17-08-2011 21:55
Czym się różni Burning Wheel
W działach: RPG, Burning Wheel, przemyślenia | Odsłony: 40
Oryginalny wpis dostępny pod adresem: http://beastworm.wordpress.com/2011/08/15/burning-wheel-001/
Płonące Koło różni się od od Warhammera, Gasnących Słońc, Świata Mroku, czy innych standardowych systemów w które dotychczas grałem. Różni się nie tylko mechaniką ale przede wszystkim filozofią gry.
W większości systemów graczy interesują tylko sukcesy. Porażka w teście to oddalający się sukces w przygodzie. Porażki nic nie dają podczas gry. Nieudany test to coś co ma Cię zatrzymać w drodze do celu. Ile to razy nieudany rzut powodował że rozwiązanie przygody oddalało się. Przeciwnicy nas wypatrzyli, nie udała się gonitwa po dachach, czy włamywaczowi nie udało się sforsować zamka w drzwiach. Wszystko to miało na celu zablokować lub utrudnić dotarcie do końca przygody. Każdy taki nieudany test to kolejna kropla w kielichu frustracji.
Burning Wheel jest pod tym względem inne. Lecz zanim przejdę do wyjaśnienia dlaczego w tym systemie porażki w testach są dobre napiszę o kilku innych ważnych kwestiach dotyczących tej mechaniki.
Ważne zasady:
Każdy test jest testem jawnym.
Tu nie ma ukrytych modyfikatorów mistrza gry. Gracz przed rzutem wie ile sukcesów ma uzyskać by jego postaci udało się wykonać jakieś działanie.
Task, Intent, Success and Failure
Przed testem gracz określa sposób i intencje działania. Czyli opisuje co chce zrobić oraz w jakim celu. Samo powiedzenie „Otwieram zamek” to sposób (task). Należy do tego dodać intencję (Intent) czyli na przykład „Zanim nadejdą straże”. Prowadzący mówi wtedy jaka będzie trudność otwarcia zamka oraz podaje co się stanie jeśli graczowi nie uda się rzut, np: „Straże zastaną Cię gdy manipulujesz przy zamku”. Gracz wie wtedy jakie skutki dla jego postaci oraz historii będzie miało jego działanie i może świadomie podjąć wyzwanie albo spróbować innego sposobu.
„Say Yes or roll Die”
Zasada ta zapobiega przedłużaniu zabawy. Jeśli działanie postaci nie prowadzi do problemów czy konfliktu MG powinien powiedzieć „Tak” i pozwolić graczowi uzyskać to co chce. W przeciwnym wypadku gracz może rzucić kośćmi.
„Let it Ride”
W Burning Wheel test nie dotyczy pojedynczej akcji ale całego działania. Np. jeśli gracz chce się podkraść do obozu nie zarządzamy serii testów co kilka metrów ale całą akcję rozwiązujemy jednym rzutem określając wcześniej sposób, intencję, trudność oraz skutki sukcesu i porażki.
Wrócę teraz do innej filozofii gry. W Burning Wheel każdy rzut jest dla gracza dobry. Sukces czy porażka. Jest dobry bo dzięki testom postać się rozwija. Tu nie ma czegoś takiego jak Punkty Doświadczenia. Jeśli polujesz to uczysz się Łowiectwa (Hunting) niezależnie od tego czy coś upolowałeś czy nie. Jeśli starasz się kogoś przekonać do swoich racji (Persuasion) uczysz się nawet wtedy jeśli test Ci nie wyszedł. A jeśli znasz przed rzutem skutki porażki to jest Ci łatwiej podjąć decyzję: Rzucać czy nie rzucać. Oczywiście to nie jedyna różnica. Są jeszcze zasady pomagania (Help). Jeśli Twoja postać pomaga innej w jakimś działaniu to też się rozwija. Jeśli obaj idziecie na łowy to nie musicie rzucać osobno kośćmi. Rzuca jeden gracz, pomocnik daje testującemu kość do puli. Jeden rzut a kilka osób się rozwija. Gra wspiera więc to by gracze sobie pomagali, by ich postacie robiły wiele rzeczy wspólnie, by działali jak drużyna, a nie jak „zgraja podejrzanych indywiduów”.
Tak piszę o tym rozwijaniu postaci poprzez testy i o tym że w Płonącym Kole nie ma punktów doświadczenia ale to nie jest tak, że nie ma XPków które przyznawane są pod koniec sesji. Oczywiście jest coś takiego, ale jak i wcześniej, one też się różnią. Ale najpierw muszę napisać choć parę słów o Przekonaniach (Beliefs), Instynktach (Instincts) oraz Przymiotach (Traits).
Przymioty najłatwiej opisać bo przypominają one najczęściej Przewagi czy Atuty albo Wady i Zalety z innych gier. Tyle że tutaj wady nie dają Ci dodatkowych punkcików podczas tworzenia postaci, a procentują dopiero podczas gry. Traity mogą być mechaniczne i wtedy dają Postaci bonus w konkretnej sytuacji. Ale mogą być też Character Traits czyli różne cechy charakteru, zachowania czy wyglądu. Możesz być Łysy, Chciwy, Wyniosły, Władczy, Przenikliwy, Zdesperowany, Zamknięty w sobie. Character Traits to słowa które określają Twoją postać. Ale to także jasne drogowskazy informujące Ciebie jak daną postać odgrywać, a dla innych graczy to jasna wskazówka czy pod koniec sesji nagrodzić Cię punktami Arthy (opowiem o niej później) za odgrywanie. Właśnie o to chodzi. Jeśli podczas sesji pokażesz że Twoja postać jest Wyniosła, czy opiszesz jak goła głowa Twojej postaci wyróżnia się z tłumu to pod koniec sesji reszta graczy na pewno zgodnie orzeknie że udanie odgrywałeś Wyniosłego i Łysego i należy Ci się za to nagroda. Nagroda którą później możesz wykorzystać do wspomagania się w testach.
Instynkty to proste zdania mające jeden cel. Mają pokazać zachowanie postaci: „Nigdy nie próbuję potraw jako pierwszy” „Zawsze mam przy sobie broń” „Zaskoczony wyciągam miecz” „Walkę zaczynam w Defensive Stance”. Instynkty to zaprogramowane działania które mają wpływ na fikcję (fabułę) bo działają przed testem ale także mogą mieć wpływ na mechanikę. A dodatkowo jeśli jakiś instynkt sprawia problemy fabularne to zadziałanie zgodne z instynktem również nagradzane jest punktami Arty.
Przekonania (Beliefs) to cele postaci. To jej dążenia. Mają za zadanie pokazać innym graczom co dana postać chce osiągnąć oraz jakimi sposobami. To nie mogą być slogany w stylu: władza, bogactwo, poważanie, majątek itp. Gracz powinien je dokładniej opisać: „Nie pozwolę by ktokolwiek nastawał na mój honor”; „Odnajdę rodzinę za wszelką cenę.”; „Nie dopuszczę by mój brat zyskał większe wpływy u ojca”, „Nigdy nie skrzywdzę innego człowieka”; „Nie pozwolę nikomu obrażać mojej wiary” itp. itd. Przekonania to taki wielki baner mający pokazać prowadzącemu w którą stronę chcesz by podążyła Twoja postać i jej historia, oraz jakie przeciwności powinien Ci stawiać na drodze. Przekonania są o tyle ciekawe że jeśli podążasz za nimi i zbliżasz się do nich czy je wypełniasz to dostajesz punkty Arthy. Ale dostajesz Arthę również wtedy gdy zdarzy się sytuacja gdy działasz przeciwko swojemu Beliefowi.
Od trzech akapitów piszę „Artha” a jeszcze nie wyjaśniłem o co chodzi. W skrócie Artha to takie punkciki które przyznawane są na koniec sesji i które potem gracz może wydać na polepszenie sobie testów, na dodanie kości do rzutu, na przerzucenie porażek, na negację obrażeń lub konsekwencji, a nawet, tak jak Punkty Przeznaczenia w Warhammerze, na oszukanie śmierci. Ale nawet tutaj przyznawanie Arthy to wspólna dyskusja wszystkich grających a nie arbitralne decyzje Mistrza Gry.
Płonące Koło stawia na głowie jeszcze kilka innych rzeczy do których większość się chyba przyzwyczaiła. Nie uświadczysz tu „Złotej Zasady” czyli zachęcania do olewania mechaniki. Autorzy jasno napisali, że te zasady powstały po to by ich używać. A jak widzicie pewnie z powyższego tekstu, graczom opłaca się wykorzystywanie mechaniki.
Jest też jedna lekcja której nauczyłem się grając w ten system. Twoja postać to nie Ty. Tu nie ma miejsca na ośli upór. Zręczny mówca może przekonać inne postacie do swoich racji. W podręczniku są do takich konfliktów specjalne zasady. Jeśli gracze mają problem z wybraniem drogi, sposobem rozwiązania sytuacji czy po prostu każdy obstaje przy swoim warto zastosować mechanikę „Duel of Wits” czy (jeśli wszystkie strony się zgodzą) zrobić szybki i prosty Versus Test. Zauważyłem że pomimo dużej ilości mechaniki DoW’a konflikty w drużynie są szybko rozwiązywane. Ile to razy zdarzało się że drużyna chciała iść w lewo a jeden gracz wybierał przeciwny kierunek. Długie dyskusje mające na celu przekonać tego jednego gracza by podążył razem z resztą ekipy. Ile sesji w ten sposób się rozmyło, ile to straconego czasu. A w Burning Wheel od razu określiłbym dyspozycję obu stron i kazałbym im podyskutować zgodnie z zasadami w podręczniku. Fakt, takie zasady mogą się nie spodobać niektórym graczom bo ograniczają ich wolność sterowania postacią. Ale moją jedyną odpowiedzią jest: „To trzeba było zainwestować kilka punktów w umiejętności społeczne. A tak to Twoja postać wygląda jak łatwowierny osiłek.” Ale w końcu RPG to tylko gra w odgrywanie ról a nie o tym by być daną postacią.
Na koniec zostawiłem sobie zasady walki strzeleckiej czyli „Range and Cover”. Kiedy pierwszy raz czytałem podręcznik miałem wielki problem z zrozumieniem idei działania tej mechaniki nauczony WFRP, D&D i kilkudziesięcioma innymi systemami. W innych podręcznikach gracz w swojej turze mógł strzelać, walczyć, biegać, ukrywać się czy podejmować jeszcze wiele innych akcji. W Burning Wheel ustalamy pozycję określamy jakie akcje chcemy by nasze postacie wykonały, potem testujemy odpowiednie cechy lub umiejętności i dopiero wtedy ta strona która wygrała test sporny oddaje strzał. Tyle że „Range and Cover” to nie tyle mechanika o strzelaniu ale o podchodzeniu do przeciwnika albo utrzymywaniu go na dystans. I to jest właśnie w tym najlepsze. Strzał to nic trudnego. Problemem jest to by zająć dobrą pozycję czy też jak dobiec do przeciwnika z łukiem gdy my mamy do dyspozycji tylko noże czy włócznie. Bo jeśli nie dopuścisz przeciwnika byście musieli walczyć wręcz to możesz utrzymywać go na dystans i wystrzelać ich zanim zdołają do Was dotrzeć.
Ale na tym co tu napisałem różnice się nie kończą. Jest jeszcze walka w zwarciu, są zasoby, czy zasady pozyskiwania kontaktów. Jest cała masa szczegółów które wywracają RPGowy światopogląd na drugą stronę. Trzeba tylko chcieć.
A jeśli już się chce, to nagle okazuje się że gra z nawiązką spłaca w dobrej zabawie dług który zaciągnęła gdy musiałeś się jej uczyć.
Płonące Koło różni się od od Warhammera, Gasnących Słońc, Świata Mroku, czy innych standardowych systemów w które dotychczas grałem. Różni się nie tylko mechaniką ale przede wszystkim filozofią gry.
W większości systemów graczy interesują tylko sukcesy. Porażka w teście to oddalający się sukces w przygodzie. Porażki nic nie dają podczas gry. Nieudany test to coś co ma Cię zatrzymać w drodze do celu. Ile to razy nieudany rzut powodował że rozwiązanie przygody oddalało się. Przeciwnicy nas wypatrzyli, nie udała się gonitwa po dachach, czy włamywaczowi nie udało się sforsować zamka w drzwiach. Wszystko to miało na celu zablokować lub utrudnić dotarcie do końca przygody. Każdy taki nieudany test to kolejna kropla w kielichu frustracji.
Burning Wheel jest pod tym względem inne. Lecz zanim przejdę do wyjaśnienia dlaczego w tym systemie porażki w testach są dobre napiszę o kilku innych ważnych kwestiach dotyczących tej mechaniki.
Ważne zasady:
Każdy test jest testem jawnym.
Tu nie ma ukrytych modyfikatorów mistrza gry. Gracz przed rzutem wie ile sukcesów ma uzyskać by jego postaci udało się wykonać jakieś działanie.
Task, Intent, Success and Failure
Przed testem gracz określa sposób i intencje działania. Czyli opisuje co chce zrobić oraz w jakim celu. Samo powiedzenie „Otwieram zamek” to sposób (task). Należy do tego dodać intencję (Intent) czyli na przykład „Zanim nadejdą straże”. Prowadzący mówi wtedy jaka będzie trudność otwarcia zamka oraz podaje co się stanie jeśli graczowi nie uda się rzut, np: „Straże zastaną Cię gdy manipulujesz przy zamku”. Gracz wie wtedy jakie skutki dla jego postaci oraz historii będzie miało jego działanie i może świadomie podjąć wyzwanie albo spróbować innego sposobu.
„Say Yes or roll Die”
Zasada ta zapobiega przedłużaniu zabawy. Jeśli działanie postaci nie prowadzi do problemów czy konfliktu MG powinien powiedzieć „Tak” i pozwolić graczowi uzyskać to co chce. W przeciwnym wypadku gracz może rzucić kośćmi.
„Let it Ride”
W Burning Wheel test nie dotyczy pojedynczej akcji ale całego działania. Np. jeśli gracz chce się podkraść do obozu nie zarządzamy serii testów co kilka metrów ale całą akcję rozwiązujemy jednym rzutem określając wcześniej sposób, intencję, trudność oraz skutki sukcesu i porażki.
Wrócę teraz do innej filozofii gry. W Burning Wheel każdy rzut jest dla gracza dobry. Sukces czy porażka. Jest dobry bo dzięki testom postać się rozwija. Tu nie ma czegoś takiego jak Punkty Doświadczenia. Jeśli polujesz to uczysz się Łowiectwa (Hunting) niezależnie od tego czy coś upolowałeś czy nie. Jeśli starasz się kogoś przekonać do swoich racji (Persuasion) uczysz się nawet wtedy jeśli test Ci nie wyszedł. A jeśli znasz przed rzutem skutki porażki to jest Ci łatwiej podjąć decyzję: Rzucać czy nie rzucać. Oczywiście to nie jedyna różnica. Są jeszcze zasady pomagania (Help). Jeśli Twoja postać pomaga innej w jakimś działaniu to też się rozwija. Jeśli obaj idziecie na łowy to nie musicie rzucać osobno kośćmi. Rzuca jeden gracz, pomocnik daje testującemu kość do puli. Jeden rzut a kilka osób się rozwija. Gra wspiera więc to by gracze sobie pomagali, by ich postacie robiły wiele rzeczy wspólnie, by działali jak drużyna, a nie jak „zgraja podejrzanych indywiduów”.
Tak piszę o tym rozwijaniu postaci poprzez testy i o tym że w Płonącym Kole nie ma punktów doświadczenia ale to nie jest tak, że nie ma XPków które przyznawane są pod koniec sesji. Oczywiście jest coś takiego, ale jak i wcześniej, one też się różnią. Ale najpierw muszę napisać choć parę słów o Przekonaniach (Beliefs), Instynktach (Instincts) oraz Przymiotach (Traits).
Przymioty najłatwiej opisać bo przypominają one najczęściej Przewagi czy Atuty albo Wady i Zalety z innych gier. Tyle że tutaj wady nie dają Ci dodatkowych punkcików podczas tworzenia postaci, a procentują dopiero podczas gry. Traity mogą być mechaniczne i wtedy dają Postaci bonus w konkretnej sytuacji. Ale mogą być też Character Traits czyli różne cechy charakteru, zachowania czy wyglądu. Możesz być Łysy, Chciwy, Wyniosły, Władczy, Przenikliwy, Zdesperowany, Zamknięty w sobie. Character Traits to słowa które określają Twoją postać. Ale to także jasne drogowskazy informujące Ciebie jak daną postać odgrywać, a dla innych graczy to jasna wskazówka czy pod koniec sesji nagrodzić Cię punktami Arthy (opowiem o niej później) za odgrywanie. Właśnie o to chodzi. Jeśli podczas sesji pokażesz że Twoja postać jest Wyniosła, czy opiszesz jak goła głowa Twojej postaci wyróżnia się z tłumu to pod koniec sesji reszta graczy na pewno zgodnie orzeknie że udanie odgrywałeś Wyniosłego i Łysego i należy Ci się za to nagroda. Nagroda którą później możesz wykorzystać do wspomagania się w testach.
Instynkty to proste zdania mające jeden cel. Mają pokazać zachowanie postaci: „Nigdy nie próbuję potraw jako pierwszy” „Zawsze mam przy sobie broń” „Zaskoczony wyciągam miecz” „Walkę zaczynam w Defensive Stance”. Instynkty to zaprogramowane działania które mają wpływ na fikcję (fabułę) bo działają przed testem ale także mogą mieć wpływ na mechanikę. A dodatkowo jeśli jakiś instynkt sprawia problemy fabularne to zadziałanie zgodne z instynktem również nagradzane jest punktami Arty.
Przekonania (Beliefs) to cele postaci. To jej dążenia. Mają za zadanie pokazać innym graczom co dana postać chce osiągnąć oraz jakimi sposobami. To nie mogą być slogany w stylu: władza, bogactwo, poważanie, majątek itp. Gracz powinien je dokładniej opisać: „Nie pozwolę by ktokolwiek nastawał na mój honor”; „Odnajdę rodzinę za wszelką cenę.”; „Nie dopuszczę by mój brat zyskał większe wpływy u ojca”, „Nigdy nie skrzywdzę innego człowieka”; „Nie pozwolę nikomu obrażać mojej wiary” itp. itd. Przekonania to taki wielki baner mający pokazać prowadzącemu w którą stronę chcesz by podążyła Twoja postać i jej historia, oraz jakie przeciwności powinien Ci stawiać na drodze. Przekonania są o tyle ciekawe że jeśli podążasz za nimi i zbliżasz się do nich czy je wypełniasz to dostajesz punkty Arthy. Ale dostajesz Arthę również wtedy gdy zdarzy się sytuacja gdy działasz przeciwko swojemu Beliefowi.
Od trzech akapitów piszę „Artha” a jeszcze nie wyjaśniłem o co chodzi. W skrócie Artha to takie punkciki które przyznawane są na koniec sesji i które potem gracz może wydać na polepszenie sobie testów, na dodanie kości do rzutu, na przerzucenie porażek, na negację obrażeń lub konsekwencji, a nawet, tak jak Punkty Przeznaczenia w Warhammerze, na oszukanie śmierci. Ale nawet tutaj przyznawanie Arthy to wspólna dyskusja wszystkich grających a nie arbitralne decyzje Mistrza Gry.
Płonące Koło stawia na głowie jeszcze kilka innych rzeczy do których większość się chyba przyzwyczaiła. Nie uświadczysz tu „Złotej Zasady” czyli zachęcania do olewania mechaniki. Autorzy jasno napisali, że te zasady powstały po to by ich używać. A jak widzicie pewnie z powyższego tekstu, graczom opłaca się wykorzystywanie mechaniki.
Jest też jedna lekcja której nauczyłem się grając w ten system. Twoja postać to nie Ty. Tu nie ma miejsca na ośli upór. Zręczny mówca może przekonać inne postacie do swoich racji. W podręczniku są do takich konfliktów specjalne zasady. Jeśli gracze mają problem z wybraniem drogi, sposobem rozwiązania sytuacji czy po prostu każdy obstaje przy swoim warto zastosować mechanikę „Duel of Wits” czy (jeśli wszystkie strony się zgodzą) zrobić szybki i prosty Versus Test. Zauważyłem że pomimo dużej ilości mechaniki DoW’a konflikty w drużynie są szybko rozwiązywane. Ile to razy zdarzało się że drużyna chciała iść w lewo a jeden gracz wybierał przeciwny kierunek. Długie dyskusje mające na celu przekonać tego jednego gracza by podążył razem z resztą ekipy. Ile sesji w ten sposób się rozmyło, ile to straconego czasu. A w Burning Wheel od razu określiłbym dyspozycję obu stron i kazałbym im podyskutować zgodnie z zasadami w podręczniku. Fakt, takie zasady mogą się nie spodobać niektórym graczom bo ograniczają ich wolność sterowania postacią. Ale moją jedyną odpowiedzią jest: „To trzeba było zainwestować kilka punktów w umiejętności społeczne. A tak to Twoja postać wygląda jak łatwowierny osiłek.” Ale w końcu RPG to tylko gra w odgrywanie ról a nie o tym by być daną postacią.
Na koniec zostawiłem sobie zasady walki strzeleckiej czyli „Range and Cover”. Kiedy pierwszy raz czytałem podręcznik miałem wielki problem z zrozumieniem idei działania tej mechaniki nauczony WFRP, D&D i kilkudziesięcioma innymi systemami. W innych podręcznikach gracz w swojej turze mógł strzelać, walczyć, biegać, ukrywać się czy podejmować jeszcze wiele innych akcji. W Burning Wheel ustalamy pozycję określamy jakie akcje chcemy by nasze postacie wykonały, potem testujemy odpowiednie cechy lub umiejętności i dopiero wtedy ta strona która wygrała test sporny oddaje strzał. Tyle że „Range and Cover” to nie tyle mechanika o strzelaniu ale o podchodzeniu do przeciwnika albo utrzymywaniu go na dystans. I to jest właśnie w tym najlepsze. Strzał to nic trudnego. Problemem jest to by zająć dobrą pozycję czy też jak dobiec do przeciwnika z łukiem gdy my mamy do dyspozycji tylko noże czy włócznie. Bo jeśli nie dopuścisz przeciwnika byście musieli walczyć wręcz to możesz utrzymywać go na dystans i wystrzelać ich zanim zdołają do Was dotrzeć.
Ale na tym co tu napisałem różnice się nie kończą. Jest jeszcze walka w zwarciu, są zasoby, czy zasady pozyskiwania kontaktów. Jest cała masa szczegółów które wywracają RPGowy światopogląd na drugą stronę. Trzeba tylko chcieć.
A jeśli już się chce, to nagle okazuje się że gra z nawiązką spłaca w dobrej zabawie dług który zaciągnęła gdy musiałeś się jej uczyć.
19
Notka polecana przez: bohomaz, Darken, Deckard, Drejfus, dzemeuksis, Eri, Ezechiel, goracepapu, Ifryt, KFC, kitsune, KRed, Petra Bootmann, Seji, Theta-, von Mansfeld, XLs, YuriPRIME, Zuhar
Poleć innym tę notkę