» Recenzje » Deduktor

Deduktor


wersja do druku

Elementy składowe mainstreamu

Redakcja: Michał 'ShpaQ' Laszuk

Deduktor
Jak polski Internet długi i szeroki, co pewien czas ktoś rzuca hasło: "Dlaczego w Polsce nie istnieje komiks środka?". W odpowiedzi na ten wyrzut-zarzut padają zazwyczaj dwie odpowiedzi. Pierwsza brzmi: "Po co mają się polscy autorzy zmuszać do tworzenia mainstreamu, skoro mają własny styl, w którym świetnie się sprawdzają?". Druga zaś odbija piłeczkę, zapytując w rewanżu: "A co to takiego ten mainstream?". Nad pierwszą kwestią nie warto debatować, albowiem żaden czytelnik nie powinien mówić twórcy, jaką artystyczną drogą ten ma podążać. Skoro nikt w Polsce nie ma ochoty robić komiksów środka, to trudno – pozostają sklepy sprowadzające tytuły z zagranicy. Natomiast drugi problem nie jest, wbrew pozorom, tak trudny do rozstrzygnięcia.

Komiks, który można by zaliczyć do nurtu środka, powinien być przede wszystkim łatwy w odbiorze dla osób, które deklarują, że komiksy czytają. Nie dla statystycznego odbiorcy kultury, który – o ile nie interesuje się tą dziedziną sztuki – może mieć problem ze zrozumieniem nawet uproszczonych formalnie pasków, pojawiających się w prasie codziennej i obecnych w reklamie. Mainstream jest skierowany właśnie do komiksiarzy, którzy oczekują treści nieutrudniającej odbioru skomplikowaną narracją, zbyt poważnymi tematami i wyszukaną formą graficzną. Z tego właśnie powodu przypisuje się do niego stylistykę realistyczną, która – paradoksalnie – jest konwencją wymagającą od rysownika solidnego warsztatu. Od scenarzysty oczekuje się natomiast opowieści wypełnionej wartką akcją. I to bez precyzowania gatunku, choć preferowane są fabuły sensacyjne. Tak ujęty mainstream może służyć jako etykietka na produkt, która ma dostarczyć łatwej w przyswojeniu, nieskłaniającej do głębszej refleksji rozrywki.

Czy na współczesnym polskim rynku rzeczywiście nie istnieje komiks środka? Jako szeroki i wartki nurt raczej nie, lecz - wobec braku komiksowej rzeki niosącej masowo produkcje rodzimych autorów - nie ma w tym nic dziwnego. Nie zmienia to faktu, iż pojawiały się u nas pozycje, które tak szufladkowano – z serią Status 7 autorstwa Roberta Adlera i Tobiasza Piątkowskiego na czele. Teraz do tej przegródki wędruje Deduktor, za którego odpowiadają Michał Gałek i Marcin Nowakowski.

Opowieść o grupie prywatnych detektywów ma wszystko to, czego wymaga pożeracz komiksów wychowany na kresce Jerzego Wróblewskiego. Za pomysłową, wprowadzającą w klimat historii okładką kryje się narysowany realistycznie świat, w którym rządzą twardziele z tytułowej agencji "Deduktor". Świat ten naładowany jest w dobrych proporcjach efektowną akcją i efekciarskimi dialogami, które niekiedy wręcz uginają się od ilości humoru, jaki w nie wtłoczono. Historię, w której nie brak również odniesień do polskiej rzeczywistości, świetnie się czyta, między innymi dzięki temu, iż spełnia wszystkie kanony gatunku. Charakterystyczni bohaterowie, "twardzielskie" odzywki, prosta, lecz spójna intryga. Wszędzie tam, gdzie twórcy poruszają się w orbicie filmów z Brucem Willisem, czytelnik ma prawo i obowiązek czuć, że unosi go nurt komiksu środka.

Najsłabszą stroną Deduktora jest… seks. Erotyka i sensacja pozostają ze sobą w ścisłym związku, o czym zapewni każdy miłośnik serii o Jamesie Bondzie. W komiksie Gałka i Nowakowskiego krwawej jatki i golizny również nie zabrakło, a wrażliwość nieletnich jest strzeżona poprzez odpowiednie oznaczenie na oprawie. Niestety, wątki związane z erotyką pozostają na poziomie podniecającym dla nastolatka, który pierwszy raz zajrzał do "świerszczyka". Jeżeli nawet występujący w tle seksbiznes podkręca sensacyjność dochodzenia, to dzieje się to ze stratą dla wiarygodności prowadzących je postaci. Mężczyźni seks uprawiają wyłącznie grupowo, kobiety są lesbijkami (a najlepiej biseksualistkami), zaś główna bohaterka o ustach i aparycji Angeliny Jolie to była aktorka filmów porno. Dla czytelnika "18-" bohaterka wyróżniająca się seksualnością i umiejętnościami dokopania facetom być może wyda się atrakcyjna, lecz dla dojrzałego odbiorcy "18+" pozostanie łóżkowym dodatkiem do pierwszoplanowego twardziela.

W posłowiu do Deduktora Jerzy Szyłak wskazuje na ewentualny potencjał pomysłu Gałka i Nowakowskiego. Nie sposób się nie zgodzić, choć całej koncepcji przydałby się delikatny lifting dostosowujący ją do trendów obecnych we współczesnych serialach kryminalnych. Soczyste, dowcipne dialogi to połowa sukcesu. Drugą stanowi eliminacja postaci typowych dla serii VIP i zastąpienie ich osobowościami z dowolnego odłamu CSI. Trochę mniej slapsticku z pewnością by nie zaszkodziło, a czytelnikom pozwoliło naprawdę przejąć się osobistymi dramatami bohaterów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.0
Ocena recenzenta
5.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Deduktor
Scenariusz: Michał Gałek
Rysunki: Marcin Nowakowski
Wydawca: Atropos
Data wydania: październik 2007
Liczba stron: 64
Format: 21x29,7 cm
Oprawa: miękka, kolorowa
Druk: kolorowy
Cena: 39,99 zł



Czytaj również

Relax #34
Z wkładką dla dzieci
- recenzja
Wywiad z Michałem Gałkiem
Nauczyłem się mówić "nie"
11/11=Niepodległość
Bez błysku w oku
- recenzja
Paronomazja
Bomba biologiczna
- recenzja
Opowieści tramwajowe
Komiksiki do kontroli
- recenzja

Komentarze


~Viper

Użytkownik niezarejestrowany
    Recenzja
Ocena:
0
Czytałem, pożyczony od kolegi, cena masakra. Jestem Fanem serialu CSI. I nie wiem dlaczego, ale postacie w tym komiksie są przerysowane i zbyt cukierkowate jak np. w Słonecznym Patrolu czy VIP, których nie lubiłem.
Dopiero CSI ma klimat oraz formę, postacie są wyraziste i mają dosłowne ludzkie problemy i na tym zespół powinien się wzorować.
Ten komiks jest dobry jako dostawka do kawy w przerwie ok, ale nie za tą cenę. Jednak jako intelektualna rozrywka wymagająca od czytelnika pewnego myślenia jest nie do przyjęcia. Lepiej prezentowałby się w częściach w dawnym Świecie Młodych.
Przypomina chwilami Zabójczą Broń IV gdzie jest mało bohatera w bohaterze w porównaniu z poprzednimi odsłonami, a za to dużo efektów specjalnych.
Rysownik jest poprawny, kreska również. Jednak chwilami ma się wrażenie, że pod warstwami makeup'u, efektów kolorysta stara się ukryć błędy.
Scenarzysta również jest poprawny, jednak nadal powinien się uczyć. Fabuła i dialogi są przesiąknięte prostymi serialami TV jak np. Beverly Hills. Brak jakiegoś smaczku, inności w obrazie, którego poszukuje współczesny odbiorca.
Może jest to nie na miejscu i nie porównywalne, jednak jeżeli chodzi o formę wspomnę serię Battlestar Galactica. Kolejna odsłona filmu z lat 70-80 prezentuje się świetnie. Postacie oraz fabuła pokazane realistycznie i z należytą pieczołowitością. To co zasługuje na szczególną uwagę to realistyczny dramatyzm bohaterów oraz płynna akcja, która pomimo umieszczenia jej w alternatywnym świecie chwilami przypomina nasze współczesne życie. No ale nie będę się rozpisywał. Oglądnąłem cały serial 3 sezony w weekend ;)
Abstrahując do komiksu kryminalnego wspomnę klasykę, czyli Kapitana Żbika, na którego akcji się wychowałem i tamte postaci przemawiały do mnie w większym stopniu niż przerysowany świat Deduktora. Realny Kapitan Żbik wzorowany lub odwrotnie na 07 zgłoś się jest dla mnie pierwowzorem nie do przebicia.
Obecnie na topie jest poszukiwanie nowatorskich rozwiązań, świeżości nie odświeżania. Komiks Deduktor, stara się ośmieszać fabułą oraz czerpie garściami z tego co było. Widoczne jest zapatrzenie scenarzysty w już istniejące materiały i ich kopiowanie. To co też razi w komiksie to pisanie scenariusza pod film. Wyraźnie widać, że nie ma tu świeżości i nowatorstwa, a scenariusz kieruje się w stronę komercjalizacji i zarabiania tzw. keszu. Brak polotu.
Ok. wracam do pracy, jeszcze kilka kadrów filmowych przed nami ;)
05-12-2007 11:04
Repek
    @Viper
Ocena:
0
To co też razi w komiksie to pisanie scenariusza pod film. Wyraźnie widać, że nie ma tu świeżości i nowatorstwa, a scenariusz kieruje się w stronę komercjalizacji i zarabiania tzw. keszu.

Tu bym zaprotestował. Na komiksie zarobić raczej kokosów nie sposób. Warto pamiętać też, że nie jest to wcale komiks nowy, bo ukazywał się już w śp. KKK.

Pozdrówka
05-12-2007 11:55

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.