» Blog » Czy jestem oszustem?
13-06-2011 20:54

Czy jestem oszustem?

W działach: gry komputerowe | Odsłony: 26

Czy jestem oszustem?

Oszukiwanie jest w porządku. To właściwie uczciwe. Rozumiesz, każdy może oszukiwać.

Niana Ogg (T. Pratchett, „Wyprawa czarownic”)

Cześć!

Rozmawiałem ostatnio z kolegą o tym, w jaki sposób gram w gry komputerowe. No i dowiedziałem się, że jestem oszustem. Odrobinę mnie to zaskoczyło, gdyż nigdy się za oszusta nie uważałem.

Niestety, dyskusji nie udało nam się dokończyć, co pozostawiło mnie w stanie poważnego dysonansu. Z jednej strony – uważam się za uczciwego, z drugiej – ktoś mnie za uczciwego nie uważa. Ponieważ rzeczony kolega został ostatnio porwany przez kosmitów i w najbliższym czasie nie mam szans na dokończenie rozmowy, pomyślałem, że najrozsądniej będzie przedstawić tutaj swój sposób grania w gry. I zdać się na osąd ogółu.

Poniżej kilka przykładów jak gra mój kolega i jak gram ja. Większość przykładów przenosi się łatwo także do innych gier, ale dla ustalenia uwagi...

1) Neverwinter Nights

Kolega:

Dobrze wie, że potwory atakują tylko wtedy, kiedy jesteś w pewnym kole, którego środek znajduje się w miejscu, w którym aktualnie przebywa potwór. Stara się więc załatwiać przeciwników pojedynczo – wchodzi w „obszar potwora” a kiedy ten zacznie biec w kierunku bohatera, zaczyna uciekać (wciąż będąc w kole). Zatrzymuje się, kiedy ma pewność, że nie znajdzie się w obszarach należących do innych przeciwników. Ubija potwora. Powtarza proces.

Według kolegi jest to uczciwe.

Ja:

Przypadkiem wiem, że bossowie (szybka definicja: boss to taki potwór, z którym rozmawiasz przed walką) mają dwa koła – o większym i mniejszym promieniu. Kiedy znajdziesz się w większym kole – boss biegnie w twoim kierunku, kiedy znajdziesz się w mniejszym – zaczyna rozmowę. Po rozmowie rozpoczyna się walka.

Bossowie najczęściej znajdują się w takich lokalizacjach, żeby niemożliwe było zabijanie ich „na raty”, tzn. walka, odpoczynek, walka. (Nie można odpoczywać, znajdując się w większym kole bossa.) Przykładowo, ostatni przeciwnik z pierwszego dodatku do gry znajduje się na środku latającej w powietrzu, kwadratowej platformy. Jego „większe koło” zajmuje prawie cały obszar owego kwadratu. Po wejściu na platformę nie możesz już z niej zejść.

Jak go ubijam? Uzbrajam się w jakiś czar ochronny i resztę czarów rozpraszających magię, obniżających odporności, etc. Wbiegam w większe koło przeciwnika i zaczynam uciekać, by przypadkiem nie znaleźć się w mniejszym. Zwiewam w róg kwadratu. Tym samym, boss nie zacznie już walki w centrum kwadratu – będzie mocno „przesunięty”.

Rozpoczyna się walka, w której boss obrzuca mnie różnymi czarami (spływają po mojej obronie). Ja ściągam jego kolejne magiczne tarcze, rzucam wyssania poziomów itd. Gdy widzę, że moja obrona nie wytrzyma już długo, czekam aż boss zacznie rzucać jakiś czar (nie może się wtedy ruszać) i wybiegam z jego większego koła. Ponieważ po zakończeniu czarowania nie ma mnie już w jego większym kole, boss nie biegnie w moim kierunku a ja mogę spokojnie przenocować. Zmieniam komplet czarów na ofensywny. Ponieważ boss nie ma już tarcz i ma wszystkie odporności zredukowane, moje uzupełnione do pełna zaklęcia wchodzą jak w masło.

Według kolegi jest to oszukiwanie.

2) Neverwinter Nights

Kolega:

Dobrze wie, że należy zdobywać jak najwięcej doświadczenia – posiłkując się solucją (żeby niczego nie przeoczyć) bierze więc wszystkie dodatkowe questy, zabija wszystkie potwory.

Według kolegi jest to uczciwe.

Ja:

Przypadkiem wiem, że doświadczenie „za potwory” jest skalowalne a doświadczenie „za zadania” nie jest. Oznacza to, że za zabicie goblina na pierwszym poziomie dostaniesz x doświadczenia a za zabicie go na piątym x minus ileś. Za zrobienie danego zadania na pierwszym poziomie dostaniesz y doświadczenia a za zrobienie go na piątym... także y.

Wniosek jest prosty – najpierw czyszczę całą planszę z potworów, z nikim nie rozmawiając (jeszcze mogliby mi dać jakieś zadanie, które by się po drodze samo wykonało!). Potem dopiero rozmawiam z wszystkimi BNami, zgarniając doświadczenie za questy. Sumarycznie, zgarniam znacznie więcej PDków niż mój kolega.

To nie wszystko. Ponieważ różne potwory dają różną ilość XPków, staram się je ustawiać w takiej kolejności, żeby tych poważniejszych kasować tuż przed przeskoczeniem o poziom. Co to daje? Jeśli do kolejnego poziomu brakuje mi 1 PDka, a mogę zabić albo kobolda (5 PD) albo smoka (100.000 PD), to jeśli ubiję najpierw kobolda, to po całej operacji dostanę 5 + 100.000 * ileś doświadczenia. Jeśli ubiję najpierw smoka, to dostanę 100.000 + 5 * ileś. Ileś oczywiście należy do przedziału (0,1).

Grając w taki sposób, np. gdy muszę walczyć z bossem pierwszego aktu, jestem wyżej o jakieś 4-5 poziomów w stosunku do poziomu zalecanego w instrukcji.

Według kolegi jest to oszukiwanie.

3) Age of Mythology

Kolega:

Dobrze wie, że jednostki przeciwnika są „triggerowane” (jeśli zachodzi coś – zrób coś). Gdy więc ma zaatakować wrogów, to podchodzi do nich najbliżej jednostką, która jest na ich ataki najbardziej odporna (rzucą się właśnie na nią). Do tego wymienia jednostki w walce wycofując do tyłu rannych (przeciwnik przerzuca się z atakiem na najbliższych, zostawiając rannych w spokoju), etc.

Według kolegi jest to uczciwe.

Ja:

Przypadkiem wiem, że większość gry jest w ten sposób oskryptowana. Np. na początku pierwszej misji atakuje nas kraken. Ubijamy bydlaka (jest to naturalne, bo przecież niszczy nam budynki!). Budujemy jakąś armię, ulepszenia, itd.. W tym czasie przychodzi dalszy atak przeciwników. Wszystko to jest tak płynne, że nie widać tego, iż atak przeciwników jest uruchamiany zabiciem krakena.

Ponieważ wiem jak to działa, nie zabijam krakena (odsuwam wszystkie jednostki). Wodna bestia niszczy mi stocznię, jakieś dwie wieżyczki i tyle. Potem zaczyna bezładnie pływać przy moim brzegu. W tym czasie wynajduję wszystkie udoskonalenia i buduję największą armię jaką się da. Morduję krakena i spokojnie czekam na resztę przeciwników. Zabicie ich to pestka. (Z taką armią? Z wszystkimi ulepszeniami? Pffff...)

Gra oczywiście stara się ukrywać te wszystkie „if coś then cośtam”, bo znając je, część misji nawet na najwyższym poziomie trudności staje się banalna. Przykładowo, rozpoczynamy misję a nasi robotnicy kończą stawiać jakieś budynki. Nie widać, że triggerem uruchamiającym ataki przeciwników jest dokończenie budowy jednego z budynków. Jeśli jesteśmy dość szybcy, zdążymy przerwać budowę i przeciwnicy nigdy nie zaatakują.

Według kolegi jest to oszukiwanie.

---

Dobra, wystarczy tyle przykładów (jeśli nie – dajcie znać, podrzucę więcej). Myślę, że jest już zrozumiałe, jak gram. Pytanie brzmi: czy jestem oszustem?

Seria pytań pomocniczych:

Jeśli jestem oszustem – to dlaczego? No i kogo dokładnie oszukuję – siebie? Grę? Twórców? Innych graczy?

Jeśli nie jestem oszustem – to jak blisko oszustwa stoję? O ile mogę się jeszcze zbliżyć do granicy i wciąż jej nie przekraczać? Gdzie dokładnie leży ta granica?

Czy grając w taki sposób mogę chwalić się, że skończyłem grę na najwyższym poziomie trudności? Czy gdybym brał udział np. w konkursie „kto szybciej przejdzie grę” i używał tego typu metod byłbym uczciwy? A gdybym stosował takie sztuczki w multiplayerze?

Bardzo ciekawi mnie co myślicie na ten temat. Zapraszam do dyskusji.

Na zakończenie dodam, że opinie w stylu „jaki jest sens w takim graniu?”, „gdzie tu radość z grania?”, „po co sobie jeszcze bardziej ułatwiać te banalne gry?” raczej mnie nie interesują. :]

Komentarze


Szarlih
   
Ocena:
+16
Maksujesz. Przechodzisz grę tak dobrze i tak sprytnie, jak tylko się da, wykorzystując te mechaniki, jakie autorzy dali do dyspozycji wszystkim graczom. To absolutnie nie jest oszukiwanie. Też tak grałem, zanim się skażualiłem :P
13-06-2011 21:00
Darken
   
Ocena:
+1
Awesome!
13-06-2011 21:10
Repek
   
Ocena:
+11
Jesteś inteligentnym graczem, a Twój kumpel jest casualem [z niektórych punktów widzenia czytaj: frajerem] i wymyśla, żeby się dowartościować. :) Przecież nie koksujesz się przed meczem.

Sprytnie wyszukujesz exploity. Tacy gracze są - np. w procesie tworzenia gier, o ile mi wiadomo - bardzo pożądani.

Pytanie brzmi tylko, czy takie przechodzenie gry - gdzie widać, że twórcy o czymś nie pomyśleli i czegoś nie przewidzieli - sprawia Ci frajdę? :) Jak sprawia, to git. Choć wiadomo, że zawsze znajdą się ludzie, którzy będą Ci mówić, co masz robić, żeby Ci było lepiej. :)

Pozdro
13-06-2011 21:13
Dabi
   
Ocena:
+2
W bardzo szerokim tego słowa znaczeniu w jakim zapewne użył kolega - jesteś.
Bo sposoby wykraczają poza zasady określone w mechanice gry. Wykorzystują warstwy skryte w silniku gry a nie umiejętności.

W normalnym znaczeniu nie. To tylko singlowa gra.


Jeśli stosowałbyś to w multiplayerze lub w jakiejś rywalizacji to po prostu jesteś.



13-06-2011 21:18
Wiron
   
Ocena:
+2
W przechodzeniu na czas ludzie robią robią jeszcze lepsze sztuczki i jest to oficjalnie zaliczane.

Ja tak nie robię bo „po co sobie jeszcze bardziej ułatwiać te banalne gry?” ;)
13-06-2011 21:20
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
+2
Rzeczywiście, w multi Twój spryt mógłby zostać potraktowany jako wykorzystywanie bugów w grze i tym podobnych uchybień.

W singlu nikogo nie powinno interesować, czy przechodzisz przez tekstury, biegasz po wodzie, zabijasz bossów na tysiąc podejść albo wykonujesz questa jeszcze zanim BN Ci go zleci.

A czy ogólnie jesteś oszustem? A czujesz się jak oszust?

Czasem przechytrzenie gry bywa powodem do większego zadowolenia niż przejście jej wedle zasad, jadąc po szynach ułożonych przez twórców. Ja np. mam taki paskudny zwyczaj, że przechodzę grę w "normalny sposób", a później (jeżeli mi się wystarczająco podoba), bawię się wszelkimi możliwymi trainerami, cheatami itp.
13-06-2011 21:27
Kamulec
   
Ocena:
+1
Jak grasz dla jednego gracza, to bez znaczenia, czy używasz oczywistych błędów gry, czy kodów - ułatwiasz sobie. Jako że za gry płacę, nie przechodzę ich w taki sposób - nie znajduję w tym przyjemności.

Przejście gry bazując na jej błędach nie jest porównywalne z przejściem bez tego. W przypadku gry wieloosobowej wykorzystywanie tego typu błędu, jak ten z walki finałowej, zostałoby uznane przeze mnie za oszustwo względem innych graczy.

Natomiast co do czyszczenia planszy i skalowania - to już uzależniałbym od szczegółów. Np. jeżeli zdobędziesz najpierw doświadczenie za rozmowę, to potem może walka byłaby wtedy prostsza? Jeśli tak, ciężko mówić tu o oszustwie, jeśli nie jest to zakazane w jakiejś formie.
13-06-2011 21:40
dzemeuksis
   
Ocena:
+2
W pewnym sensie obaj oszukujecie. A w innym sensie obaj gracie w taki sposób, w jaki lubicie.

Co do mnie, jeśli tylko złapię się na tym, że zaczynam wykorzystywać tego typu "luki", natychmiast próbuję się przed tym powstrzymywać. Jeśli na dłuższa metę to się nie udaje, to przestaję grać, bo taka gra mnie nie bawi.

(A gdybym miał napisać, co osobiście sądzę o takich produkcjach, to byłoby to coś w rodzaju: !@#$%^& Dla mnie strata czasu i pieniędzy.)
13-06-2011 21:46
Repek
   
Ocena:
+6
A niby czemu to jest oszustwo w multi? Inni też mogą się tego nauczyć. :) IMO trochę zabawny zarzut. Przypomina mi trochę utyskiwanie na piłkarzy, którzy umieją żonglując przejść całe boisko i często jedynym wyjściem dla rywali jest faul. :)

A jak przypadkowo się coś takiego zrobi [to przecież możliwe], to też kant? Kto ma o tym decydować?

O ile ktoś przed rozgrywką [np. w turnieju] nie określi, że to jest oszustwo, to skoro gra na to pozwala, to co w tym złego? IMO to tylko świadczy o Twoich wyższych umiejętnościach jako gracza, że umiesz w ramach opcji oferowanych przez grę [co z tego, że ukrytych] znajdować takie rozwiązania.

Pozdro
13-06-2011 22:01
Albiorix
   
Ocena:
+2
Ciekawsza zagadka to "czy to są przykłady dobrej mechaniki w grach" oraz "jak zrobić to lepiej" :)

Dobra mechanika to taka która sprawi frajdę jak największej ilości graczy a zepsuje jak najmniejszej, co powinno dobrze wpłynąć na oceny gry i na sprzedać przyszłych tytułów.

Być może więc warto mieć w grze kruczki możliwe do wyśledzenia przez hardcorowego gracza. Casuale ich nie zauważą a hardcory będą mieć satysfakcję.

A może nie ;)
13-06-2011 22:17
yaevin
    Nie...
Ocena:
+1
...zgadzam się! Z wszystkimi! ;-)

@"wykorzystując te mechaniki, jakie autorzy dali do dyspozycji wszystkim graczom"

Czy to, że wszyscy gracze mogą używać danego tricku/używają danego tricku od razu oznacza, iż jest on uczciwy?

@"Bo sposoby wykraczają poza zasady określone w mechanice gry."

Przeczytałem kilka razy instrukcje do wszystkich gier w które grałem. Nigdzie nie znalazłem informacji o tym, że oszukuję. ;-) Dodatkowo - jeśli mogę coś zrobić, to znaczy, że mechanika gry to umożliwia.

@"Jeśli stosowałbyś to w multiplayerze lub w jakiejś rywalizacji to po prostu jesteś."

W grze Age of Empires jest trick. Jeśli strzelisz z katapulty do przeciwnika, to natychmiast ruszy on w twoją stronę (bezsens, ale tak to działa). Oznacza to, że pocisk prawdopodobnie spudłuje, bo leci długą parabolą. Jeśli natomiast użyjesz komendy "strzelaj w ziemię" i klikniesz tuż pod przeciwnikiem, to w ogóle się nie ruszy (i dostanie kamieniem).

Czy jeśli używam tego tricku w grze singleplayer to jest to uczciwe a jeśli w multiplayer to nieuczciwe? Co jeśli zarówno ja, jak i mój przeciwnik używamy tego tricku? Obaj jesteśmy nieuczciwi czy może obaj uczciwi?

@"W singlu nikogo nie powinno interesować, czy przechodzisz przez tekstury, biegasz po wodzie, zabijasz bossów na tysiąc podejść albo wykonujesz questa jeszcze zanim BN Ci go zleci."

Ale czy przejście w sposób trickowy jest równoważne "normalnemu"? A może jest równoważne przejściu za pomocą kodów? Czy mogę mówić, że skończyłem grę na najwyższym poziomie trudności?

@"Jak grasz dla jednego gracza, to bez znaczenia, czy używasz oczywistych błędów gry, czy kodów - ułatwiasz sobie."

Część "oczywistych błędów" nie zostało usuniętych przez twórców a nawet stało się ważnym elementem strategii gry (np. "rocket-jumping" w Quake'u, "Valle CC" w Street Fighter Alpha 2). Jeśli nie ma jeszcze wypowiedzi twórców gry na temat danej sztuczki, skąd mam wiedzieć czy jest uczciwa?

@"Przejście gry bazując na jej błędach nie jest porównywalne z przejściem bez tego."

Skąd mam wiedzieć co jest błędem? Czy używanie triggera typu "wycofam rannego bo wróg zaatakuje innych" jest OK a używanie triggera "nie zabijaj krakena" nie jest OK? Dlaczego? Gdzie jest granica?

@"W przypadku gry wieloosobowej wykorzystywanie tego typu błędu, jak ten z walki finałowej, zostałoby uznane przeze mnie za oszustwo względem innych graczy."

Tak jak pisze repek - czy wykorzystywanie mało znanej wiedzy o mechanice gry jest oszustwem?
13-06-2011 22:28
Szarlih
   
Ocena:
+5
"Nie... ...zgadzam się! Z wszystkimi! ;-)"

Co Ty, JKM? oO

"Skąd mam wiedzieć co jest błędem? Czy używanie triggera typu "wycofam rannego bo wróg zaatakuje innych" jest OK a używanie triggera "nie zabijaj krakena" nie jest OK? Dlaczego? Gdzie jest granica?"

W przypadku cRPG? Ja wyznaczam ją sobie realizmem (zachowań, nie wydarzeń). Ktoś jest ranny i się wycofuje - zachowanie realistyczne, spoko. Król każe nie atakować krakena, bo dopóki on żyje nieprzyjaciele nie zaatakują - lekko szalone, zdecydowanie nie realistyczne.

Podobnie: ucieczka przed przeciwnikiem i starcie się z nim ponownie, po wzmocnieniu sił jest realistyczne (i mądre), ale schowanie sie w kącie, w którym on jakimś cudem nas nie zauważa, kimnięcie się tam, odnowienie czarów i ruszenie z powrotem do walki już nie.
13-06-2011 22:37
oddtail
   
Ocena:
+3
Fajna notka.

Co do oszukiwania lub nie - zależy co rozumiemy przez oszukiwanie.

Jeśli granie niezgodnie z regułami - nie oszukujesz, bo przecież nie zmieniasz niczego w mechanice gry.

Jeśli granie nie w tę grę, którą chcieli Ci dać twórcy - tak, bo wykorzystujesz glitche czy niedoróbki.

Jeśli chodzi o to, czy grasz zgodnie z duchem zasad (as opposed to literą) - do pewnego stopnia tak, bo nie o to w grze miało chodzić.

Jeśli o to, czy wolno Ci chwalić się przejściem gry lub dobrym wynikiem/czasem - absolutnie nie, bo grasz na tych samych zasadach co wszyscy.

Jeśli chodzi o grę w multiplayer - to zależy. Po pierwsze jest różnica między bugiem w grze a kreatywnym wykorzystywaniem zasad. Nie uważam, by było oszustwem czerpać 100% korzyści z elementów gameplayu, ale i tu istnieje pewna granica. Różnica ta bywa płynna, więc należy stosować zdrowy rozsądek w rozróżnianiu ich. Podam dwa przykłady z Civilization 5, w którą grywam w multi: chomikowanie Wielkich Naukowców, którzy mają umiejętność dawania darmowej technologii opłaca się często, bo dalsze technologie kosztują dużo więcej punktów nauki. To nieprzemyślany zestaw reguł, ale gra toczy się wedle tych reguł. Wykorzystanie znanego bugu w grze, który sprawia, że czasem gra "nie wie" że oddałeś komuś surowiec strategiczny - to oszukiwanie. Gra nie ma w założeniu pozwalać na uzyskanie nieograniczonej liczby surowców.

Drugim aspektem jest to, że gracze powinni jasno ustalać między sobą, co jest oszustwem a co nie. To, czy coś jest dopuszczalne wykracza daleko poza znajomość reguł, bugów czy glitchy i jest sprawą między graczami. Stąd biorą się wszelkie house rules i umowy między graczami. Zanim doszedłem do wniosku że za głupi jestem na Starcrafta, grałem w niego troszkę w multi, umawiając się z przeciwnikiem, że nie rushujemy. Absurdem jest jednak mówić, że rush jako taki jest oszustwem.

Jeśli chodzi o to, czy czujesz jakbyś oszukiwał, to nie. Masz fun z takiego grania, więc tak graj. Myślę, że to przez moje bycie (papierowym) RPGowcem uważam, że zastanawianie się czy coś jest oszustwem czy nie jest niepotrzebne. To dyskusja akademicka - gry są po to, żeby ludzie się dobrze przy nich bawili! Jeśli wszyscy chcą oszukiwać, niech oszukują. Cokolwiek to "oszukiwanie" miałoby znaczyć.

P.S. Prawda jest taka, że różnica między oszukiwaniem a nieoszukiwaniem jest zawsze czysto arbitralna. Sama koncepcja oszustwa opiera się na założeniu, że istnieją jakieś reguły, które należy respektować. Ale co jest regułą, a co nie jest zależy wyłącznie od danej osoby i jej osądu. Tak jest w prawdziwym życiu, w grach jakiegokolwiek rodzaju jest tak samo, tylko zapewne jeszcze bardziej - bo życie to nie TYLKO reguły, a gra - owszem.
13-06-2011 22:56
Blanche
   
Ocena:
+2
Bardzo ciekawa notka - jako osoba kompletnie niegrająca w ogóle nie zdawałam sobie sprawy z istnienia tego rodzaju problemów. Oczywiście, polecam w ramach dziękczynienia za oświecenie. :P
13-06-2011 23:10
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
+1
@ repek
A niby czemu to jest oszustwo w multi? Inni też mogą się tego nauczyć. :) IMO trochę zabawny zarzut.

Cóż, ja mogę jedynie powiedzieć z własnego doświadczenia, że w przypadku gier FPS w multi korzystanie z bugów przez innych użytkowników jest postrzegane w większości przypadków jako przejaw bycia tzw. noobem.

Sam pamiętam jakie zdziwienie mnie wzięło, gdy pewien sprytny gracz wszedł w tekstury i zabijał ludzi siedząc wewnątrz ściany, nie wspominając o agentach, którzy potrafią wejść pod mapę, albo ludzi korzystających z tak zwanych "jumpów", czyli sposobów wchodzenia na przeróżne budowle/obiekty na które twórcy gry wejścia teoretycznie nie przewidzieli. Nie mówię, żebym sie załamywał, gdy gram z takimi "specami", ale niektórzy spryciarze potrafią być naprawdę irytujący :)

Żeby nie być gołosłownym - przykładowo w grze Call of Duty Modern Warfare II na jednej z map w multi tuż po wgraniu się drużyny, będąc snajperem wystarczy wycelować w jedną ze ścian i strzelić, by zabić losowego gracza znajdującego się po drugiej stronie mapy. Niby nie oszukujesz, niby każdy to może zrobić (i wielu to robi...) ale ginięcie 1 sekundę po spawnie z powodu takiego tricku potrafi doprowadzić do szału, tym bardziej w trybie S&D, gdzie po śmierci czeka się parę minut na następną rundę :)
13-06-2011 23:12
Repek
   
Ocena:
+1
@Ramirez
Cóż, ja mogę jedynie powiedzieć z własnego doświadczenia, że w przypadku gier FPS w multi korzystanie z bugów przez innych użytkowników jest postrzegane w większości przypadków jako przejaw bycia tzw. noobem.

No, ale to podpada pod to, o czym mówiłem - ustalenia przed grą. Kiedy wszyscy są świadomi, że można coś takiego zrobić i się gracze umawiają, że robić nie będą.

Pozdro
13-06-2011 23:26
Ramirez Kel Ruth
   
Ocena:
+2
Niby racja, trzeba jednak wziąć poprawkę, że czasem nie da się ustalić wszystkiego przed grą. Nieraz osoby zarządzające jakimś turniejem/serwerem nawet nie zdają sobie sprawy z ilości możliwych przegięć w danej grze. Czasem wchodząc na jakiś serwer witasz się z litanią "tego i tego nie można robić" aż tu pojawia się spryciarz z czymś zupełnie nowym. Całe szczęście w ostateczności jest jeszcze coś takiego jak BAN :D
13-06-2011 23:37
Dabi
   
Ocena:
+2
@ A niby czemu to jest oszustwo w multi? Inni też mogą się tego nauczyć. :) IMO trochę zabawny zarzut. Przypomina mi trochę utyskiwanie na piłkarzy, którzy umieją żonglując przejść całe boisko i często jedynym wyjściem dla rywali jest faul. :)

Wykorzystywanie błędów w grze i przez to działanie na innych zasadach niż przeciwnicy to oszukiwanie. I tyle nie ma tu żadnej filozofii.
Pewne sytuacje mogą być wątpliwe ale świadome wykorzystywanie luk w systemie to jest oszustwo i tyle.

Argument - każdy może jest akurat nie na miejscu. Bo to by sankcjonowało wszystko. Czemu mam nie kraść jak każdy może kraść bo kamera w sklepie ma martwe pole a wiem, że ochroniarz śpi w tym czasie.

Przypadkowość w takich elementach zazwyczaj nie istnieje.

A jeśli ktoś przeczyta coś takiego w jakiejś zwykłej solucji jakiegoś innego sprytnego ?

Nie jest to w żadnym stopniu kwestia jego większych umiejętności. Tak samo jak nie jest większą umiejętnością boksera uderzenie rywala głową po gongu jak w regulaminie napisali, że nie można uderzyć przeciwnika po gongu ręką.

Są pewne zasady ogólne i przy braku rozwiązania szczególnego to one są używane. Tak to jest już skonstruowane.

W mojej opinii tego typu zachowania w grze multiplayerowej to oszustwo.

Jak ktoś ma większe umiejętności to niech wykaże je grając (kurde jak to szumnie zabrzmii) zgodnie z ustalonymi ramami mechanicznymi - duchem gry. :)

@ Czy to, że wszyscy gracze mogą używać danego tricku/używają danego tricku od razu oznacza, iż jest on uczciwy?

Nie. Nie oznacza to, że jest uczciwy.

@Czy jeśli używam tego tricku w grze singleplayer to jest to uczciwe a jeśli w multiplayer to nieuczciwe? Co jeśli zarówno ja, jak i mój przeciwnik używamy tego tricku? Obaj jesteśmy nieuczciwi czy może obaj uczciwi?

W grze singleplayer jest to obojętne.
W grze multiplayer ten kto pierwszy użył takiego zagrania robi to nieuczciwie. Przeciwnik używając wtedy takiej samej techniki nie może być wtedy oceniany jako nieuczciwy.

Przykładu nie znam zakładam jednak, że jest to bardzo istotne dla gry i zdecydowanie jest to nieświadomy bug.

@Część "oczywistych błędów" nie zostało usuniętych przez twórców a nawet stało się ważnym elementem strategii gry (np. "rocket-jumping" w Quake'u, "Valle CC" w Street Fighter Alpha 2). Jeśli nie ma jeszcze wypowiedzi twórców gry na temat danej sztuczki, skąd mam wiedzieć czy jest uczciwa?

Praktyka pokaże co jest nieuczciwe a co zamierzone.
Zazwyczaj jeśli psuję zabawę chociażby jednej ze stron to jest to nieakceptowalne.
Nie mniej jednak większość bugów w tym te co opisałeś są po prostu niezamierzone.
Trudno w grze fpp gdzie całość misji polega na tym aby zabić wroga w określonym czasie uznać schowanie się w miejscu gdzie jest się niewyciągalnym praktycznie wcale z powodu nakładania się tekstur aby uznać coś takiego za zamierzone to nie wiem jak trzeba argumentować.

@ Skąd mam wiedzieć co jest błędem? Czy używanie triggera typu "wycofam rannego bo wróg zaatakuje innych" jest OK a używanie triggera "nie zabijaj krakena" nie jest OK? Dlaczego? Gdzie jest granica?

Każdy przypadek należy rozpatrywać osobno.
Większość graczy jednak bez problemu zauważy co należy do elementu taktyki jaki jest zawarty w grze a co do jakiś tam działań obok mechaniki.

W pierwszym przypadku wykorzystujemy jakiś wachlarz zachowań i stosujemy taktykę. Gra jest o taktyce i walce to jest to przewidziane i dozwolone śmiało.

W drugim wykorzystujemy niedoskonałość konkretnego skryptu mającego podnosić atrakcyjność gry. Gra jest o taktyce i walce a tu wykorzystujemy coś zupełnie innego.
Sytuacja jest zupełnie inna.


Repkowi już odpisałem.


Pytasz się o coś co jest oceną każdego człowieka.
Ja Twojego kolegę np. dobrze rozumiem chociaż tak szeroko tego słowa bym akurat nie używał.

Jakby to było w multi to prędzej.

Ciekawe jak sam określiłbyś człowieka który, wykorzystując niedoróbki silnika gry tworzy config który znacznie zmniejsza odrzut broni w grze fpp, dodatkowo sprawiając że porusza się dość skokowo przez co utrudnia trafienie go pociskami które w normalnych okolicznościach by go trafiły.

A jak tego samego człowieka który wykorzystując funkcję powiadamiania w komunikatorze internetowym odpalonym w tle uzyskuje na kilka sekund możliwość widzenia przez ściany ? :)

Dla mnie to są oszuści - w dodatku groźniejsi niż ci z aimbotami. Bo są trudniejsi do wykrycia.




Oddtail dobrze moim zdaniem wyjaśnił sprawę.

A po takim topiku już wiadomo przynajmniej, że z niektórymi użytkownikami Poltera grając w coś trzeba byłoby być zdecydowanie bardziej uważnym. :-)


13-06-2011 23:37
Repek
   
Ocena:
+4
@Dabi
Jak ktoś korzysta z exploitów nieznanych innym [lub po prostu zakazanych] w grze turniejowej - wiadomo, że kantuje.

W innych przypadkach - po prostu sprytnie korzysta z możliwości dostępnych w grze W TAKIEJ POSTACI, W JAKIEJ JĄ OTRZYMAŁ.

To nie sport, gdzie są ustalone zasady gry. Zanim ktoś takich zasad nie ustali i nie poda jasno do wiadomości, ciężko mówić o oszustwie.

Pozdro
13-06-2011 23:50
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Kobayashi Maru
edit:
poprawione :)
(do notki malaggara)
13-06-2011 23:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.