» Blog » Czy Polacy mają INT 5?
13-08-2013 22:43

Czy Polacy mają INT 5?

W działach: Prawdziwe Życie, Inne, Eclipse Phase | Odsłony: 533

Właśnie sobie testuję nową, losową mechanikę tworzenia postaci i tak mnie naszło...

W EP każda postać włada językiem ojczystym na poziomie 70 + INT, co dla przeciętnego transczłowieka oznacza 85, a osoby z naszych czasów - 80. 

Niemniej jednak wszyscy chyba spotkaliśmy się z osobą, która notorycznie popełniała błędy ortograficzne - wystarczy spojrzeć na fora niskich lotów, za to pełne użytkowników typu Samosia itd. Patrząc czasem na takie miejsca w sieci (Onet, Gazeta Wyborcza, Fronda - do wyboru do koloru, każde forum jest winne w takim samym stopniu) zastanawiam się, czy duża część Polaków nie ma Intuicji 5...

PYTANIE BONUSOWE: Gdzie w takim razie podziało się to 50 Character Points? Czyżby nowa cecha narodowa? Profession: Marudzenie 50?

3
Notka polecana przez: Reckles, Zireael
Poleć innym tę notkę

Komentarze


dreamwalker
   
Ocena:
+1
25 w Marudzeniu i 25 w Szukaniu-dziury-w-całym :)
Że nie wspomnę o innych cnotach narodowych.
Poza tym - ludzie piszom niepoprawnie w internetach nie z gupoty ale lenistfa

A znajomość języka to kiepski sposób na ocenę intuicji (wszak najlepsze testy inteligencji mierzą samą zdolność kojarzenia faktów, nie polegają na znajomości języków, matematyki czy innej wiedzy).

W erpegu domyślna znajomość języka ojczystego na poziomie 70 + INT to uśredniona wartość żeby nie trzeba było dokładać do tego jakiejś dziwacznej zasady i dla wstępnego utarcia nosa bucom, którzy stwierdzą, że wydadzą tylko 20 punktów na znajomość ojczystego języka i będą się porozumiewać z grupą tylko chrząknięciami. A jak ktoś się uprze i dobrze to ustali z MG, to wtedy i tak można to rozwiązać inaczej.
Reasumując - to nie przymus, to uśrednienie.
13-08-2013 23:45
Cooperator Veritatis
   
Ocena:
+1
Patrząc po forach anglojęzycznych, poza Polską lepiej to nie wygląda :P Ot, twórcy RPGów są ludźmi i podpakowują sobie statystyki. Faszyzm. :P
14-08-2013 08:03
Indoctrine
   
Ocena:
0
Znajomość języka ojczystego...  Tak naprawdę, powinno to wyglądać następująco: jakaś niska podstawa umożliwiająca czytanie i pisanie (komunikatywnie, aczkolwiek bez znajomości gramatyki i ortografii), następnie poprawne się posługiwanie słowem pisanym (bez elokwencji), a na końcu wreszcie język literacki. Wiązałałaby się z tym oczywiście wiedza o literaturze, oczytanie itp...
Problem ze słowem pisanym polega na tym, że nie jest ono aż tak bardzo potrzebne ogółowi społeczeństwa. Przeczytać komunikat, podpisać się, sprawdzić program telewizyjny w gazecie... Coraz więcej rzeczy zaczyna operować piktogramami i schematami graficznymi. Przykład - instrukcja w grze. Kiedyś: "naciśnij przycisk BUDUJ aby wybrać konstrukcję"; Dziś: "filmik w którym zaznaczana jest ikonka młotka, otwierające się menu z ikonkami budynków i głos objaśniający co zrobić". Podobnie wyglądają aplikacje na smartfonach, coraz mniej tekstu a więcej grafiki. 
Czy to źle? Ależ nie! Alfabetyzacja pospólstwa to wynik rewolucji francuskiej, humanizacji społeczeństwa, prób zrównania naturalnych warstw feudalnych. Czyli z założenia nic dobrego. Znać się na mowie i piśmie powinni nieliczni, pozostałym starczy szczątkowa forma konieczna przez rozwój cywilizacji, do funkcjonowania. Ilu ludzie czyta książki? W 2012 roku 60% nie przeczytało ANI JEDNEJ. Zaledwie 11% więcej niż sześć. Jak za dawnych czasów, kiedy to lud był niepiśmienny :) 
 
14-08-2013 09:02
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Indoctrine i reszta >>> Nie trzeba czytać warhamera by móc nastrojowo odgrywać wiedźmę/zielarkę/rycerza Bractwa/czarodzieja.

OP >>> IMO reszta punktów poszła w zawód: domorosły polityk albo zawód: szaman RPG, gdzie pewna część reszty została zaawansowana w rozwój zawódu zaawansowanego: czwartorzędny polityk polterowy.
14-08-2013 09:30
Aesandill
   
Ocena:
+2
@ Indo
Czytam tyle że spokojnie bije na głowe 100 przeciętnych rodaków, a z orto mam problem. Twój argument jest inwalidą
14-08-2013 10:21
Indoctrine
   
Ocena:
+1
@Aes

No właśnie, masz problem z ortografią. Słabo piśmienni nie mają tego problemu :)
Pszecirerz tobrze jest napisane!! Czego siem zucasz wogle? 
Widzisz tę subtelną różnicę? :) 

Tutaj nie chodzi tylko i wyłącznie o popełnianie błędów, ale też traktowanie języka jako takiego, korzystanie ze słów, zasobu wiedzy. Ilokrotnie czytając na niektórych forach posty, tracę czasem masę czasu zastanawiając się, co autor miał na myśli? Często dochodzę do wniosku, że pewnie niewiele. 
Tyle, że mnie to przeszkadza tylko trochę (kiedyś byłem bardziej cięty) - po prostu nie każdemu pisane jest być piśmiennym w pełnym tego słowa znaczeniu. 
14-08-2013 11:13
Aesandill
   
Ocena:
0
@ Indo
Wiadomo że pewne lekceważenie języka jest czegoś tam świadectwem, jednak nie stawiał bym znaku równości między dysleksją (która jest pewną ułomnością, ale nie intelektu) a ignorancją.
14-08-2013 11:25
Indoctrine
   
Ocena:
+2
@Aes

Bardzo daleki jestem od stawiania tutaj znaku równości. Dysleksja istnieje, jest pewnym problemem raczej natury neurologicznej i rzeczywiście powoduje kłopoty z pisaniem. Niestety większość spośród tych, co usiłują pisać, jest po prostu nieuważna i nie przykłada żadnej wagi do jakości swoich wypowiedzi. A przecież tyle narzędzi jest, nawet byle przeglądarka podkreśla błędnie napisane wyrazy. 
Aha, dysleksja dotyka parę procent dzieciaków, niestety po wpisach wygląda jakby to była plaga większa od czarnej zarazy ongiś...
 
14-08-2013 11:47
Nit
   
Ocena:
0
Weźcie poprawkę na to, że nasz język jest uznawany za jeden z najtrudniejszych (jeśli nie najtrudniejszy). Nawet Tolkien, który kilku języków się naumiał, poddał się na polskim :)
14-08-2013 12:35
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nit >>> Mało kogo obchodzi jakiś Tolkien, który ma więcej doczepionej fap-ideologii niż faktycznie sam prezentował. Jeśli nas, jako Polaków, powinno obchodzić czyjeś zdanie, to niech będą to takie osoby jak Noam Chomsky czy prof. Barbara Lewandowska Tomaszczyk, które naprawdę mogą mieć coś do powiedzenia na temat języka. A Tolkien, czym się wsławił na polu językoznawczym? Stąd wielce wątpliwym jest imo uznawanie go za jakiś wielki autorytet na polu językoznawstwa.
W ogóle co to za argumentacja - według kogo język polski jest uważany za najtrudniejszy? Podaj źródła jeśli mamy tego nie traktować jako impresywnej opinii.

Indoctrine i reszta >>> George Zipf stworzył założenie, nazwane dziś ,,prawem miminalnego wkładu" ("Principle of least effort") które zakłada, że użytkownik posługuje się najefektywniejszymi w danej rozmowie skrótami myślowymi i zabiegami językowymi w celu oszczędności czasu. Dlatego jak ktoś nas pyta o opinię na dany temat, to często możemy odpowiedzieć wprost, rzeczowo, bez rozwlekłego i literackiego omawiania danego zagadnienia.
14-08-2013 13:10
Nit
   
Ocena:
0
@Lukrecjusz
Jakikolwiek masz problem, nie wyżywaj się proszę na mnie. Właściwie, nie za bardzo lubię twórczość Tolkiena, ale myślę, że odnośnie trudności języka warto posłuchać zdania gościa, który znał ich ponad 30.
14-08-2013 13:23
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nit >>> nie wyżywam się, ale zobacz, że bardzo łatwo rzucić pustosłowie typu ,,badania wykazują". Jakie badania, przez kogo prowadzone? O to mi chodzi. Jeśli chcemy już rzucać cięższymi argumentami, to poprzyjmy je dowodami i odniesieniami.
Inna sprawa - nie wiemy w jakim stopniu Mr. Tolkien znał te języki. Choćby mierząc miarą europejską A1-2, B1-2, C1-2. Tego nie wiemy. Jeśli Tolkien był lingwistą to jakie prace na temat języka opublikował? O to mi chodzi. Tak to łatwo powiedzieć, że dany ,,autorytet" jest ostateczną wyrocznią jeśli opieramy się tylko na subiektywiźmie.
14-08-2013 13:50
Nit
   
Ocena:
+2
@LukrecjuszAnaniusz
No popatrz, myślałem, że dołączam do luźnej konwersacji, a tu trzeba każdą wypowiedź poprzeć bibliografią żeby nie została uznana za gołosłowie, albo że gówno to kogokolwiek obchodzi -_-' Nie mam ochoty na kłótnie o to, czy Tolkien wielkim lingwistą był, więc możesz uznać, że wygrałeś walkowerem.
14-08-2013 14:20
Aesandill
   
Ocena:
0
@ Indo
Wiadomo. Ja jestem nieszczęśliwym posiadaczem dysgrafii i dysortografii ale uważam to za pewną wadę, nie przewagę. Oznacza to jedynie że muszę więcej od siebie wymagać, niestety aktualna tendencja jest aby mniej wymagać. No i mnoży się grono dumnych z upośledzenia (którego często nie mają).
14-08-2013 14:36
54591

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nit >>> nie chodzi o wygraną w konkursie brzucha, a o rozwój dyskusji. Jak dojdziemy do rzeczowych wniosków, to wtedy możemy uznać, że każdy wygrał.

Luźna gadka - moim zdaniem warhammer to ,,słaba gra" dla ,,nieprzystępnych" ludzi. Tak apropos luźnej gadki. Bez poparcia, ot subiektywna opinia. Tu leży różnica.

Aes >>> ,,Ja mam dysortografię, macie mnie traktować lepiej!';)
14-08-2013 15:52
Kaworu92
   
Ocena:
0
@ Nit

Osobiście myślę, że fiński jest trudniejszy od polskiego, choć zdaje mi się, że Tolkien preferował mowę Finów nad Polaków ;-)
14-08-2013 16:17
   
Ocena:
0
Nie no, polacy to najinteligentniejszy naród na świecie
Tylko kłótliwy
14-08-2013 16:27
Kaworu92
   
Ocena:
0
I dlatego Profesja: Marudzenie 50 :-D

PS. INT to Intuicja, Inteligencja to COG :-P
14-08-2013 16:58
Nit
   
Ocena:
0
@Xellos
Pewnie nie rozpoznałbym fińskiego nawet kiedy wpadłby ktoś mi nim przyłożył z półobrotu, więc mogę jedynie zapytać, czy owa trudność to  kwestia gramatyki, czy może słownictwa?

@LukrecjuszAnaniusz
Jestem jak najbardziej za konstruktywną dyskusją. Poczułem się po prostu lekko urażony tym, jak stwierdziłeś, że to co napisałem w ogóle Cię nie obchodzi. Chętnie natomiast poznałbym opinię wskazanych przez Ciebie autorytetów czy polski jest trudny w porównaniu do innych języków (a już porównanie z fińskim byłoby super).
14-08-2013 19:39
Szponer
   
Ocena:
+1
@Nit i Xelloss: obydwa języki są fleksyjne, aczkolwiek w języku fińskim nie ma podziału na rodzaje ani tylu wyjątków. Dodatkowo, w fińskim nie ma jako takiego szyku zdania [chociaż niektóre sposoby formułowania zdań są popularniejsze, ale nie ma ścisłych zasad, jak w języku polskim], prostsza jest także fonetyka [nawet od angielskiej, chociaż ta uchodzi w ogóle za wyjątkowo trudną]. Fiński jest stosunkowo prosty, wymaga jedynie, podobnie jak przy łacinie, nauczenia się kilku końcówek [ale nie ma różnych typów deklinacji]. Jedyną trudnością może być 18 przypadków. 

Nie wiem, czy uchodzę za autorytet, ale mówię trochę po fińsku ;) 
14-08-2013 21:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.