» Blog » Dark Heresy II - weźmy się i zróbmy
29-11-2014 07:25

Dark Heresy II - weźmy się i zróbmy

W działach: RPG | Odsłony: 1793

Dark Heresy II - weźmy się i zróbmy

Kiedy zasiadałem pierwszy raz do Dark Heresy, zaskoczyła mnie specyfika tego świata. Z jednej strony mamy fanatyzm mieszkańców Imperium, straszną biedę i zacofanie. Z drugiej, zaawansowaną technologię, psioników, podróże przez Immaterium. W podręczniku nieraz pojawia się stwierdzenie, że ludzie nie rozumieją starożytnej techniki, posługują się nią wręcz odprawiając rytuały do duchów maszyn. Niby fajne, ale strasznie ciężkie w odgrywaniu. Sięgając dalej zauważyłem, że autorzy nie traktują bohaterów graczy jak debili. Akolici może nie będą w stanie skopiować jakiegoś urządzenia, ale nie będą go traktować jak jakiś magiczny artefakt. Podobnie jest z innymi kwestiami dotyczącymi tła przygód. Podręcznik do pierwszej edycji DH nie tłumaczy dobrze tego, jak wygląda szara codzienność poddanego Imperatora. Wiele tematów jest omówionych marginalnie – pewnie przy założeniu, że ktoś sięgający po system z uniwersum WH40k zna realia. Myślę, że sporo osób może być w takiej sytuacji, jak ja – nie znać lub nie chcieć poznać świata Czterdziestki poprzez książki.

Druga kwestia to treść przygód. Zabierając się do pisania pierwszej przygody, kiedy przyszło do wymyślania przeciwników, miałem w głowie zawartość kodeksów do bitewniaka. Czarnoksiężnik Chaosu, kultysta, genokrad, demony… Trochę mało i trochę słabo, jeśli sesja nie ma przypominać skirmisha. Tyle właśnie, że świat WH40k jest o wiele bardziej pojemny – brakuje jednak wskazówek jak z niego korzystać.

Największym problemem był dla mnie jednak fanatyzm. Nie bawi mnie odgrywanie świra, który w imię Imperatora torturuje i morduje (w tym niewinnych, według znanej maksymy, że nikt nie jest niewinny) całe setki ludzi. W swojej wizji Dark Heresy sprowadziłem Akolitów do roli profesjonalistów, którzy owszem, wierzą w to wszystko, na czym opiera się Imperium, ale nie są automatami, wykonującymi wolę Inkwizytorów. Stali się trochę bliżsi ludziom żyjącym w XXI wieku. Sądziłem, że moja wizja jest mocno niekanoniczna, ale podczas lektury dodatków okazało się, że niekoniecznie – nie każdy Akolita musi być kolesiem marzącym o godzinie sam na sam z tuzinem heretyków w lochach Inkwizycji.

Czego dotyczy ten długi wywód?

Do premiery polskiej edycji Dark Heresy 2ed pozostało kilka miesięcy. To dość czasu, żeby dokładnie opisać grę i świat potencjalnym fanom. Wiem, że masa ludzi doskonale zna uniwersum Czterdziestki, ma na koncie setki sesji w DH. Napiszmy o tej grze, pokażmy jej mocne strony, wspomnijmy o wadach. Tu, na blogach czy gdziekolwiek indziej. Tak, wiem, brzmi jak klasyczne „weźmy się i zróbcie”, ale wiem, że są osoby, którym na sukcesie Copernicusa zależy zdecydowanie bardziej, niż mnie. Napisanie kilku tekstów o świecie, o prowadzeniu, rozpisanie trzech czy czterech szkiców przygód oraz tuzina potencjalnych przeciwników dałoby nowym graczom fajny start. Jeśli o mnie chodzi, nie mam wielkiego doświadczenia z Czterdziestką, ale postaram się napisać co nieco o tym, w jaki sposób sam prowadzę.

Na koniec, na wszelki wypadek zaznaczę – nie mam interesu w promowaniu Dark Heresy 2 PL, nie jestem związany z Copernicusem. Myślę, że to fajny system, o którym po prostu, warto pisać.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Vukodlak
   
Ocena:
+2

@Anioł Gniewu

1. Rogue Trader nie jest grą o ludziach poziomu celebrytów i wodzów kilkudziesięciotysięcznych statków kosmicznych i małych imperiów, w makroskali wyzwań, ekonomii, strategii. To gra na temat przeciętnych drużynowych mięśniaków/mózgowców, których po prostu stać na lepsze bolterki. Do czego przyznał się twórca systemu, gdy opisywał jak w to grać. Ta gra w ogóle nie zahacza o kwestie małych imperiów, kosmicznej ekonomii i strategii, relacji i struktur na okręcie - najważniejsze tematy RT są pozostawione na zasadzie "MG, zrób to sam". Sorry, ale dodanie jednej cechy (Profit Factor) i udawanie, że załatwimy nią kwestie ekonomiczne, to kpina a nie skupianie się na istotnych elementach settingu. Ten podręcznik ma 400 stron i ani razu nie porusza ważnych settingowych elementów!!!

No, chyba że mam kupić 7 innych dodatków, żeby pojąć o co w RT chodzi.

2. Nie obchodzi mnie WALOR UŻYTKOWY książek BL, jeśli moje oczy krwawią podczas czytania. Sorry, ale słabe książki, to słabe książki. W słabej książce znajduje się słaby walor użytkowy. Nie jestem wysublimowanym smakoszem zaawansowanej, klasycznej literatury, ale błagam... Książki z uniwersum WH40k to chłam - są nudne, jałowe, kompletnie do niczego mnie nie inspirują i praktycznie niczym mnie nie zainteresowały. Po przeczytaniu "legendarnej" Trylogii Eisenhorna jestem w stanie przypomnieć sobie k3 motywy z tych książek, bo tyle ta literatura jest warta.

3. Znajdź mi 2 opowiadania i 3 filmy, które wyjaśnią każdemu niewtajemniczonemu, co to jest WH40k i jak w to grać z marszu. Osobie, która nie będzie potrzebowała szukać w necie kogoś takiego jak Ty i Klebern, zaglądać na wiki, tylko przeczyta poda, Twoje wybrane opowiadania i siądzie do prowadzenia. I nie próbuj się wykręcać bogactwem i wielowarstwowością świata. Jeśli nie jesteś w stanie szybko i zręcznie pokazać o co chodzi, to świat nie jest bogaty i złożony, tylko najzwyczajniej w świecie źle zaprojektowany i nieumiejętnie opisany.

I na sam koniec - niby w Imperium istnieją różne planety i społeczeństwa, ale i tak wszyscy kręcą się wokół feudalnych manufactorow i rojów. Powiedzmy szczerze - ilu z was (i fanów 40k w sieci) uznałoby kampanię na Pleasure/Paradise World za warhammerową? Rozbijanie się w społeczeństwie, które nie ma pojęcia o Chaosie, orkach, eldarach, głodujących planetach, ciągle trwających wojnach; które żyje wewnątrz demokratycznych struktur, w pełni szczęśliwie, nie martwiąc się o dostawy żywności, powstania, katastrofy naturalne, itp - dla tony fanboys to już herezja, dlatego Paradise Worlds służą jako tło, ale nie wychodzą na pierwszy plan. Bo ma być doom, gloom, mrok i nędza. Tylko wiecie w czym problem? W tym, że 100% szarego społeczeństwa Imperium wie dokładnie tyle samo, co przeciętny mieszkaniec Pleasure Worlds - Chaos nie istnieje, orka na oczy nie widział, nie wie co to eldar, itp. To są dwa settingi - jeden znany z bitewniaka, planszówek i karcianek, drugi kompletnie nieznany, bo tyczący codzienności szarego ćwoka z Imperium. RT, DW, OW i BC siedzą mocno w pierwszym, ale DH z miejsca wrzuca BG prosto do drugiego, który opisany jest tylko poprzez negację tego pierwszego.

03-12-2014 15:50
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

 Vuko - nie twierdze ze ksiazki z WH40k to arcydziela literackie. Moje oczy od nich jednak nie krwawia. Wspolczuje Ci tak ekstremalnych objawow. Może masz hemofilie? Albo stygmaty? Na Swiętego Druzusa, byle nie cos zaraźliwego!  ;)

Jesli RT nie jest o tworzeniu wlasnej potegi ekonomicznej i pozycji spolecznej poprzez handel, wojny i dyplomacje zabarwione szczypta awanturniczej przygody i eksploracji to gramy w zupelnie inne systemy. Sprawdz okladke - na mojej jest takie logo FFG...

Moja przygoda z DH zaczela sie rok i dwa miesiace temu od: 

ksiazek: Hereticus, Zwiastun Nocy, Duchy Gaunta, Strefa Smierci

filmow: Damnatus, Metropolis, Kroniki Mutantow

podrecznikow: darmowa przygoda Edge of Darkness, (prowadzona bez podstawki bo wolno czytam w inglishu a chcialem sprobowac) Dark Heresy podrecznik podstawowy, sourcebook Necromunda 

oraz komiksow Warhammer Monthly sztuk 6

03-12-2014 16:27
jakkubus
   
Ocena:
+2

A mi się zdawało, że RPG to gra wyobraźni i jeśli czegoś nie ma w podręczniku, to można to sobie wymyślić. O ja naiwny.

03-12-2014 18:15
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

Nie przejmuj sie. Jak rzecze Credo Imperialis "Mały umysł łatwo wypełnić wiarą"... ;)

03-12-2014 18:50
Nuriel
   
Ocena:
0

@jakkubus

Ale z takim podejściem po choinkę kupować Dark Heresy?

www.lexicanum.com + warhammer40k.wikia.com i jesteśmy w domu!

03-12-2014 20:26
jakkubus
   
Ocena:
+1

@Nuriel
Ponieważ zapewnia wygodnie podany szkielet dla własnej twórczości. Jeśli ktoś chce grać "100% by the canon", to polecam paragrafówki. RPG jest formą rozrywki, w której jednak wypada dać coś od siebie.

03-12-2014 20:52
Nuriel
   
Ocena:
0

@jakkubus

- Jak wygląda świat i codzienne życie w uniwersum Warhammera 40k? Czy dowiem się tego z podręcznika?

- Hurr durr, co za jełop, co za kretyn, nie jest w stanie sam nic wymyślić. 

Seriously?

03-12-2014 21:11
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+4

Dowiesz sie. Jak kupisz i przeczytasz.

03-12-2014 21:43
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+4

Albo zaczekasz na recenzję.

03-12-2014 21:47
Vukodlak
   
Ocena:
0

Panowie, ustalmy jedno - kiedy sięgam po OD&D, to zakładam z góry, że dostaję szkielet mechaniki i wskazówki, a całą resztę wymyślam sobie sam. Tylko, że to są trzy książeczki małego formatu po 35 stron. Kiedy otwieram kobyłę mającą czterysta stron, to mogę się łudzić, że stopień przygotowania świata/settingu i szybkiego wprowadzenia kogokolwiek mam załatwiony - tak więc zostaje mi tylko swobodne wymyślanie kampanii i przygód, bez martwienia się o istotne szczegóły świata.

Nie wiem, może II Ed. DH lepiej opisuje takie rzeczy, w końcu Aszkelon jest sektorem mniejszym od Calixis (przynajmniej znacznie mniej miejsc w podzie opisano, za to ponoć szerzej). Ale o tym przekonam się dopiero, gdy przyjdzie mój przedpremierowy zestaw.

04-12-2014 00:25
Kanibal77
   
Ocena:
+1

@Vuko

,,Po przeczytaniu "legendarnej" Trylogii Eisenhorna jestem w stanie przypomnieć sobie k3 motywy z tych książek, bo tyle ta literatura jest warta.,,

Ale wiesz Vuko, że to jest tylko twoja opinia? I to zaargumentowana w sposób ,,nie podobało mie sie, bo do bani było,,.

Ja akurat parę fajnych rzeczy tam znalazłem i mój kumpel, który często ma polewkę z czterdziestki też stwierdził, że całkiem spoko czytadło. Bo tym to miało być, czytadłem właśnie, rzemieślniczo napisaną ksiązką dla rozrywki, a z Abnetta naprawdę całkiem sprawny rzemieślnik.

A co tam było fajne? Opis paru różnych planet, ciekawi xenosi wykraczający poza kanon ork/eldar/tyranid, nawiązania do HPL-a nawet były. Całość napisana sprawnie, jak przystało na dobrego rzemieślnika. I naprawdę nie wiem co tam mogło wywoływać krwawienie oczu, chyba, że mylimy je z bólem dolnej części pleców, co też się zdarza.   

04-12-2014 11:11
Vukodlak
   
Ocena:
0

Sorki, naprawdę bardzo mi przykro, że nie potrafisz zaakceptować faktu, iż to po prostu bardzo średnie i niczym nie wyróżniające się pisadła. Jednym z niewielu motywów, które pamiętam jest ta dziwaczna rasa. Tylko widzisz, nawet nie pomnę jak się nazywała, a wrzucenie byle jakiego cthulhowego elementu, to żadna sztuka i odkrywczość.

Nie muszę być krytykiem literackim, by rozpoznać kiepszczyznę i wyrażać swoją opinię. Nie mam też zamiaru zaspokajać Twojej ciekawości i wypisywać po kolei wszystkie wady tego "dzieła". Gdybyś zadał mi to pytanie kilkanaście miesięcy temu, tuż po przeczytaniu całej trylogii, to mógłbym szczegółowo odpowiedzieć. Ta książka jest tak sprawnie, dobrze i rzemieślniczo napisanym czytadłem, że dzisiaj praktycznie nic z tego mało wartościowego skupiska słów nie pamiętam. Dla mnie to wystarczająco dobry argument w sprawie domniemanej fajowości i wartości trylogii.

04-12-2014 14:08
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Nie o fajowoć wszak chodzi ale o informacje. Informacje jak wyglądają miasta Imperium i społeczności, jak działają komórki akolitów Inkwizycji z jakich gadgetów korzystają. Wszystko tam jest. Przewiń dialogi, skup się na opisach. Krwawienie z oczu i innych organów będzie wówczas mniej dotkilwe...

04-12-2014 14:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.