» Blog » Cztery gwiezdne oddziały i kilogramy kostek
05-09-2021 09:14

Cztery gwiezdne oddziały i kilogramy kostek

Odsłony: 106

Cztery gwiezdne oddziały i kilogramy kostek
W piątek i w sobotę odbyły się dwie potyczki w świecie Gwiezdnych Wojen, konkretnie na mechanice gry Star Wars: Przeznaczenie

Oddziały, które wzięły udział w walce:

  • Darth Vader z Val – drużyna bazująca na brutalnej sile Budzącego Słuszną Grozę Vadera wspomaganego przez zabijającą zasoby albo postacie Val.
  • Jyn Erso i Obi–Wan – ekipa, które pomysł na walkę jest następujący – atakujemy za 2, 3 lub 4 (wykorzystując potężną akcję Obiego) gdy tylko możliwe a jednocześnie próbujemy zebrać możliwie wiele pancerzy (między innymi dzięki Chatce Yody)
  • Phasma, Kylo Ren oraz Luce – mocny, agresywny zespół, który powinien poradzić sobie w każdej sytuacji
  • Dwóch Niedoświadczonych pilotów, Strzelec do Wynajęcia, Strażnik Pałacu Naboo – talia bazująca na nieunikatowych postaciach, które wszystkie na raz można aktywować jedną kartą za darmo lub za 1 razem z nieunikatowymi wsparciami (które też są oczywiście w talii).

W pierwszej rozgrywce atakowaliśmy przeciwnika po lewej, jednocześnie ustaliliśmy, że przeciwnikiem jest każdy, co umożliwiało zagrywanie karty w dość dowolny sposób. Walka potoczyła się w miarę przewidywalnie – broniliśmy swoich, tego po lewej rezaliśmy tak, żeby mocno ranić, ale nie zabić. Vader mocno rozwinął skrzydła (i dlatego wielu w niego atakowało, te 15 żyć jednak robi robotę...), wielokrotnie korzystał ze swojej specjalnej zdolności, która pozwalała przywrócić kość do gry. Zespół Niedoświadczonych Pilotów nie miał szczęścia do kart, rozwijał się więc wolno i nie czynił większych strat. Jyn i Obi mocno się doposażyli (w miarę po cichu, jakoś nie zwracając na siebie uwagi), czyniąc pod koniec rozgrywki całkiem spore szkody i koniec końców wygrywając grę. Phasma, Kylo i Luce robili to, co umieli robić najlepiej – atakowali, jednak nie dali rady przetrwać do końca, ranieni przez nieunikatową ekipę.

Wnioski z potyczki – atakowanie po lewej jest całkiem fajne ze strategicznego punktu widzenia, należało robić to mądrze, żeby nie zabić za szybko, a jednocześnie nie pozwolić przeciwnikowi się przesadnie okopać. Pole bitwy, którego przejęcie pozwalało na przerzucenie jednej kości i rozpatrzenie jej wiele nie zmieniło w rozgrywce, gracze też nieszczególnie o nie walczyli, nie widząc w początkowym stadium gry przewagi wynikającej z rozpoczęcia tury.
Kontrolowany chaos, czyli Star Wars: Przeznaczenie w rzeczywistości.

W drugiej walce ustaliliśmy, że atakować może każdy każdego. Pierwszym poległym był jeden z Niedoświadczonych Pilotów, potem padło na Kapitana Phasma, która miał sporo broni (aż 4 kości). Następnie poległ Darth Vader (wybór dowódcy, który go poświęcił po otrzymaniu obrażeń niebezpośrednich, żeby móc utrzymać kości Val i jej przeklętego – i potężnego – Chwytnego Boa…) a potem ekipa nieunikatowych postaci uzbierała na kościach aż 11 (!) obrażeń i jednym strzałem ustrzeliła Kylo Rena – czy była to dobra decyzja – niekoniecznie – ale miał on wszystkie punkty zdrowia, z drugiej strony nie miał żadnej broni – a jednocześnie Luce miała aż 3 bronie, choć tylko 4 punkty życia. Za moment poległa drużyna postaci unikatowych, poległa też Jyn Erso i w praktyce została Luce przeciwko Obi–Wanowi. Ten drugi okazał się skuteczniejszym wojownikiem – 4 obrażenia zostały zadane mieczem świetlnym wspomożonym przez potężną akcję… piękne, w stylu Gwiezdnych Wojen, zwieńczenie potyczki.

Wnioski ze starcia – przede wszystkim tylko 4 kości drużyny Vadera to bardzo mało i chyba stąd jego względnie niekłopotliwe ataki. Drużyna Niedoświadczonych Pilotów i nieunikatowych kumpli okazała się (mimo słabych rzutów) mieć dobre karty, który pozwoliły niezwykle szybko mieć nawet 7–8 kości w puli (postacie, bronie, wsparcia) – mimo ich raczej niewielkich wartości, sama liczba robiła wrażenie. Jyn Erso  i Obi robili to, co mieli robić – atakowali za 2, 3 lub nawet 4, jednocześnie dając sobie możliwie dużo pancerzy.

Kylo, Phasma i Luce radzili sobie bardzo dobrze, choć można było mieć wrażenie, że Kylo nie rozwinął skrzydeł – nie miał broni a i jego kość nie wypadała zbyt dobrze.

 

Ogólnie rozgrywka była bardzo emocjonująca; jak zawsze w Star Wars: Przeznaczenie było dynamicznie, taktycznie, rozgrywka w cztery osoby ukazała aspekt strategiczny rozrywki, pokazała, że niektóre z kart są słabsze niż normalnie (głównie te, które odrzucają karty/zasoby) a niektóre radzą sobie bardzo dobrze. Jeden mecz zajął około 2-2.5 godzin, co chyba jest całkiem niezłym wynikiem biorąc pod uwagę, że połowa ekipy grała po raz pierwszy. 

 

PS: Przypominam:

  1. Autora tekstu można nakarmić sztonami – na pewno się nie obrazi :).
  2. Autora można nagrodzić poprzez polecajkę.
  3. Autora można konstruktywnie sktytykować, pochwalić albo o coś zapytać w komentarzach (wtedy wie, że ktoś to czyta). Można też poprosić o dodatkowe zdjęcia :).
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.