D-Day - recenzja

To, że prędzej czy później każdy system bitewny doczeka się dodatku w postaci kampanii, jest rzeczą niemal pewną. Dodatkowo, tematyka II Wojny Światowej jest tak barwna i rozległa, że daje duże pole do popisu. Łącząc te dwie myśli, uważam, że dowolny tego typu suplement, powinien oferować graczowi mnóstwo zaskakujących pomysłów na rozrywkę nad miniaturowym stołem. Tak też uważałem, biorąc po raz pierwszy do ręki dodatek D-Day, może nie porażający objętością, lecz doskonale przygotowany graficznie. Aż chciałoby się, by każdy podręcznik do systemu bitewnego, choć próbował pod tym względem dorównać serii FoW.

Autorzy kampanii zapewne doszli do wniosku, że suplement nie powinien zawierać tylko opisów kolejnych scenariuszy. Wniosek, z pozoru słuszny, jednak wyszedł twórcom nieco bokiem, gdyż, jak sądzę, wzięli sobie tą myśl zbyt bardzo do serca. Na zaledwie 62 stronach próbowano wyczerpać temat inwazji z każdej strony: historycznej, modelarskiej, graficznej, a także w kwestii zasad specjalnych. Udało się to doskonale, gdyż po lekturze treści, każdy gracz będzie orientował się w przebiegu działań zbrojnych w czerwcu-lipcu 1944, których opis został trafnie urozmaicony dobrze dobranymi zdjęciami. Podobnie, podoba mi się dobór opisywanego sprzętu, na którym walczyły obie strony. Proporcja typowych rodzajów broni do tych, stworzonych jedynie na potrzeby inwazji, jest wyważona i (czego się początkowo obawiałem) nie faszeruje wyobraźni gracza obrazami wymyślnych konstrukcji, którymi nafaszerowany miałby być front. Na osobne wyróżnienie zasługuje poradnik malarski, wspaniale prezentujący sztuczki warsztatowe, pozwalające stworzyć wiele ciekawych elementów, charakterystycznych zarówno dla kampanii (plaża, morze), jak i Normandii (zapory przeciwdesantowe, Bocage). Całość jest doskonale zilustrowana; pokazuje etapy tworzenia krok po kroku. Na deser wydawca dorzucił kilka stron wypełnionych jedynie dużymi zdjęciami figurkowych starć, prezentowanych na doskonałej makiecie. Muszę przyznać, że autorom doskonale udało się pobudzić moją uśpioną ostatnio wenę modelarską.

Czyżby D-Day okazał się dodatkiem doskonałym? Chciałbym powiedzieć "tak!", jednak w całości opisu kampanii zabrakło odrobinę... samej kampanii! Trzy solidnie rozpisane scenariusze i dwie mikrokampanie są ilością do przyjęcia, jednak wydaje się, że autorom zabrakło kilku dodatkowych kartek, na których mogliby obszerniej zaprezentować proponowane kampanie. Obecnie są one ściśnięte na 8 stronach, co wymusiło zwięzłość opisu. Znając życie, graczom to nie przeszkodzi, lecz mimo to, troszkę szkoda tego "pośpiechu" na koniec. Pomysłowość proponowanych scenariuszy jest przeciętna - część wnosi coś nowego i zaskakuje, część jest zupełnie jałowa i schematyczna. Uzupełniając to jednak o zestaw przygotowanych zasad dodatkowych, gra zapowiada się interesująco.

Podsumowując, D-Day to małe kompendium wiedzy, które pozwala pograć i dowiedzieć się czegoś o historii inwazji. Zasada złotego środka została odrobinę przekroczona na rzecz materiałów "okołobitewnych", nie bije to jednak po oczach i nie przeszkadza w rozrywce. Decydując się na zakup dodatku, sugerowałbym mieć na uwadze kolokwialne powiedzenie "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego". Ta kampania oferuje wszystko, co mogłoby się w idealnym dodatku znaleźć, acz niczego nie wyczerpuje.

Redakcja Poltergeist – Gry Bitewne dziękuje wydawcy – firmie Battlefront za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę