» Blog » Dlaczego Erpegi są dla dziewczyn
27-01-2013 23:57

Dlaczego Erpegi są dla dziewczyn

Odsłony: 70

Nie było mnie na zjAvie (i bardzo żałuję). Trochę dlatego, że nie miałam możliwości wypowiedzenia się tam, chciałabym napisać parę słów o grupie Erpegi są dla dziewczyn, do której należę.

Bardzo sobie cenię przynależność do tej grupy. Panuje tam kultura dyskusji, wszystkie flejmy są ucinane przez same dyskutantki, a nieporozumienia i kłótnie - bardzo szybko wyjaśniane w przyjaznej atmosferze. Większość wątków jest ciekawa, pouczająca, pełna wartościowych linków. Często przywoływane są artykuły naukowe, komentowane zwykle przez tę, która z daną dziedziną nauki ma najwięcej wspólnego. Przykładowo: z narzekań na brak interesujących pomysłów na enpecki wyrósł wątek o roli kobiet w różnych epokach historycznych, pełen źródeł historycznych i współczesnych analiz (np. jak powinna być zbudowana zbroja dla kobiety, jakich umiejętności wymaga praca w kuźni).

Dyskutujemy także, oczywiście, o erpegach - ulubionych systemach, różnych mechanikach i sposobach, w jakie mogą wspierać rozgrywkę. Sporo dziewczyn znalazło dzięki grupie nowe ekipy, w których mogą grać.

To wszystko można uzyskać bez tworzenia grupy zamkniętej dla graczy - zgadzam się. Natomiast jednym z największych atutów grupy, wskazanym przez niejedną jej członkinię, jest komfort, jaki daje świadomość wypowiadania się w takim gronie. Można uważać, że problem dyskryminacji w pracy czy gwałtu na sesji jest błahy lub wręcz nieistniejący - szczególnie gdy ma się małe szanse na doświadczenie dyskryminacji czy napastowania seksualnego w realnym życiu - ale są osoby, które mają potrzebę mówienia o tym, czasami także o swoich rzeczywistych doświadczeniach, i czują się bezpiecznie, wiedząc, że nie spotkają się z trollingiem, ironicznymi komentarzami lub zagłuszaniem i przekonywaniem, że tylko im się wydawało albo że nie umieją się bawić.

Osobiście mam dużo dobrych doświadczeń związanych z fandomem i tylko kilka negatywnych (niestety nie znaczy to, że każda inna graczka i fanka fantastyki wyniosła z konwentów i sesji równie dobre wspomnienia). Ale często docierają do mnie różne niepokojące wiadomości, jak choćby ta o nagonce na "fake geek girls", opartej na absurdalnej przesłance, że jeśli atrakcyjna, szczupła dziewczyna przychodzi na konwent w cosplayu, to na pewno tylko udaje fankę i chodzi jej tylko o uwodzenie biednych, zdezorientowanych nerdów. U nas właściwie nie jest lepiej; skoro jedna dziewczyna, konsekwentnie pisząca o feminizmie w kontekście rpg (i promująca dużo dobrych rzeczy, jak tworzenie kontraktu dotyczącego poruszanych w grze motywów), stała się ofiarą bezpodstawnej agresji i hejta, skoro stwierdzenie, że coś mi się nie podoba to powód, by nazwać mnie "małozabawną" i uznać, że nie mogę mieć racji (nawet w temacie, który bezpośrednio mnie dotyczy), skoro sama idea panelu o dziewczynach w fandomie wzbudziła tyle nieprzychylnych reakcji zanim w ogóle się odbył... cóż. Skoro "problemu" nie ma, to po co tyle irytacji, agresji i zakrzykiwania? Chyba, że niektórzy próbują zakrzyczeć własny dysonans poznawczy. ;)

Komentarze


Kamulec
   
Ocena:
+1
@Carrie
Cóż, napisałem co napisałem, czyli że nie każde działanie podciągane pod dyskryminację ma podłoże w przynależności ofiary do jakiejś grupy.

@Scobin
"Może tak, może nie, natomiast wolelibyśmy chyba, żeby po tej dziewczynie nie jeździł nikt – ani mężczyźni, ani kobiety. :)"
Masz całkowitą rację. Można krytykować krytykować tylko brzydkie dziewczyny.
28-01-2013 01:24
Carrie
   
Ocena:
+3
@chardros: nie było mnie na panelu i dlatego napisałam wpis o tym, jak widzę tę grupę. Nie odcinam się od panelu i osób w nim uczestniczących - nie było mnie tam, nie wiem, jak bym zareagowała, więc na ten temat nie będę się wypowiadać. Mam nadzieję, że ci, którzy przeczytają ten wpis, dołożą jego treść do posiadanych już informacji o grupie, jej celach i okolicznościach powstania, i będą dzięki temu bardziej skłonni oceniać ją obiektywnie, bez popadania w jakąkolwiek skrajność.

Wydaje mi się, że podstawową przyczyną, dla której powstała grupa, było bagatelizowanie problemów zgłaszanych przez graczki/trollowanie graczek na ogólnodostępnych forach i portalach, w tym również na Polterze. Czasem to była buceria na poziomie "tits or gtfo", czasem "wydaje ci się", czasem osobiste wjazdy, podważanie cudzych doświadczeń i ich znaczenia ("w mojej drużynie była graczka której to nie spotkało, więc niemożliwe, że spotkało ciebie")... jeden komentarz nikogo nie skrzywdzi, ale było ich dużo, pod adresem bardzo wielu dziewczyn. W fakcie, że - na chwilę obecną - 292 graczki postanowiły współtworzyć miejsce, gdzie z takimi komentarzami się nie spotkają, nie widzę przejawu fanatyzmu.

Jak definiujesz fundamentalny feminizm i jakie jego przejawy widzisz w życiu publicznym i fandomie? Pytam poważnie i bez ironii.
28-01-2013 01:26
Hastour
   
Ocena:
+10
Jak wynika z powyższego - jest więc ponoć mnóstwo fajnych rzeczy na grupie, które tak samo dobrze mogłyby się dziać w bardziej otwartym towarzystwie. Są też dwie wymienione zalety grupy zamkniętej - możliwość "bezpiecznego" porozmawiania o dyskryminacji w pracy i gwałcie na sesji, z czego ten ostatni przynajmniej ma jakiś związek z erpegami. Jak na uzasadnienie istnienia projektu o takiej skali, to imho trochę słabo.

A mi cały czas brakuje jednego - bezpośredniego przejawu istnienia tych wszystkich dziewczyn, na które powoływała się Petra we wstępie do panelu. Biednych, zaszczutych przez internetowych mizoginów, niedopuszczonych do głosu na Polterze i wszędzie indziej, które dopiero na grupie znalazły swobodę i poczucie bezpieczeństwa. Bo słyszę o nich kolejny raz, ale znów w formie "docierają niepokojące informacje".

W każdym razie, wygląda na to, że na panel żadna taka nie przyszła. Za to było kilka takich, które dość dosadnie komentowały przypuszczenia, jakoby ktoś je w fandomie uciskał czy utrudniał możliwość swobodnej ekspresji.

Więc jak, dyskryminuje kogoś ten zły polski fandom? Czy wszystko to co najwyżej "docierające niepokojące informacje" lub wywody na podstawie statystyki kobiet w "aktywnych pozach" na ilustracjach podręczników?

I żeby było jasne - ja do istnienia grupy zupełnie nic nie mam. Nawet broniłem Petry pod notką informującą o jej założeniu. Natomiast uzasadnianie jej istnienia rzekomą kobiecą martyrologią w fandomie jest słabe. Grupa istnieje, i może nawet coś fajnego z niej wyniknie, bo kobiety chcą sobie w swoim gronie pogadać - ich prawo.

I offtop na koniec: Kosmit... tak czysto teoretyczne, to jak chciałbyś weryfikować męskość lub kobiecość użytkownika na "bardziej anonimowym forum" Zgodnie z hasłem zaproponowanym przez tyldę? ;)
28-01-2013 01:26
Overlord
   
Ocena:
+3
@Scubin Piszesz truizmy, żeby jak najwięcej osób Ci przytaknęło ? Bo wiesz, na pewno wolelibyśmy też żeby nie było wojen. I głodujących dzieci. Ba, wolelibyśmy nawet, żeby benzyna znowu była po 4 złote (tak, tak !).

Niestety rzeczywistość skrzeczy, a stereotypy rządzą, czy nam się to podoba czy nie. Rzecz jedynie w tym, że o ile utożsamienie urody kobiety z jej jednoczesną pewną głupotą w przypadku większości facetów wiąże się z ich hmm... nazwijmy to ascezą intelektualną, o tyle chamskie teksty za plecami co ładniejszych i zgrabniejszych koleżanek są niezależne od pochodzenia, wykształcenia, intelektu czy statusu społecznego oraz materialnego.

Ale odbiegamy od meritum.
Na status eksperta, fejmusa, czy jak tego jeszcze nie nazwiemy niestety trzeba sobie zasłużyć, w każdym środowisku. Nie da się pójść na skróty oskarżając wszystkich dookoła o deficyty poznawcze i stosując skandal jako metodę maskowania swojej (w najlepszym wypadku) bylejakości...

Jak na razie jedynym efektem powstania kobiecej grupy erpegowej jest to, że dyskutujemy o wczorajszej niemądrym i niepotrzebnym panelu. Nie ma niestety żadnych innych widocznych efektów działań zrzeszonych pań, za to pojawiają się szumne zapowiedzi, które mogą okazać się warte tyle samo, co sto milionów złotych Wałęsy, trzy miliony mieszkań Kaczyńskiego, czy druga Irlandia Tuska...
28-01-2013 01:28
Carrie
   
Ocena:
+8
@Hastour - link do sprawy z 'fake geek girls' podałam powyżej, mogę Ci podrzucić linki do tekstów opisujących parę innych dobitnych przykładów, jeśli chcesz.

Uprzejmie proszę też o nie podcinanie skrzydeł. ;) Nie od razu Rzym zbudowano, prace są w toku, wytknięcie nam po raz kolejny, że są tylko w toku na pewno niczego nie poprawi.

I jeszcze jedno - większość przejawów dyskryminacji nie opiera się wcale na złej woli, raczej na automatycznym powielaniu schematów myślowych. Stereotypy rządzą i właśnie dlatego są tak szkodliwe.
28-01-2013 01:36
Kamulec
   
Ocena:
+3
@Carrie
Podli trolle i grzeczne dziewczynki. Bujda. Mężczyźni i kobiety są tak trolującymi, jak i trollowanymi, a jak się trollerki nie chce, to trzeba się wynieść z Poltera. To kwestia moderacji, a nie odgrodzenia płci przeciwnej.
28-01-2013 01:37
Kosmit
   
Ocena:
+4
Scobin: Nawet jeżeli zarejestrowałby się jakiś facet i pisał o swoich problemach, to w czym problem? Oczywiście zakładając, że nie jest trollem i pisze z sensem.

Ja mam nadzieję, że grupa na fb, stopniowo rozwinie się w portal z artykułami i pomysłami dziewczyn, potem otworzy się na facetów, a na koniec powstanie z tego grupa/portal mówiący o BHP na sesji i jak sobie radzić z problemami na linii gracz/mg/gracz, ale nie w kontekście mechanik, systemów itp. ale raczej w kwestii tego jak nie urazić uczuć innych na sesji.

To, że trzeba rozmawiać jest wiadome. Ja chętnie dowiedziałbym się jak to robić.
28-01-2013 01:38
Overlord
   
Ocena:
+4
Uchowaj Boże, żebym ja komuś próbował podcinać skrzydła.

Po prostu Romulus i Remus nie zaczynali od panelu dyskusyjnego pt. "Zaoramy i posolimy Kartaginę, zbudujemy limes, wyślemy legiony do Brytanii, wymyślimy republikę i stworzymy prawa, na które ludzie będą się powoływać nawet za 2500 lat".
28-01-2013 01:43
Carrie
   
Ocena:
+1
@Kamulec: nigdzie nie napisałam niczego o podłych trollach i grzecznych dziewczynkach. Odniosłam się tylko do konkretnej sytuacji i konkretnej grupy. (I owszem - jak by nie patrzeć, grupa nie istnieje na Polterze. ;)) Proszę, nie przypisuj mi ogólnych stwierdzeń, których nigdzie nie wygłosiłam.
28-01-2013 01:46
Hastour
   
Ocena:
+4
@Carrie,
Link widziałem. Ale nie pytam, co według relacji z artykułu X się dzieje ponoć gdzieś za oceanem. Tylko o przyziemne lokalne przykłady, o których mówiła Petra na prelekcji, a ty piszesz powyżej. Ponoć jednym z głównych powodów istnenia grupy jest stworzenie "bezpiecznej przystani" dla kobiet dyskryminowanych w fandomie. Macie te trzy setki dziewczyn na liście, więc rozumiem, że tak ze sto pięćdziesiąt powinno zatem w powitalnym poście napisać, jak to były w owym fandomie dyskryminowane, i dopiero tu rozwijają skrzydła.

Da się wskazać choć setkę? Zacytować paredziesiąt wypowiedzi chociaż, może być anonimowo? Albo kilka? Dwie się chociaż znajdą?
28-01-2013 01:50
Lychnis
   
Ocena:
+7
"Jak na razie jedynym efektem powstania kobiecej grupy erpegowej jest to, że dyskutujemy o wczorajszej niemądrym i niepotrzebnym panelu."

Dla Ciebie.
Dla pewnej ilości dziewczyn, które dotąd nie miały się gdzie wypowiedzieć, bo ich problemy zbywano lub bagatelizowano, jest to całkiem ważne miejsce.
Dla mnie też, mimo że akurat, tak jak Carrie, miałam szczęście i dyskryminacja okołofandomowa mnie na ogół omijala. Ale widzę, ze są osoby, które tego miejsca potrzebują i nie zamierzam negować ich problemów tylko dlatego, że mnie nie dotknęły.

Inna rzecz, że jeśli kogoś się na forach i stronach trolluje, a jego problemy uważa za nieważne lub nieistniejące, nie ma się co dziwić, że taka osoba nie biegnie radośnie na konwenty, czy tam wypowiadać się po polterach i innych miejscach. Instynkt samozachowawczy odradza. :P
28-01-2013 01:51
Kamulec
   
Ocena:
+2
@Carrie
"Proszę, nie przypisuj mi ogólnych stwierdzeń, których nigdzie nie wygłosiłam."
Sprawdź adres strony na której jesteś.

Komentarz z 28-01-2013 01:26 ma taki właśnie przekaz. Zdanie podtrzymuję.
28-01-2013 01:54
chardros
   
Ocena:
+10
Carrie: jest takie stare porzekadło w sieci "there are no girls on the internet"

Cyberprzestrzeń jest niestety brutalna. Brutalniejsza niż kontakty mano a mano. Dlaczego? Psychologowie snują na ten temat teorie. Najbardzije przekonującą jak na razie jest brak bepośredniego i natychmiastowego sprzężenia zwrotnego w komunikacji. Tu też dochodzimy do pewnego ewenementu, mianowcie dyskryminacji, która ma miejsce w rzeczywistości, ale w sieci już rzadziej. Panowie sa dla pań łagodniejsci, niż dla innych panów. W sieci nie mamy informacji zwrotnej, że dyskutant jest kobietą, lub stosowna informacja nie dociera do świadomosci wystarczajaco mocno. W efekcie poziom brutalności wypowiedzi jest taki sam dla wszystkich, zero dyskryminacji.

Trollowany jest każdy: mężczyzna, kobieta, żyd, muzułmanin, mormon, czarny, biały, żółty... Te rzeczy nie mają w sieci znaczenia. Ża aż zacytuję inne porzekadło: W internecie nikt nie wie, że jesteś koniem. NIKT.

...I nikogo to nie obchodzi. Szczerze mówiąc bardziej egaliternaego medium do dyskusji chyba nie ma.

Co do przemocy w drużynach RPG to się nie wypowiadam. Nie było mi dane sie z tym zetknąć, choć gdyby było, winowajca by poznał bolesną definicję słowa "wykluczenie". Warto jednak zaznaczyć, że publiczne forum internetowe, ze względu choćby na swoją brutalną naturę, jest ostatnim miejscem na którym nalezy spodziewać się pociechy i współczucia.

A co do fundamentalizmu w feminizmie. Osobiście definiuję tak postawę, w której dana osoba zakłada, że kobieta z definicji jest ofiarą, więc należy jej się taryfa ulgowa i przywileje. Ponadto wolno jej w najlepsze pluć na męską część społeczności. Postawa taka charakteryzuje się skrajną obłudą. Każda próba krytyki jest traktowana jako dyskryminacja, cenzura, seksizm i prześladowanie, gdyż żadna negatywna reakcja wobec tego, co mówi lub robi kobieta, nie może mieć żadnych podstaw merytorycznych a na pewno jest przejawem prześladowania ze względu na bycie kobietą. Jednocześnie osoba o takim nastawieniu w zupełności realizuje wszystkie te "zbrodnie", które projektuje na innych, usiłując cenzurować wszelkie nieprzychylne jej wypowiedzi, propagując krzywdzący stereotyp mężczyzny-prześladowcy i brutala, jednocześnie zgłaszajac najróżniejsze roszczenia więcej mające wspólnego z pieniactwem niż czymkolwiek innym.

Jak już napisałem pod inną notką, mam nadzieję, że grupa na FB nie spełni zarysowanego powyżej czarnego scenariusza. Sama przyznasz, że zarówno wcześniejsza, mocno konfrontacyja i niejednokrotnie w mojej przynajmniej ocenie pieniacza działalność założycielki, jak również dosyć prowokująca, szczególnie w kontekście wyżej wymienionej działalności, nazwa grupy nie nastrajały przychylnie wobec tej inicjatywy. A "panel dyskusyjny" co najwyżej takie przeświadczenie pogłębił. Jednakże zapoczątkował też dyskusję, która, jak mam nadzieję, pozwoli nieco "odczarować" wizerunek grupy i pokazać, że nie koncentruje się ona na osobach o skrajnym i fundamentalnym nastawieniu, a na zwykłych, zrównoważonych i jak zakładam sympatycznych kobietach. Czego wam wszystkim serdecznie życzę.

Obiecuję również nikogo nie dyskryminować i trollować panie i panów z równą zaciętością.
28-01-2013 01:54
Carrie
   
Ocena:
+7
@Hastour - większość z nich nie życzy sobie, by o nich mówić, choćby anonimowo. Dlatego zdecydowały się mówić o tym w zamkniętej grupie, nie na forum publicznym. Szanuję ich wolę. Natomiast jeśli szukasz przykładu dziewczyny, której zdarzyło się usłyszeć na konwencie chamskie odzywki ze względu na płeć, która została uciszona na prelekcji stwierdzeniem "jesteś dziewczyną, nie znasz się" lub którą próbowano obmacywać podczas larpa, na którym rzekomo obowiązywała zasada no touch, i uzasadniano to jej rolą - tutaj jestem.
28-01-2013 01:56
~Elwenka

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+6
@chardros Zazwyczaj się trzymam z daleka od poltera, fandomu i tego typu dyskusji. Nie uważam się za specjalnie uciskaną, dyskryminowaną ani cierpiącą - być może dlatego, że nie angażuje się w sytuacje, w których mogę zostać postawiona w takiej sytuacji. Ale przepraszam bardzo. Napisałeś:

" Postawa taka charakteryzuje się skrajną obłudą. Każda próba krytyki jest traktowana jako dyskryminacja, cenzura, seksizm i prześladowanie, gdyż żadna negatywna reakcja wobec tego, co mówi lub robi kobieta, nie może mieć żadnych podstaw merytorycznych a na pewno jest przejawem prześladowania ze względu na bycie kobietą."

Rozumiem w takim razie, że "tits or gtfo", które pojawiło się już pod tym postem, to przejaw zrównoważonej, konstruktywnej krytyki, którą w swoim zacietrzewieniu uznajemy za galopujący seksizm? Czy może "demokratyczne trollowanie, niezależne od płci rasy i wyznania"? Sorry, coś mi tu nie gra.
28-01-2013 02:02
chardros
   
Ocena:
+3
Tyldo, wskaż mi proszę gdzie napisałem, że "tits or gtfo" to przejaw konstruktywnej krytyki. Bo z zacytowanego przez ciebie fragmentu to nijak nie wynika.
28-01-2013 02:05
gower
   
Ocena:
+6
Dlatego zdecydowały się mówić o tym w zamkniętej grupie, nie na forum publicznym.

Każdy ma oczywiście prawo dzielić się swoimi przeżyciami z kim chce i nic mi do tego. Ale czy nie wydaje Wam się, że skoro jedynym kryterium "zamknięcia" tej grupy jest płeć, to nie może być mowy o niemówieniu na forum publicznym, a jedynie mentalności w stylu "z chłopakami na ten temat nie będę rozmawiać". A to przypomina mi jakoś podstawówkę;) Tam jest przecież ponad 300 osób! Czy są godne zaufania w tak intymnych sprawach, jak były podawane w przykładach, jedynie ze względu na swoją płeć?
28-01-2013 02:10
~XeloX

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+4
chradros- "A co do fundamentalizmu w feminizmie. Osobiście definiuję tak postawę, w której dana osoba zakłada, że kobieta z definicji jest ofiarą, więc należy jej się taryfa ulgowa i przywileje. Ponadto wolno jej w najlepsze pluć na męską część społeczności. Postawa taka charakteryzuje się skrajną obłudą. Każda próba krytyki jest traktowana jako dyskryminacja, cenzura, seksizm i prześladowanie, gdyż żadna negatywna reakcja wobec tego, co mówi lub robi kobieta, nie może mieć żadnych podstaw merytorycznych a na pewno jest przejawem prześladowania ze względu na bycie kobietą. Jednocześnie osoba o takim nastawieniu w zupełności realizuje wszystkie te "zbrodnie", które projektuje na innych, usiłując cenzurować wszelkie nieprzychylne jej wypowiedzi, propagując krzywdzący stereotyp mężczyzny-prześladowcy i brutala, jednocześnie zgłaszajac najróżniejsze roszczenia więcej mające wspólnego z pieniactwem niż czymkolwiek innym."

Dobra stary, ale pierwsze primo dla czego z góry zakładasz, że laski z tej grupy takie są ?
Przecież samo stwierdzenie że grupa jest zamknięta nie implikuje od razu tego że jej członkinie myślą w taki sposób- implikuje jedynie że chcą porozmawiać na osobności.

Jako zły kret mający dziewczynę w tej grupie mogę ci powiedzieć że tak nie jest. Wiem ze swojego źródła nawet że otwarty został temat dotyczący mylenia feminizmu z mizandrią a te dwa zjawiska które najwyraźniej utożsamiasz nie są tym samym.

W ogóle czy nie zauważacie, że właśnie teraz przypinacie wszystkim tym dziewczynom stereotypową łatkę "nienawidzącej mężczyzn feministki" kiedy tak na prawdę są w niej z tego co wiem " lubiące mężczyzn feministki" i nie feministki.
28-01-2013 02:14
Senthe
   
Ocena:
+12
@Carrie
Lepiej zignoruj Kamulca.

Fajnie, że znajdujesz się w grupie "tylko dla dziewczyn" i że z jej istnienia wynika dla Ciebie coś pozytywnego; szkoda, że według Ciebie pewne tematy można omówić "bezpiecznie" tylko w zamkniętym gronie.

Jedni walczą z dyskryminacją poprzez zamykanie się i dodawanie pewności siebie w grupie o tych samych poglądach/cechach (docelowo tak długo, aż będą gotowi walczyć o swoje), inni wolą "wyjść do ludzi" i udowodnić, że mogą być tak samo dobrzy i ważni, jak grupa dyskryminująca.

Ja (tak jak podejrzewam Jade, Szponer, Ignacja i inne dziewczyny krytykujące grupę) wolę drugie podejście, choć można je też określić jako swego rodzaju osobistą drogę na skróty. Nie widzę potrzeby ani sensu nawracania innych kobiet na feminizm, uświadamiania społeczeństwa, "pracy u podstaw", jaką z upodobaniem uprawia Petra - wolę doskonalić własną osobę, dążyć do osobistej szlachetności, prawdy i dawania czegoś od siebie LUDZIOM, nie tylko kobietom. (Na bogów, ja i szlachetność, no comments.)

Żyję, wypowiadam się, studiuję na Polibudzie, określam się w społeczeństwie, walczę o swoje dobre samopoczucie, szacunek i samodzielność. Można? - można. Jakiś czas temu nawet nie przyszłoby mi do głowy, że to ma jakiś związek z feminizmem. Raczej z człowieczeństwem.

W pewnym sensie myślę, że Petra, gdyby na serio walczyła o dobrze pojęty feminizm, a nie tylko o poczucie wyższości i władzę, byłaby ze mnie dumna ;P. W końcu o to chyba chodzi w tym całym uświadamianiu - o dzielne i szczęśliwe kobiety oraz mężczyzn przekonanych o ich rozsądku i kompetencji, mam rację?

---

Tak poza tym szczerze mówiąc powątpiewam trochę w ten cały seksizm w fandomie. W sensie: IMHO nie jest on ani trochę straszniejszy niż w dowolnym innym środowisku. Zresztą wydaje mi się, że i tak w tej kwestii ciągle robi się coraz lepiej - ta cała martyrologia (świetne określenie, tak bardzo celne) jest już raczej spóźniona.

---

Mnie samej nikt na serio nie dyskryminował albo tego nie odczułam; nie bardziej niż "nowa osoba w grupie" albo "jedyna dziewczyna w grupie 14-latków". Nikt mnie nie obmacywał na konwentach (no nie wiem, może byłam za brzydka), nikt nigdy nie powiedział "jesteś babą i się nie znasz". Na każdy przykład "biednej dyskryminowanej" znajdzie się kontrprzykład "nie wiem o co chodzi". Tak naprawdę o niczym takie przykłady nie świadczą.
28-01-2013 02:16
Carrie
   
Ocena:
+5
@Senthe - też staram się działać "na zewnątrz" i poprzez to, co robię na co dzień, bez nawracania kogokolwiek i dorzucania do tego kilogramów ideologii. Moje myślenie było raczej takie: ostatnio obserwuję wiele wpisów i komentarzy odnoszących się do grupy, zwykle dość skrajnych, dlatego postanowiłam podzielić się moją opinią, bez nachalnego przekonywania kogokolwiek. Jeśli nie udało mi się stworzyć właśnie takiego przekazu - proszę o uwagi, czy tutaj, czy przez peemkę.
28-01-2013 02:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.