» Recenzje » Death or Glory #1: Dałeś się dopaść

Death or Glory #1: Dałeś się dopaść


wersja do druku

Szybka, wściekła i zdesperowana

Redakcja: Agata 'aninreh' Włodarczyk, Daga 'Tiszka' Brzozowska

Death or Glory #1: Dałeś się dopaść
Wolność bezkresnej, ciągnącej się po horyzont drogi ma swój nieodparty urok, od zawsze kuszący wszystkich, którym garnitur nazbyt przypominał kaftan bezpieczeństwa, a krawat kojarzył się z własnoręcznie wiązaną pętlą stryczka. Takie wolne duchy zaś były wdzięcznym tematem historii opowiadanych za pośrednictwem rozmaitych mediów.

Trudno w tym kontekście nie wspomnieć o takich klasykach jak filmowy Konwój czy komiksowa seria Cygan. To do nich dołącza kolejny twórca, który opowiada historię o ludziach z własnej woli żyjących poza opresyjnym systemem, nowoczesnych nomadach. Rick Remender, w duecie z francuskim rysownikiem używającym pseudonimu Bengal, są odpowiedzialni za serię Death or Glory. Amerykańskiego scenarzysty nie trzeba przedstawiać miłośnikom komiksu – stworzył fabułę serii Fear Agent, cyklu Głębia czy Deadly Class, a mimo że zdarzały mu się także słabsze momenty, jak Axis, to jego kolejny twór powinien zainteresować osoby szukające dobrej rozrywki.

Fabuła snuta na kartach zbiorczego albumu wydanego nakładem Non Stop Comics przedstawia młodą dziewczynę, która postawiona w sytuacji – zdawałoby się – bez wyjścia, rzuca wyzwanie światu, pragnąc za wszelką cenę ocalić najbliższych. Przybrany ojciec Glory, od imienia której seria bierze tytuł, umiera na raka wątroby. Uratować go może tylko natychmiastowy przeszczep, a na ten nie ma szans, nie tylko z uwagi na naglący czas, ale i brak ubezpieczenia medycznego. Ponieważ pracował jako niezależny kierowca ciężarówki, on sam i jego rodzina mogli się cieszyć nieskrępowaną wolnością, która jednak, jak wszystko, ma swoją cenę. Wymierny koszt ma także nielegalna transplantacja – to na nią zdesperowana Glory potrzebuje pieniędzy. Dlatego postanawia je ukraść, przy okazji wyrównując rachunki z byłym mężem.

Plan wydaje się bezbłędny, ale – jak można było się spodziewać – wszystko idzie nie tak, w intrygę wikłają się dodatkowo skorumpowani gliniarze, meksykańscy gangsterzy, psychopatyczny morderca i handlarze żywym towarem, a to dopiero pierwszy tom... Na szczęście bohaterka przekonuje się, że nie jest zdana tylko na siebie, a oprócz przybranej rodziny pomagają jej też nowi znajomi, poznani w okolicznościach co najmniej niecodziennych. Akcja pędzi niczym podrasowany wóz głównej protagonistki, ale uważny czytelnik bez trudu znajdzie tu sporo nawiązań do popkultury, choćby filmu To nie jest kraj dla starych ludzi, aczkolwiek mam wrażenie, że bohater stanowiący odwołanie do obrazu braci Coenów jest jedynie parodią, niekoniecznie zamierzoną, postaci granej przez Javiera Bardena.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

To jednak może być, przynajmniej po części, zabieg celowy – drugi plan komiksu zapełnia bowiem obsada niczym z jakiegoś groteskowego panoptikum, wypełnionego postaciami przerysowanymi, wręcz karykaturalnymi. Pomaga to jednak lżej przyjąć fabułę, w której nie brakuje bezsensownej przemocy oraz trudnych tematów, jak handel ludźmi i porwania dla pozyskania organów do przeszczepu. Gdyby historia opowiadana w tym albumie ukazana była całkowicie poważnie, mielibyśmy do czynienia z depresyjnym dramatem, a tak, dzięki sporej dawce absurdu, bierze niełatwe kwestie w nawias umowności, okraszając całość solidną dawką pościgów, strzelanin i wybuchów.

Współgra z tym kreska Bengala, również daleka od realizmu, stawiająca na efektowność, by nie powiedzieć – efekciarstwo. Dynamiczne kadry to mocna strona albumu, pomagająca zatuszować niewiarygodność zwrotów akcji, mielizny logiczne i fastrygowaną fabułę. To samo dotyczy także sposobu rysowania sylwetek postaci, a zwłaszcza ich mimiki, nierzadko przesadnie ekspresyjnej, niczym w telewizyjnych kreskówkach.

Death or Glory nie udaje bowiem, że jest czymś więcej niż zabawą, pełną akcji rozrywką, historią świadomie niewiarygodną, celowo przejaskrawioną, komiksowym odpowiednikiem filmowych produkcji z gatunku "zabili go i uciekł”. Osoby szukające wciągającej, wartkiej fabuły, niesilącej się na głębszą refleksję i bez pretensji do stawiania diagnoz o stanie świata, z powodzeniem mogą sięgnąć po pracę duetu Remender-Bengal, w żadnym razie nie powinny czuć się rozczarowane.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Album zamykają materiały dodatkowe – galeria alternatywnych okładek oraz projektów, konceptów i szkiców Bengala. O ile tę pierwszą oceniam jednoznacznie pozytywnie, o tyle zestawy szkiców identycznych postaci czy samochodów, różniących się jedynie kolorystyką, trochę rozczarowują. Trudno jednak traktować to jako istotny minus, zauważalnie wpływający na ocenę tomu, który na pewno jest pozycją wartą polecenia – ja na pewno chętnie poznam dalsze losy Glory i jej bliskich, którym po piętach depcze cała menażeria czarnych charakterów.

 

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie albumu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Death or Glory #1: Dałeś się dopaść
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Owen Bengal
Seria: Death or Glory
Wydawca: Non Stop Comics, Sonia Draga
Data wydania: 9 września 2020
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Maciej Pęśko
Liczba stron: 152
Format: 170x260 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
ISBN: 9788381109345
Cena: 49,00 zł
Tytuł oryginalny: Death or Glory #1



Czytaj również

Death or Glory #2: Kto tu jest szaleńcem?
W tym szaleństwie nie ma metody
- recenzja
Szumowina (wyd. zbiorcze) #2: Moonflower
Trochę zabawnie, a trochę poważnie
- recenzja
Tokyo Ghost
A może by tak żyć jak dawniej?
- recenzja
Coś zabija dzieciaki #5
Dzieciaki nadal giną
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.