Czysty sentyment i Postrach nocy
W działach: o filmach, horror, samo życie | Odsłony: 1Posiadanie odtwarzacza video swego czasu było wyznacznikiem pozycji społecznej :) Pod koniec lat osiemdziesiatych mieszkałam z mamą w dużym wielorodzinnym domu, nazywanym Domem Matysiaków (od jakiejś popularnej audycji).
Wielopiętrowe, pomalowane na płowopomarańczowy kolor bydlę miało strych ze straszącym duchem sąsiada, który się tam powiesił, piwnice z mnóstwem mokrych i nieprzyjemnych zakamarków, stado budek i szopek na pochyłym podwórzu rozlokowanych niczym wiernopoddańcza świta. Dom miał klimat niezbyt zgodnej, za to wszystkowiedzącej komuny: tu nigdy nie byłeś sam, wszystkie kłótnie były słyszalne mimo grubych ścian, a wszystkie dzieciaki biegały i bawiły się razem.
Mój sąsiad Serafin był grubym, niskim i mimo względnie młodego wieku łysawym w stylu Bohdana Smolenia (ale nie tak zabawny). Był on również biznesmenem co się patrzy, miał w pobliskiej Złotoryi sklep mięsny i często woził rankiem żywe świnie i cielaki swoją syrenką bez tylnych siedzeń. Zwierzątka te, kupione u okolicznych hodowców, po przejażdżce życia często dostawały strzał z pistoletu pod naszą studnią, a krew, źle spływająca z trawy i żwiru lśniła czerwienią przez resztę dnia, aż jej nie spłukał porządnie jakiś sąsiad wkurzony tym, że właziliśmy w nią by zostawiać krwawe ślady na chodniku :)
W każdym razie w tych początkowych czasach kapitalizmu sąsiad, kóry nota bene utrwalił w moich myślach wizerunek pewnego rodzaju aniołów, miał video i dwie córki, które lubiły oglądać horrory tak samo jak ja. A kto wtedy nie lubił? Złaziło się pół kamienicy, by obejrzeć cokolwiek, tylko pornole były chowane przed dzieciakami. Kasety video, sprowadzane ze Złotoryi nielegalne kopie - po dwa filmy na kasetę - z naklejonymi kartkami i byle jakimi opisami, były obiektem czci i uwielbienia.
Do dzis pamiętam ten jesienny wieczór, opary mgły i dymu za oknami i Postrach nocy, który my oglądaliśmy z poziomu dywanu, jako, że wszystkie fotele i kanapa były zajęte przez dorosłych.
Jest to jeden z moich pierwszych horrorów, siedzi gdzieś w zwojach pamięci obok Armii ciemności (tłumaczona też jako Taniec diabła), Potwora z bagien i Frediego, patrząc z góry na inne, później zobaczoneprodukcje. Nie oglądałam go od tamtych szczenięcych lat i szczerze mówiąc pamiętam migawki i ogólny zarys fabuły.
Ale oto dziś - tadam! - przed chwilą dotarła do mnie całkowicie legalna płytka dvd z filmem, więc dzis wieczorem, owinięta w kocyk, z kubeczkiem herbaty i przytulona do mojego Mężczyzny (nie masz wyjścia skarbie, to jak obowiązek poznania rodziców), obejrzę sobie Postrach nocy :)
Zauważcie, że mamy naprawdę sopro takich nawarstwień z przeszłości, podobnych do złóż starych listów czy pierwszej koszulki Kultu, której nie można wyrzucić, sentymentów do rzeczy zdawałoby się mało wartościowych, obojętnych reszcie społeczeństwa, które dla nas mają nieodparty urok. Zdaję sobie sprawę, że Postrach jest filmem mało ambitnym i oglądając go pierwszy raz teraz nie miałabym krzty litości, ale...
Przyznaję sie do istnienia półki wypełnionej mało ambitnymi horrorami typu Gen czy Pragnienie, które wywarły straszne wrażenie na minie dawno, dawno, temu. Grzebię po aukcjach wyszukując stare bajki, które mi sie podobały, jak na przykład Ronja córka zbójnika czy Przygody Kacperka, góreckiego skrzata. Bajka o Kacperku ma jeden rysunek stworów pędzących nocą przez puste pola i wizja ta odbiła sie na moim mózgu mocniej niż tabliczka mnożenia. Co prawda po skonfrontowaniu z rzeczywistym obrazkiem stwierdziłam, że moja osobista wizja jest dużo mroczniejsza, przefiltrowana przez bujną wyobraźnię ;)
A Wy? Jakie skarby chowacie po kątach?