» Blog » [D&D 4th] Zwycięstwo!
23-01-2011 01:23

[D&D 4th] Zwycięstwo!

W działach: D&D, RPG | Odsłony: 9

[D&D 4th] Zwycięstwo!
Woot! 

Siedem godzin pierwszej sesji zakończone. Pół godzinki gadania o głupotach, z godzinka zapoznawania się i związanego z tym rolpleja (proste rozwiązanie - jest trzaskający mróz, zamieć śnieżna, postaci podróżowały samotnie, zeszły się szukając schronienia w domku myśliwych), postaci zrobiły lekki mexican standoff, po czym się zgadały nieźle. A potem Ranger usłyszał szczury w ścia... Khem, przepraszam, to nie KULT/CoC/WoD, usłyszał koboldy buszujące w około drużynowego schronienia. 

Ofiarą drużyny padło: 
5x Kobold Skirmisher (lvl 1, 100 XP)
1x Kobold Wyrmpriest (lvl 3, 150 XP)
1x Kobold Slyblade (lvl 4, 175 XP)

Zastanawiałem się jak zniosą napór 3x wyższy niż lvl drużyny (4x 1 lvl!), byłem gotowy zmieniać walczących w zwarciu w miniony, ale gracze poradzili sobie wyśmienicie. Encounter był długi, sycący, pełen nie słabnącego napięcia. Zagrożenie było przez cały czas, ale jednocześnie crittersy schodziły bez przydługiego marudzenia. Slyblade wlazł przez komin, prawie udało mu się zaskoczyć maga. Wyrmpriest nękał graczy z oddali kwasowymi pociskami z Orba, do tego jeszcze zwiał pod koniec walki, gdy była już przegrana. 

Policzyłem go jako przepędzonego, ale pokonanego, dając za nie XP, bo brał udział w całej potyczce i poważnie namieszał, głównie dzięki atakom dystansowym i Incite Faith. Na szczęście koboldy nie miały okazji wykorzystać Mob Attack, fighter i warlord świetnie pracowali tarczami, odpychając koboldy i wymuszając na nich łykanie opportunity attacks kolegów.
 
Niech mnie dunder świśnie, nie spodziewałem się, że D&D wreszcie będzie tak fajną taktyczną zabawą! Bookkeeping? Jaki, psiamać, bookkeeping? Miałem przed sobą dwie kartki z MM, z koboldami. Jedyne co spisywałem, to ilość HP. Poza tym, PHB na podorędziu do sprawdzania zasad (uczyliśmy się w praktyce wszyscy, a i tak nie było dramatów) i nic więcej. Zasady exploitów (całę skopiowane bloki danych) oraz dane postaci mieliśmy na Myth-Weavers, każdy czytał i podliczał swoje. Absolutnie żadnych problemów!
 
Dodatkowo, w międzyczasie pozwoliłem Rangerowi na rzut na Nature. Rzucił nieźle, przeczytałem mu pierwszy wpis z "wiedzy powszechnej o koboldzim narodzie" zawartej w MM (genialny pomysł!). Chłopcy zaklikali natychmiast, że w okolicy może siedzieć smok. A ja mam już wydrukowane statsy Young Blizzard Dragon (lvl 7 Elite Controller, 600 XP)... :P
 
W następnych odcinkach - więcej śniegu i przeciwności losu. Bohaterowie stawiają czoła koboldom i szczurom, shifterom i wilkom. W odcinku specjalnym - YETI! A na deser konfrontacja ze smokiem.
 
Po sesji zapytałem graczy jak było i kiedy możemy zagrać znowu. Usłyszałem "a możesz jutro, o tej samej porze?". W DeDeki? Pewnie! :D 
 
 PS: Dołączony obrazek to schyłkowy element sesji. Slyblade i trzech Skirmisherów nie żyją, umiera czwarty, a piąty jakimś cudem jest cały, ale zaraz zostanie skończony przez kombo magowskiego longsworda, przepchnięcia przez krasnala i dźgnięcia ponad krasnalową tarczą, znów przez maga (wymuszony opp. attack). Wyrmpriest ucieka za stajnią, już poza Fog of War, ku wschodowi. Jeszcze go zobaczycie! ;)
 
Po walce drużyna spędziła z pół godziny na upewnianiu się, że w okolicy jest już spokój, nic nie grasuje, nie lądowały żadne smoki, a koboldy zwiały. Do czasu, moi drodzy, do czasu... Heh. 

Komentarze


Kastor Krieg
   
Ocena:
+3
Tak, wiem, że wpis rozjechał layout.

Too much OSÓM 4 teh Płód! ;P
23-01-2011 01:44
Podtxt
   
Ocena:
+2
Odpychanie działa na cel jako ruch wymuszony, a takie nie powodują ataków okazyjnych.
23-01-2011 09:25
Repek
   
Ocena:
0
Przepraszamy za usterki. Za chwilę dalszy ciąg programu.
23-01-2011 11:43
Deckard
   
Ocena:
0
Bartek, aż 7 godzin? W jaki sposób graliście, przez czat?
23-01-2011 11:53
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
@Podtxt
Rly? To nie ma to sensu, gość nie kontroluje swojego ruchu, powinien być tym bardziej odsłonięty na ciosy? :|

@Deckard
Klanowy TeamSpeak. Zresztą 6-8 godzin to dla mnie normalna długość sesji, przyzwyczajony jestem. A zleciało szybko, chcieliśmy skończyć encountera, po drodze było nieco problemów technicznych (mi padł net dwa razy na chwilę, jeden z graczy miał problem z podłączeniem się do MapTools, więc robiłem mu co turę screeny, takie tam).
23-01-2011 14:26
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Naprawiłem Płoda. Gupi edytor.
23-01-2011 15:12
Deckard
   
Ocena:
0
Czwórka nie jest przeznaczona do tak długich gier - czyli wnioskuję, że albo rozgryzaliście powoli każdą akcję, albo w pewnym momencie w bocznym oknie włączyła się dekoncentracja (jeżeli tylko ona).

Jaką mieliście jakość głosu i połączenia na TSie? Pamiętam, że zdarzają się ścięcia, nadmierne łapanie tła albo problemy z voice capturingiem.
23-01-2011 15:25
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Zdefiniuj "nie jest przeznaczona"?

Siedem godzin całej sesji, pół godziny klasycznego gadania o głupotach i kończenia kart postaci, godzina "zapoznawania postaci ze sobą". Prawdopodobnie z pół godziny zmarnowane dlatego, że dwa razy padła mi Neozdrada, troszkę męczyliśmy się z wprowadzeniem czwartego, resetowaliśmy kompy, reinstalowaliśmy mu Javę, takie tam. Ale samego mięsa rozgrywki było 5h spokojnie.

Nie spieszyliśmy się z niczym, ale też nie było przestojów poza dwukrotnym "przerwa pięć minut na kibel i nową herbatę".

Z jakością głosu i połączenia na TS nie ma u nas jakichkolwiek problemów, ale to dlatego, że klan ma kilka własnych serwerów na GameServers.com i jakieś jeszcze prywatne serwery (as in, własne prywatne "boxy", nie serverspace), więc wszystko stoi na mocnym, dedykowanym sprzęcie z potężnymi łączami. Nasz TeamSpeak spokojnie uciąga comiesięczne zgromadzenia klanowe po ~200-350 osób, więc tu akurat zero stresu.

Używamy najnowszej bety TSa, wszyscy także używamy push-to-talk.
23-01-2011 15:40
Deckard
   
Ocena:
0
WotC tworząc grę nie zakładało, że ludzie będą mieli wolne 6-10 godzin per sesja - weź pod uwagę realia Stanów - kto gra, jak zróżnicowane mają grafiki, dodaj dojazd. Jest to tym bardziej zastanawiające, że wasz encounter nie był jakiś nadmiernie skomplikowany a postaci mieliście początkujące - a przecież dojdzie więcej opcji wraz z rozwojem i postaci i opozycji.
23-01-2011 16:54
Vukodlak
   
Ocena:
+3
Nie zakładało też, że do gry siądą WoDziarze i klimaciarze, którzy moga zwrócić uwagę na inne elementy sesji, niż encountery. Kto wie jakie plugawe historie opowiadały sobie postaci zanim usłyszeli koboldy...
23-01-2011 17:13
   
Ocena:
0
Dnd 4 byłoby dobre, gdyby dało się sensownie rozgrywać sesje na forum. Nie da się = System dla mnie nie istnieje.
23-01-2011 18:25
Kastor Krieg
   
Ocena:
+2
Dziś zagraliśmy sesję 3-godzinną (ograniczenia czasowo-logistyczne dwóch graczy), siedliśmy do grania po 15 minutach gadania, bez problemów technicznych na szczęście (pomogło zmniejszenie rozmiaru mapek do ~200 kB). Z walki rozegraliśmy jeden encounter w drodze - drużyna miała być "celem treningowym" dla watahy młodych dire wolfów (użyłem statsów zwykłego gray wolfa) eskortowanej przez parę dorosłych.

Starcie zabrało w sumie z półtorej - dwie godziny. Wcześniej krasnolud usłyszał potworne wycie i hałłakowanie w tle. Jemu jednemu prawie wyszedł rzut na Nature, ale tak o krok (rzucił 15, przy DC 17), więc powiedziałem mu "Jedno słowo pewności - yeti. Nie wiesz nic pewnego o nich, słyszałeś tylko opowieści o porywanych krasnoludach, których równo ogryzione kości odnajdowano przy wiosennych roztopach". Przez samo to mieli przez pół godziny tonę ubawu z przesuwania żetonów przez bardzo ograniczony zawieją FOW. Wiem, klimaciarstwo - ale jakie fajne! :D

Ofiarą drużyny padło dziś:
4x Young Dire Wolf (Gray Wolf, lvl 2 Skirmisher, XP 125).

Rozprawili się z nimi sprawnie, nieocenione okazały się znów zdolności fightera do blokowania ruchu wroga przy opportunity attacks. Najpierw jednak wilki napędziły im strachu, bo udany atak przy przewadze taktycznej wywołuje obalenie - a za przewagę uznałem wyskakiwanie z zamieci, spoza FOW.

Ponieważ musieliśmy kończyć wcześniej, dwa Dire Wolves pokazały się tylko na chwilę, łypnęły z nienawiścią w oczach, dałem graczom do zrozumienia, że te istoty rozumieją pojęcie zemsty (Int 5, więc spokojnie) i odbiegły w zamieć.

Encounter znów bardzo fajny, bardzo mi się podoba to, jak małe moce potworków oddają fajnie ich specyfikę. Zacne to.

@Vukodlak
Exactly that. Sporo było rolpleja, a w trakcie gry sporo opisywania co, kto i z jakim flavorem zrobił. Więc gdyby to było samo przesuwanie pionków, to byłoby szybciej.
23-01-2011 20:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.