» Blog » Czy Silent Hill był kiepski?
10-10-2012 21:54

Czy Silent Hill był kiepski?

W działach: Horror | Odsłony: 42

Czy Silent Hill był kiepski?
W pewnym sensie każdy film jest kontrowersyjny. Internet pozwala prowadzić dyskusję w szerokim gronie ludzi, z których każdy ma różnorodne poglądy i zawsze znajdzie się ktoś, komu dany film się podoba i ktoś inny, kto jest nim zachwycony. Raz, że to efekt skali, dwa, że wypowiadają się różni ludzie, mający różne oczekiwania. W realu człowiek kontaktuje się z ludźmi w jakimś sensie podobnymi, z kimś, kto nadaje na podobnych falach. Dlatego, jeśli dyskutować o filmie w gronie swoich bliskich znajomych rzadko dochodzi do sytuacji skrajnej niezgodny w ocenie filmu. Jasne, zazwyczaj jakiś film jeden ocenia trochę wyżej, drugi bawił się nieco mniej, ale wielkich kontrowersji nie ma.

Wśród moich znajomych wyjątkiem, który mocno wszystkich podzielił okazał się Silent Hill.

Mi się ten film podobał, ale po wysłuchaniu wielu negatywnych opinii (średnio-pozytywne i optymistyczne także się znalazły) zacząłem się zastanawiać, czy to obciach. Czy fakt, że filmowy Silent Hill zrobił na mnie wrażenie jest wynikiem pewnego sentymentu do serii gier komputerowych na podstawie któych powstał, czy może mój gust filmowy jest po prostu czerstwy? A może jest jeszcze inaczej - mój gust filmowych jest wyrafinowany, a to inni nie są w stanie w pełni docenić elementów, które ja byłem w stanie dostrzec i wyłapać w tym filmie? :)

Niewątpliwe Silent Hill ma swoje wady. Gra aktorska w kilku scenach nie zachwycała. Delikatnie mówiąc.

Fabułą też zachwycony nie byłem, choć porównując to do papki, którą serwuje przeciętny horror stwierdzam, że nie jest tak źle. Zasługa to przede wszystkim gier, skąd pewne motywy zaczerpnięto, choć jest wiele odstępstw i nie zamierzam odmawiać scenarzyście przyzwoitej, rzemieślniczej roboty.

To, co mi się bardzo podobało w tym filmie, to pewien surrealizm. To, co się w nim dzieje jest dziwaczne i na swój sposób ciekawe. To nie jest kolejny film, o jakimś bucu z nożem i bandzie zblazowanych nastolatków, którzy dają się zaszlachtować. To film o dziwnym miejscu, dziwnych stworach, dziwnych wydarzeniach. Dziwnych, niesamowitych, i - dla mnie - ciekawych. I tu mnie film chwycił. Jasne, mógł zosta zrealizowany lepiej, ale jednak nie czuję, aby potencjał tematu został zmarnowany. Na ekrany kinowe przeniesiono sporo charakterystycznych momentów z gier, które na srebrnym ekranie się nie pojawiały. Mam tu na myśli chociażby takie pierdoły jak kilka specyficznych, niestandardowych kadrów, które jak najbardziej korzały się z pierwszymi grami z serii Silent Hill, nie zaś z amerykańską szkołą filmową.

Silent Hill to nie jest dla mnie arcydzieło, ale z pewnością jest to film, który wybijał się z przeciętności. Samo to uważam za dużą zaletę, szczególnie, że moda na słabe, horrorowate serie filmowe ma się dobrze.

W pewnym momencie analizując kontrowersyjność Silent Hill wśród moich znajomych dokonałem pewnego zaskakującego odkrycia. Osoby grające w RPG oceniły film wyżej, niż ci, którzy nie grają. Dlaczego? Zaryzykuję stwierdzenie, że RPGowcy patrzą na filmy inaczej. Szukają w nich jakiś smaczków, inspiracji, czegoś, co mogliby przenieść na własne sesje. Sama oryginalność filmu, jakieś ciekawe sceny zapadające w pamięć stają się dla takich osób olbrzymim plusem, którego nie są w stanie zniwelować słabsze momenty filmu. Czyż nie jest tak, że nawet kiepski, ale inspirujący film w oczach RPGowca staje się wartościowy? Nie chcę przez to powiedzieć, że Silent Hill był kiepski - może i był, ale jeśli tak - jest to poza moją percepcją. Na pewno za to był - przynajmniej dla mnie - inspirujący.

Komentarze


AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+1
Ta notka utwierdza mnie w przekonaniu, że określenie "kontrowersyjny" jest zdecydowanie nadużywane.
10-10-2012 22:04
Pahvlo
   
Ocena:
+1
Wesprę Cię, FireFrost, i przyznam, że mi film również się podobał, a w żadną część Silent Hill nie grałem (tylko je trochę wcześniej kojarzyłem). Tak więc argument z sentymentem obalony.

Myślę, że w pewnym sensie może być coś na rzeczy w kwestii amerykańskiej szkoły filmowej. Osobiście lubię, gdy muszę przez film odgadywać reguły świata przedstawionego, z drugiej strony nie każdy musi. Zastanawiam się, czy nie da się tego porównać do przesiadki na angielskie samochody --- trochę inaczej niż znany nam standard i już można poczuć się nieswojo. Może właśnie to wpłynęło na negatywne opinie o filmie (bo, jak zaznaczyłeś, film można uznać za dobry, ale nie za arcydzieło).
10-10-2012 22:19
whitlow
   
Ocena:
0
Podobnie miałem z eksperymentem ss. Zbulwersowała mnie recenzja napisana przez jakiegos jełopa. Film nie był wielkim dziełem, ale solidną rzemieślniczą robotą. Wielu jest na polterze hejterów, ale pierwszy raz zapałałem do kogoś takiego, może nie nienawiścią, ale wręcz osobistą niechęcią.

A tu, żeby nie było, rzeczona recka. I zaraz pod nią wyraz mego oburzenia (nie chce mi się dwa razy tego samego stanowiska publikować).

http://www.filmweb.pl/user/Kaspar_ Grauen/reviews/SS+Ubersoldatenzombie s-6589
10-10-2012 23:37
WekT
   
Ocena:
0
Film podobał mi się, w gry nie grałem :P
10-10-2012 23:43
Ninetongues
   
Ocena:
0
Film jest dobry, Radha daje radę, reżyser Braterstwa Wilków zamiast efektów specjalnych użył zawodowych tancerzy, grałem w grę i film podoba mi się bardziej.
11-10-2012 21:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.