Dark Heresy II - weźmy się i zróbmy
W działach: RPG | Odsłony: 1788Kiedy zasiadałem pierwszy raz do Dark Heresy, zaskoczyła mnie specyfika tego świata. Z jednej strony mamy fanatyzm mieszkańców Imperium, straszną biedę i zacofanie. Z drugiej, zaawansowaną technologię, psioników, podróże przez Immaterium. W podręczniku nieraz pojawia się stwierdzenie, że ludzie nie rozumieją starożytnej techniki, posługują się nią wręcz odprawiając rytuały do duchów maszyn. Niby fajne, ale strasznie ciężkie w odgrywaniu. Sięgając dalej zauważyłem, że autorzy nie traktują bohaterów graczy jak debili. Akolici może nie będą w stanie skopiować jakiegoś urządzenia, ale nie będą go traktować jak jakiś magiczny artefakt. Podobnie jest z innymi kwestiami dotyczącymi tła przygód. Podręcznik do pierwszej edycji DH nie tłumaczy dobrze tego, jak wygląda szara codzienność poddanego Imperatora. Wiele tematów jest omówionych marginalnie – pewnie przy założeniu, że ktoś sięgający po system z uniwersum WH40k zna realia. Myślę, że sporo osób może być w takiej sytuacji, jak ja – nie znać lub nie chcieć poznać świata Czterdziestki poprzez książki.
Druga kwestia to treść przygód. Zabierając się do pisania pierwszej przygody, kiedy przyszło do wymyślania przeciwników, miałem w głowie zawartość kodeksów do bitewniaka. Czarnoksiężnik Chaosu, kultysta, genokrad, demony… Trochę mało i trochę słabo, jeśli sesja nie ma przypominać skirmisha. Tyle właśnie, że świat WH40k jest o wiele bardziej pojemny – brakuje jednak wskazówek jak z niego korzystać.
Największym problemem był dla mnie jednak fanatyzm. Nie bawi mnie odgrywanie świra, który w imię Imperatora torturuje i morduje (w tym niewinnych, według znanej maksymy, że nikt nie jest niewinny) całe setki ludzi. W swojej wizji Dark Heresy sprowadziłem Akolitów do roli profesjonalistów, którzy owszem, wierzą w to wszystko, na czym opiera się Imperium, ale nie są automatami, wykonującymi wolę Inkwizytorów. Stali się trochę bliżsi ludziom żyjącym w XXI wieku. Sądziłem, że moja wizja jest mocno niekanoniczna, ale podczas lektury dodatków okazało się, że niekoniecznie – nie każdy Akolita musi być kolesiem marzącym o godzinie sam na sam z tuzinem heretyków w lochach Inkwizycji.
Czego dotyczy ten długi wywód?
Do premiery polskiej edycji Dark Heresy 2ed pozostało kilka miesięcy. To dość czasu, żeby dokładnie opisać grę i świat potencjalnym fanom. Wiem, że masa ludzi doskonale zna uniwersum Czterdziestki, ma na koncie setki sesji w DH. Napiszmy o tej grze, pokażmy jej mocne strony, wspomnijmy o wadach. Tu, na blogach czy gdziekolwiek indziej. Tak, wiem, brzmi jak klasyczne „weźmy się i zróbcie”, ale wiem, że są osoby, którym na sukcesie Copernicusa zależy zdecydowanie bardziej, niż mnie. Napisanie kilku tekstów o świecie, o prowadzeniu, rozpisanie trzech czy czterech szkiców przygód oraz tuzina potencjalnych przeciwników dałoby nowym graczom fajny start. Jeśli o mnie chodzi, nie mam wielkiego doświadczenia z Czterdziestką, ale postaram się napisać co nieco o tym, w jaki sposób sam prowadzę.
Na koniec, na wszelki wypadek zaznaczę – nie mam interesu w promowaniu Dark Heresy 2 PL, nie jestem związany z Copernicusem. Myślę, że to fajny system, o którym po prostu, warto pisać.