Drogi Przyjacielu.
To co teraz napisze może zmienić Twoje życie. Sprawić, że już nigdy nie będziesz spał spokojnie. Zanim więc przejdziesz do dalszej części listu zastanów się czy chcesz, aby powrócił pierwotny strach. Przypomnij sobie nasze wieczory z dawnych lat, kiedy jako dzieci, leżąc w swoich łóżkach opowiadaliśmy sobie straszne historie. Pamiętasz te długie godziny rozmów kiedy wiedzieliśmy już, że żaden z nas nie zaśnie tej nocy? Pamiętasz? To ostatnie ostrzeżenie. Jeśli nie chcesz aby koszmary powróciły spal ten list już teraz. Jeśli jednak Twoja niezaspokojona ciekawość, która doprowadziła Cię do stopnia profesora bierze górę, przeczytaj wieści, które Ci przesyłam.
Niedawno dowiedziałem się, iż są ludzie, którzy podobnie jak my za dawnych czasów, starają się zajrzeć za kurtynę rzeczywistości. Posunęli się już znacznie w swoich badaniach. Wymyślili kilka sposobów na zbliżenie się do granicy, za którą czai się horror. Zbierają się w grupę i zaczynają opowiadać. Wyłapują szczegóły, które normalnie uciekają naszej uwadze. Dziwne rzeczy mają wtedy miejsce. Niektórzy zrzucają to na swoją wybujałą wyobraźnię, wierz mi jednak, że wpływają na otoczenie. Czasami udaje się zajrzeć za kurtynę, a czasem tylko do niej zbliżyć, boją się, a jednak robią to. To jest pasja badacza, to jest płaszczyzna, na której możemy połączyć swoje siły, zajrzeć za granicę rzeczywistości. Dziwnie mi chłodno kiedy pisze do Ciebie te słowa. Czy to tylko niedomknięte okno czy coś więcej. Odkąd zagłębiłem się w te sprawy czuję dziwną obecność w moim otoczeniu. Może to jednak niedomknięte okno. Jest kolejny sposób aby dotrzeć do prawdy, również dowiedziałem się o tym z tekstu tych ludzi. Próbuje czasami, ale mam chyba za słabe nerwy. Siadam wieczorem w pokoju i zaczynam intensywnie myśleć. Zwykłe przedmioty, przestają wyglądać jak zwykłe. Spoglądam na nie i widzę, że są poprzesuwane. Spoglądam za okno i widzę czarny świat po zmroku. Słyszę czasami dziwne głosy i wtedy mój strach bierze górę, włączam światło. Wczoraj postawiłem maszynę do pisania na biurku, tym dębowym z rzeźbieniami, pamiętasz? Dzisiaj kiedy siadłem aby napisać ten list stała na podłodze, nie było dwóch klawiszy, znalazłem je rzucone kawałek dalej, strasznie zakurzone, może jednak to ja ją zestawiłem? Ci ludzie tworzą siatkę wiesz? Wymieniają się adresami z całego świata i przesyłają sobie nawzajem informacje. Żyjemy w dobie komputerów, plastikowej rzeczywistości. Siedzę czasem w pracy i klepie w klawisze nieskończone ilości e-maili. Bez wyrazu, bez zastanowienia, nie zważając na ortografię i interpunkcję, to wtórny analfabetyzm. Ci ludzie nie używają takich środków komunikacji. Jakbyś się poczuł gdybym napisał ten list na komputerze, wydrukował i wysłał nawet bez odręcznego podpisu? To są ważne sprawy, a ludzie, którzy się nimi zajmują to często autorytety w swojej dziedzinie. Tutaj trzeba odnosić się z szacunkiem albo nie ma co liczyć na odpowiedź. W naszej młodości nie było komputerów, pisaliśmy listy. Czekaliśmy na odpowiedzi z zapartym tchem i szaleliśmy z radości kiedy przychodziły. Z namaszczeniem otwieraliśmy koperty i czytaliśmy niesamowite historie, które wydarzały się naszym życiu. Nasza przyjaźń przetrwała dzięki tak prostej rzeczy jak list. To umierająca sztuka i należy ją pielęgnować, nie pozwolić jej umrzeć. Tutaj odżywa i jest to wspaniałe. Dzieli nas wielka odległość, ale to tylko przestrzeń. Nadal jest wiele spraw, o których chcielibyśmy porozmawiać. Nadal za kurtyną rzeczywistości czai się nieopisany, niezbadany mrok wyczekujący na odpowiedni moment aby wkraść się w nasze umysły. Potwory spod naszych łóżek nie odeszły, przeniosły się tylko w tą martwą strefę naszego postrzegania, nadal czekają gdzieś na granicy naszego spojrzenia. Czy pozwolimy aby zawładnęły nami bez walki, aby zastały nas nieprzygotowanych na swoje przyjście. Znam Twoją odpowiedź, nie chcesz tego. Przyłącz się do mnie i poszukiwaczy prawdy, choćby strasznej, ale prawdy.
Teraz jest dobry moment, otwarto dostęp do towarzystw zajmujących się legendami i tajemnicami. W zwykłym sklepie kupiłem zeszyt napisany przez Michała Oracza, nazwany "De Profundis". Szybko dowiedziałem się, iż pisarz jest jednym z wtajemniczonych. Z początku nie wierzyłem, że ktoś z badaczy mógł popełnić tak jawną zdradę. Szybko jednak moje nerwy zostały uspokojone. Skrył wszystko za fasadą gry, specyficznej gry wprowadzającej w towarzystwo prawdziwych badaczy. Pamiętasz dzieła Howarda Phillipsa Lovecrafta, w których zaczytywaliśmy się wspominając dziecięce zamiłowanie do strachu? Tak, Michał Oracz zasłonił swoje przesłanie twórczością mistrza. Gra i oparcie na prozie Lovecrafta, cóż za przebiegłość. Musisz to przeczytać, choćby po to, aby przypomnieć sobie jak należy pisać listy, już tak długo nie odzywaliśmy się do siebie. Doskonałe pióro autora opisuje różne możliwości zbliżenia do kurtyny. Wspominałem o nich wcześniej obawiam się jednak, że nie potrafię przekazać tego w jasny sposób. Od początku do końca zafundowany zostanie Ci piękny język i nastrój tajemnicy. Podane zostaną niezbędne wytyczne, abyś mógł dołączyć do grona wtajemniczonych. Znajdziesz tam nawet kilka adresów, pod które będziesz mógł napisać w konkretnych przypadkach. Jeśli zawarte w grze nawiązania do Lovecrafta nie spowodują chęci odświeżenia lektury to nie znam Cię. Zeszyt jest zbiorem listów, które kiedyś autor napisał do swojego przyjaciela, tak ja teraz piszę do Ciebie. Zamieszczono też ilustracje, w większości małe obrazki przedstawiające różne, dziwne fenomeny. Doskonale wpasowują się w tekst i podkreślają klimat w jakim podręcznik jest utrzymany. Nie znam historii ich powstawania zbyt dokładnie, tyle co udało mi się wyczytać pomiędzy wierszami. Przez cała lekturę miałem jednak wrażenie, iż są to listy z okresu kiedy ich twórca stawał się badaczem. Wspomina często o pustelniku, na którego chatkę natknął się we śnie. Kiedy kończyłem czytać nie byłem pewien czy był to tylko sen czy rzeczywiście natknął się na prawdziwą tajemnicę ukrytą wśród borów. Mam ochotę pojechać we wspomniany przez niego region i przekonać się na własne oczy. Podobno to ten pustelnik zaczynał tworzyć to co przekazuje dziś do rąk mas Michał. Nie wiem czy to prawda, tak jak i nie jestem pewien czy to światło świecy czy na mojej tapecie pojawiły się czarniawe wybrzuszenia. Dam Ci kilka wskazówek na wypadek gdybyś chciał szukać w sklepie podręcznika. Wyobraź sobie siebie siedzącego wieczorem przy żółtawym świetle, jakby z lampy naftowej, i czytającego mój list. Wpisz to teraz w obrazek formatu czasopisma i umieść na górze napis "De Profundis". Tak właśnie wygląda okładka, znajdziesz bez problemu. Podobno da się odczytać list czytany przez postać na rysunku, ale nie próbowałem, muszę się za to wziąć. Rozmawiałem trochę na temat tego projektu z osobami postronnymi, oczywiście nie wspominałem o niczym wprost. Część twierdzi, iż nie zmusiłaby się do pisania odręcznego, część, że nie interesuje ich proza Lovecrafta. Fortel autora udał się w stu procentach. Nie grozi nam zalew nieuków nie potrafiących sklecić dwóch zdań bez udziału komputera i zawracania głów poważnych ludzi ich fantazjami. Wszyscy prawdziwi badacze znajdą możliwość komunikacji, a tym samym połączenia wysiłków w dotarciu do prawdy.
Pamiętaj, że to co teraz piszę jest tylko dla Twoich oczu. Pod żadnym pozorem nie pozwól aby w kontakt z podręcznikiem weszły Twoje dzieci albo inna młodzież. Do zajmowania się takimi sprawami niezbędnym warunkiem jest odpowiedzialność. Jeśli czegoś się obawiam, to właśnie dostania się tej wiedzy w niepowołane ręce. Niedojrzały użytkownik tak potężnego narzędzia pozwalającego na zagłębienie się w najmroczniejsze zakamarki własnego umysłu może tego nie wytrzymać. Nie zawsze to co znajdziemy po drugiej stronie może nam się spodobać. Ty o tym wiesz i ja o tym wiem, ale czy uda się to wytłumaczyć komuś dla kogo strach jest obcą rzeczą? Chroń tę wiedzę, nie ujawniaj komuś kto sam nie potrafi czytać między wierszami prawdziwej treści. Dołącz do nas jeśli odżywają w Tobie wspomnienia i nie utraciłeś Tego co było dla Ciebie najważniejsze, pasji badacza.
Z serdecznymi życzeniami Twój wierny przyjaciel
P.S. W tym migoczącym blasku nie zauważyłem wcześniej, mój nowy tusz ma brunatno-czerwoną barwę..., zaraz..., przecież ja nie zmieniałem tuszu.