Takie (i pewnie inne) sytuacje, które spotkały większość MG spędzających długie godziny na przygotowaniach, zrodziły powrót do pytania: “czy powinniśmy płacić Mistrzowi”?
Odpowiedź jeszcze 20 temu mogłaby być (chyba?) tylko jedna: “nie”. Dzisiaj jednak jest inaczej. Świat się zmienił – konsumpcjonizm jest (miejmy nadzieję) u szczytu, ciągle się spieszymy, rozumiemy, że czas to pieniądz; liczba rozrywek, które tylko czekają na nas i nasze pieniądze wydaje się być nieskończenie wielka. Jednocześnie coraz więcej osób stara się też przekuć hobby na źródło dodatkowego dochodu.
W internecie pojawiają się od czasu do czasu oferty mistrzowania, stawki wahają się od 25 do 75 PLN za osobosesję; na zachodzie musimy zapłacić nawet 50$ (czyli ponad 200PLN) za osobosesję. Płatni Mistrzowie i Mistrzynie prowadzą nawet 6 osobom, co wydaje się niebezpieczne w przypadku nowych graczy, ale optymalna liczba uczestników sesji to już temat na oddzielny artykuł.
Spróbujmy podsumować przemyślenia i dyskusje, dotyczące płacenia za uczestnictwo w sesji.
Pro:
- Płacisz, to wymagasz. MG czuje się zobowiązany, stara się jak może, dyskutuje z graczami, co jest dla nich ważne, wdraża meta-gaming, żeby mieć stałych klientów.
- Jeśli gracze zapłacili z góry, to przyjdą. Podobnie jak MG czują się zobowiązani do współuczestniczenia w zabawie.
- MG ma pieniądze na kolejne dodatki, kolejne przygody, kolorowy tusz do drukarki, laminowane mapy czy inne pomoce. A może po prostu zasila pieniędzmi domowy budżet.
Contra:
- Gracz może stać się roszczeniowy. On wymaga dobrej zabawy, niezależnie od własnego wkładu. Może być zmęczony i marudny a jednocześnie wymagać cudów na kiju od MG.
- Każdy gracz jest inny. Grupy z reguły się docierają i po kilku sesjach już wiadomo, kto się może po kim czego spodziewać. A co jeśli ktoś kupuję usługę i spodziewa się, że BN-i będą toczyć z jego postacią godzinne dyskusje? Albo przy każdej scenie bohater będzie wyciągał sztylet i krzyczał “to ja go tnę”? W “normalnej” sytuacji wystarczy graczowi wytłumaczyć, czym jest growy czas antenowy, w przypadku graczy płacących taka szczera dyskusja będzie trudniejsza albo wręcz niemożliwa.
- Chory gracz przyjdzie na sesję, bo zapłacił. Ciężko wymagać, aby gracz przynosił zaświadczenie od lekarza, żeby MG oddał mu pieniądze. O ile w czasach przedcovidowych "zasmarkańcy" byli często (choć przez zęby) tolerowani, to teraz wiele grup jasno stawia warunki – smarkasz / kaszlesz – nie przychodzisz. Punkt ten można wykreślić w przypadku sesji online.
- Poczucie koleżeństwa i jedności z grupą – dla wielu osób z paczki, nie do pomyślenia jest płacenie za wspólną rozgrywkę. O ile sam pomysł płacenia obcym MG pewnie by zaakceptowali, już finansowanie MG którego znają od stu lat nie będzie dla nich naturalne.
Czy jest jakiś złoty środek? Czy w ogóle jest on potrzebny? Pewnie zależeć to będzie od grupy; inna metoda, to skarbonka, do której osoby, które już przyszły na sesję wrzucają symboliczne 2 złote. MG co kilka sesji będzie miał na nowy podręcznik, gracze mocno tego nie odczują, nie będzie też efektu “płacę, to wymagam”. Oczywiście też wiele zależy od samej ekipy, jeśli ludzie znają się od lat, nie będzie dla nich niczym szczególnym zrzutka po 20 PLN za nowy dodatek, nawet jeśli prawo własności będzie należało do MG.
Podsumowując, mam wrażenie, że odpowiedź na pytanie “czy płacić Mistrzowi za prowadzenie” jest daleka od jednoznacznej. Część problemów się rozwiąże, a pojawią się nowe. Odpowiedź może jednak dać (i chyba daje) nam sam rynek – w polskim Internecie niełatwo znaleźć MG prowadzącego za pieniądze – w praktyce jest dosłownie kilka ogłoszeń, co zgodnie z prawem popytu i podaży, może wskazywać, że jednak zainteresowanie takimi usługami jest minimalne.
Zachęcam do dzielenia się Waszymi doświadczeniami (jeśli takowe mieliście) oraz dyskusji.