09-01-2009 16:23
Człowiek, który zmartwychwstał
W działach: opowiadania | Odsłony: 4
Była już noc, kiedy Feliks Petrescu wrócił do niedawno zakupionego rancza. Zataczając się, przeszedł przez próg izby, wesoło sobie przy tym podśpiewując:
- Hej, przeleciał ptaszek przez zielony lasek…
Słaniając się, omal nie wpadł do drewnianej wanny, w której to kąpała się Ester.
- Feliks! – huknęła, rękoma zasłaniając piersi.
- Na… naj…mocniej przepraszam.
- Gdzieżeś się tyle czasu szlajał?!
- A… be… me.
- Co ty bredzisz?
- To piwo… ja…kieś takie… ech, niedobre.
- Znowu się uchlałeś?
- Ależ nie… Ja… naprawdę…
- Chuchnij mi tu!
- Ależ…
- Agrr… Śmierdzi ci z gęby, jak psu z…
- Och, nie… niedobrze mi…
- Wcale się nie dziwię!
- A Edgar?…
- Edgar już dawno śpi!
- A, to… to i ja… ech, już idę.
- A idź, idź, byle tylko w gacie nie narób!
- Essster, dajże spokój…
- Idź już, prędzej, bo chcę wyjść! – ponagliła.
- Ech, wstydzisz się, ech, swojego ciała? Przecie… przecież masz takie ładne… - Naraz Ester chlusnęła na niego wodą. – Ech, a to za co?
- Za gówno! – nasrożyła się strasznie, po czym po raz kolejny chlusnęła wodą na Feliksa. – Idź już!
- Dobra, już mnie ni ma – uległ. – Ale… ech, ja to się swojego ciała nie wstydzę i jeśli, ech, chcesz… - tu po raz kolejny został oblany wodą, tym razem o wiele, wiele mocniej. – Dobra, spoko, ech, już idę.
- * *
- * *
- * *
- * *
- * *
- * *
- * *
- * *
- * *
- * *
- * *