowiadają się tam zwyczajne osoby, takie jak ja, niezbyt znane w fandomie i niekiedy początkujące erpegowo i larpowo, a jednak mające coś ciekawego do powiedzenia. I ktoś naprawdę tego słucha! Ktoś czyta, odpowiada i dyskutuje, jak równa z równą. Wcześniej nie raz miałam ochotę zgłosić krytyczny komentarz w przypadku takich grup jak Larp Poland, jednak w większości panuje paradygmat fejmusostwa i eksperctwa. Częściej spotykam się z „nikt cię nie zna, więc co ty możesz wiedzieć” niż „nic nie wiesz, bo jesteś kobietą”, takich zachowań jednak z jakichś względów w babskiej grupie nie ma. Być może dlatego, że nas, kobiety, wychowuje się w przekonaniu, że nasze miejsce jest w cieniu, że powinnyśmy pracować u podstaw i w związku z tym mniej zwracamy uwagę na pozycję w grupie wypowiadającej się osoby – nie wiem. Próbuję sobie jedynie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w grupie „Erpegi są dla dziewczyn” dyskutuje się tak fajnie, a choćby w komentarzach do powyższej wypowiedzi carrie tyle jest agresji. Żeby nie być gołosłowną, mówię o wypowiedziach typu:
„Biednych, zaszczutych przez internetowych mizoginów, niedopuszczonych do głosu na Polterze i wszędzie indziej, które dopiero na grupie znalazły swobodę i poczucie bezpieczeństwa."

Nie chodzi o jakieś merytoryczne, konkretne zarzuty tych wypowiedzi, absolutnie nie. Chodzi o podszycie ich ironią, pogardą i całą masą negatywnych emocji, którymi nie chcę być bombardowana prowadząc merytoryczną dyskusję, która rzekomo odbywa się na polu czysto intelektualnym.

„Warto jednak zaznaczyć, że publiczne forum internetowe, ze względu choćby na swoją brutalną naturę, jest ostatnim miejscem na którym nalezy spodziewać się pociechy i współczucia.”
I dlatego wiele osób zapewne woli fejsbukową grupę od forum internetowego i wypowiada się tam, a nie na tych formach. Może ludzie są milsi podpisując wypowiedź własnym imieniem i nazwiskiem?

I nie chodzi wcale o „rzekome lęki, które podobno uśmierza babskie towarzystwo.” Cytując dalej - „"Jest bezpieczniej", "czuję się pewniej" - nie podoba mi się to, pachnie brakiem dobrych argumentów, TWA i tchórzostwem. Po co uczyć kobiety gadania od rzeczy, potakiwania jak głupie gęsi i tchórzostwa? Dlaczego nie racjonalnego samodzielnego myślenia i odwagi cywilnej?”

Podsumowane stwierdzeniem „Nie widziałam tej grupy - nie wiem co się tam dzieje.”

Ale mimo to wypowiem się, zasugeruję, że członkinie nie myślą samodzielnie, że ktoś nas tam indoktrynuje, uczy potakiwania „jak głupia gęś”, że gadamy od rzeczy, odznaczamy się tchórzostwem. Pisząc „wolę doskonalić własną osobę, dążyć do osobistej szlachetności, prawdy i dawania czegoś od siebie LUDZIOM, nie tylko kobietom” Senthe jednocześnie sugeruje, że my, członkinie tej grupy, nie robimy tego. Że nie określamy się w społeczeństwie, nie walczymy o „swoje dobre samopoczucie, szacunek i samodzielność”. To wszystko dzięki zestawieniu siebie-nie feministki i wrzuceniu nad do wora „feministek”, z całym inwentarzem tych sympatycznych i ani trochę nie personalnych epitetów zacytowanych powyżej, za samą przynależność do grupy.

Ironiczne uwagi w stylu „opowiem wam jaki ten gwałt na sesji był straszny, współczujcie mi siostry” naprawdę nie zachęcają do wypowiadania się tu osób, które miały taki problem. Bo dla nich to jest automatyczny sygnał „ludzie stąd uważają, że mój problem jest głupi i godzien wyśmiewania, to po co mam o nim pisać?”.
I odpowiedź „trzeba być twardym, na świecie są trolle i trzeba umieć się nie przejmować, a jak nie umiesz, to jesteś frajer” jedynie powiela schemat, bo dlaczego mam dyskutować z ludźmi, których odpowiedzią na to, co mam do powiedzenia jest informacja, iż jestem frajerem?
Z jakichś względów, którymi nie musi być to, że w grupie nie ma mężczyzn, a może na przykład to, że nie ma tam tych mężczyzn, którzy z reguły psują każdą dyskusję, w grupie „Erpegi są dla dziewczyn” dla się dyskutować merytorycznie, konstruktywnie i bez emocji. I powodem nie jest to, że poklepujemy się po pleckach i potakujemy sobie nawzajem. W wielu sprawach się nie zgadzamy, a jednak udaje się osiągnąć consensus. Jak choćby we wspomnianej sprawie „fake geek girls”, która zaczęła się poniekąd od najeżdżania na takowe, więc niekoniecznie miło i cukierkowo, a zakończyła sensowną konkluzją.

Nie mam pojęcia, dlaczego Petra założyła grupę. Nie będę udowadniać, że jest grupą wsparcia, niezwykle potrzebną dyskryminowanych i poniżanym w fandomie dziewczętom, bo jeśli popatrzeć na dyskusje, to taki wątek pojawia się raczej marginalnie (za to tematy okołogenderowe są faktycznie dość często obecne). Nie będę też udawać, że problemu nie ma. Sama na szczęście/nieszczęście jestem szczupła i najwyraźniej niebrzydka, bo odpędzanie się od konwentowych nerdów jest jedną z rzeczy, z którymi na konwentach muszę się liczyć. Moje dwa ulubione teksty to „co to znaczy nie chcesz, PRZECIEŻ PO TO TU PRZYSZŁAŚ” i „sądziłem, że skoro nosisz aparat, to będziesz łatwiejsza”. Najwyraźniej przekonanie, że ładne dziewczyny przychodzą na konwenty w jednym celu panuje całkiem powszechnie, można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że wiele osób najwyraźniej, może nie zawsze świadomie, uważa, że dziewczyny na konwentach nie są uczestniczkami, a a atrakcją konwentu przygotowaną dla uczestników przez organizatorów (co potwierdzają zniżki na wejściówki dla pań, dowód pozytywnej dyskryminacji i chybionego marketingu, bo o ile w wyborze knajpy kobieta faktycznie może dać się skusić ofertą ladies night, o tyle jeśli nie jest fanką fantasy to żadna zniżka jej na konwent nie zaciągnie, a jeśli jest to przyjdzie tam i bez zniżek).

Kończąc mały offtop, grupa na pewno nie istnieje po to, by być schronieniem dla dziewczyn, które „nigdzie nie mogły się wypowiedzieć”, ale z powodzeniem służy takim, które wcześniej nie miały okazji i z różnych przyczyn (powtarzam, różnych przyczyn) nie wypowiadały się gdzie indziej. Dużo z nas zresztą wypowiada się gdzie indziej, są wśród nas przecież również panie powszechne znane w fandomie i z buźki i z nicka i z jakichś przyczyn również się wypowiadają. Na pewno jednym z czynników jest prześmiewczo wymieniony fakt, iż nie trzeba się nigdzie rejestrować ani specjalnie zaglądać – facebook w istocie jest bardzo wygodnym pod tym względem i nie ma co udawać, że nie chodzi również o to. Jednogłośnie jednak jesteśmy przeciwko otwarciu grupy, choćby tylko „do czytania”, ze względu na osoby, które mogą bać się oceny czytających (jeśli ktoś chciałby mi odpisać, że takie osoby powinny pójść do psychologa, nauczyć się radzić sobie z życiem, czy cośtam, może sobie darować, bo tym samym dostarcza nam argumentu, by grupy nie otwierać - odsyłam dwa akapity wyżej). Równie jednogłośnie jesteśmy jednak za blogiem, gdzie pod pojawiającymi się postami będzie miejsce na absolutnie otwartą dyskusję i jeśli jest tu ktoś, kogo całym komentarzem do dowolnego tematu ma być „pokaż cycki”, również będzie mógł swoje zdanie wyrazić, w dowolnie elokwentny sposób, tym sposobem świadcząc wyłącznie o własnym poziomie.
28-01-2013 12:24
Aure_Canis
   
Ocena:
+5
Nolu, może przekopiuj to z komentarza na osobny wpis?
28-01-2013 12:26
Carrie
   
Ocena:
+1
@Hajdamaka - dzięki za uwagę, natomiast konkluzja na grupie była nieco inna. A mianowicie, że często pomijanym kryterium jest to, na ile dana poza jest stabilna i wygodna, i że bohaterowie wielu okładek, czy to w rpg, czy w beletrystyce, wyglądają jakby cierpieli na poważne zaburzenia motoryczne. Jeśli chcesz, mogę zalinkować dwa teksty napisane przez autorów fantasy, którzy poświęcili się i dali się sfotografować w pozach z okładek (zarówno kobiecych, jak i męskich), by analizować, na ile te pozy są możliwe anatomicznie/osom. Wychodzi na to, że nienaturalnie skręcony kręgosłup rzadko kiedy jest osom.
28-01-2013 12:27
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+8
@Carrie - nie rozumiem. Jeżeli na obrazku cos jest osom to jest osom. Tak samo jak osom sa miecze z Final Fantasy, pomimo tego, ze relanie nie daloby sie takiego podniesc, nie mowiac o walce. Nie wiem co ma udowodnic przenoszenie poz z ilustracji na pozy zywych modeli.
28-01-2013 12:31
Aure_Canis
   
Ocena:
+4
Carrie,
To właśnie nazywamy konwencją.
28-01-2013 12:33
Carrie
   
Ocena:
+3
@Hajdamaka - naszym wnioskiem było, że bardziej osom są naturalne pozy, natomiast dziwaczne wykręcenia ciała nie są osom, nawet jeśli z założenia miały kipieć osomness (naszym zdaniem, etc, etc). Podobnie jak miecze z FF raczej mnie bawią. Na to nakłada się wątek tego, jak media kształtują przekonania o świecie w ogóle, bez względu na to, czy mowa o bohaterze z dziwnym kręgosłupem, bohaterce z balonami z helem zamiast biustu, marketingiem jogurtów czy o tym, że w wielu filmach brak czarnoskórych protagonistów.

EDIT

Aure_Canis -tak, zdaję sobie z tego sprawę, ale co to właściwie zmienia? Moim zdaniem konwencja nie jest usprawiedliwieniem działań ani powodem, by o czymś nie dyskutować. Mogę rozmawiać o konwencjach, także o tych, których nie lubię.
28-01-2013 12:39
Nola Bixa Loca
   
Ocena:
+8
Kowencją, w której dowolna bohaterka jest obiektem seksualnym prezentującym tyłek i cycki, poza w 99,9% służy bowiem wyłącznie zaprezentowaniu tyłka i cycków, a nie pokazaniu, jaka bohaterka jest fajna. Ona nie jest fajna sama w sobie, jest fajna do ruchania (przepraszam, jeśli kogoś obraża takie dosadnie stwierdzenie). To jednak jest temat na samodzielny post, na pewno pojawi się takowy na naszym blogu, teraz polecam jedynie: http://www.bbc.co.uk/news/magazine-21033708
http://thehawkeyeinitiative.com/

Dodam też, że wypowiedź Rokoko jest równie wiarygodna jak każda inna wypowiedź tyldotrolla.

A osobnego posta nie chcę, bo nie widzę sensu w drugiej podobnej dyskusji :)
28-01-2013 12:40
Scobin
   
Ocena:
+2
A osobnego posta nie chcę, bo nie widzę sensu w drugiej podobnej dyskusji :)

Zawsze możesz zablokować komentarze i powiedzieć: "Jeśli chcecie rozmawiać, to jest już dyskusja tutaj a tutaj, zapraszam". Zaletą wpisu blogowego w porównaniu z komentarzem jest to, że ten pierwszy będzie bardziej widoczny i łatwiej będzie się potem do niego odwołać. :-)
28-01-2013 12:45
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+7
@Carrie
To juz niech osadza odbiorcy co jest osom, a co nie. Jezeli masa ludzi uznaje, ze dana ilustracje jest osom to dla nich taka wlasnie ona jest.
To jak z manga - jednych bawi, innych bulwersuje, a jeszcze inni sa nia zachwyceni.

@Nola
Konwencja, w ktorej dowolny bohater jest naladowanym testosterenem (ale, uwaga, nielysiejacym!) modelem o idealnie wyrzezbionych miesniach, ktory zawsze moze i zawsze zwycieza.
28-01-2013 12:46
Aure_Canis
   
Ocena:
+10
Dlaczego wszystkie kobiety (które przy mnie o tym wspominają) zupełnie ignorują mnie, jako zakompleksionego grubego nerda, i w pełni skupiają się na cyckach i dupach? Zacznijcie też krytykować spaczony obraz idealnego mężczyzny na okładkach, jak już musicie zabierać głos w tej sprawie. Wszystko albo nic. Wybiórczość buduje izmy, nie naukę.
28-01-2013 12:48
oddtail
   
Ocena:
+2
Ja ze strony napełnionych testosteronem samców pragnę zauważyć, że poza eksponująca głównie cycki i dupę jest miła męskiemu oku, i mimo że uważam się za feministę, nie mam problemu z faktem, że kobiety są tak przedstawiane na, chociażby, okładkach.

Strona wizualna czy nawet sugestia, że kobieta istnieje np. na ilustracji dlatego, że jest ruchalna nie jest moim zdaniem specjalnym problemem. Problemem jest natomiast to, że nie ma za bardzo kobiet NIEspełniających tego wymogu.

Albo inaczej: gdyby kobiety na okładkach książek składały się z cycków i dup, ale sama książka - dajmy na to - zdawała test Bechdel, problem moim zdaniem by nie istniał. Choć rozumiem że cycki+dupa to coś, co kobiety może niepomiernie drażnić.

Albo jeszcze inaczej: ruchalne kobiety na ilustracjach to nie choroba, to jeden z jej stosunkowo niegroźnych objawów.

@Aure_Canis: to be fair, wyidealizowany obraz mężczyzn jest dużo, dużo mniej seksualny niż analogiczny obraz kobiet. Choć mi to akurat nie przeszkadza, jak zresztą piszę tuż wyżej.
28-01-2013 12:48
Carrie
   
Ocena:
+8
@Hajdamaka - nie wierzę w odgórną osomness wynikającą z przekonania większości i dlatego uważam, że warto dyskutować o gustach i umieć określić, dlaczego coś się komuś podoba. Nie próbuję Ci udowodnić, że jakieś grafiki nie są osom (to tak względne, że nie ma czego dowodzić), piszę tylko, że istnieją ludzie, których zdaniem nie są osom i którzy motywują to konkretnymi opiniami. Nie zasugerowałam nawet, że czuję się jakąś okładką urażona, to Ty rzuciłeś mocno ironiczny tekst o tym, że Ci przykro. Chyba, że autentycznie Cię drażnią takie przedstawienia na okładkach, to przepraszam.

Konwencja z bohaterem naładowanym testosteronem jest moim zdaniem równie nie osom, co konwencja z laską z helowymi implantami. Natomiast, jak kilka rysowniczek (spoza grupy - mówię o rysowniczkach komiksów z USA) zauważyło, testosteron+mięśnie to bardziej realizacja męskich fantazji o sile niż kobiecych fantazji o seksie.

28-01-2013 12:51
Hastour
   
Ocena:
+12
FB ma dużą zaletę - wszyscy podpisują sie imieniem i nazwiskiem. I ten prosty fakt ogromnie wpływa na kulturę dyskusji. Tak się składa, że równiez administruję bardzo aktywną grupą na FB, mającą ponad pół tysiąca członków, i dosłownie kilkakrotnie przez ponad dwa lata jej istnienia interweniowałem jako moderator. Brak anonimowości łagodzi obyczaje.

Drugą zaletą FB jest fakt, że spora część świata trzyma tę stronę otwartą przez większośc czasu pobytu w sieci. Co z kolei jest świetną motywacją do brania udziału w dyskusji, która po prostu sama pcha się przed oczy w postaci powiadomień i wpisów na ścianie.

I te dwa czynniki wystarczą do wytłumaczenia, dlaczego grupa okazała się sukcesem pod względem frekwencji i intensywności dyskusji, pomijając tematykę. Ale do skorzystania z tych zalet nie jest wymagane zamknięcie jej dla połowy świata. Natomiast owszem, jeżeli dziewczyny chcą podyskutować konkretnie na tematy wytknięte przez tyldę Rokoko, to zamknięcie społeczności stanowi pewną barierę przed obśmianiem ich niekonsekwencji.

@Nola Bixa Loca,
nie musisz się domyślać, dlaczego Petra założyła grupę, skoro sama Petra wyłuszczyła powody na wstępie do panelu bardzo konkretnie i wyczerpująco - powołując sie na utrudnione wszechobecnym seksizmem wypowiadanie się przez kobiety w innych miejscach sieci (rzekome) i polterową nagonkę na jej własną osobę (faktyczną, choć można dyskutować, przez kogo zawinioną). Jakoś na zupełnym marginesie pozostał powód, który nieśmiało wspominała panelistka Anna - że kobiety po prostu chciałyby pogadać w swoim gronie o swoich sprawach. A tylko ten ostatni argument jest przekonujący, i wystarczający zarazem.

Podsumowując - twierdzę, że niewątpliwie występujące polterowe chamstwo, zwłaszcza ze strony tyld, jest ogólną cechą anonimowej sieci, a nie powszechności fandomowego seksizmu. A nolife-idiota, który spędza niedzielną noc na pisaniu komentarzy "tits of gtfo" żadnym seksistą prawdopodobnie nie jest. Jest trollem, który dobrze wie, jaka obelga w danej dyskusji wywoła najlepszą reakcję.


@Carrie,
a są jakies argumenty za tym, że jak na ilustracji jest Conan, to to realizuje męskie fantazje o sile, a jak seksowna laska, to również męskie fantazje o przedmiotowo traktowanych kobietach? Dlaczego nie odwrotnie (damskie fantazje o umięśnionych facetach i równie damskie fantazje o byciu za przeproszeniem fajną dupą?)? Bo dla mnie to wygląda na wybitnie jaskrawy przykład interpretowania świata pod swoje poglądy.
28-01-2013 12:59
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+2
@Carrie
Mój tekst o tym, że mi przykto był tylko połowicznie ironiczny. Prawda jest taka, że mam na to wy... , więc skłamałem z ta przykrością. Niemniej takie przedstawianie bohaterów to fakt, szczególnie na zachodzie. Pozytywów szukałbym raczej na wschodzie - kto pamieta film Stalker na podstawie powiesci Strugackich i jego bohaterów? Mi na pewno łatwiej utozsamiac sie z nimi niz z Rambo.

Chce zobaczyc prace tych rysowniczek z USA. Jak będą osom i jednocześnie "realistyczne" to bede za!

28-01-2013 13:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.